"Nadgodziny zagryzione kimchi, czyli jak przetrwać w koreańskiej korporacji" Jerzego Nowińskiego to idealny przewodnik dla osób zatrudnionych w azjatyckich korporacjach. Pomimo wielu inwestycji z Azji, tym z Korei Południowej, kultura pracy mieszkańców Dalekiego Wschodu pozostaje dla Polaków egzotyczna i niezrozumiała. Często przeżywamy szoki kulturowe i nie będąc gotowymi na inność, popełniamy wiele błędów, nie wiemy, jak się zachować oraz jak rozwiązać podstawowe problemy powstałe głównie z racji wychowania na odrębnych platformach kulturowych, językowych, historycznych.
Oddając w ręce polskiego czytelnika Nadgodziny zagryzione kimchi, czyli jak przetrwać w koreańskiej korporacji, mamy nadzieję że książka stanie się obowiązkową lekturą dla kandydatów ubiegających się o posadę w koreańskich (i nie tylko) firmach oraz że będzie nieocenionym drogowskazem w korpoświecie.
Jerzy Nowiński
Z zawodu inżynier, z zamiłowania pisarz, podróżnik i humanista. Od 2011 roku związany z jednym z największych koreańskich przedsiębiorstw branży elektronicznej. W polskim oddziale czebola przeszedł długą drogę: od młodszego inżyniera do kierownika kilkudziesięcioosobowej grupy, dzięki czemu miał okazję przekonać się, jak wygląda życie w koreańskiej korporacji. Prywatnie uwielbia podróże, a relacje z jego wyjazdów do m.in. Mozambiku, Australii czy Zimbabwe można przeczytać w miesięczniku Poznaj Świat.
Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
Data wydania: 2018-04-01
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 288
Z punktu widzenia osoby, która miała okazję pracować przez kilka lat z Koreańczykami, zaskakująco ciekawa i lekko napisana pozycja.
Szczególnie duży plus należy się za obiektywizm autora. Z jednej strony udało mu się uniknąć frustracji (typowej dla wielu koleżanek i kolegów z poprzedniej firmy). Z drugiej na pewno nie jest to naiwna lektura napisana przez zakochaną w azjatyckiej kulturze studentkę orientalistyki.
Szkoda tylko, że nie udało mi się jej przeczytać wcześniej. Mam wrażenie, że dzięki niej udałoby mi się uniknąć wielu problemów.
Polski inżynier pracuje w polskiej placówce koreańskiego konglomeratu (czebolu). Być może mamy jakieś analogie historyczne i geopolityczne, ale jednak odległość ośmiu tysięcy kilometrów i bariera językowa (mimo znajomości angielskiego) wpływają na wzajemne stosunki i porozumienie polsko - koreańskie. Różnice w mentalności, życiowej filozofii, podejściu do pracy są kolosalne. Mimo, że autor stara się urozmaicić opowieść anegdotami z życia w firmie i spędzanego wspólnie czasu po pracy, to jednak ogólny obraz przepaści wydaje sie poważny. Nic dziwnego, że niektórzy nie są w stanie współpracować i się dostosowywać (a to od Polaków się tego wymaga). Dla mnie ta lektura okazała się zniechecająca, ale i pouczająca, bo co dzień mam tylko do czynienia z wytworami koreańskiej kultury popularnej (seriale i muzyka, rzadziej literatura), non-fiction było więc pożądane jak najbardziej