Najpierw mnie pocałuj

Ocena: 3.33 (6 głosów)
Inne wydania:

Przeczytaj, zanim obejrzysz serial Kiss Me First na Neflixie.

Kto czai się po drugiej stronie ekranu?

Niepokojący thriller psychologiczny

Leila czuje, że jej życie nareszcie nabrało barw, kiedy zostaje użytkownikiem elitarnego serwisu internetowego - tutaj dyskutuje się na poważne tematy i tu są ludzie, którzy liczą się z jej zdaniem. Mało tego, założyciel serwisu, charyzmatyczny i nieprzeciętnie inteligentny Adrian, ma dla niej wyjątkowo odpowiedzialną misję - jest oto pewna kobieta, Tess, która od dawna pragnie rozstać się z życiem, ale nie chce sprawić bólu rodzinie i znajomym. Pomysł jest więc taki, że Leila wcieli się w nią na Facebooku i Gmailu, dzięki czemu otoczenie Tess będzie wierzyć, że ona wciąż żyje, tyle że gdzieś po drugiej stronie globu...

Znakomita, wielopłaszczyznowa, podszyta ogromnymi emocjami powieść - rasowy thriller psychologiczny i jednocześnie rzecz o tym, jak często okłamujemy siebie i innych, z niskich i wysokich pobudek.

Informacje dodatkowe o Najpierw mnie pocałuj:

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2018-07-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788380624085
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Kiss Me First

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Najpierw mnie pocałuj

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Najpierw mnie pocałuj - opinie o książce

"Najpierw mnie pocałuj" niestety chyba wpadłam w sidła marketingu,niesamowitych recenzji i opisów ,dlatego postanowiłam sięgnąć po tę pozycję.Piszę niestety ponieważ nie mogłam doczytać jej do końca.Jak dla mnie jest to pozycja bezbarwna.Miał być thriller ale w ogóle go tu nie ma,bohaterowie nijacy,akcja zupełnie mnie nie wciągnęła,pomysł może i dobry ale wykonanie już nijakie.Więcej tu domysłów,relacji,opisów,mało dialogów i akcji,która by porwała.Dla mnie to nużąca , monotonna książka przy której to po prostu zasypiałam,dlatego też postanowiłam jej dalej nie czytać i odkładam ja na "półkę porzucone".

Link do opinii
Bohaterką powieści jest Leila, której światem jest chora na stwardnienie rozsiane matka i internet. Nie interesują jej chłopcy, "babskie" zakupy ani to w co się ubiera. Nie spotyka się z ludźmi. Po śmierci matki całkowicie zanurza się w świat internetu, rozmów na filozoficznym forum. Tam poznaje Adriana, swoje guru. Dzięki niemu dostaje pracę. Jest to bardzo nietypowe zlecenie... Ma w internecie "zastąpić" kobietę, która chce popełnić samobójstwo, ale tak by jej rodzina nic nie wiedziała. Najlepiej by myśleli, że żyje, gdzieś na końcu świata, pisze maile i wstawia posty na Facebooku... Leila nie myśląc o tym, że być może popełnia przestępstwo, wciela się w rolę Tess. Im dłużej to trwa, tym bardziej Leila wczuwa się w życie innej kobiety, sama spędzając po 16 godzin przed monitorem i żywiąc się chipsami. Nie interesuje jej nic poza światem wirtualnym. Oczywiście cała historia nie kończy się tak prosto... Najbardziej mnie porusza punkt widzenia głównej bohaterki. Dla niej zwykły świat mógłby nie istnieć. Inni ludzie są tylko przeszkodą. Rozmowa z nimi to strata czasu. Niby ma silne zasady moralne, ale jednak uważa, że można skrócić czyjeś życie gdy jest chory i bez skruchy udaje inną kobietę, okłamując jej rodzinę i bliskich. Nie wie jednak, że to co wydaje się łatwe do objęcia umysłem, nie zawsze jest takie w sferze uczuć. Książka nie porywa do tego stopnia bym powiedziała, że to niesamowity thriller. Nie ma wartkiej akcji prowadzącej ku punktowi zwrotnemu. Jest za to wiele szczegółów z życia załamanej artystki, która nie ma już chęci do życia. Szczegółów, które niekoniecznie nas interesują, bo to tylko zbitka osób które znała i rzeczy, które im mówiła. Sam temat interesujący, frapujący problem tożsamości w sieci oraz etyczne rozważania z tym związane. Książka nie czyta się źle, ale na lepszą ocenę stanowczo czegoś tu brakuje.
Link do opinii
Bardzo chciałabym przeczytać tą książkę :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - Alex9
Alex9
Przeczytane:2017-02-27,

