Jest rok 1490. W zamku Sforzów w Mediolanie Leonardo maluje portret. Zasłony w pokoju są zaciągnięte. Modelka siedzi na krześle. Ma 17 lat i spodziewa się dziecka. Nigdy nie wyglądała piękniej niż teraz: szczupła, w czerwonej sukni ze złotym haftem, na lewej ręce trzyma białe zwierzątko, a prawą głaszcze jego futerko. Skrzypnęły drzwi. Wpadający promień światła podkreśla porcelanową bladość skóry dziewczyny. Modelka odwraca nagle głowę do tyłu. W jej ciemnych, dużych oczach maluje się ciekawość i inteligencja. Kogoś wita? A może z kimś się żegna?
Była kochanką Ludovica Sforzy, przyszłego księcia Mediolanu, jednego z najpotężniejszych ludzi renesansowych Włoch i uznaną poetką.
Ta książka to nie tylko opowieść o niezwykłej kobiecie z obrazu. To również historia jednego z najbardziej pożądanych dzieł sztuki na świecie. Jego dzieje nierozerwalnie splecione są z Polską. Obraz był ukrywany przed zaborcami, potem w sensacyjnych okolicznościach wywieziony z kraju podczas powstania listopadowego. Po wybuchu II wojny światowej ukrywany przed Niemcami. W swych kolekcjach chcieli go mieć Herman Goering i Adolf Hitler. Po 1989 roku Dama dalej prowadziła burzliwe życie, kontrowersje wzbudzały jej liczne zagraniczne podróże i sprawa jej zakupu przez państwo polskie.
Katarzyna Bik – historyczka sztuki, w latach 1990–2008 dziennikarka „Gazety Wyborczej”. Obecnie pracuje w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2019-08-28
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 386
Ocena: 6, Przeczytałam,
Cecylia Gallerani: portret dostojnej niewiasty
Przy czwartku pozostajemy w temacie sztuki, dziś postanowiłam szerzej omówić książkę pani Katarzyny Bik, Najdroższa. Podwójne życie Damy z gronostajem.
Powiadają, że bohaterka portretu Leonarda da Vinci hipnotyzuje spojrzeniem. Coś w tym jest, ponieważ przeczytałam, że Juliusz Machulski kręcąc film Vinci, mając zgodę na filmowanie oryginału, zadowolił się kopią ( z pewnością dochodziły do tego inne względy, np. finansowe, etc.) Mimo iż przez jakiś mieszkałam w Krakowie, to nie dostąpiłam zaszczytu poznania Damy.
Kim więc była? Cecylia Gallerani, bo to o niej mowa, zaliczała się do kochliwych kobiet. Najbardziej znana metresa Ludwika Sforzy (1452-1508),dobrze zapowiadającego się księcia Mediolanu. Tudzież postrzegany jako wszechmocny i wpływowy władca doby renesansu. Jednego jej odmówić nie można: świetnego wykształcenia i obycia, obracała się w kręgach śmietanki intelektualnej. Biegle posługiwała się językami: greckim i łacińskim.
Zwrócę Wam uwagę na jeszcze inne, ciekawe aspekty. Otóż zwierzę towarzyszące modelce nazywane jest oczywiście gronostajem, ma interesującą etymologię. ''Gale"( znaczy koci) wywodzi się z języka greckiego i nawiązuje do nazwiska Gallerani. Więcej, wspomniane stworzenie stanowiło wyróżnik Ludwika Sforzy, określanego przez jemu współczesnych ''Ermelliano", tj. ''Gronostaj"... Odnosiło się to do zaszczytnego Orderu Gronostaja, którego był kawalerem, i którego wizerunkiem się posługiwał.
Katarzyna Bik zaznajamia nas z genezą tego dzieła powstałego około 1490 roku, jego losy są równie burzliwe. Dama z gronostajem kusiła zaborców, rozbudzała ich niezdrowe apetyty, wywieziona w niejasnych okolicznościach podczas powstania listopadowego. Ostatecznie w 1880 roku sprowadzono ją do Krakowa i nowo powstałego Muzeum Czartoryskich. W 1939 roku malowidło znajdowało się w rękach Hansa Franka, upiększało jego wawelską rezydencję. W 1946 roku znów jest w Krakowie. Kontrowersje wzbudza zakup obrazu przez Skarb Państwa, ale to już inna rzecz.
Autorka imponuje wiedzą, nic dziwnego, jest historykiem sztuki. Treść jest skondensowana, przemyślana, sporo fotografii.