Nasze szczęśliwe czasy

Ocena: 5.83 (6 głosów)
Inne wydania:

"Nasze szczęśliwe czasy" to powieść o odkupieniu. Gong Ji-young przedstawia historię związku Yun-su - młodego człowieka skazanego na karę śmierci i Yu-jeong - pięknej, bogatej kobiety, której pełne cierpienia życie naznaczone zostało piętnem seksualnego i psychicznego znęcania. Jej pogarda dla matki i obojętność wobec reszty świata czynią ją wyobcowaną ze społeczeństwa i izolują od jakiejkolwiek szansy na szczęście.

Yu-jeong ma również ciotkę - siostrę zakonną Monikę, która od 30 lat odwiedza skazańców, rozmawia z nimi i próbuje resocjalizować. Pewnego dnia ciotka doprowadza do spotkania Yu-jeong i Yun-su. Kiedy młodzi odkrywają, że jest coś, co ich łączy (smutek), pojawia się między nimi wyjątkowe uczucie. Uczucie, które może rozwijać się w krótkim czasie przeznaczonym na spotkania raz w tygodniu. Czy nauczą się czegoś od siebie? Jak miłość odmieni ich życie?

"Nasze szczęśliwe czasy" to opowieść o miłości, która daje coś w rodzaju osobistego zbawienia, coś, czego nie sposób zapomnieć.

Informacje dodatkowe o Nasze szczęśliwe czasy:

Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
Data wydania: 2013-06-30
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-935271-2-0
Liczba stron: 320

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Nasze szczęśliwe czasy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nasze szczęśliwe czasy - opinie o książce

Avatar użytkownika - Uleczkaa38
Uleczkaa38
Przeczytane:2013-05-14, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2013,

Literatura azjatycka, a w szczególności koreańska, nie zbyt często gości na półkach polskich księgarni. Nie wiem jaka jest tego przyczyna, gdyż ilekroć tylko udaje mi się pozyskać książkę autorstwa azjatyckich pisarzy, to jestem nią w pełni usatysfakcjonowana. Uważam bowiem, że literatura ta stanowi całkowicie odmienne spojrzenie na otaczający Nas świat, życie człowieka i problemy, z jakimi się on zmaga. Jest to spojrzenie jakże inne, odległe, świeże, pozbawione zachodniego cynizmu. Z tym większą radością i przyjemnością przystąpiłam do lektury najnowszej powieści jednej z najbardziej popularnych i poczytnych koreańskich pisarek - Gong Ji-Young, noszącej tytuł "Nasze szczęśliwe czasy".

 

  Gong Ji-Young to absolutnie numer jeden na współczesnym koreańskim rynku literatury,. Jej książki sprzedawane są w milionach egzemplarzy oraz przekładane na inne języki kontynentu azjatyckiego. Jako studentka w latach 80-tych brała czynny udział w protestach antyrządowych, które to stały się kanwą jej debiutanckiej powieści "Poranek". W swej twórczości skupia się głownie na niesprawiedliwości jaka dotyka kobiety i osoby niepełnosprawne. Pisarka jest laureatka wielu prestiżowych nagród literackich, w tym m.in.:"9th Special Media Award from Amnesty International" oraz "  7th 21st Century Literary Award".

 

 "Nasze szczęśliwe czasy" to opowieść o niezwykłych relacjach i uczuciu, rodzącym się pomiędzy młodym mężczyzną - Yun-su, oczekującym w więziennej celi na wykonanie kary śmierci, oraz młoda kobietą o imieniu Yu-jeong, która to odwiedza go raz w tygodniu, by z Nim rozmawiać, udzielać mu wsparcia, wysłuchać historii jego życia.  Te krótkie wspólne chwile na zawsze odmienią życie tych młodych ludzi.

 

  Powieść Gong Ji-young to historia o samotności, próbie jej przezwyciężenia, pozyskania odrobiny szczęścia. I choć owa próba z góry skazana jest na niepowodzenie, to oboje nie rezygnują, chcąc poczuć przez ten krótki czas odrobinę ciepła, bliskości drugiego człowieka, satysfakcji, radości. Nie jest to lektura łatwa w odbiorze, gdyż przepełnia ją smutek i poczucie niesprawiedliwości. Poczucie towarzyszące zarówno głównym bohaterom jak i czytelnikowi, które to budzi swego rodzaju żal i pretensje do Boga, losy, życia, iż ta historia nie ma szans na szczęśliwe zakończenie.

 

  Książkę czyta się niezwykle interesująco i z wielkim zaangażowaniem. Emocje, które towarzyszą tej lekturze są tak silne, iż czasami po prostu trzeba zrobić sobie krótka przerwę, by móc lekko ochłonąć, nabrać odrobiny dystansu. Jednak przerwa ta nie może trwać długo, gdyż książka ta jest jak swoisty narkotyk, wciąga i wciąga w swój świat coraz bardziej. Nie ma tutaj nagłych zwrotów akcji i szeroko rozbudowanej fabuły. Są głownie rozmowy, wspomnienia, przemyślenia i odwaga tych dwojga ludzi. Odwaga, tak widoczna na tle azjatyckiej kultury, w której to od najmłodszych lat wpajana jest zasada nie okazywania uczuć przed drugim, obcym  człowiekiem. Mimo to tych dwoje bohaterów łamie owe stereotypy i granice. Pragną choć na ten krótki czas poczuć, czym jest prawdziwa miłość, gdyż być może to jest tylko ta jedna i jedyna szansa. I wydaje się, że w tym tkwi właśnie owa wielkość tej książki.

 

  Głównymi bohaterami są tutaj Yun-su i Yu-jeong, On i Ona. Wszystkie inne poboczne postacie są bez znaczenia. Oboje tak bardzo różni lecz jednocześnie jakże podobni do siebie. On jest mordercą, złodziejem, który miał konflikty z prawem już od najmłodszych lat. Nie kochany jako dziecko, pozbawiony jakiejkolwiek opieki i pozostawiony samemu sobie oraz wpływowi ulicy. Nie do końca umiejący oddzielić granice od dobra i zła, uczący się dopiero owego podziału podczas swych ostatnich dni życia, za sprawą odwiedzającej go młodej kobiety.  Ona  jest córką bogatych rodziców, wychowywaną w domu pełnym zakazów i srogich zasad. Mająca doi dyspozycji wszelkie luksusy, lecz pozbawiona tego co najważniejsze - miłości . Wykorzystywana seksualnie i maltretowana psychicznie przez matkę. Nie umiejąca kochać drugiego człowieka, zwrócona przeciwko światu i ludziom. i właśnie tych oboje połączy to coś, co z jednej strony możemy nazwać poczuciem samotności, lęku przed przyszłością, chęcią poczucia odrobiny miłości. Być może jest to swoista droga ratunku dla Niej i dla Niego, choć tak bardzo odmienna, to jednak jakże bliska. On szuka odkupienia, przebaczenia i zrozumienia. Ona nadziei na inne życie.

 

  "Nasze szczęśliwe czasy" to niezwykle piękna mądra powieść. Być może nie najłatwiejsza w odbiorze, lecz dająca sobą tak wiele emocji, powodów do przemyśleń i refleksji nad życiem, iż z całą pewnością warto jest po nią sięgnąć. Jest to także historia o miłości, która nie zna takich pojęć jak prawa, granice, rozsądek i nie pyta o przyszłość..

Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiulek17
kasiulek17
Przeczytane:2014-01-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku, Mam,
Czyny to tylko fakty, a prawda to zawsze to, co poprzedza czyny. Więc to, na co naprawdę musimy zwracać uwagę, to nie fakty, ale prawda. Gong Ji-young to jedna z najbardziej znanych współczesnych pisarek koreańskich. Już na studiach zaczęła interesować się pisarstwem. Jako studentka w latach 80tych, kiedy w Korei odbywały się liczne demonstracje studenckie przeciwko rządom, brała udział w protestach, które następnie opisała w swojej pierwszej książce ,,Poranek". Wiele jej powieści porusza problemy kobiet oraz kwestie dyskryminacji niepełnosprawnych. Gong Ji-young jest laureatką wielu prestiżowych nagród. Kara śmierci to jedna z pierwszych sankcji za łamanie prawa. Wzbudza ona wiele kontrowersji, wiele głosów za jak również tych przeciw. To najwyższy wymiar kary za popełniony czyn cudzołóstwa, zdrady stanu, jednak nie wszędzie stosowany. Była ona zapisana a w niektórych jeszcze jest, prawach religijnych różnych wyznań. Yun-su został skazany na karę śmierci za czyn, którego nie popełnił. To chłopak, który wychowywał się sam od małego a pod swoją opieką miał dodatkowo jeszcze młodszego brata. Ich rodzice nie poczuwali się do odpowiedzialności i chłopcy musieli radzić sobie sami. Los chciał, że jego młodszy brat stracił wzrok a w niedługim czasie zmarł. Yun-su został sam, wiele razy pobłądził, nie miał nikogo, kto powiedziałby mu jak należy żyć. Chęć przetrwania sprawiła, że poszedł nie tą droga, co trzeba i znalazł się w miejscu, w którym być nie powinien. Yu-jeong młoda, piękna i bogata kobieta naznaczona piętnem seksualnego i psychicznego znęcania w dzieciństwie. Została zgwałcona przez swego wuja. Nawet w matce nie znalazła wsparcia, gdy ta kazała jej o wszystkim zapomnieć i nikomu nie mówić. Od tego czasu Yu-jeong nie szanowała matki, była obojętna wobec społeczeństwa. Popadła w alkoholizm, kilka razy próbowała popełnić samobójstwo. Jedynie w swojej ciotce Monice- siostrze zakonnej znalazła wsparcie. Monika od wielu lat odwiedza skazańców w więzieniu, rozmawia z nimi, próbuje resocjalizować. To ona doprowadza do spotkania Yun-su z Yu-jeong. Początkowo dziewczyna nie ma ochoty odwiedzać krnąbrnego chłopaka, jednak z czasem odwiedziny w więzieniu są coraz częstsze. Rozmowy tych dwojga ludzi wiele wnoszą w ich postępowanie. Poznając swoje losy, poznają siebie. Dochodzą do różnych wniosków, które wywołują w ich życiu wielkie zmiany. Dopóki cię spotkałem, nie sądziłem, że kobieta z twojej klasy społecznej może cierpieć i chcieć umrzeć i że ta kobieta może żyć w innym miejscu tego samego świata, co ja. Nawet bogaci cierpią. Mimo wykształcenia możesz nadal nic nie wiedzieć. Historia opatrzona jest również w dziewiętnaście niebieskich karteczek poprzedzonych cytatami. To spisane życie Yun-su, które w bardzo obrazowy sposób uzupełniają całą historię. To książka nie łatwa. Nie da jej się przeczytać od deski do deski i odłożyć na półkę. Wiele w niej cierpienia, samotności, tęsknoty za tym, co utracone i tym, czego nie można ogarnąć. Autorka porusza temat egoizmu, zadufania w sobie, koncentrowania się tylko na własnych potrzebach i zmuszania innych, aby te potrzeby spełniali. Gong Ji-young wręcz zmusza nas do zastanowienia się nad własnym życiem, postępowaniem. Skoncentrowaniem się na potrzebach innych a nie tylko zaspokajaniu swoich zachcianek. Te pół godziny, które ja mogę po prostu wyrzucić do śmieci, mogłoby być ostatnimi trzydziestoma minutami ich życia. Każdy rozdział wymaga skupienia, a jego zakończenie powoduje częste powroty do wybranych akapitów, które wryły się nam w pamięć. To książka, która wzbudza wielkie emocje, wiele razy ocierałam łzy, wiele razy zadawałam pytanie:, dlaczego? To historia pełna rozmów, wspomnień. Pełna sprzeciwu na zastaną rzeczywistość. Wzbudza kontrowersje, bo dlaczego człowiek, który popełnił zbrodnię nie ma zostać ukarany? Nauczyłam się od Yun-su, że miłość to chętne znoszenie niedogodności dla innej osoby i że czasami wymaga także znalezienia w sobie odwagi, by się zmienić.
Link do opinii
Świetne przeczytałam. Polecam innym :)
Link do opinii

"Za każdą osobą, która popełniła jakąkolwiek zbrodnię, stoi jakiś człowiek, który wyrządził jej jako dziecku niewyobrażalną krzywdę".

 

 

Wszyscy podlegamy temu samemu wyrokowi. Bogaci i biedni, chcemy czy nie chcemy, od urodzenia, jesteśmy skazani na śmierć. Ostateczność ta wisi nad nami, podobnie jak nad ludźmi, którym system sprawiedliwości zasądził najwyższy wymiar kary.  I oni, i my rodzimy się tacy sami, bo każdy z nas może być zarówno dobrym, jak i złym człowiekiem.