Internet to prawdziwa sieć i wcale nie tak rzadko wpadają w nią ludzie, w realnym świecie nie umiejący znaleźć miejsca dla siebie. Wystarczy bardzo niewiele by dać się złapać na słowa bez pokrycia i idee wydające się być wprost stworzonymi dla nas. Czy można być pewnym, że osoby poznane w wirtualnym środowisku są tym kim za kogo się podają? W końcu nawet przy spotkaniu twarzą w twarz nie mamy gwarancji co do tożsamości i intencji, więc czy zaufanie komuś kogo znamy tylko z nicka czy też avataru jest rozsądne?

Tess chce popełnić samobójstwo, Leila ma pomóc w utrzymywaniu pozorów, że ta pierwsza wciąż żyje. Wydaje się, iż jedno z drugim pozostaje w sprzeczności? Może i tak, lecz przyszła samobójczyni nie chce ranić swoich bliskich, ale też nie zamierza dalej żyć. Kilka miesięcy, tyle Leila ma wcielać się w Tess, oczywiście jedynie w internecie, bo tam najszybciej da się zauważyć czyjąś nieobecność. Brzmi to makabrycznie, lecz i po części wydaje się dobrze umotywowane, w końcu dlaczego ktoś nie może wybrać śmierci zamiast dalszej egzystencji. Nikomu nie stanie się krzywda, wszyscy będą zadowoleni, obędzie się bez rozpaczy i bólu ze strony rodziny. Adrian zaproponował tę misję Leili nieprzypadkowo, zabłysnęła ona na jego portalu internetowym podczas prowadzonych dyskusji filozoficznych. Dziewczyna na dodatek zna się na komputerach i prośba Tess nie zostaje przez nią od razu odrzucona. To jedynie pomoc w utrzymaniu złudzeń nic ponad to. Ale rzeczywistość okazuje się "trochę" inna, życie Tess dla niej samej nie stanowi zbyt wielkiej wartości, a jak oceni je Leila? No i jaka jest rola Adriana w tej grze?

Granica pomiędzy podtrzymaniem pozorów i kradzieżą tożsamości czasem jest bardzo cienka i wystarczy chwila by ją przekroczyć. Potem już coraz łatwiej o usprawiedliwienie swych działań w imię wyższych celów i coraz głębsze brnięcie w cudze życie.

Nasza rzeczywistość staje się coraz bardziej skomplikowana, rzeczywiste znajomości spychane są na dalszy plan, a coraz bardziej liczą się te mające nie tylko swe źródło w internecie, lecz także jedynie w niej kontynuowane. Łatwo dać się oszukać pozorom i równie prosto zwieść kogoś, nie trzeba dużo by stać się ofiarą lub by ją wybrać i  złapać. Ktoś powie, że za naiwność płaci się, jednak świat wirtualny to jakby nie było sieć i główna bohaterka "Najpierw mnie pocałuj" poznaje jej jaśniejsze oraz mroczniejsze strony, z naciskiem na te drugie. Wydawałoby się, że przecież nic nie powinno ją zaskoczyć,bo od samego początku była w centrum wydarzeń, ale czy na pewno? Historię Leili poznajemy dzień po dniu, widzimy jej emocje, poznajemy myśli, zauważamy rozterki i przede wszystkim coś jeszcze - samotność i wyobcowanie. Czy taką osobę trudno jest zmanipulować? Zmusić do czegoś lub raczej pokierować? Co z wolnym wyborem i rozsądkiem? Lottie Moggach nie gra na współczuciu czy też litości, w zamian za to wprowadza czytelnika do życia młodej kobiety i odkrywa to czego ona sama nie jest świadoma. "Najpierw mnie pocałuj" to doskonały thriller, w którym to co najważniejsze rozgrywa się na poziomie psychiki postaci, jest ona siłą napędową fabuły, w niej się wszystko zaczyna i kończy, cała reszta to pochodna. Autorka przeplata dwa plany czasowe, co daje iluzję czytającym, że dalszy ciąg będzie im znany, ale to jedynie iluzja, kryjąca skomplikowaną rozgrywkę i przede wszystkim młodą kobietę wciągniętą w pułapkę. Porusza także kwestię tożsamości człowieka i jak łatwo się pod nią podszyć lub zastąpić bez wzbudzania czyichkolwiek podejrzeń. Czy często lub kiedykolwiek zastanawiamy się kto rzeczywiście odpowiada nam na portalach społecznościowych lub na nasze e-maile? Wydaje się nam, iż żyjemy bardzo blisko siebie, bo mamy kontakt z naszymi bliskimi oraz znajomymi o każdej porze dnia i nocy, jeżeli tylko jest połączenie internetowe. Ale jak jest naprawdę? Pozory dostępności wiedzy sprawiają, że usypiamy naszą czujność i zadowalamy się fikcyjnym poczuciem bezpieczeństwa. Pozostaje jeszcze kwestia poczucia, że wirtualne otoczenie może zastąpić realny świat i chociaż od razu stwierdzamy, ze nas to nie dotyczy, to ile razy odkładaliśmy na bok inne sprawy, gdyż pochłonęła nas sieć?





