Kasia, absolwentka warszawskiej SGGW, przyjeżdża w Bieszczady, by zebrać materiał do pracy doktorskiej o wilkach. W stacji naukowej przebywają już Olgierd i Marcin. Mężczyźni nie wierzą, że ich nowa towarzyszka wytrzyma trudy życia w lesie. Kasia jednak okazuje się osobą nie tylko odporną na niewygody, ale też wyjątkowo odważną. Pierwsza nocna obserwacja wilków staje się początkiem wielkiej fascynacji Katarzyny, a kolejne, coraz bliższe spotkania z watahą sprawiają, że między dziewczyną a wilkami wytwarza się niemal mistyczną więź. W jej obliczu wszystkie miejskie rozczarowania tracą znaczenie. Kasia angażuje się obronę okrytych złą sławą zwierząt, sprowadza do pobliskiej wsi owczarki podhalańskie, mające odstraszać drapieżniki i trzymać je z dala od ludzkich zagród. W końcu wchodzi w drogę miejscowemu kłusownikowi, narażając własne życie. W tym samym czasie między nią a Olgierdem rodzi się uczucie. Nakarmić wilki to powieść, jakiej dotąd w Polsce nie było. W pisarstwie Marii Nurowskiej pojawił się nowy, intrygujący temat.
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Data wydania: 2010-09-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Czas trwania:6 min.
Czyta: Leszek Filipowicz
Bardzo mi się podobało. Nurowska namalowała realistyczny obraz Bieszczad. Przyrody i ludzi. Główna bohaterka zakochana jest w wilkach. Rozumiem to, bo sama uwielbiam tę piękne, dumne i niebezpieczne zwierzęta. Do tej pory temat ich ochrony jest bardzo ciężkim tematem. Kasia poświęca wszystko by pomóc "swojej " watasze. Pisarka skupia się przede wszystkim na relacj człowiek - wilk. Wszystkie inne wątki są traktowane po macoszemu. Samo zakończenie nie zaskoczyło mnie. Spodziewałam się czegoś takiego. Polecam.
To moja druga przygoda z książką tej autorki i jakże inna od "Tanga dla trojga" . Wciąga od razu, taki sam tajemniczy klimat , jakiś taki niepokój i ciekawość co się wydarzy. Zupełnie inna tematyka wprost zadziwiajaca, jak bardzo autorka musiała przygotować się do tej powieści opisując wilki i ich zwyczaje. Nie tylko za filmami ale i powieściami gdzie bohaterami są zwierzęta nie przepadam a ta mnie zauroczyła od pierwszej chwili.
Powieść ta każdemu zapadnie głęboko w pamięć, jest nadzwyczajna. A koniec??? pozwólcie że nie zdradzę ani słowa....lecz powiem jedno- nikt się nie będzie tego spodziewał . Jedno zdanie a tak bardzo zmieni wszystko i uwierzcie skończycie książkę z otwartymi ze zdumienia ustami...
Katarzyna Lewicka skonczyła wydział leśny na SGGW i zamierza pisać doktorat. Jej promotor podpowiada jej, żeby zajęła się dużymi drapieżnikami i dziewczyna wyjeżdża w Bieszczedy, by tam zbierać materiały do swojej pracy.
Katarzyna to drobna kobieta, dlatego jej koledzy - naukowcy Marcin "Klunej" i Olgierd dość sceptycznie podchodzą do jej pobytu w bardzo trudnych warunkach ("baza" naukowa to stara chałupa, pozbawiona wszelakich cywilizacyjnych udogodnień). Jednak dziewczyna jest bardzo uparta i radzi sobie w tych prymitywnych warunkach zaskakująco dobrze.
Pierwsze spotkania z watahą wilków robią piorunujące wrażenie na Katarzynie i wtedy kiełkuje w niej myśl, że to właśnie tymi zwierzętami zajmie sie naukowo. Między nią a zwierzętami nawiązuje się niewytłumaczalna nić porozumienia, podłębiona po tym, gdy kobieta uwalnia z wnyków ciężarną wilczycę.
Potem Katarzyna prowadzi obserwację wilczej rodziny (wbrew prawu, bo nie zdobyła stosownego pozwolenia z ministerstwa), próbuje też zmienić nastawienie mieszkańców okolicy do wilków.
Od samego początku ma ona na pieńku z kuzynem miejscowego leśniczego, tzw. Kapuzą. Kapuza to młody człowiek, lekko opóźniony w rozwoju, który został zrobiony przez leśniczego strażnikiem leśnym. Katarzyna podejrzewa go, że to właśnie on zastawia sidła na wilki. I rozgrywka między tymi osobami okaże się śmiertelna dla jednej z nich.
Książka Marii Nurowskiej to wciągająca opowieść o wilkach i ludziach. Autorka pokazała wilki z ich najlepszej strony: opisała ich rodzinne zwyczaje, ich niesamowita lojalność wobec stada oraz zaskakująca inteligencję. Bardzo dobrze udało sie jej tez uchwycić problemy młodych ludzi: co z tego, że odnoszą oni duże sukcesy naukowe, skoro nie mogą dać sobie rady z uczuciami, z codziennym życiem. Bo przecież i dla Katarzyny, i dla "Kluneja" czy Olgierda wyjazd w Bieszczady był rodzajem ucieczki przed realnym życiem. Każde z nich w swój sposób zmagało się ze swoimi problemami, swoimi demonami - z bardzo różnym skutkiem.
I bardzo było mi żal, że rodzące się uczucie pomiędzy dwojgiem z nich zostało brutalnie przerwane przez śmierć.
Radca prawny Jerzy Baran zostaje zastrzelony w swoim warszawskim mieszkaniu. Śledztwo prowadzi komisarz Zawadka, doświadczony policjant, wciąż szukający...
Premierowy finał kultowej, zekranizowanej sagi "Panny i wdowy". Ewelina sprzedaje mieszkanie w Warszawie i przeprowadza się do zrujnowanego pałacu w Lechicach...
Przeczytane:2016-12-28,