Pamiętacie, jak w dzieciństwie wasza matka chciała trzymać was blisko siebie, zachowując się przy tym, jak kwoka? Przypominacie sobie chwile, gdy wasz ojciec chciał wiedzieć o was wszystko, a wy tak bardzo pragnęliście swobody i prywatności?
Poznajcie zatem Anię, dziewczynkę z "wolnego chowu", zmuszoną do uwicia własnego gniazda z książek, fantazji i trudów młodzieńczej codzienności. Czy życie wolne od nakazów i rodzicielskich uwag niesie ze sobą same przyjemności? Historia Ani stanowi wzruszającą odpowiedź na to pytanie, będącą jednocześnie opowiadaniem o zmaganiu się młodej osoby z wielką samotnością, problemami ludzi dorosłych, o odkrywaniu przyjaźni i znaczeniu autorytetów.
Powieść "Na wysokim niebie", to nie tylko historia pełna pasji i emocji, to także propozycja dla tych, którzy chcieliby oderwać się od ziemi i poszybować w stronę słońca zwanego nadzieją.
Wydawnictwo: SOL
Data wydania: 2013-10-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Czas dzieciństwa łatwo zaszufladkować w przegródce szczęście i zabawa, po latach najczęściej pamięta się jedynie dobre momenty, patrząc na dzieci również zauważa się jedynie pozytywne chwile. Jednak wspomnienia i spostrzeżenia mogą się opierać się na pozorach i maskach, które skrywają prawdę znaną przez niewielu, a przez większość niedostrzeganą lub ignorowaną. Dlaczego prawdziwy obraz tak trudno przebija się do ludzkiej świadomości? Co sprawia, że odwracamy głowę kiedy wokół nas ma miejsce coś co powinno wzbudzić sprzeciw, a zamiast niego jest ignorowanie faktów?
Jeżeli nikt nie zauważa problemu to łatwo zakwalifikować go jako jeszcze jeden element rzeczywistości, szczególnie gdy nie dotyczy naszej osoby bezpośrednio. Ania na własnej skórze doświadcza takiego zachowania, ma ono jednak również drugie oblicze - brak zainteresowania rodzi często przyzwolenie na wyrządzanie zła. Nie od razu jest widoczne, najpierw pojawia się od czasu do czasu, gdy trafia na podatny grunt zapuszcza w nim coraz mocniejsze korzenie, by w końcu "rozkwitnąć" w pełni. Wtedy już trzymanie się z boku wcale nie pomaga, opór bywa zrozumiany opacznie, a prawda w ogóle nie jest brana pod uwagę. Co może prowadzić do takiej sytuacji? Inność. Jedno słowo, a kryjące w sobie tak wiele, przede wszystkim odróżnianie się od całej reszty. Kiedy jest się dzieckiem nie zawsze jest to pożądana cecha, zwłaszcza gdy prowadzi najpierw do osamotnienia, a później do wyrządzenia krzywdy. Kiedy nie ma się oparcia w tych, którzy powinni być opoką i służyć pomocą jedynym wyjściem wydaje się odgrodzenie murem od tego co rani. Ania opanowała tę sztukę prawie do perfekcji, ale to,co miało być tarczą staje się kolejnym raniącym ostrzem. Ktoś jednak prawdziwą twarz dziewczynki zauważa - osoba życzliwa i przede wszystkim umiejąca wczuć się w sytuację dziecka jak nikt inny.
Czy ze zła może wyniknąć coś dobrego? Ból i krzywda mogą pomóc odnaleźć samego siebie i życiową drogę? Trudno uwierzyć w niebo jeżeli dzień powszedni jest piekłem, ale każda pomocna dłoń pozwala dojrzeć jego niewielki fragment, a od tego krok by chcieć zobaczyć jeszcze więcej. Jednak nim do tego dojdzie trzeba pokonać wiele przeszkód tak stwarzanych przez innych jak i przez siebie samego. Dzieciństwo nigdy nie jest zamkniętym rozdziałem, to,co zapisze się w nim wtedy, ma wpływ na całe życie. Ania wie o tym lepiej od innych, lecz w walce o siebie czasem nie dostrzega się czegoś ważnego, co dopiero daje o sobie znać kiedy wydaje się, że już jest za późno ... Nie można cofnąć czasu i zmienić przeszłości, ale pozostaje jeszcze teraźniejszość i możliwość odrobienia przeoczonych lekcji z przedmiotu zwanego życiem ...