Link do opinii
Przez ostatnie miesiące naprawdę miałam ogromne szczęście, bowiem zwykle napotykałam bardzo dobre, wyśmienite, a niekiedy doskonałe książki, które z przyjemnością pochłaniałam. Zresztą zawsze wybieram takie pozycje, co do których jestem przekonana, że trafią w mój czytelniczy gust. Najczęściej sugeruję się kolejno okładką, tytułem i opisem, a dopiero na końcu opiniami innych osób, jeśli takowe już się pojawią. Czasem natychmiastowo podejmuję decyzję co do wyboru danej publikacji, a niekiedy potrzebuję więcej czasu, aby dokładnie i na spokojnie sobie przemyśleć i przeanalizować. W przypadku "Najpierw mnie pocałuj" przede wszystkim zaintrygował mnie tytuł (okładka nie zrobiła na mnie większego wrażenia), a gdy zapoznałam się z jej opisem, postanowiłam po nią sięgnąć. I niestety to nie była dobra decyzja... Zapraszam na moją opinię. Lottie Moggach - przez piętnaście lat była dziennikarką piszącą m.in. dla Timesa, Financial Timesa, Elle i GQ. Najpierw mnie pocałuj jest jej powieściowym debiutem. Wszystko wskazuje na to, że Lottie odziedziczyła pisarski talent po matce - Deborah - autorce takich bestsellerów, jak choćby Tulipanowa gorączka i Hotel Marigold. (źródło: okładka książki "Najpierw mnie pocałuj") Leila to młoda kobieta, która po śmierci mamy całkowicie zamknęła się w sobie. Pracowała w domu jako tester programów komputerowych. Rzadko wychodziła z mieszkania, tylko wtedy, gdy musiała. Mnóstwo czasu spędzała serfując po Internecie. Pewnego dnia zalogowała się na forum filozoficznym Czerwona Pigułka, gdzie często się wypowiadała, udzielała, z czasem bardziej angażowała. Została tam doceniona i awansowała, uzyskując miano elitarnego użytkownika. Poznała wiele osób - tylko wirtualnie, nigdy bowiem uczestnicy forum nie spotkali się w rzeczywistości. Do czasu propozycji Adriana - założyciela serwisu, który ją (i jak się okazało kilka innych osób) zmanipulował, wykorzystał jej naiwność i nieuwagę i zachęcił do uczestnictwa w pewnym projekcie. Poprosił o spotkanie w realu, gdzie wyjaśnił cel misji i zaproponował za to wynagrodzenie. Mianowicie pewna kobieta o imieniu Tess pragnęła popełnić samobójstwo, ale nie chciała ranić swoich bliskich. Dlatego też Leila miałaby wcielać się w nią na Facebooku i Gmailu przez jakieś pół roku (licząc od dnia "wymeldowania się" Tess), aby wszyscy znajomi i rodzina wierzyli, że Tess wciąż żyje. Leila zgodziła się na udział w misji, całymi dniami przesiadywała w Internecie, prowadząc rozmowę z Tess, poszukując niezbędnych informacji do prawidłowej realizacji planu, całkowicie poświęciła się temu, zaangażowała emocjonalnie, zatraciła się w świecie wirtualnym, tym samym zapominając o sobie, o otaczającej ją rzeczywistości. Z łatwością przychodziły jej kłamstwa, łączenie faktów, skrupulatne zbieranie danych i ich analizowanie, pisanie postów, fotomontaże, odpowiadanie na maile. Stała się zupełnie kimś innym, przywłaszczając sobie tożsamość drugiej osoby... Na początku chciałabym zwrócić uwagę, że nie jestem wielką znawczynią thrillerów. Ci, którzy mnie znają i śledzą mojego bloga wiedzą, że bardzo rzadko sięgam po ten gatunek literacki, mogłabym policzyć na palcach obu rąk thrillery, które przeczytałam. Unikam ich głównie z powodu szczegółowych opisów drastycznych, krwawych scen, które się w nich pojawiają (oczywiście nie zawsze i nie w każdej książce). Dlatego, zanim postanowię przeczytać jakąkolwiek powieść tego rodzaju, najpierw zasięgam opinii w tej