Na morfinie

Ocena: 4 (2 głosów)

Książka o skrywanych pragnieniach współczesnych trzydziesto- i czterdziestolatków. O codziennej walce o utrzymanie się na fali, udawanych życiowych sukcesach, uzależnieniu i wstydliwych romantycznych porywach . O desperacji porzuconych przez mężów kobiet, o poszukujących ideału mężczyznach i rzeczywistości, w której aby przetrwać, trzeba być aktorem lub draniem.

Informacje dodatkowe o Na morfinie:

Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2015-07-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788376425573
Liczba stron: 256

więcej

Kup książkę Na morfinie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Na morfinie - opinie o książce

Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2016-11-16, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
"...kobieta z bagażem jest trudną partnerką. Nieufną, spłoszoną, wymagającą i przede wszystkim wiedzącą, czego już nie chce. Nawet jeśli nie do końca pewną, czego powinna, może i chce oczekiwać od mężczyzn i świata." Książka będąca inspirującym źródłem refleksji na temat kształtowania się osobowości człowieka w dzisiejszych czasach, nowych wyzwań i trudnych zadań stojących przed kobietami i mężczyznami, rolami narzucanymi przez społeczeństwo, sposobami radzenia sobie z samotnością, alienacją, niezrozumieniem. W tym świecie nie ma miejsca na słabość i niezdecydowanie, liczy się nowoczesność, bezkompromisowość i egocentryzm, miłość jakby traciła na wartości, nie potrafiła wyjść cało z potyczki z nudną codziennością, ponurą rzeczywistością, wypełnioną przesadną pracą, zbyt intensywnym lub niedostatecznym wcielaniem się w przyporządkowane funkcje, często skrajne i niełatwe do pogodzenia. Dotyczy to zarówno życia zawodowego, bogatego w liczne pułapki, z których trudno się wyrwać, jak i prywatnego, w pewnym momencie okazującego się dalekim od wyczekiwanego i upragnionego obrazu. Piękno, zagadkowość, przebojowość, fascynacja, zmieszane z brzydotą, bezbarwnością, brakiem pewności siebie, odrzuceniem. Autorka pokazuje przemiany bohaterów lub zawieszenie w wygodnej dla nich przestrzeni myśli, przybliża ich liczne wewnętrzne rozterki i wątpliwości, dotyka głęboko skrywanych tajemnic i sekretów, które ciężko odkrywa się nawet przed samym sobą. Z dużym wyczuciem, przenikliwie, emocjonalnie, przejmująco, boleśnie, ale też z dozą nadziei i wiary w możliwość uchwycenia prawdziwości życia. Różne typy osobowości, doświadczenia życiowe, postrzeganie świata i otwartość na ludzi. Kobieta, po rozwodzie, łapczywie poszukująca akceptacji i bliskości. Inna, kochająca szczerze, lecz nie spotykająca się ze wzajemnością. Mężczyzna, nie potrafiący do końca oddzielić się od matczynej opieki, wyrwać spod jej skrzydeł. Inny, aby móc sprawnie funkcjonować potrzebuje budować ideał, któremu nikt nie jest w stanie sprostać. Każda z postaci sporo przekazuje, zwraca uwagę na sprawy często umykające pod presją czasu, wygodnictwa, poczucia bezpieczeństwa, obaw przed zmianą. I choć nie polubiłam głównej bohaterki Oli, z ciekawością przyglądałam się jej historii, jako trzydziestolatce, a później czterdziestolatce, poszukującej istoty i esencji kobiecości, narkotycznie odurzającej się miłością, bez której życie nie mieni się barwami, a muzyka szczęścia brzmi nie do zniesienia fałszywie. Podoba mi się plastyczny styl, w jakim napisana została książka, mnogość poruszonych wątków, nakładających się spojrzeń, ciekawych perspektyw, zachęcających do przyjrzenia się własnemu otoczeniu i dokonaniu głębszych refleksji. Jednak, czy zbytnie analizowanie i rozkładanie na czynniki pierwsze tego, co się wokół nas dzieje, faktycznie pomaga w osiągnięciu wewnętrznej zgody i spełnienia? Może czasami warto pomilczeć, tylko z kolei jakim kosztem? Gdzie znaleźć w tym wszystkim złoty środek? Wiadomo wszakże, że zdecydowanie warto go poszukiwać. bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2015-11-28, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
"Byłeś moim nałogiem. Wciągałam cię w płuca jak kreskę i żyłam od dawki do dawki". Czy można po przeczytanej książce poczuć kaca, jak po upojnej imprezie zakrapianej alkoholem? Można. Zetknięcie się z prozą Anny Zacharzewskiej powoduje bowiem stan przeciwstawny do tego opisanego tytułem - stan permanentnego kaca, którego trzeba w sobie zwyczajnie zwalczyć i przeczekać. Opatrzenie przez autorkę, swojej książki słowami "Na morfinie" wydaje się w tym kontekście zręcznym gestem zaczepki w stosunku do czytelników. Anna Zacharzewska to autorka poczytnego bloga "Zacharzewska na morfinie", która od wielu już lat komentuje naszą rzeczywistość, nie przebierając w słowach i wnioskach. Jej felietony uważane za skandaliczne, ukazują absurdy, jakie otaczają każdego z nas. Autorka na co dzień pracuje w wielkiej korporacji, gdzie otacza się ludźmi biznesu. Podczas pisania zapala papierosa i delektuje się lampką ulubionego czerwonego wina. Żona, matka, wariatka. Ola to kobieta po wielu przejściach - ma za sobą nieudane małżeństwo zakończone próbą samobójczą i wyleczoną, ciężką depresję. To także kobieta, która potrafiła stanąć na nogi, budując swoje życie na nowo. Bohaterka rozlicza swoją wielką i niespełnioną miłość, swoją przeszłość, a także obserwuje współczesny świat kobiet i mężczyzn, dochodząc do wielu trafnych konkluzji. Miłość to słowo klucz, którego w mojej opinii podjęła się zdefiniować i nazwać Anna Zacharzewska. Zdefiniować, idąc pod nurt popularnej obecnie prozie pokazującej w nieco przesłodzony i powierzchowny sposób siłę tego uczucia. Uczucia, które według autorki czasami może przybrać formę uzależnienia, a którego symptomy podobne są do tych, jakie występują podczas brania narkotyków czy też picia alkoholu. Stąd też nie bez przyczyny taki, a nie inny tytuł tej książki, w której to właśnie morfina, czyli środek znieczulający, pozwalający pozbyć się na jakiś czas bólu, potrzebny jest także osobie, która kocha z całych sił i pragnie coraz więcej. Z jedną tylko różnicą, w tym przypadku bowiem morfiną jest coś zupełnie innego - samoakceptacja, nauka na własnych błędach, zostawienie przeszłości za sobą i przede wszystkim normalność. Normalność, która w dzisiejszych czasach niedoceniana i spychana pod natłokiem blichtru oraz pogoni za sukcesem, utraciła swoje znaczenie. Anna Zacharzewska obnaża bezwartościowość dzisiejszego wyścigu szczurów, dążenia za wszelką cenę do osiągnięcia sukcesu i braku umiejętności docenienia zwyczajności. A robi to w niezwykle błyskotliwy i dosadny sposób. W zasadzie to kolacja z Konradem, pozwala Oli ostatecznie rozliczyć się z ciągle powracającej przeszłości, która rzuca cień na jej doczesne życie. Zwykła z pozoru rozmowa, zmierza nagle w niespodziewanym kierunku, rozkładając na czynniki pierwsze złożoność najpiękniejszego i najokropniejszego uczucia na świecie, czyli miłości. A uczucie, jakie narodziło się pomiędzy bohaterami nie należy do łatwych, nie wpisuje się ono bowiem w żaden znany nam kanon. Dlaczego? Detale poznacie w powieści. Przyznam, że niektóre elementy miłości Oli i Konrada nie do końca wydały mi się mocno osadzone w naszej rzeczywistości, jednak nie da się zaprzeczyć, że autorce udało się rozłożyć ich uczucie na czynniki pierwsze, pośród których każdy znajdzie coś dla siebie i o sobie. Konrad to imię bohatera książki oraz imię nadane z pełną premedytacją, bowiem postać ta ucieleśnia wszelkie cechy charakteryzujące romantycznych bohaterów oraz niewątpliwie od razu przywodzi na myśl