Rozpoczynając czytanie książki "Na wysokim niebie" byłam nastawiona na całkiem inną historię - lżejszą i mniej złożoną. Jednak szybko przekonałam się, że Danuta Awolusi przedstawia opowieść w jakiej nie brak gorzkich słów, silnych emocji i rzeczywistości, w jakiej na próżno szukać pozytywów. Ale jak się okazało autorka miała jeszcze wiele w zanadrzu i, że lepiej skupić się na lekturze niż zakładaniu z góry jak potoczy się dalsza akcja. Wydawałoby się, iż fabuła oparta na młodej bohaterce, która wyróżnia się w swoim otoczeniu i to wcale nie na plus, często pojawia się w literaturze i trudno jest w tym temacie napisać oryginalne wątki. "Na wysokim niebie" to nie historia gdzie uczucia ocierają się tylko o realizm, ale brak im głębszych barw, w niej czytający odnajdą przemianę i odkrycie samego siebie oraz przyznanie się do własnych błędów. Książkę Danuty Awolusi polecam czytelnikom szukającym nie pięknej bajki i baśniowych postaci, ale realistycznej opowieści, w jakiej nie brak trafnych spostrzeżeń i obrazu rzeczywistości, która wcale nie jest rzadkością, lecz nie jest często dostrzegana.
Czasem wystarczy pomocna dłoń i nie ocenianie po pozorach, gdyż ludzie często nakładają maskę by chociaż na chwilę uciec od zła i bólu ... Człowiek to nie jedynie to, co widzimy, są nim również skrywane emocje i pragnienia ... Każdy chciałby być kochany, lecz nie każdemu jest to dane ...
Naprawdę doskonały debiut!
Tym razem w tytule zdradziłam w sumie bardzo wiele. Ale z pełnym przekonaniem twierdzę, że książka na to zasługuje. Jest świetna i bardzo mi zależy, by zachęcić Was do jej lektury. Debiuty bywają różne. Mniej lub bardziej udane. Zdarza się, że wydanie pierwszej powieści jest furtką do sławy, popularności i zdobycia grona wiernych czytelników. Tego życzę Autorce "Na wysokim niebie". No to dość zachwytów, a czas na konkrety. Do przeczytania skusiła mnie dająca do myślenia okładka i opis. Autorką książki jest absolwentka Wydziału Filologicznego i gospodyni bloga krytycznoliterackiego. Swoje teksty na nim pisze naprawdę świetnie. Książka też się Jej udała. Przepisem na sukces jest doskonale wymyślona fabuła. Ciekawie wykreowana postać głównej bohaterki, która nie jest kimś szczególnym. Ot nieszczęśliwą dziewczynką z patologicznej rodziny, która od małego pokochała książki. Były do pewnego czasu jej jedynymi przyjaciółmi. Otoczenie, rówieśnicy w szkole jej nie lubili. Ba szydzili z niej i dokuczali. Bo była gruba, bo nie uczyła się dobrze, bo nie była zadbana, nie nosiła modnych ciuchów, nie miała markowych przyborów szkolnych. Bo była biedna! A jak biedna to nie mająca w ich oczach wartości. Ania to dziecko wrażliwe, pragnące miłości i ciepła. Rodzice nie dorośli do swej roli. Zaniedbywali córkę i jej braci. Enklawą Ani był jej pokój. Tam mogła wejść do innego świata. Świata książek, które czytała namiętnie. Dzięki temu w jej życiu pojawili się wyjątkowi ludzie. Dzięki nim Ania w przyszłości odbiła się od dna, pokonała wiele przeszkód i spełniła marzenia..................... Tyle zdradzę z treści. Czas na moje wrażenia. Po pierwsze to się wypłakałam co niemiara. Zryczałam równie mocno jak czytając "Dziewczynkę z zapałkami" Andersena. Chyba to porównanie zdradzi Wam wiele. Powieść Awolusi jest piękna i wzruszająca do bólu. Opowiada o nieszczęśliwym dziecku, które żyje w bardzo wrogim świecie. Nie ma w nikim oparcia, nie ma wspaniałej rodziny. Nie jest kochane i samo też tłumi swoje