kwestii, a potem ewentualnie się na nią decyduję. W przypadku książki "Najpierw mnie pocałuj" nie widziałam takowej potrzeby. Tak bardzo zaintrygował mnie jej opis, że od razu podjęłam decyzję o jej lekturze. Byłam jej ogromnie ciekawa, tym bardziej, że porusza ważne zagadnienia, zdecydowanie na czasie. Kiedy ją otrzymałam, nie ukrywam, że się lekko zdziwiłam. Bowiem w zapowiedziach widniała zupełnie inna okładka z przysłoniętą twarzą kobiety na różowo-czarnym tle, natomiast ja dostałam egzemplarz w czarnej oprawie z wypisanym czerwonymi literami tytułem. W sumie ani jedna ani druga nie przypadły mi do gustu, ale gdybym miała dokonać wyboru, to pewnie wskazałabym tę z samymi napisami, bo według mnie jest nijaka - tak jak zawartość książki. Zacznę może od pozytywów, których jest niewiele, a ściślej mówiąc jeden. Albowiem autorka poruszyła w powieści bardzo ważny temat, dotyczący destrukcyjnego wpływu Internetu oraz zagrożeń wynikających z nowo zawieranych za jego pośrednictwem znajomości. We współczesnym świecie za pomocą Internetu dokonujemy zakupów, opłacamy rachunki, oglądamy filmy, słuchamy muzyki, ale przede wszystkim komunikujemy się ze znajomymi, poznajemy nowych ludzi, zamieszczamy na portalach społecznościowych zdjęcia, dzielimy się wrażeniami i doświadczeniami, osiągnięciami, sukcesami, ale też porażkami (choć zdecydowanie rzadziej), logujemy się na przeróżnych forach, udzielamy się na nich, prowadzimy dyskusje, wymieniamy się opiniami, oceniamy, krytykujemy, zachwalamy, wyrażamy własne zdanie i tak dalej - można by pisać w nieskończoność. Tym sposobem narażamy się poniekąd na niebezpieczne sytuacje, niby zdajemy sobie z tego sprawę, aczkolwiek nie do końca. Wiele osób ucieka w wirtualny świat, aby zapomnieć o dramatycznych, traumatycznych przeżyciach, szuka pocieszenia, pragnie odreagować. Niektórzy czują się samotni, nieakceptowani w realnym świecie. A Internet służy im do nawiązywania nowych kontaktów, poszukiwania akceptacji, aprobaty, szacunku. Mogą stać się anonimowi, mają całkowitą swobodę, mogą wcielić się w inne role, w życie innych osób. Udawać kogoś, kim nie są, a być może kim chcieliby być. Tak właśnie było w przypadku głównej bohaterki o imieniu Leila, która po śmierci matki czuła się opuszczona, bezsilna, osamotniona. Dlatego coraz więcej czasu spędzała przed monitorem komputera, aktywnie działając na forum, a potem wirtualnie przejmując życie innej kobiety. W ten sposób okłamywała nie tylko innych ludzi (bliskich Tess), ale przede wszystkim siebie. Najbardziej właśnie skrzywdziła siebie. Trzeba przyznać, że autorka miała naprawdę dobry pomysł na fabułę, aczkolwiek niestety w moim odczuciu kiepsko wypadła jego realizacja. Szczerze mówiąc, tak nużącej i monotonnej książki to jeszcze nie miałam okazji przeczytać, a raczej lepszym określeniem byłoby wymęczyć. Prawda jest taka, że zaledwie po trzydziestu stronach lektury tegoż thrillera zwyczajnie zasnęłam. Kompletnie mnie nie wciągnęła ukazana historia. Opis gonił opis. I nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby nie fakt, że były żmudne, nudne, zbyt szczegółowe, krótko mówiąc nieciekawe. Uważam, że spokojnie większą zawartość tej książki (zbędne opisy, nie wnoszące nic szczególnego) można by usunąć. To mnie zniechęciło i następnego dnia postanowiłam odłożyć tę książkę. Nawet już miałam w ogóle zrezygnować z jej kontynuowania, ale stwierdziłam, że dam jej drugą szansę. I pewnego dnia ponownie do niej zasiadłam, szło mi opornie, naprawdę musiałam się mobilizować. Myślałam tylko o tym, ażeby czym prędzej ją skończyć. A najgorsze było to, że pomimo przewracanych kolejnych kartek, miałam nieustanne wrażenie, że zamiast ich ubywać, ciągle ich przybywa. Owszem, mogłam ją odstawić na półkę i zapomnieć. Ale ja z reguły tak szybko się nie poddaję (a poza tym, przecież sama chciałam tę książkę). Miałam poniekąd nadzieję, że może się rozkręci w jakimś momencie i powiedzmy, że tak się stało, ale dopiero po ponad połowie książki (wtedy coś zaczęło się dziać). Wówczas poczułam się zainteresowana, chciałam poznać odpowiedzi na podstawowe pytania: czy Tess rzeczywiście popełni samobójstwo? czy cały projekt i zamiana kobiet wyjdą na jaw? jak zakończy się ta historia?. No cóż. Rozwiązanie sprawy nie zaskoczyło mnie i tyle. Opowieść ukazana jest z perspektywy Leili. Zastosowana została narracja pierwszoosobowa. Akcja toczy się w przeciągu kilku dni sierpnia 2011 roku, kiedy to główna bohaterka przebywa w Hiszpanii w celu odnalezienia Tess. W trakcie pobytu tam wraca wspomnieniami do czasu, kiedy to wcielała się w rolę kobiety pragnącej popełnić samobójstwo. Zatem przeszłość przeplatała się z teraźniejszością, co chwilami wprowadzało lekkie zamieszanie. "Najpierw mnie pocałuj" to thriller psychologiczny. Hmmm... Zgadzam się jedynie co do aspektu psychologicznego. Natomiast thrillerem bym tej powieści nie nazwała. Thriller zawsze kojarzył mi się z intrygującą i tajemniczą fabułą, nieustannym napięciem, niepokojem, wartką akcją, przyspieszonym biciem serca, niepewnością, lekkim dreszczykiem (może się mylę?). Niestety w przypadku lektury tejże książki niczego takiego nie doświadczyłam i nie doznałam. Ani mnie nie porwała, ani nie zachwyciła, ani nie wciągnęła, ani nie zmiażdżyła, ani nie powaliła. Uważam też, że tytuł kompletnie nijak się ma do treści (w pewnych okolicznościach pada kilka razy hasło: najpierw mnie pocałuj i tyle) i niewątpliwie bardziej sugeruje na jakiś romans czy powieść obyczajową z romansem w tle aniżeli na thriller psychologiczny. Podsumowując, "Najpierw mnie pocałuj" to powieść, która moim zdaniem nie jest ani znakomita (warsztat pisarski wymaga dopracowania, daleko mu do perfekcji), ani tym bardziej elektryzująca (zastanawiam się w którym momencie?), ani przepełniona emocjami - a takowe określenia odnajdujemy na tylnej okładce książki. W moim przypadku pełniła funkcje usypiające (przynajmniej raz zasnęłam o normalnej porze). Nie ukrywam, że po jej lekturze poczułam ogromną ulgę i ucieszyłam się, że mogę ją wreszcie odłożyć na półkę. Czas przeznaczony na czytanie tej książki zdecydowanie mogłam spożytkować w inny, ciekawszy, lepszy sposób. Nie polecam, ani też nie odradzam. Decyzja należy do Was. Być może akurat komuś z Was przypadnie do gustu.
Link do opinii

Spodziewałam się ciekawego i wciągającego thrillera, od którego nie będę mogła się oderwać, a tymczasem było zupełnie na odwrót. Pomysł dobry, ale dla mnie książka była po prostu nudna. Za dużo szczegółów z życia Tess, które to zupełnie nic nie wnoszą do fabuły. Przez większą część książki zupełnie nic się nie dzieje. 

Link do opinii
Inne książki autora
Najpierw mnie pocałuj
Lottie Moggach0
Okładka ksiązki - Najpierw mnie pocałuj

Bohaterka powieści, Leila, jest młoda i inteligentna, ale wyobcowana towarzysko – po śmierci matki traci jedyną bliską osobę i jej związki z rzeczywistością...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy