Po latach otrzymali szansę na nowy początek.
Czy będą potrafili z niej skorzystać?
Nie są już tymi samymi ludźmi, co w studenckich czasach, i nie są już razem. Wtedy zaczęło się od jednej piosenki, którą Grzegorz napisał dla Joanny, a która miała być początkiem ich wspólnej drogi.
Dziś Joanna jest poczytną pisarką, a Grzegorz odnosi sukcesy jako muzyk i wykonawca, ale jako typowy bad boy nie ogranicza się tylko do zawodowych podbojów. O sobie nawzajem wiedzą tyle, ile wyczytają z kolorowej prasy i portali plotkarskich. Oboje uważają, że dobrze im bez siebie. Ich burzliwy związek był trudny zwłaszcza dla Joanny, kosztował ją wiele wyrzeczeń i bólu, a potem mozolnego leczenia się z toksycznej miłości.
I kiedy była już pewna, że uporała się z własnymi traumami - pewnego letniego dnia na rynku w Sandomierzu wróciła do niej przeszłość.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2023-01-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
”Nasza pierwsza piosenka” to książka niebywale spokojna, ale jednocześnie do bólu pełna emocji. I tak się zastanawiam, co Wam o niej napisać, żeby za wiele nie zdradzić Może napiszę, że…
Ale od początku!
Joanna i Grzegorz znają się od czasów studenckich. Wtedy połączyło ich uczucie, które miało zostać z nimi na zawsze. Wtedy też napisali wspólnie swoją pierwszą wspólną piosenkę. Ona słowa. On muzykę. Po latach Joasia jest poczytną pisarką, Grzegorz — znanym wokalistą. Czas wiele zweryfikował, a z ich związku zostały wspomnienia i TA piosenka, którą nuci niejedna zakochana para. Mijają kolejne lata. Ich drogi raz na jakiś czas się przecinają, ale w końcu każde z nich wraca do swojego życia. Mimo to żadne nie zapomina o tym drugim. W końcu losy Joanny i Grzegorza łączą się ponownie w malowniczym Sandomierzu. Czy tym razem ich historia zakończy się happy endem? A może ta miłość nie jest im pisana?
…ta historia pochłania. Bo kto z nas, czytając książkę o miłości, nie jest ciekaw jej zakończenia. Kibicujemy bohaterom, trzymamy za nich kciuki. Historia, którą napisała Ewelina Miśkiewicz, sprawiła, że im dalej w las, tym ja coraz bardziej te kciuki luzowałam. Bo czasami nie ma sensu robić czegoś na siłę, bo czasami nie warto żyć przeszłością, ale z drugiej strony warto zawalczyć o coś, na czym nam zależy. Nie zdradzę Wam zakończenia historii Joanny i Grzegorza, ale przyznam, że do samego końca spodziewałam się innego endu.
Czy warto kolejny raz wchodzić do tej samej rzeki, gdy raz zostało się z niej brutalnie wyrzuconym? Liczyć się z ponownym rozczarowaniem, bólem, cierpieniem? Czy człowiek z biegiem lat może się zmienić? Dojrzeć? Czy jest jeszcze szansa na wspólne szczęście, radość, miłość? Gdyby nie było takiej możliwości, czy los ponownie splatałby dwie dusze z przeszłości? Jak postąpić? Posłuchać rozumu czy raczej serca? Na te i inne pytania Joasia będzie próbowała odnaleźć odpowiedzi. Czy znajdzie swoją drogę? Czy ruszy do przodu, a może wciąż będzie stać w miejscu, w którym czuje się bezpiecznie i jakby znajomo?
Książka rozpoczyna się dość romantycznie. Ona i on, delikatne muśnięcia dłoni, niewinne uśmiechy, zalotne spojrzenia, wspólne radości, smutki i spełnianie pragnień. Wydawać by się mogło, że nic nie zniszczy tej relacji. Niestety wszystko, co piękne z czasem pęka, jak bańka mydlana. Mijają lata, a my poznajemy bohaterów na innym etapie życia. On prawdziwy bad boy, zmieniający kobiety jak rękawiczki, ona poczytna pisarka z ogromną blizną w sercu, próbująca na nowo odnaleźć swą radość, którą zgubiła. Pewnego dnia ich drogi na nowo się krzyżują. To spotkanie przyniesie ze sobą bolesną przeszłość, niegasnącą nadzieję, wiarę i myśl, że jeszcze nic nie straconego, gdyż można odbudować to, co się wiele lat temu utraciło.