 

Gong Ji-young to urodzona w 1963 r., jedna z najbardziej znanych koreańskich pisarek. Studenckie doświadczenia w antyrządowych protestach w latach 80. XX wieku, wykorzystała w swojej pierwszej książce pt. "Poranek". Jej twórczość często porusza problemy kobiet oraz dyskryminacji niepełnosprawnych. Jest laureatką wielu nagród literackich.

 

Yu-jeong po raz trzeci próbowała popełnić samobójstwo, gdyż brak matczynej miłości i trauma sprzed kilku lat, naznaczyła jej życie wyobcowaniem i smutkiem. Kobieta zamiast kolejnych wizyt u psychiatry, zgadza się na towarzyszenie swojej ciotce Monice, siostrze zakonnej, w wizytach u osób oczekujących na karę śmierci w seulskim więzieniu. Tam poznaje Yun-su, który popełnił straszną zbrodnię. To spotkanie okaże się początkiem wspólnej drogi, która w obliczu śmierci, nauczy ich jak żyć.

 

W swoich literackich wędrówkach spotykam czasami książki, które okazują się być swoistymi drogowskazami, trafnie kierującymi do miejsca, w jakim warto się na chwilę zatrzymać. Zatrzymać, by skierować swoje myśli ku temu, co na co dzień nieuchwytne, oddalane z serca i z umysłu. Taką książkę jest "Nasze szczęśliwe czasy", czyli kolejna perełka literatury koreańskiej, którą przeczytałam z nieukrywanym zachwytem, pomimo tak trudnej tematyki, jaką porusza. Bo o śmierci przecież nie rozmawiamy w zalewie kultu młodości. O śmierci nie chcemy myśleć, bo jak mówi Yu-jeong: "Śmierć jest przeciwieństwem posiadania", a posiadanie to już chyba nowa religia XXI wieku. Dlatego tak ważne jest sięganie po takie książki, nie będące opasłym tomiskiem serwującym masową rozrywkę. Ważne, bo kierujące nasze myśli na płaszczyznę spraw fundamentalnych, dotykających każdego z nas, bez wyjątku.

 

Pomimo tego, że tematem przewodnim "Naszych szczęśliwych czasów" jest śmierć to Gong Ji-young pisze tak naprawdę o życiu. O życiu, w którym jak pokazuje złożona kreacja psychologiczna  Yun-su, nikt nie rodzi się tylko zły i tylko dobry, a smutek nie jest jedynie domeną ludzi biednych, pozbawionych życiowych perspektyw. Autorka w żaden sposób nie usprawiedliwia poczynań skazanego na śmierć, ale dzięki niezwykle trafnemu zabiegowi w postaci wplatania w fabułę kolejnych fragmentów pamiętnika mężczyzny, nazwanych Niebieskimi karteczkami, pokazuje co tak naprawdę znaczy słowo człowiek. Nie sposób opisać uczuć i emocji, jakie klarują się w czytelniku podczas zgłębiania rozmów głównych bohaterów. Nie sposób nie zatopić się w wewnętrznych rozmyślaniach Yu-jeong popartych pierwszoosobową narracją protagonistki. Nie sposób także nie uronić łzy zgłębiając ostatnie strony tej historii. Historii, która wskrzesiła we mnie szeroko zakrojonej refleksję w temacie winy i kary.

Gong Ji-young oddała w ręce czytelników pozycję zaliczającą się w dużej mierze do literatury zaangażowanej społecznie, dotykającej między innymi tematyki kary śmierci, która jak żadna inna, najmocniej poniża człowieka. Podczas lektury "Naszych szczęśliwych czasów" mniej znacząca okazała się więc dla mnie warstwa uczuciowa, jaką autorka zarysowała w opowieści o spotkaniu dwóch tak różnych światów. Poznając historię Yu-jeong i Yun-su uzmysłowiłam sobie bowiem, jak zawężone pole widzenia zbyt często kieruje naszym systemem oceniania. 

 


Pomimo tego, że w Korei Południowej w praktyce nie dokonuje się już kary śmierci to według danych sprzed trzech lat, na wykonanie takiego prawomocnego wyroku nadal czeka 61 więźniów.

 

 

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

Link do opinii
Avatar użytkownika - kamado
kamado
Przeczytane:2016-02-27, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy