Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2016-04-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 426
To moje pierwsze spotkanie z prozą Magdaleny Knedler i od razu udane. Już duże wrażenie zrobiła na mnie sama okładka książki. Mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce, ale w tym przypadku - jaka okładka taka książka.
Dużo miejsca autorka poświęciła psychice bohaterów, którzy analizują motywy postępowania przestępców, poznania powodów, dla których gotowi są zabić, doszukują się źródeł zła. Ogólnie wszystkie postaci zostali dobrze i ciekawie wykreowani. Knedler skupia się nad realizmem świata przedstawionego, co tym bardziej podoba się mi, bo nic nie jest sztuczne czy przesadzone.
Wewnętrzne dramaty Anny Lindholm są wiarygodne, prawdziwe, bo przecież w trudnych chwilach chyba większość z nas, kobiet przeżywa takie wewnętrzne rozterki. W jej głowie wciąż obserwujemy gonitwę myśli - raz jest porządek, innym razem chaos; raz jest niezwykle szczegółowa, innym razem nie zauważa najprostszych rzeczy. Bardzo specyficzna postać, ciekawa jestem, jak rozwinie się jej osoba w dalszych częściach.
"Wciąż czegoś żądał, a ona nie potrafiła odmówić. Zawsze znajdował mocne argumenty. Z początku jej uczucia były bardzo zróżnicowane, nawet sprzeczne. Teraz nie zostało nic oprócz strachu. Wiedział, co robił. Był w tym mistrzem."
Pojawiają się liczne zbrodnie, manipulacja, kłamstwa, intrygi, zaskakujące zwroty akcji. Mamy mocno rozbudowaną stronę obyczajową (co osobiście bardzo lubię w kryminałach), nutę romantyzmu, warstwę psychologiczną, trochę dobrego humoru (zwłaszcza za sprawą fińskiej gosposi Lempi, która mam nadzieję, jeszcze powróci w kolejnej części) i oczywiście dreszczowca.
Jest miłość, oddanie, zazdrość, nienawiść i najniższe ludzkie instynkty - czego więc chcieć więcej? Dobrze zarysowane postacie. To wszystko sprawia, że ciężko oderwać się od lektury. Bardzo podobało się mi też to, że jest sporo odniesień do literatury, w tym do twórczości Oscara Wilde'a. I muszę chyba nadrobić "Portret Doriana Graya", który w tej powieści dodał odrobinę tajemniczości.
Wszystkie miejsca, jakie pojawiają się w książce wydały się mi niemal namacalne, czuć było ten klimat. Zarówno szwedzkie Ystad, jak i nasz Hel to jawiły się mi jako zamknięte i chłodne miejscowości - autorka zadbała o to w surowych opisach. Natomiast Wenecja urzekła mnie swoimi pięknymi zakątkami i ciepłym klimatem.
Z wielką przyjemnością czytało mi się tę książkę. Autorka wodziła mnie za nos, kusiła, intrygowała i na każdym kroku podrzucała mylne tropy.
"Nic oprócz strachu" to lektura mądra, inteligentna, obowiązkowa dla każdego miłośnika kryminału.
Magdalena Knedler przebojem wkroczyła na polski rynek literacki. Autorka „Pan Darcy nie żyje” oraz „Windy” dała się poznać jako pisarka solidna, z lekkim piórem, humorem, ale przede wszystkim z niebanalnymi pomysłami. Widać wyraźnie, że pisanie sprawia jej radość, a każde kolejne przedsięwzięcie to rzucanie sobie wyzwania. Tym razem czytelnicy mają okazję sprawdzić próbę sił Knedler w kryminale.
„Nic oprócz strachu” przenosi nas w północne rejony. W Ystad pracuje helska komisarz, Anna Lindholm, którą mamy okazję obserwować w najgorszym dla niej czasie. Po wielkim sukcesie zawodowym (ujęcie seryjnego mordercy, Narcyza) zdarza się wypadek samochodowy – akt zemsty osadzonego – z jej udziałem, w którym ofiarą (jedyną) pada mąż bohaterki. Vidar do końca życia pozbawiony jest władzy w nogach. Anna obwinia siebie, a jej partner ciągle podsyca w niej poczucie winy. By odkupić grzechy i uciszyć wyrzuty sumienia, kobieta rezygnuje z siebie – z pracy i szczęścia osobistego. Jest pełna rozterek, zwłaszcza uczuciowych, bo w jej sercu pojawił się ktoś ważniejszy od męża.