Ale czy można wznowić relacje od momentu wieloletniego rozstania? Wrócić do etapu sprzed i zapomnieć o tej dziurze, która wytworzyła się przez bieg czasu? Udawać jakby nic się nie stało, a wcześniejsze niesnaski zakopać pod dywan? Czy młodzieńcza miłość, fascynacja jest w stanie udźwignąć i wymazać rany, które zagościły w umyśle i sercu?
Okładka sugeruje, że czytelnik otrzyma lekką i przyjemną historię, która ukoi swoim ciepłem. Gdy jednak zagłębi się w treść, odnajdzie w niej trudne relacje między postaciami, wręcz toksyczne zachowania, wybielanie, zazdrość, chęć przywrócenia tego, co zostało utracone. Historię o bólu, stracie, o tym, jak dzieciństwo wpływa na osobowość człowieka i jego późniejsze życie, o niegasnącej nadziei i myśli, że jeszcze jest szansa na szczęśliwe zakończenie. O tym, że stara miłość nie rdzewieje, a także o tym, jak rozczarowania potrafią zniszczyć wszystko. Opowieść skłania do refleksji, do zadumy, czy warto czasami poświęcać się dla drugiego człowieka, nie patrząc na to, jak to wszystko wpływa na nasze samopoczucie. Kiedy powiedzieć stop nim będzie za późno. Dajcie się porwać tej historii. Przekonajcie się, jak potoczą się losy Joasi i Grzegorza, których drogi na nowo się skrzyżowały. Gorąco polecam!
"Nasza pierwsza piosenka" jest tylko z pozoru lekką powieścią. Pod płaszczykiem delikatności Ewelina Miśkiewicz przemyca trudne i bolesne wątki. W rezultacie otrzymujemy smutną historię o niespełnionej, nieidealnej i toksycznej miłości, rozczarowaniu, wyrzeczeniach, bólu i szukaniu swojego szczęścia. Jest to również książka o ważnym społecznie temacie - depresji oraz wynikajacej z tego samotności i pustce. To, że ktoś się uśmiecha, wcale nie oznacza, że ten problem go nie dotyczy. Bo depresja bywa podstępna, może dotknąć każdego z nas.
"Trwali w innych związkach, podczas gdy szczęście odnajdywali tylko w swoich ramionach."
Pierwsza miłość jest tą najważniejszą. Tą, która często definiuje nasze pozostałe związki. Nieprzepracowana strata, rozstanie może odbić się na przyszłych relacjach. Czy muzyczna twórczość może zrekompensować braki przeszłości, dzieciństwa? Czego brakowało Joannie i Grzegorzowi, że nie potrafili być razem? Sporo pytań, po odpowiedzi, których odsyłam Was do lektury książki.
"Więzy krwi. Więzy rodzinne. Pod tym względem mieli coś wspólnego. Oboje chcieli się wyzwolić, uwolnić spod wpływu doświadczeń dzieciństwa, udowodnić sobie i innym, że nie trzeba być jak rodzice, dziadkowie, że nie dziedziczy się ich cech, nie popełnia tych samych błędów, nie przesiąka tymi samymi cechami charakteru."
Mówi się, że przeszłości nie da się zmienić. I to prawda, ale może da się naprawić popełnione błędy? A człowiek? Przecież nie tak łatwo poddajemy się zmianom. Mimo tego, iż autorka dobrze pokazała emocje bohaterów, ich złożoną psychikę, mierzenie się ze strachem i obawami, trudno było mi zrozumieć i zaakceptować ich wybory. Jednak mieli w sobie coś takiego, że mocno trzymałam za nich kciuki. Chciałam, aby potrafili zrozumieć samych siebie i swoje uczucia. To Joannę polubiłam bardziej, gdyż Grzegorz okazał się emocjonalnie niedojrzały.
"Nie zmieni się, nie potrafi tego zrobić, wciąż będzie go ciągnęło do innych kobiet. Taki już jest, z naturą nie wygra, zamiast z nią walczyć, zaakceptuje wroga, który w nim tkwi."
Fabuła zbudowana została w większości na wewnętrznych monologach bohaterów. Zabrakło mi większej ilości dialogów i dynamizmu akcji.
"Nasza pierwsza piosenka" to chwytająca za serce opowieść o dwójce ludzi szukających samorealizacji w muzyce i literaturze. Czy miłość zawsze może oznaczać szczęście? A czy szczęście to miłość? Czy po latach zawsze warto dać sobie drugą szansę? Sprawdźcie, jak było w przypadku Joanny i Grzegorza.
Bardzo lubię delikatne i lekkie pióro autorki. Podczas lektury poprzednich książek, bawiłam się świetnie. Dlatego bardzo byłam zdziwiona przesłaniem tej książki, bardzo pozytywnie zostałam zaskoczona. Autorka nie boi się poruszania wątków, trudnych i bolesnych. Ukazała nam miłość, która nie jest idealna, czasami sprawia, że tracimy dla niej głowę aby za chwilę smutek i rozpacz pochłoneła nas do granic możliwości. Uwielbiam książki, w których bohaterowie muszą mierzyć się z własnym strachem i obawami.
Jeśli szukasz książki, która nie jest ckliwa i przesłodzona, to "Nasza pierwszą piosenką" będzie idealnym wyborem. Zaparz kubek herbaty, chwyć za ten tytuł i pozwól ponieść się uczuciom umieszczonym pod tym niepozornym tytułem. Warto?
W najtrudniejszych chwilach wszystko, co mamy, to przyjaźń Ewa wie, że niewiele osób ma tak spokojne i poukładane życie, jak ona. Na co dzień spełnia...
Od zawsze miała jedno pragnienie: stworzyć rodzinę. Kiedy na jej drodze stanął Wojtek i jego rodzice, od razu wiedziała, że zamieszka z nimi. Bez względu...
Przeczytane:2023-02-13, Ocena: 5, Przeczytałem,
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, bardzo lubię historię jakie tworzy Ewelina, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok jej najnowszej książki jaką jest właśnie "Nasza pierwsza piosenka". Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny, co sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko, ja pochłonęłam historię bohaterów w jedno popołudnie! Z zainteresowaniem śledziłam losy Joanny i Grzegorza i byłam szalenie ciekawa w jakim kierunku autorka poprowadzi ich relację. Fabuła książki została w bardzo ciekawy sposób nakreślona, przemyślana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie interesująco, autentycznie wykreowani. To postaci, które nie są krystaliczne, popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, chwili dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy. Myślę również, że śmiało moglibyśmy takich ludzi spotkać w rzeczywistości. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się borykają, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. O ile Joanna zaskarbiła sobie moją sympatię w zasadzie od początku, mimo iż czasami denerwowała mnie jej naiwność, to niestety o Grzegorzu nie mogę tego powiedzieć.. Ten mężczyzna bardzo irytował mnie swoim zachowaniem. Zagłębiając się bardziej w ich historię okazuje się, że na to jacy są, jakimi wartościami się kierują ogromny wpływ miała ich przeszłość, ich dzieciństwo, które nie należało to najłatwiejszych, a które odcisnęło piętno na ich obecnym życiu. To nie jest łatwa opowieść, a taka, która wywołuje wiele skrajnych emocji podczas czytania. To historia bolesnej, skomplikowanej i wręcz niezdrowej, niszczycielskiej relacji, jest swego rodzaju przestrogą i ostrzeżeniem. Autorka stworzyła emocjonującą, momentami poruszającą i pełną życiowych prawd historie, która skłania do głębszych przemyśleń nad własnym życiem i wyborami jakich dokonujemy każdego dnia. Miło spędziłam czas z tą książką i czekam już na kolejne powieści Eweliny! Polecam!