Konrada stworzonego piórem Adama Mickiewicza. Autorka w swojej książce konfrontuje ze sobą postawę romantyczną ze współczesnym podejściem do tematu miłości i związków. Konfrontuje poprzez szereg dyskusji, przemyśleń i trafnych obserwacji współczesnej rzeczywistości. Myślę, że blurb znajdujący się na tylnej okładce książki może nieco zmylić czytelnika, bowiem po jego przeczytaniu spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Nie oznacza to oczywiście, że jestem rozczarowana, bowiem dzieło to pokazało w pełni magiczną siłę książki - nigdy nie wiadomo czym zaskoczy nas jej treść. Anna Zacharzewska swoim debiutem skłania do myślenia i skonfrontowania ze sobą pewnych życiowych postaw. Proza niełatwa, ale wciągająca. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-08-27, Mam,
Fan sensacji, SF i fantasy czytający "kobiece kawałki"? Też wydawało mi się to niemożliwe, ale z opisu na "skrzydełku" wynikało, że może to być kobieca wersja "Pokolenia IKEA", więc spróbowałem. Poza tym, skoro żona już kupiła, to na wszelki wypadek trzeba było sprawdzić, dlaczego "wsiąkła" na cały wieczór i pół nocy ;) Pierwsza część faktycznie mogłaby być porównana do wspomnianej przeze mnie książki gdyby nie JĘZYK. Tak dobrze i ładnie napisanej książki dawno nie czytałem (może u mojego ulubionego Piekary można znaleźć równie bogate metafory) - ubarwiona jest tak świetnie dobranymi SŁOWAMI, że nawet tak banalne sprawy jak rozmowa dwóch przyjaciółek i knucie jak wrobić jakiegoś bawidamka w niezłą kabałę czyta się świetnie. Wciągnęła mnie, chciałem dowiedzieć się jak kończy się ta dobrze zapowiadająca się intryga. I tu znów zdziwienie - nic nie jest takie, na jakie wygląda - ta książka jest wyjątkowa, bo przenosi w czasie, opowiada wiele historii na raz, a wszystko koncentruje się wokół głównej bohaterki. Kojarzy mi się z "Atlasem chmur" w swojej wielowątkowości, tajemniczości i zazębieniu historii ze sobą. Tu nadchodzi druga część, która jest niejako konsekwencją wydarzeń z części pierwszej, lecz zawiera także historie "zaprzeszłe", które wydarzyły się dużo wcześniej. I te historie przypominają mi moje początki w Warszawie - może każdy kto dziś jest po 40ce tak miał, gdy przenosił się dosłownie z walizką słoików do stolicy i zaczynał od zera. Życie na kanapkach i "chińskich zupkach", szarpanie się w cuglach korporacji, brak kasy, kłopoty w małżeństwie, rozwód. Podniesienie się z upadku, walka o swoje życie i nowe "lepsze jutro" - historia wielu z nas, ale także ostrzeżenie dla tych, co dopiero mają szansę to wszystko sami przejść - może po tej lekturze paru błędów uda się uniknąć i zaoszczędzić 10 lat życia (teoretycznie tych najlepszych, które wielu traci na bezsensowne trwanie w stagnacji, beznadziei i bez widoku na poprawę sytuacji). Choć wtedy taki czytelnik nie doceni tej historii :) Reasumując - polecam miłośnikom PIĘKNIE napisanej, dobrze opowiedzianej historii, która trzyma się kupy, jest prawdziwa, i w której można wiele wątków ze swojego własnego życia odnaleźć (a dla 20-to latków wersja jest taka: to wszystko macie szansę przeżyć, chyba, że przeczytacie i umiejętnie pokierujecie swoim życiem ;)) PS. To nie jest tylko "kobiecy" kawałek.
Link do opinii
Inne książki autora
Hodowca świń
Anna Zacharzewska0
Okładka ksiązki - Hodowca świń

Ostra jak brzytwa, przejmująco prawdziwa. Siedem osób uwikłanych w zagadkową śmierć. Kilka dni jak z najgorszego snu. I jeden człowiek, który rozpętał...

Witaj w domu Kochanie
Anna Zacharzewska0
Okładka ksiązki - Witaj w domu Kochanie

Anna, kobieta sukcesu, kupuje luksusowy dom w podwarszawskiej miejscowości. Jej wymarzone miejsce na ziemi okazuje się jednak pułapką... Z przerażeniem...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy