Na własnym podwórku

Ocena: 5 (3 głosów)

"Nie martw się, że dzieci nigdy cię nie słuchają. Martw się, że zawsze cię obserwują".

Robert Fulghum

Gdy ginie dziecko, świat wywraca się do góry nogami…

Żadna rodzina nie jest w stanie udźwignąć tego ciężaru.

Jowita i Karol mają wszystko – ładny dom, pieniądze i dwóch synów. Kiedy młodszy z nich znika bez śladu podczas zabawy na podwórku, sekrety rodziny powoli wychodzą na jaw. Jowita zaczyna rozumieć, jak wiele błędów popełniła jako matka. Dociera do niej, że żyje z obcym człowiekiem, który jest zdolny do wszystkiego. Nagle każda, nawet bliska osoba wydaje się podejrzana, ale prawda okazuje się dużo mroczniejsza, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

Tajemnice skrywane przez dzieci potrafią zaskoczyć. A jeszcze bardziej zadziwiająca jest ich wyobraźnia.

Informacje dodatkowe o Na własnym podwórku :

Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2023-10-20
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788382903577
Liczba stron: 258
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Na własnym podwórku

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Na własnym podwórku - opinie o książce

Avatar użytkownika - anatomiaemocji
anatomiaemocji
Przeczytane:2024-06-13, Ocena: 5, Przeczytałam,

Jego uszy słyszały za dużo.

Jego oczy widziały za wiele.

Był jak gąbka, wchłaniająca każdą ilość wody. 

Za mały, aby wszystko rozumieć. 

Za duży, żeby się nie interesować.

Próbował zrozumieć dorosłych. I na swój własny sześcioletni wiek interpretował.

Miał swój świat i dziecinne myślenie. Myślenie wykreowane na podstawie obserwacji dorosłych i rozmów z nimi. 

Gdyby świat dorosłych był czysty i klarowny nic złego by się nie wydarzyło.

Jego trzyletni braciszek nie zniknąłby z jego życia. Z ich podwórka. A jednak zniknął. I ślad po nim zaginął. A on wciąż pytał kiedy Gabryś powróci. Lecz zostało po nim tylko puste łóżko.

Świat dziecka to nie jest świat dorosłych.

Rodzicielstwo jest bardzo trudne. Najtrudniejsze, kiedy kobieta zostaje w nim sama. Bez pomocy. Bez wsparcia męża.

Dom to miejsce, gdzie powinno być bezpiecznie. 

Dom, to miejsce, do którego każdy powinien chętnie wracać.

Dom, to bezpiecznieczna przystań.

Dom, to oaza spokoju.

Dom, to miejsce, gdzie słychać dziecięcy śmiech.

Dom... To rodzina.

 

Nie czuć w tym domu miłości.

Nie czuć radości i rodzinnego ciepła.

Nie czuć matczynej troski i ojcowskiej serdeczności.

Nie słychać dziecinnego śmiechu.

Codziennej, zwyczajnej radości.

Nie ma dzień dobry na powitanie. Nie ma do widzenia na pożegnanie.

 

Jest zmęczona rodzicielstwem matka.

I bez cienia sprzeciwu ojciec.

Są dzieci pragnące miłości i beztroskiego dzieciństwa.

 

Jowita, Karol, Igor i Gabryś. Piękny dom, dwa samochody, wczasy zagraniczne, oryginalne ciuchy. Jest też babcia, postawiona przez Igora na piedestale mądrości.

Idealna rodzina. Na pozór.

 

Idealna rodzina nie istnieje. W tym domu było wiele tajemnic, brak rozmowy i brak okazywania czułości. Ta rodzina była toksyczna pod każdym względem.  

Nie polubiłam żadnej postaci. Ale oni nie chcieli być polubieni.

Jedynie mały Gabryś, ale on zniknął za wcześnie.

A na koniec tej historii eksplodowało moje matczyne serce.

Ileż emocji skrywa ta historia. Ileż cierpienia i zadawanych ran. Ile łez wylanych i niewypowiedzianych słów. Ile tam niezrozumienia i egoizmu. 

 

Wstrząsnęło mną, kiedy czytałam ostatnie strony. I do tej pory nie mogę się pozbierać po tej tragedii.

Bardzo trudno pisało mi się tę recenzję. 

Ta historia złapała moje serce i rozbiła je na milion kawałków. Chciałam, aby moje emocje wybrzmiały, ale one siedziały tylko w moim sercu, a słowa nie chciały przelać się na papier. Dzisiaj są. A ja nadal czuję ból. W mojej głowie wciąż tlą się pytania. Dlaczego mamo? Dlaczego tato? Dlaczego babciu?

Link do opinii

Jowita ma męża i dwóch małych synków, piękny dom oraz pieniądze. Według wszystkich powinna być szczęśliwa, jednak to tylko zwykła fasada, która natychmiast pęka w dniu, w którym z podwórka znika jej młodsze dziecko... Co się stało z Gabrysiem? Czy uda się go odnaleźć?

 

Narracja została poprowadzona pierwszoosobowo, z perspektywy różnych osób. Ja osobiście lubię ten jej rodzaj, gdyż pozwala on mocniej wczuć się w przeżycia bohaterów, poznać ich przemyślenia lub motywy postępowania. Lepiej też można zrozumieć wszelkie niuanse fabuły. Choć akcja nie pędzi na łeb na szyję, rekompensują to intrygujące jej zwroty oraz szerokie studium natury człowieka i jego psychiki. Napięcie wyczuwalne jest praktycznie na każdej stronie. Czytelnik powoli odkrywa różne sekrety i kłamstwa, lawiruje pomiędzy nimi niczym narciarz w czasie slalomu, próbuje dociec co jest prawdą, a co tylko jej namiastką bądź zwykłą ułudą. Zakończenie zaskakuje i szarpie strony duszy jak gitarzysta grający zapalczywie na swoim instrumencie.

 

Głównym motywem tej powieści, moim zdaniem oczywiście, nie jest samo zaginięcie chłopca, a rodzicielstwo. Nie dla każdego bywa ono spełnieniem marzeń, nie każdy podchodzi do niego w ten sam sposób. Dla niektórych może być to nawet swego rodzaju hamulec w rozwoju, spełnianiu pragnień, a nawet okazuje się być kartą przetargową podczas rozpadu małżeństwa. Jowita co prawda kocha swoje dzieci, jednak nie potrafi do końca się zaangażować i realizować w roli matki. Aczkolwiek doceni to dopiero wtedy, gdy utraci jednego z synów.

 

Autorce rewelacyjnie udało się ukazać, jak postrzegany jest świat oczami dziecka. To bardzo dobrzy obserwatorzy i słuchacze, chłoną wszystko jak gąbka wodę, naśladują zachowania starszych, przyjmują nawet ich w sposób myślenia czy emocje. Choć nie do końca potrafią rozeznać się np. w upływie czasu, to szybko przyswajają sobie wiedzę niezbędną do tego, by funkcjonować oraz przetrwać w każdej, także najbardziej zaburzonej rodzinie.

 

To książka również o toksycznych związkach, gdzie żona traktowana jest przedmiotowo. Musi spełniać wszystkie zachcianki małżonka, zgadzać się z nim we wszystkim, być uległa i nie może mieć własnego zdania. Gdy do tego dochodzi jeszcze przemoc czy szantaż, taka bańka mydlana pewnego dnia w końcu pęka. Otwierają się oczy. Co jednak, kiedy najbliżsi zamiast wspierać, pomóc, na siłę każą brnąć dalej w taką wyniszczającą relację z obawy o własną wygodę? Czy pieniądze naprawdę są ważniejsze od szczęścia własnej córki? Czy chcąc chronić rodzinę, swoim postępowaniem możemy przyczynić się do jej upadku?

 

Ta pozycja to znakomity thriller psychologiczny który ukazuje, jak różne mogą być zachowania ludzi w tej samej sytuacji. Pisarka rewelacyjnie prowadzi odbiorcę przez przeróżne, nawet najmroczniejsze zakamarki ludzkiego umysłu, zmuszając go do refleksji nad egzystencją, priorytetami, moralnością, wiarą, religią czy relacjami międzyludzkimi. Lektura porusza do głębi, wywołuje smutek, konsternację, złość oraz szereg innych emocji. Jednak warto po nią sięgnąć, gdyż pokazuje nam, jakie błędy można w życiu popełnić, ale także jak się przed nimi uchronić...

Link do opinii

Uwielbiam dobre debiuty i właśnie taki wpadł w moje ręce, opowiem Wam o nim. 

Jowita i Karol, można by powiedzieć małżeństwo idealne, piękny dom, dobre samochody, dwóch synów, sielanka wielu im tego zazdrości. Jowita zajmuje się domem, Karol prowadzi własny warsztat samochodowy i właśnie pod opieką kobiety z podwórka znika ich najmłodszy syn Gabryś. Wszyscy są wstrząśnięci, dziecko jakby rozpłynęło się w powietrzu, nie ma po nim żadnego śladu. Na jaw zaczynają wychodzić sekrety rodziny, kłamstwa, idealny obraz był wielce daleki od ideału. 

Książka od pierwszej strony wzbudza emocje, znika dziecko, nie wiadomo co się z nim stało, w mojej głowie rodziło się mnóstwo scenariuszy. Niby rodzina jakich na pierwszy rzut oka wiele, ale to tylko pozory, ta sytuacja też nakręcała moją wyobraźnię. 

Bardzo mi się podobała pierwszoosobowa narracja, dzięki temu mogłam poznać co czuje matka chłopca, jak i jego brat, dziecko ale rozumujące tak wiele. Toksyczne relacje wydzierają się z każdej strony w tej książce, ludzi którzy niby są rodziną żyją jakby obok siebie i w tym wszystkim te niewinne dzieci. Na początku powieści cała historia skupia się na zaginięciu dziecka, im dalej tym bardziej wyłania się dobrze nakreślony portret psychologiczny każdej z osób z bliskiego otoczenia Gabrysia i jest to obraz bardzo ciekawy. 

To fakt, że nie raz miałam ochotę potrząsnąć matka zaginionego chłopca, poddała się wszystkiemu i jakby nie miała własnego zdania, często też zapominając, że ma jeszcze drugie dziecko. Zakończenie wbiło mnie w fotel, nie przewidziałabym takiego obrotu sprawy, pokazało jak kłamstwa mogą doprowadzić do tragedii. 

Link do opinii
Inne książki autora
Zupełnie sama
Weronika Masny0
Okładka ksiązki - Zupełnie sama

Alicja Kostecka, młoda influencerka, skrywa przerażający sekret. Swoim zachowaniem rani nie tylko siebie, ale również bliskich, których mimo popularności...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy