Cieszące się wielką popularnością felietony "Nie bój się życia" publikowane były na łamach miesięcznika "Zwierciadło". W pierwszym z nich autorka pisze:
"Wielu rzeczy, których życie nam dostarcza, w ogóle nie chcemy, udajemy, że ich nie ma, uciekamy przed nimi, a przede wszystkim, boimy się. Starości i starzenia się, śmierci i umierania, choroby, ubóstwa, zdrady, osamotnienia, porażki, błędu, braku wygranych, krytyki, odrzucenia, bezradności... Będę w tym miejscu dzielić się z Wami swoją wiedzą o tych lękach. Ogromnie mi zależy na tym, żebyśmy je szanowali, ale nie ulegali im, liczyli się z nimi, umieli je nazwać i przeżyć, ale nie byli ich ofiarami. (...) Można mieć miłość, pieniądze, zdrowie, rodzinę i zewnętrzne bezpieczeństwo, ale jeśli czujemy lęk - zje on radość i zadowolenie ze wszystkiego".
Opowiadając o doświadczeniach swoich pacjentów, przyjaciół i znajomych, autorka pomaga stawiać czoła rozmaitym lękom. Przekonuje, że najistotniejsze w życiu to nie bać się codzienności... Nie bać się życia!
Wydawnictwo: Zwierciadło
Data wydania: 2018-01-31
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 220
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Jak powiedział francuski filozof Jean-Paul Sartre „ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to,
co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono”. Nasze dzieciństwo, rodzina, w której się
wychowywaliśmy, słowa, które słyszeliśmy w domu i na podwórku, w szkole, nasze nasze otoczenie determinują to, jacy jesteśmy w przyszłości. Aż w pewnym momencie w życiu dorosłym kreuje się w nas niezgoda na coś wdrukowane w podświadomości i... zaczynamy się bać. Swoich myśli, emocji i uczuć. To normalne. Myślę jednak, że bardziej boimy się wziąć ODPOWIEDZIALNOŚCI za swoje życie. To jest naprawdę trudne i wymaga wielu miesięcy ciężkiej pracy nad sobą.
Katarzyna Miller w poradniku „Przestań się bać” prowadzi nas za rękę w naszych lękach. Lęk jest
dobry, bo działa wtedy nasz instynkt samozachowawczy, żebyśmy chronili siebie, swoje zdrowie i życie. Jest też lęk, który nieoswojony komplikuje nasze codzienne funkcjonowanie. Niemożliwe jest życie bez lęku. Pani Katarzyna pokazuje jak go oswoić: „NIE BAĆ SIĘ to znaczy móc przeżyć lęk i nie stać się jego ofiarą. Spotkałam cudowny tekst o lęku w Diunie Herberta. Pomaga mi zawsze: „Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. To mała śmierć, a wielkie umieranie. Stawię mu czoła. Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, obrócę oko mojej jaźni na jego drogę. Którędy strach przeszedł, niczego już nie będzie. Tylko ja pozostanę””.
Krótkie felietony utkane na ogromie wiedzy i doświadczeń psycholożki i psychoterapeutki
Katarzyny Miller dają MOC i NADZIEJĘ. Dotyka tematów trudnych jak choroba, starzenie się, śmierć ale też „nie bój się sikania” (śmieszne? A bardzo, bardzo ważne!),„nie bój się śmiechu”, „nie bój się wdzięczności”, „nie bój się być egoistką”. Pani Katarzyna opisała wszystkie lęki, z jakimi możemy spotkać się w naszym życiu na różnym jego etapie. Niektórym coś zakiełkuje i mam nadzieję, że zaczną szukać w sobie odpowiedzi. Uwierzcie mi tak zwykłe rzeczy jak sikanie czy wypróżnianie generują w nas największe lęki a z poradnika dowiecie się dlaczego. Podobnie jak dla Pani Katarzyny i ja mam takie doświadczenia, że: „Choroba może być ratunkiem, istotnym sygnałem. Mogę jednocześnie cieszyć się, że coś minęło i że było. (...) Odkryłam, jak nierozerwalnie wszystko się ze sobą w życiu łączy. Jak nie ma lewej strony bez prawej, jasnej bez ciemnej. I, co istotne, że ciemna nie jest właściwie ciemna. Że tyle przynosi darów”. Praca z lękami to długi proces w dodatku bez gwarancji, że pozbędziemy się ich wszystkich. Na swoim przykładzie mogę Was zapewnić, że warto podjąć tę walkę, bo komfort życia znacznie się poprawi. Ale najpierw trzeba znaleźć w sobie „czego się boję”, później to nazwać i podjąć decyzję, czy chcę się bać, czy nie. Ja oswoiłam swoje lęki i dziś je lubię, bo są częścią mnie.
Bardzo lubię i szanuję Panią Katarzynę Miller. Mądrego to aż miło posłuchać. Identyfikuję się ze
światopoglądem Pani Katarzyny a od kilku lat nie boję się go wyrażać. Bardzo wartościowe felietony, które spowodują u niektórych chęć procesu zmiany i zdrowienia. Wskazówki po przebytej psychoterapii, by nie zapomnieć o swoich lękach i przypomnieć jak daleką drogę przeszliśmy. Z drugiej strony być może błysk, chwila refleksji dla innych, że nie warto się bać i zgłosić się po pomoc do specjalisty. Od CIEBIE zależy, czy Twoje życie będzie piękne i „NIE BÓJ SIĘ ŻYCIA”!
Bardzo dziękuję Pani Katarzynie Miller za kolejne wydanie tego tytułu. Dziękuję Wydawnictwu
Zwierciadło za egzemplarz do recenzji (#reklama).
Życiu ludzkiemu na każdym jego etapie towarzyszy strach. Nawet jeśli już coś mamy to boimy się utraty tego. Boi się dziecko i boi się osoba u kresu swojej egzystencji. Czego tak bardzo się boimy i czy można opanować strach i nauczyć się z nim żyć? Katarzyna Miller – psycholog, a także filozof z wykształcenia, zaprasza na swój zbiór felietonów.
.
Autorka przypomina nam, że warto zwolnić w codziennej pogoni za pieniędzmi czy sukcesem i poświęcić chwilę na relaks i celebrowanie chwili. Zachęca do traktowania samego siebie z dystansem i do odkrywania przyjemności z małych sukcesów. Powiem szczerze, że książkę pochłonęłam w jeden dzień i w zasadzie miło spędziłam z nią czas.
.
Nie wiem, jak jest u was, ale ja jestem bardzo oporna na psychologiczne porady. Dlatego lubię poradniki, bo za niewielką cenę dostaję sporą dawkę wiedzy. Tak było i w tym przypadku. Część rad była mi już znana, część potraktowałam jako przypomnienie, tego, co już gdzieś kiedyś usłyszałam.
.
Jeśli macie wolny wieczór bądź dwa i ochotę na niezobowiązujące, momentami zabawne pogadanki o życiu to zapraszam. Książka nie jest zbyt obszerna, zdobią ją rysunki, a każdy z rozdziałów poświęcony jest innemu tematowi, przez co możemy czytać ją, zaczynając od dowolnego rozdziału. Porady zawarte w książce może nie są zbyt odkrywcze, ale chyba takie miały być. Zdecydowanie więcej wyniosłam z felietonów Stuhra (Tata 3d) niżeli z poradnika pani Miller, który poradnikiem jest tak nie do końca.
.
Dodam, że to wydanie poprawione i uzupełnione. Zmieniła się m.in. okładka, moim zdaniem zdecydowanie na plus. Podsumowując- to książka z rodzaju tych, które można przeczytać, ale jeśli tego nie zrobimy to niewiele stracimy.
.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @wydawnictwo_zwierciadlo
Czy znacie to uczucie, ten nieprzyjemny stan emocjonalny, który blokuje was w działaniu, przeszkadza w osiągnięciu celu i nie pozwala cieszyć się chwilą? Chyba każdy z nas ma swojego „stracha”, coś, czego się lęka, boi…, bo jak zauważa autorka, „Jako gatunek, dostajemy na wyposażeniu lęk egzystencjalny”. Skoro tak, to może jest on potrzebny? Może, gdybyśmy nie odczuwali lęku stracilibyśmy instynkt samozachowawczy nie troszcząc się o pożywienie, rodzinę, przyszłość… Kiedy jednak lęk jest tak silny, że przeszkadza nam być szczęśliwym człowiekiem, staje się lękiem patologicznym, i tutaj trzeba już zacząć działać…
„Nie bój się życia” Katarzyny Miller, to 31 felietonów, z których każdy traktuje o zupełnie innym problemie, innym lęku, z którym podczas terapii zetknęła się autorka. Każdy felieton poparty jest przykładem z życia pacjentów, lub jej własnego.
Książka nie jest poradnikiem, ani panaceum na nasze lęki. Jest to zbiór felietonów, które mają na celu dwie rzeczy. Po pierwsze uświadomienie nam naszych lęków, po drugie pokazanie, że nie jesteśmy w nich osamotnieni. Trzeba jednak pamiętać, że każdy człowiek jest inny, a każdy przypadek indywidualny, i nie można podać ogólnej recepty na pozbycie się lęku. Natomiast, już samo uświadomienie sobie, że powodem naszego niepowodzenia w życiu jest lęk, poznanie jego etymologii i mechanizmów, jest połową sukcesu. Daje nam nad nim ogromną przewagę i punkt wyjścia do walki z tym niełatwym przeciwnikiem.
Autorka namawia do łamania stereotypów, zwyczajowych zachowanń, które wpływają na nas destrukcyjnie. Powielane z pokolenia na pokolenie mechanizmy, nieprawdziwe przekonania, a nawet zabobony wrzucają nas w pewien schemat, i nadają określoną rolę społeczną, z której wyjście prowokuje lęki. Szczególną uwagę poświęca kobietom uświadamiając im, że mają prawo do szczęścia i do samorealizacji. Zachęca je do wyjścia poza ramy narzucone od pokoleń przez społeczeństwo.
Czego boją się ludzie? Bać można się dosłownie wszystkiego. Powszechny jest lęk przed samotnością, chorobą czy śmiercią. Są jednak ludzie, którzy boją się sikać, śmiać, boją się wdzięczności... To, co dla jednego banalne, dla drugiego stanowi prawdziwą udrękę.
Książka skonstruowana jest tak, żeby czytelnik wyciągnął z niej to, co odpowiada akurat jego potrzebom. Dlatego też jeden skorzysta bardzo, a inny prawie wcale. Jeżeli czytelnik żyje w zgodzie ze sobą, jest świadomy swoich lęków, może uznać książkę za banalną. Ogromna część społeczeństwa odkryje w niej jednak coś nowego, co wskaże przyczynę ich niepowodzeń życiowych i skłoni do terapii.
Książka jest bardzo przejrzysta, felietony nie są długie, a czcionka duża. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Między felietonami są duże odstępy, myślę że celowo, mają one skłonić do refleksji przed przejściem do kolejnego.
Lęk jest ludzki, więc nie powinniśmy lękać się lęku, bo jak napisała Philippa Gregory w swojej powieści Biała królowa „Tylko głupiec niczego się nie boi…. Odważnego poznaje się po tym, że wie, co to strach, i umie się z nim zmierzyć.”
Czego boicie się najbardziej? Mnie przeraża wiele rzeczy, ale po przeczytaniu poradnika psychologicznego "Nie bój się życia" Katarzyny Miller zdałam sobie sprawę, że jest ich jeszcze więcej, niż myślałam. Zobaczmy zatem, czym wyróżnia się ta książka!
"Nie bój się życia" jest poradnikiem, który opowiada o przeróżnych lękach, oraz o tym jak się od nich uwolnić, aby żyć pełnią życia. Książka ta wyjaśnia, dlaczego ludzie boją się wielu rzeczy, w tym szczęścia, przez co jest ono niemożliwe do osiągnięcia. Opisane zostało również to, jak się nie bać egoizmu, stawiania granic, błędów i opinii innych. To tylko kilka przykładów lęków, które zostały uwzględnione w tej książce. Autorka, która jest psycholożką i psychoterapeutką, opisując poszczególne rodzaje lęków, opiera się na doświadczeniach swoich pacjentów, lub przyjaciół, a nawet przytacza przykłady ze swojego życia. W ten sposób pomaga ona bardziej zrozumieć to, skąd się biorą różne lęki, stawić im czoło oraz zachęcić do tego, aby żyć pełna życia.
Poradnik ten ma małą objętość, liczy tylko około 220 stron. Na pierwszych stronach został zawarty spis treści. Tak więc w książce tej występują przeróżne rozdziały, każdy opisuje inny rodzaj leku. Jest ich bardzo dużo, niektóre z nich opisują bardziej powszechne rodzaje leków, takie jak: "Nie bój się samotności", "Nie bój się miłości", czy "Nie bój się starzenia". Występują też bardziej nietypowe rodzaje lęków w rozdziałach takich jak: "Nie bój się sikania", "Nie bój się geja", czy "Nie bój się być rozlazłym". Tak więc można tę książkę przeczytać od początku do końca, można też sobie wybrać poszczególne rozdziały, które wzbudzają najważniejsze zainteresowanie lub opisują dany lęk, który akurat przeszkadza w życiu. Jak pisałam wcześniej, wszystkie lęki opisane są na przykładach różnych osób, są również często przytaczane różne książki, lub filmy. Z tego poradnika dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy odnośnie poszczególnych lęków, większość z nich ma swój początek już w dzieciństwie. Książka ta może trochę zmieniła moje myślenie, dzięki czemu inaczej teraz patrzę na poszczególne rzeczy, których zawsze się bałam. Myślę, że aby już w 100% czegoś przestać się bać, potrzeba silnej woli oraz więcej czasu na to, aby walczyć z danym lękiem. Tak więc trzeba również być cierpliwym i wytrwałym. W poradniku tym zostało również uwzględnione bardzo przydatne ćwiczenia samoakceptacji i asertywności, które mogą bardzo pomóc w życiu. Na końcu jeszcze dodam, że książka ta została wzbogacona w różne fajne ilustracje, które są zawarte prawie przed każdym rozdziałem i nawiązują one do jego treści.
"Nie bój się życia" jest świetnym poradnikiem, który w idealny sposób opisuje różne rodzaje leków, ich źródło oraz wskazówki jak sobie z nimi radzić. Oprócz tego przyjemny styl pisania autorki sprawia, że książkę tę czyta się szybko (ja pochłonęłam ją w jeden wieczór). Tak więc jeśli chcecie pozbyć się swoich lęków, które uprzykrzają Wam życie i ograniczają w różny sposób, to konieczne przeczytajcie tę książkę!
Żeby się utrzymać na powierzchni nieustannie trzeba nad sobą pracować. To mój zestaw ratunkowy w ostatnim czasie 😉 „Nie bój się życia” to książka mojej ulubionej Katarzyny Miller. Trafia do mnie jej każde słowo. Jest szczera do bólu, nie ma tematów tabu, o których by się bała mówić i zawsze wplata w swoje słowa szczyptę humoru, a nawet dwie. Moim marzeniem jest kiedyś się z nią spotkać i posłuchać jej na żywo. Dlatego z ogromną przyjemnością sięgam po jej publikacje. Dużo jeszcze przede mną, ale to cieszy! Książkę udało mi się odnaleźć w bibliotece 💕 Jest to starsze wydanie, ale równie fantastyczne! Ostatnio zamiast kupować, zaczęłam zamawiać książki, które chcę przeczytać w bibliotece. Zazwyczaj są wypożyczone, ale informacja, że książka na mnie czeka jest równie przyjemna jak ich kupowanie. Chyba przerzucę się w większości na takie rozwiązanie. Choć w mojej bibliotece nie wszystkie nowości są dostępne... To duża ilość tych „must read” już czeka w kolejce 😁
Chyba nie ma człowieka, który się czegoś nie boi. I to jest normalne. Lęk to normalna reakcja ludzkiego organizmu. Jest zdrowy lęk, który hamuje ludzi prze robieniem czegoś, co może zagrozić jego zdrowi a nawet życiu. Jednak jest też lęk, który zabiera całą radość z życia. Lęki należy je szanować, ale im nie ulegać. Należy się z nimi liczyć, ale nie być ich ofiarami.
Lęk jest nieodłączną częścią naszej egzystencji. Czasami jest potrzebny by nie paść ofiarą własnej lekkomyślności. Jednak najczęściej lęki i niepokoje mają negatywny wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Są dla nas niczym kule u nogi. Trudno się ich wyzbyć, ale warto postarać się je oswoić. By to zrobić trzeba stanąć z nimi ,,twarzą w twarz''. W Nie bój się życia autorka opowiada jak ujarzmić niektóre lęki by zyskać szczęśliwsze życie. W każdym z krótkich , ale bogatych w treść rozdziałów daje prostą receptę jak dać sobie z nimi radę. Cieszę się, że mogłam zapoznać się z tym poradnikiem. Pozwolił mi poznacz przyczynę i zrozumieć lęki, które towarzyszą wielu osobom. I mi niektóre z wymienionych w środku lęki nie są obce, ale teraz, po lekturze tej książki boję się ich mniej. Okazało się, że nie taki straszny diabeł jak go malują..
Nie bój się życia nie jest pozycją obszerną, ale jest ważnym głosem mogącym poprawić jakość naszego życia. Serdecznie polecam tę książkę. Zapewniam, że stanie się początkiem uporania się z lękami.
Czy znacie to uczucie, ten nieprzyjemny stan emocjonalny, który blokuje was w działaniu, przeszkadza w osiągnięciu celu i nie pozwala cieszyć się chwilą? Chyba każdy z nas ma swojego ,,stracha", coś, czego się lęka, boi..., bo jak zauważa autorka, ,,Jako gatunek, dostajemy na wyposażeniu lęk egzystencjalny". Skoro tak, to może jest on potrzebny? Może, gdybyśmy nie odczuwali lęku stracilibyśmy instynkt samozachowawczy nie troszcząc się o pożywienie, rodzinę, przyszłość... Kiedy jednak lęk jest tak silny, że przeszkadza nam być szczęśliwym człowiekiem, staje się lękiem patologicznym, i tutaj trzeba już zacząć działać...
,,Nie bój się życia" Katarzyny Miller, to 31 felietonów, z których każdy traktuje o zupełnie innym problemie, innym lęku, z którym podczas terapii zetknęła się autorka. Każdy felieton poparty jest przykładem z życia pacjentów, lub jej własnego.
Książka nie jest poradnikiem, ani panaceum na nasze lęki. Jest to zbiór felietonów, które mają na celu dwie rzeczy. Po pierwsze uświadomienie nam naszych lęków, po drugie pokazanie, że nie jesteśmy w nich osamotnieni. Trzeba jednak pamiętać, że każdy człowiek jest inny, a każdy przypadek indywidualny, i nie można podać ogólnej recepty na pozbycie się lęku. Natomiast, już samo uświadomienie sobie, że powodem naszego niepowodzenia w życiu jest lęk, poznanie jego etymologii i mechanizmów, jest połową sukcesu. Daje nam nad nim ogromną przewagę i punkt wyjścia do walki z tym niełatwym przeciwnikiem.
Autorka namawia do łamania stereotypów, zwyczajowych zachowanń, które wpływają na nas destrukcyjnie. Powielane z pokolenia na pokolenie mechanizmy, nieprawdziwe przekonania, a nawet zabobony wrzucają nas w pewien schemat, i nadają określoną rolę społeczną, z której wyjście prowokuje lęki. Szczególną uwagę poświęca kobietom uświadamiając im, że mają prawo do szczęścia i do samorealizacji. Zachęca je do wyjścia poza ramy narzucone od pokoleń przez społeczeństwo.
Czego boją się ludzie? Bać można się dosłownie wszystkiego. Powszechny jest lęk przed samotnością, chorobą czy śmiercią. Są jednak ludzie, którzy boją się sikać, śmiać, boją się wdzięczności... To, co dla jednego banalne, dla drugiego stanowi prawdziwą udrękę.
Książka skonstruowana jest tak, żeby czytelnik wyciągnął z niej to, co odpowiada akurat jego potrzebom. Dlatego też jeden skorzysta bardzo, a inny prawie wcale. Jeżeli czytelnik żyje w zgodzie ze sobą, jest świadomy swoich lęków, może uznać książkę za banalną. Ogromna część społeczeństwa odkryje w niej jednak coś nowego, co wskaże przyczynę ich niepowodzeń życiowych i skłoni do terapii.
Książka jest bardzo przejrzysta, felietony nie są długie, a czcionka duża. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Między felietonami są duże odstępy, myślę że celowo, mają one skłonić do refleksji przed przejściem do kolejnego.
Lęk jest ludzki, więc nie powinniśmy lękać się lęku, bo jak napisała Philippa Gregory w swojej powieści Biała królowa ,,Tylko głupiec niczego się nie boi.... Odważnego poznaje się po tym, że wie, co to strach, i umie się z nim zmierzyć."
Ksiazka jest poradnikiem jak sie nie bac zycia.Ciekawa ,pelna porad zaczerpnietych z zycia autorki.Napisana prostym ,przyswajalnym jezykiem a nie jak inne poradniki belkotem psychologicznym. Ktotkie rozdzialy wiec mozna ja czytac w kazdej wolnej chwili.Podobna do serii ksiazek Reginy Brett ale lepsza bo nasza krajowa ;)
Temat książki wydawał mi się ciekawy, przeczytałam całą, ale bez większego zachwytu.
Jak trwać przy sobie, kiedy wszystko dookoła się zmienia? Jak wskrzesić ogień w długotrwałym związku? Jak znaleźć uczucie, na które czekasz całe...
Przeczytane:2024-02-22, Ocena: 5, Przeczytałam,
Pozmawiamy dziś o strachu, ale nie takim „fizjologicznym”. Nie o tym, że wrzeszczysz na widok pająka, albo paraliżuje cię wyjście na taras widokowy. Porozmawiamy o strachu, który niejako kreujemy sami – wychowaniem, stereotypami, obyczajami. O strachu, który nie pozwala nam wyjść przed szereg, zbuntować się i przeżyć naszego życia tak jak pragniemy. O strachu, którego często nie wiemy, że nosimy głęboko w sobie. A pretekstem do tej dyskusji jest książka psycholożki Katarzyny Miller „Nie bój się życia”.
Ja tę publikację określiłam jako „garść dobrych słów”. Jest to zbiór felietonów, które mają pozytywny, wzmacniający wydźwięk. Katarzyna Miller zachęca nas do buntu, zerwania kajdanów wychowania i określenia tego kim chcemy być. Udowadnia też, że powszechnie uznane za negatywne zjawiska np. starzenie się, śmierć, choroba mogą wnieść do naszego życia coś dobrego. Pisze o tym, że mamy prawo być egoistyczni, ale też możemy być bezsilni. Zapewnia nas, że to nie wstyd się cieszyć, być szczęśliwym i spełnionym. I pewnie wyciągniemy z zebranych w książce tekstów jeszcze kilka tematów, ale pozwólcie, że już nie będę drążyć. Najważniejsze, że wyziera z niej ogrom tolerancji dla świata, dla ludzi oraz zachęta do walki z tym co nas osłabia.
Mój ulubiony felieton to „Nie bój się zwracać uwagę”. Jest takie przekonanie „nie interesuj się”, które sankcjonuje społeczną znieczulicę. Dochodzi do tego pewne zjawisko psychologiczne. Wybaczcie, ale wyleciało mi z głowy, jak się nazywa. Chodzi o to, że „ja” nie zareaguję, bo jest jeszcze kilka osób, które widzą i one też mogą to zrobić. Te dwie rzeczy (oraz pewnie strach przed krytyka, albo agresją) sprawiają, że może i się zainteresujemy, ale pozostawimy to co się dzieje bez komentarza. Katarzyna Miller przytacza historie, kiedy „interesowanie się” niesie dobro, zmienia czyjeś życie. Podkreśla przy tym, że ważny jest też sposób, forma komunikatu. I na ten temat właśnie chętnie poczytałabym więcej. Jak mówić, żeby ludzie się nie obrażali.
Lubię felietony Katarzyny Miller za szczerość, bezpretensjonalność, ale też za ogrom „słońca”, jaki z nich bije. Ona potrafi mówić/pisać tak, że się nie obrażam. Potrafi zwracać uwagę dyplomatycznie acz dosadnie. Jej teksty dają energię. I to dostajemy w książce „Nie bój się życia” - ciepłą, słoneczną energię, która pomaga wyjść z kokonu.