uczucia. Musi, bo tylko tak da się przetrwać smutne dni. Na drodze Ani pojawia się pewna pani z biblioteki. Cudowna osoba, która pracuje z pasją i jako pierwsza odkrywa wyjątkową osobowość Ani. W życiu tej dziewczynki dzieje się wiele. Są chwile szczęścia i bólu. Cierpienia i łez. Ale pojawia się też nadzieja. Pojawiają się marzenia, które mogą się spełnić. "Na wysokim niebie" to książka o samotności i odnajdywaniu przyjaźni. O leczeniu bolesnych ran duszy i ich zabliźnianiu. O parciu do celu, o walce z losem. Czyta się ją jednych tchem, choć czasem obraz wydaje się nieostry, bo z oczu płyną łzy. Pokochałam Anię od samego początku. Współczułam jej, ale i miałam ochotę dopingować, by miała siłę wyrwać się z patologicznej rodziny. Powieść jest pełna emocji, dobra i zła, kontrastów oraz pasji. Oczarowała mnie od samego początku. Pochwalę Autorkę za debiut, który chwyta za serce, który porusza i który jest warty przeczytania. Szczególnie przez osoby wrażliwe, czułe na ludzką krzywdę i niesprawiedliwość. Moja ocena 9/10.
Jakoś tak się ostatnio mi podziało, że wszystkie przeczytane powieści nastrajają mnie bardzo refleksyjnie. Nieustannie zastanawiam się nad sensem życia, nad wydarzeniami kształtującymi ludzi, nad zachowaniem dojrzałych wydawałoby się osób. Hasła w stylu "wszystko ma swój cel" czy "zostaliśmy zdefiniowani jeszcze nim się urodziliśmy" przestają mieć znaczenie w obliczu horroru, który potrafią sobie zgotować ludzie. Niby istoty rozumne. Niby wychowane. Wykształcone. A jednak parszywe. Złe do szpiku kości. Straszne. Prawdzie przerażenie ogarnia człowieka, kiedy złe są dzieci. Jak to w ogóle ogarnąć? Jak zrozumieć? A niestety, zdarza się to coraz częściej.
Ania w zasadzie nigdy nie wiedziała, co znaczy "normalność", albo raczej znała jedynie swoją wersję standardowej rodziny. Jest tata, jest mama, są dzieci. Nikt się do nikogo nie odzywa, nikt nikim się nie zajmuje. Nie ma kasy, nie ma nowych ubrań, nie ma w czym i czym się umyć. Ogrzewanie jest, ale tak jakby go nie było. Jedzenie jest -ale takie, że mogłoby go nie być. Do tego nikogo nie interesuje, co się z tobą dzieje. Idziesz do szkoły czy nie idziesz, wracasz do domu czy wybierasz się na kilka godzin do biblioteki? Nikogo to nie interesuje. Ty nikogo nie interesujesz... Rodzice co chwilę są wzywani do szkoły, niezbyt się tym jednak przejmują. Dziecko dostaje po tyłku i na tym kończy się rozmowa. Nic, tylko uciec z takiego domu. Tylko dokąd, skoro w szkole wcale nie jest lepiej? Dzieci to chyba najgorsi kaci. Wyłapią wszystko, wyplują na "gorszego" rówieśnika cały jad, jaki w sobie noszą. Nic ich nie powstrzymuje. Nie widzą barier. W końcu - jakoś trzeba zdobyć "odpowiednią" pozycję wśród rówieśników. A, że Ania nie ma najnowszych ciuchów, że nie ma kasy, ba, zwykle nie ma w domu ciepłej wody - więc i chęci na mycie się nie ma, to staje się idealnym kozłem ofiarnym. Popychadłem. Dzieckiem do wyśmiania. Do oskarżania. No i tak, pewnego dnia, jednemu ze szkolnych kolegów "znika" 7 złoty i rozpętuje się istne piekło. Bo podejrzenia padają na Anię, a dziewczynka nawet nie wie, jaka jest wartość kwoty, która rzekomo znikła z plecaka kolegi. Niestety, w szkole nikt nie jest jej przychylny, a nauczyciele zachowują się tak, jakby była człowiekiem gorszej kategorii. Nie ma dyskusji, nie ma śledztwa. Jest oskarżenie, znajduje się winna i zapada wyrok. Ot co, dzień jak co dzień. A to wydarzenie zupełnie zmienia Anię.