Jakby tego było mało, za kilka dni ślub bierze jej jedyna siostra. Z poczucia obowiązku i przyzwoitości Anna decyduje się uczestniczyć w uroczystości, choć narażona jest na kłótnie i złośliwości matki, która nienawidzi córki równie mocno co byłego męża i jego nowej żony. Co więcej, Anna jedzie na Hel nawet mimo tego, że w więzieniu umiera Narcyz, a ona sama dostaje pogróżki. Jak czas pokaże – będzie to bolesna wyprawa.
Komisarz Anna Lindholm to specyficzna postać. Poznajemy ją w momencie, gdy planuje zakończenie kariery w policji. Ma na swoim koncie wielki sukces, ale tak naprawdę nie zawdzięcza go tylko własnym umiejętnościom. Podczas śledztwa jawi się jako osoba roztargniona, skupiona bardziej na sobie niż na podejrzanych i ofiarach. Potrafi dopasować poszczególne elementy układanki, ale zawsze robi to za późno. Jest nieco irytująca i naiwna, ale podejrzewam, że Knedler pozwoli jej zdobyć sympatię czytelników w kolejnych tomach.
Gdyby Anna nie była tak roztargniona i myśląca wyłącznie o własnych kłopotach i niepokojach, być może zwróciłaby uwagę na problemy innych. I zauważyła, że przy niektórych dramatach jej cierpienia blakną. Knedler świetnie pokazała współczesne relacje międzyludzkie – interesuje nas tylko własne podwórko, a pozostałych oceniamy przez pryzmat stereotypów i pozorów. Zapominamy, że człowiek to istota skomplikowana, często miotająca się między różnymi sprzecznościami. Dlatego tak ważna w książkach pisarki jest psychologia postaci – widać duży nacisk, jaki autorka kładzie na ten aspekt. Stąd też jej postaci są do bólu prawdziwe i wiarygodne.
Knedler nie feruje wyroków – daleka jest od oskarżenia kogoś przed finałem, nawet jej bohaterowie nie robią tego w wyraźny sposób. Ona subtelnie podsuwa nam tropy, często mylne, ale przecież o to właśnie chodzi, żeby w pewnym momencie czytelnik podejrzewał już wszystkich. By do stworzonego przez odbiorcę profilu zabójcy pasowało kilkunastu bohaterów. W „Nic oprócz strachu” można się niektórych spraw domyślić, choć rozwikłanie całej, mocno skomplikowanej, intrygi wydaje się nierealne. Autorka tak sprytnie powiązała wiele sznurków, że ich rozplątanie – w wyznaczonym na lekturę czasie – jest niemożliwe. Bo tu nie tylko prowadzimy śledztwo związane z Narcyzem, ale jeszcze bacznie obserwujemy życie kilku postaci, z których każda ma swoje tajemnice i mniej lub bardziej usiłuje je ukryć.
Kryminał wrocławskiej autorki to prawdziwa gratka dla moli książkowych, mnóstwo tu bowiem odniesień do dzieł i bohaterów literackich (od Wilde’a czy Anny Kareniny do Christie i Mankella). Bohaterowie Knedler zawsze obracają się wokół sztuki, ich życie nie funkcjonuje, jeśli nie wypełnia go jakaś dziedzina artystyczna. Te podróże w głąb muzyki, literatury czy choćby opery bywają niezwykle interesujące i inspirujące.
„Nic oprócz strachu” to powieść tysiąca wielokropków, miliona pytań i wątpliwości. Posługując się sformułowaniem samej Anny Lindholm, można stwierdzić, iż ta powieść przypomina „wielki piętrowy tort” – autorka zadbała, by jej książka była wielowymiarowym spotkaniem z mnóstwem sekretów, niedopowiedzeń oraz zmyłek. Kolejne wyzwanie pisarskie Magdaleny Knedler – kolejny sukces. Czym jeszcze zaskoczy nas pisarka?
Komisarz Anna wciąga w śledztwo, które prowadzi... lubię książki, w których polskość ma znaczenie
Moja pierwsza książka pani Magdaleny Knedler. Z pewnością nie ostatnia (mam cały cykl wypożyczony) chociaż spodziewałam się kryminału a otrzymałam mocno rozbudowaną obyczajówkę z wątkiem kryminalnym. Nie mniej jednak książka nie jest zła, czytało mi się dobrze. Niestety komisarz Anna Lindholm nie podbiła mojego serca. jakoś nie mogłam jej polubić. Mam nadzieję, że w następnej pozycji to się zmieni. Pomysł na fabułę podobał mi się, ale pani komisarz brakuje pazura.
Opowieść o miłości, pasji i sztuce. I o zagadce zaszyfrowanej w kilku obrazach. Adam Dancer, właściciel niewielkiej galerii na wrocławskim Rynku, kupuje...
Przeczytane:2021-02-20, Ocena: 4, Przeczytałam,
; Nie masz wpływu na to, co myślą lub robią inni, ale masz pełną kontrolę nad sobą. ;
Magdalena Knedler ; Nic oprócz strachu ; (wydawnictwo czwarta Strona ), jest pierwszą częścią epickiej powieści kryminalnej którą słusznie uznano za podobieństwo do Camilii Lackberg, za styl i charakter. Po cóż zatem kopiować czyiś warsztat, skoro można wyrobić własny? A być może uznać to warto za brak pomysłu na siebie, a gdzieś tam w tyle głowy powstał pomysł by rozbudować fabułę która groteskowo podsunie nam na myśl to ów podobieństwo. Książka podobała mi się mimo wszystko, za wartką akcję której ciągle było pełno, nie nudna, acz chwilami męcząca, stawiająca w kółko te same pytania, z obawy że w końcu czytelnik pogubi się w wątkach? Rozbudowana fabuła która pokazała złączony problem nie tyle narcystyczny o którym przeczytacie, co nitki które łączą ze sobą nie tylko bohaterkę powieści z osobami jej najbliższymi, co postawi wiele pytań odnośnie zazdrości, bycia katem ofiary, osobą zastraszoną która z obawy o własne życie, posunie się do drakońskich czynów, by przeplatać wszystko cytatami z utworów Oscara Wilde'a, dając upust miłości podsycanej tęsknotą i obawami kochanków.
W Szwecji, w mieście Ystad, gdzie żyje w raz z mężem komisarz Anna Lindholm, która wiedzie spokojne, szczęśliwe życie, aż do chwili kiedy pewnego dnia udaje się naszej bohaterce złapać mordercę który zakatował dziesięć kobiet, słusznie nazywając go Narcyzem. Jego ofiary były ucieleśnieniem piękna, a jego fascynowały osoby które mógł podziwiać. Pamiętajmy że Narcyz był bohaterem mitologii, który zakochał się w we własnym odbiciu i umarł z żalu, gdy przekonał się, że żywi tak wielkie uczucie do kogoś, kto nie istnieje. Mianem osobowości narcystycznej możemy nazwać taką konstrukcję osobowości, która opiera się na systemie dobry - zły, czarny - biały oraz nastawiony jest na poczucie własnej wyjątkowości przy jednoczesnym umniejszaniu znaczenia innych ludzi. Kiedy został skazany, dochodzi do wypadku w którym omal nie ginie Anna i jej mąż który został częściowo sparaliżowany. Poczucie winy, nie moc która sprawia że Vidar nie może pogodzić się z kalectwem, doprowadza częściowo do rozpadu małżeństwa, aż do chwili kiedy pani komisarz otrzymuje anonimowy placek. Chwile później zostaje otruty arszenikiem Narcyz który umiera w celi, a w międzyczasie Anna otrzymuje cytaty z utworów Oscara Wilde'a głoszące słowa o karze na kochankach. Co mogą w tłumaczeniu oznaczać, do jakich wniosków Anna dojdzie włączając do sprawy nadkomisarza Ingvara? Czystym zrządzeniem losu pojawia się nagle kolega z lat dzieciństwa Lajon w domu Anny, który okaże się prawdziwym przyjacielem dziewczyny na którego będzie mogła liczyć w dochodzeniu sprawy. A ta nabiera tępa w momencie kiedy Anna wyjeżdża do Polski na ślub siostry. Tam zostaje także otruty jej mąż którego niestety nie udaje się uratować, w krótce po nim umiera słynna śpiewaczka operowa. Jakie powiązania mają ze sobą te wszystkie osoby? Kim okaże się mąż siostry Anny? Dlaczego arszenik?
Powieść która daje szczyptę miłości, zakochania, a jednocześnie jest zagubioną wersją kochanków których łączy śmierć, odrzucenie i próba udowodnienia sobie iż chciałoby się być najlepszą wersją siebie, nie dając szansy na żaden kompromis. Jeśli lubicie kryminały w kobiecym stylu, zapraszam. Mnie zabrakło tej męskiej , stanowczej części, mrocznej, pisanej z pazurem która zaciekawia, wprowadza w świat tajemnic, okraszonej niewysublimowanym językiem.