Dalej historia nie wygląda lepiej, wręcz przeciwnie. Każdy kolejny dzień spędzony przez dziewczynkę w szkole jest gorszy. Dlatego zaraz po zajęciach, dzień w dzień, Ania udaje się do biblioteki, gdzie pracuje jedyna życzliwa jej osoba - pani Sabina. To ona wyciąga do niej pomocną dłoń. To dzięki niej dziewczynka odnajduje swoje miejsce na ziemi. Choć... może ktoś jeszcze jej w tym pomoże? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy przeczytać powieść Na wysokim niebie, autorstwa Danuty Awolusi.
Po skończonej lekturze zdecydowanie czytelnik ma o czym myśleć. Zresztą i w trakcie czytania umysł nieźle musi się nagimnastykować, by zrozumieć co tak naprawdę się dzieje i co przeżywa ta mała, silna wbrew pozorom, dziewczynka. A wiele ma na głowie i czasem nie ma zupełnie pomysłu, jak poradzić sobie z natłokiem problemów.
Książka została napisana w pierwszej osobie i bardziej przypomina dziennik, czy też pamiętnik, niż typową powieść. Osobą opowiadającą historię jest oczywiście Ania, poznajemy więc tylko i wyłącznie jej punkt widzenia i jej opinię na dany temat. Historia, którą chce zaprezentować bohaterka, zaczyna się, gdy Ania jest w piątej klasie podstawówki, a kończy wiele lat później. O ile początkowe rozdziały cechują się dokładnym opisem i przedstawieniem wielu wątków i uczuć, o tyle dalej nie poznajemy już tylu szczegółów. Gdy Ania jest w pierwszej klasie gimnazjum, mają miejsce pewne tragiczne wydarzenia, które ponownie wszystko zmieniają w życiu dziewczynki i... powodują jakby zanik chęci autorki do przedstawienia czytelnikowi dalszego ciągu historii. I tak okres do końca studiów zawarty został na kilku, może kilkunastu stronach, oczywiście dość pobieżnie. Przypuszczalnie to dlatego, że nic strasznego się już później nie działo, ale myślę, że niejeden czytelnik z przyjemnością czytałby tę szczęśliwą część opowieści.
Historia opisana przez panią Danutę Awolusi bardzo mnie ujęła. Książkę przeczytałam w ekspresowym tempie - bardzo trudno było mi się od niej oderwać. Mimo pewnych mankamentów zdecydowanie polecam lekturę Na wysokim niebie.
Prawda jest lepsza od kłamstwa. Powiedział to ktoś, kto nigdy nie musiał łamać nią cudzego życia. Czasem boli jak siarczysty policzek, ale co zrobić, jeśli...
Czy można pokochać cudze dziecko? Nadia i Anita to skłócone siostry, które jeszcze w dzieciństwie rozdzielił mur wzajemnej niechęci. Są absolutnie...