Jaką śmiertelną tajemnicę kryją obrazy w Muzeum Prado?
DOBRY OBRAZ TO NIC WIĘCEJ JAK LUSTRO.
Podczas Międzynarodowego Konkursu Kopistycznego w Muzeum Prado dochodzi do serii brutalnych zabójstw. Sprawcy odtwarzają w nich najsłynniejsze obrazy ze zbiorów galerii. Policja tkwi w martwym punkcie. Dwie osoby mogą pomóc rozwikłać tajemnicę makabrycznych zbrodni: kopistka amatorka i ekscentryczny specjalista od symboli.
Mrożący krew w żyłach thriller o sekretach ukrytych w obrazach Velazqueza, Goi czy Boscha. Nawet sobie nie wyobrażasz, ile ich się tam kryje...
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2020-10-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: El museo de los espejos
Luis Montero Manglano nie znałam i bardzo byłam ciekawa czy spodoba mi się jego twórczość. I niepotrzebnie.
Bo jestem na duże TAK. Bardzo mi się podobała ta historia. Chociaż początek był trudny, wymagał skupienia, żeby niczego ważnego nie pominąć.
Ale wiadomo im dalej tym lepiej. Wciągnęłam się niesamowicie i nie mogłam się oderwać. Czytanie sprawiło mi ogromną przyjemność, co było dla mnie zaskoczeniem.
Fabuła książki była interesująca, podobało mi się wykorzystanie sztuki i połączenia jej ze zbrodniami. Lubię takie klimaty. Bohaterowie są dobrze wykreowani, których bardzo polubiłam. Guillermo i Judith ich uwielbiam. A jeszcze do tego te zbrodnie, które są brutalne i krwawe, czyli kolejny plus. Po prostu działo się, działo... Na pewno nie będziecie się nudzić.
Zapomniałam... ogromny plus za humor, dodaje powieści uroku.
Mam nadzieję, że inne powieści autora również są dobre.
Wow! Co to była za książka! Bardzo oryginalny motyw i świetne połączenie kryminału z dziełami sztuki! 💯👊 Recenzja na IG pokoleniefit i czytomanka
👉Akcja dzieje się w Muzeum Prado - jedno z największych muzeów na świecie. Książka dotyczy sześciu artystów, którzy biorą udział w konkursie kopistycznym - kopiują obrazy wielkich mistrzów.
👉Już na początku konkursu dochodzi do serii brutalnych morderstw, gdzie później zaczynają ginąć młodzi artyści, uczestnicy konkursu. Każde morderstwo jest wzorowane danym obrazem - więcej nie zdradzam!
➡Książka bardzo mnie wciągnęła - przeczytana w 3 dni! Nie ukrywam jest dość dziwna, specyficzna i trzeba się wkręcić w powieść, ale warto!🎨🎭
Plusem jest, że wraz z rozwojem akcji w książce, wyszukiwałam informacji o Muzeum Prado, obrazach - z własnej ciekawości. Dowiedziałam się wielu fajnych rzeczy i ciekawostek ze świata artystów, polecam robić podobnie, żeby rozszerzyć sobie wiedzę w tym temacie. 🧑🎨
❗Dla osób, które interesują się obrazami, malarstwem, galeriami sztuki i szeroko pojętym artyzmem, książka z pewnością się spodoba! Ja mam w swoim mieszkaniu dwa obrazy namalowane akrylowo przeze mnie - może kiedyś się nimi pochwalę - bardzo sobie cenie artystów❗
Polecam! 7/10 👌
@dom_wydawniczy_rebis
Przychodzę do Was dzisiaj z recenzją książki, która mam wrażenie, że opanowała cały Instagram.
Autor książki jest bratem Carli Montero, a to już dobrze wróżyło. Miałam okazję czytać jej książki i ogromnie mi się podobały.
Autor podobnie jak siostra używa przepięknych opisów, ogrom informacji teorycznych związanych ze sztuką.
Czytając książkę odniosłam wrażenie, że autor włożył w nią dużo pracy. Wszystkie historie, nazwy, zdarzenia. Oczywiście część z nich jest zmyślona.
Akcja rozgrywa się w Muzeum Prado znajdującym się w Madrycie. Nigdy w nim nie byłam, a czytając miałam wrażenie jakbym znała je na wylot.
Obraz to nic innego jak lustro przedstawiający odbicie tego co miało miejsce, co malarz chciał umieścić, przekazać, pozostawić jako zagadkę bez klucza do jej rozwiązania.
Ile tajemnic może skrywać takie muzeum?
Co kryją obrazy w Muzeum Luster?
To historia o morderstwach, a także pięknie opowiedziana historia obrazów, ich twórców.
W Muzeum ma odbyć się Międzynarodowy Konkurs Kopistyczny. Podczas jego trwania dochodzi do brutalnych morderstw. Sprawcy odtwarzają sceny ze słynnych obrazów i mordują w sposób ukazany na nich.
Policja nie bardzo wie co robić i o co chodzi. Z pomocą przychodzi uczestniczka konkursu Judith i specyficzny specjalista od symboli Guillermo.
Odczytywanie symboli to jeden z najciekawszych elementów książki, szczegółowe opisy i poznawanie średniowiecznych historii.
Reprodukcje obrazów znajdują się na końcu książki to super trafiony pomysł, by nasza wyobraźnia jeszcze bardziej się uaktywniła.
Autor stopniuje napięcie co w efekcie powoduje chęć dalszego czytania. Nie ma elementów nudy. Każda postać jest wyrazista, ciekawa, denerwująca.
W trakcie czytania książki moja myśl to, że jest to dobry materiał na film. Najlepiej z Tomem Hanks w roli głównej. Fani twórczości Dana Brown napewno będą usatysfakcjonowani.
Serdecznie dziękuję @rebis za egzemplarz
Uznania należą się za szatę graficzną i pomysł z replikami.
Symbole, sztuka, lustro - co łączy te trzy z pozoru różne słowa? Jak się okazuje, naprawdę sporo. Symbole gęsto występują na obrazach, pełniąc funkcję ukrytych przez artystę słów czy nawet całych historii skierowanych do odbiorcy. Obrazy to sztuka, a sztuką jest stworzenie dwóch identycznych dzieł, które ustawione naprzeciwko będą swoim odbiciem. Staną się lustrem...
To odrobinę pokrętne spojrzenie na sztukę jako lustro przedstawia hiszpański pisarz, Luis Montero Manglano, w swojej książce pt. "Muzeum luster". Autor zabiera czytelników wprost do Madrytu, gdzie pokusza się na zasponsorowanie biletów wstępu do Muzeum Narodowego Prado. Pozwala podziwiać kunszt, kreskę i kolory znanych dzieł, a także zgubić się w korytarzach molochu wśród kulturalnych zabytków, gdzie można odnaleźć... trupy?
"Muzeum luster" to thriller opowiadający historię prawie nie z tej ziemi. Choć z początku wydaje się zadziwiająco normalna. Na dwusetną rocznicę powstania Prado władze muzeum organizują Międzynarodowy Konkurs Kopistyczny, na który zapraszają jednych z najbardziej utalentowanych artystów na świecie. Między innymi szansę (jedyną) otrzymuje główna bohaterka, Judith - młoda, zagubiona kobieta o sporych zapędach do alkoholizmu, ale całym sercem kochająca malować. Choć do odkrycia swoich prawdziwych talentów czeka ją jeszcze daleka droga.
Konkurs Kopistyczny, jak sama nazwa wskazuje, polega na odtworzeniu znanego obrazu w sposób niemalże identyczny. Najlepiej tak, aby i oryginał, i kopia były niemalże własnymi odbiciami lustrzanymi. Judith wraz z piątką innych uczestników ma więc ciężki orzech do zgryzienia, jednak marzenia o nagrodzie potrafią napędzać do pracy jak nic innego.
Nagle w Muzeum dochodzi do brutalnych zabójstw, których sceneria w zadziwiający sposób przedstawia... obrazy. Oszpecone, poharatane ciała morderca układa, starając się jak najwierniej odtworzyć historie namalowane na płótnach. Wszędzie też przewija się specyficzny symbol, jakiego prawdziwe znaczenie może dojrzeć jedynie Guillermo - chłopak dziwnym trafem ciągle znajdujący się w centrum tych przerażających wydarzeń.
A całość została okraszona motywem wyjętym wprost z legend, w których to znaczenie mają: Król w Tysiącu Kawałkach, Czerwony Kaczor, Kolorowy Inkwizytor czy Pletorycy - członkowie tajnego bractwa. W historii można się zagubić, podobnie jak w samym muzeum. Chociaż do tej pory nie wiadomo, czy odnalezienie wyjścia okaże się dobrym rozwiązaniem.
Pokusiłabym się na stwierdzenie, że "Muzeum luster" jest powieścią wybitną. Nie przypominam sobie, żebym w bliższej lub dalszej przeszłości czytała równie przemyślaną, logiczną, zaskakującą i wciągającą książkę. Towarzyszące czytelnikom intrygujące wydarzenia nie pozwalały oderwać się choćby na sekundę, zwłaszcza że fabuła została przedstawiona lawinowo. Odkrycie odpowiedzi na jedną tajemnicę, tworzyło kolejną, co z kolei rodziło jeszcze więcej pytań. Czytelnik ciągle czuł się nienasycony, non stop chciał więcej, jakby był na głodzie narkotykowym.
Autor doskonale wykreował bohaterów, nadając im indywidualne charaktery i osobiste historie. Każda postać dostała własny sekret, osobiste demony przeszłości, a także wzbudzała w czytelnikach różne, momentami nawet skrajne, odczucia. Nie wiadomo, czy ufać, lubić, nienawidzić, podejrzewać czy współczuć, co ostatecznie nazwałabym idealnym rollercoasterem emocjonalnym. Podobało mi się też ukazanie bohaterów żyjących w XIX w. (akcja momentami wędrowała do roku 1820) - tutaj ludzie okazali się realistyczni: ich wygląd, sposób wyrażania się poprowadzono wiarygodnie.
W "Muzeum luster" świetnie ukazano sztukę, co niesamowicie mnie cieszy. Tłumaczenia dotyczące życiorysu artystów, znaczenia obrazów czy symboliki były wyczerpujące - autor albo ma ogromną wiedzę w tym temacie, albo zrobił naprawdę imponujący research przed napisaniem książki.* W obu przypadkach należą mu się wielkie gratulacje.
Na wspomnienie zasługują również obrazowo przedstawione zbrodnie. Ktoś musiał mieć wyobraźnię wykraczającą poza ramy, żeby wpaść na coś takiego... i zero sumienia. Ponadto na końcu książki Wydawnictwo dodrukowało specjalną galerię sztuki, wstawiając oraz dokładnie pokazując obrazy, których skopiowanie podjęli się uczestnicy Konkursu Kopistycznego. Bardzo udany zabieg urozmaicający lekturę. Niemal co chwila tam zaglądałam, by sprawdzić, czy bohaterowie wspominający o kolorystyce, kresce albo występujących tam elementach mówili prawdę.
Podsumowując, "Muzeum luster" to intrygująca wycieczka po korytarzach muzeum, którą najserdeczniej polecam. Mogę obiecać, że wpadniecie w wir wydarzeń, wielokrotnie zostaniecie zaskoczeni, a towarzyszące emocje niejednokrotnie przepłyną przez całe swoje spectrum. Dopracowana w najmniejszych szczegółach książka nie zawiedzie najbardziej wymagającego czytelnika, a interesujący temat (i dosadnie obrazowe zbrodnie) sprawi, że koło "Muzeum luster" nie da rady przejść obojętnie. Z pewnością wrócę jeszcze do książki, co możecie uznać za jedno z najważniejszych punktów polecających. :)
Malarstwo. Ikonografia. Symbole. Muzeum Prado. Inkwizycja. Kopiści. Zabójstwa. Sekrety i tajemnice. Tak Luis Montero Manglano stworzył trzymający w napięciu thriller. Jest tu wszystko, co lubię. Jest sztuka. Jest zagadka. Jest strach. Jest Hiszpania. Są symbole. I wszystko układa się w logiczną całość. Tak, to piekielnie dobrze napisana historia z piekielnie dobrze skrojonymi bohaterami. Judith. Guillermo. Alvaro. Wybrańcy.
Judith to artystka. Malarka. Ciągle czekająca na przełomowy moment w swoim życiu. Czasem głodująca. Czasem popadająca w alkoholizm. Jeśli tak dalej pójdzie marnie rysuje się jej przyszłość. Aż tu nagle szczęście się do niej uśmiechnęło. Zakwalifikowała się do Międzynarodowego Konkursu Kopistycznego w Muzeum Prado. Konkurencja spora, ale dla niej to i tak jak złapanie Pana Boga za nogi. W końcu jest jakiś przełom. W końcu nadarzyła się okazja. Judith jeszcze nie wie, co tak naprawdę ją czeka w murach tego mrocznego gmachu…
Guillermo to młody człowiek znający się na symbolach jak mało kto! Guillermo to człowiek zagadka. Nie tylko dla tych, z którymi się spotyka. Jest zagadką nawet dla samego siebie. Człowiek bez przeszłości. Człowiek zawsze pojawiający się tam, gdzie dzieje się coś dziwnego. Pozornie nieszkodliwy szaleniec. Czyżby? Skrawki jego przeszłości wyszarpywane z wielkim trudem zdają się mówić coś innego. Póki co jest bardzo zdeterminowany, aby rozwikłać zagadkę tego przeklętego muzeum…
Alvaro to młody dziennikarz próbujący swych sił w reportażu. Na pierwszy rzut oka bezczelny, hardy i pewny siebie typek. Raczej nie wzbudzający sympatii. Biega jak szalony za tematem, który pomoże mu wybić się w świecie mediów. Tak, ma ambicję. Ambicję zostać sławnym i rozchwytywanym dziennikarzem. Póki co zabrał się za dziennikarskie śledztwo mające na celu wyjaśnić, co u licha dzieje się w cholernym Prado. Postanawia wykorzystać wszystkie możliwe kanały. Ma szczęście. Ma Judith. Judith, która bardzo potrzebuje pieniędzy…
Czy uda im się rozwikłać tę tajemnicę? Czy zdążą na czas? Ile jeszcze osób zginie? Kogo ocalą? Czy wyjdą z tego bez szwanku? I co z tym wszystkim ma wspólnego opera Messardone?
Luis Montero Manglano w swoim czasie odkryje wszystkie karty. Ale zanim to zrobi zadba o to, aby emocji nam nie brakowało. „Muzeum luster” to nie tylko intrygująca historia. To wiele ciekawostek z historii sztuki i ikonografii. To przybliżenie wielkich dzieł sztuki malarskiej. Pojawiają się znane nazwiska. Bosch, Bruegel, de Ribera, Steenwijck, van Rijn, de Velazquez, de Goya… Jest też mało pocieszająca konkluzja. Władza. Wielkie pieniądze. Wysokie stanowiska. To one jak zawsze rządzą światem i to one skłonne są do wielkich okrucieństw. Okrucieństw, które często uchodzą płazem.
Sztuka jest piękna, ale gdy jest interpretowana przez szaleńców, może być niebezpieczna, obok tej książki nie mogłam przejść obojętnie. O ile twórczość Carli Montero bardzo sobie cenie, to powieść jej brata trzymam w ręce po raz pierwszy. Rzadko sięgam po thrillery, ale chciałam poznać pióro Luisa Montero Manglano, który ma na swoim koncie już kilka nagród literackich.
Podczas Międzynarodowego Konkursu Kopistycznego w Muzeum Prado dochodzi do serii zabójstw. Ich ofiary są tylko marionetkami, by odtworzyć najsłynniejsze obrazy ze zbiorów galerii, a ich brutalność przeraża. Policja nie umie sobie poradzić z tak skomplikowanym profilem zabójcy. Dwie osoby zaangażowały się w odkrycie prawdy, a ich wiedza o sztuce ma tu niebagatelne znaczenie. Kopistka amatorka, która wzięła udział w konkursie i specjalista od symboli, którego wszyscy postrzegają jako interesującego dziwaka, a potrafi rozwikłać wyjątkowo trudne zagadki.
Fabuła rozgrywa się dwutorowo w roku 2018, a także powraca do wydarzeń z roku 1819, które mają ogromne znaczenie dla tego, co dzieje się obecnie. Wydawało mi się, że główną bohaterką jest Judith, która bierze udział w konkursie, ale po kilkudziesięciu stronach już nie byłam tego tak pewna, bo Guillermo to młody ekscentryczny człowiek o wyjątkowych zdolnościach, który pomaga Alfredo Bellmanowi gromadzić materiały do jego książki. Gdy szef zostaje zamordowany, Guillermo odkrywa sporo tajemnic, również te, które dotyczą jego osoby. Fascynująca zdolność odczytywania symboli pomaga mu w tropieniu sprawcy morderstw.
Jak się okazuje znaki i symbole są wszędzie, nawet kolor ubrania lub naszyjnik potrafi dużo powiedzieć o danej osobie temu młodemu specjaliście. Ilość takich znaków, które można wyczytać z obrazów, jest ogromna, tylko trzeba wiedzieć, na co zwrócić uwagę. Genialnie wymyślona postać przez autora, która wyróżnia się spośród innych, także ciekawie scharakteryzowanych bohaterów.
Akcja toczy się w muzeum Prado i mamy możliwość poznać tajniki funkcjonowania tego obiektu, jak i jego tajemnice, zakamarki. Dużo się dzieje wokół obrazów i ich twórców. Książka oprawiona w intrygującą okładkę, a w środku znajdziemy zdjęcia obrazów, o których mowa w powieści. Przedstawione jest też Muzeum Prado z dawnych lat na klimatycznym czarnobiałym zdjęciu, a wszystko to pomaga zilustrować sobie, o czym mowa w fabule. Oprawa książki zwraca uwagę swoją elegancją, dopracowaniem i dobrym smakiem.
To thriller, w którym znajdziemy makabryczne zbrodnie, intrygujące zagadki i sekrety ukryte w obrazach Velazqueza, Goi czy Boscha. W powieści czuje się zamiłowanie autora do sztuki, a bogata wiedza i szczegółowe informacje o działalności muzeum mają solidne podstawy, gdyż Luis Montero Manglano jest wykładowcą historii i sztuki średniowiecznej w Ośrodku Studiów Romańskich w Madrycie oraz dyrektorem ds. kształcenia.
To nie jest książka, którą można przewertować, lecz należy się skupić, by nie pominąć żadnych wątków, gdyż każdy szczegół może okazać się ważny, by znaleźć rozwiązanie zagadki. Z zainteresowaniem będziemy się delektować światem, w który wprowadza nas autor, a zdobyta wiedza pomoże inaczej spojrzeć na dzieła sztuki wystawiane w muzeach. Na pewno ją wykorzystamy, odwiedzając następnym razem galerię, wpatrując się w kolejny piękny eksponat nie do końca dla nas zrozumiały.
Ta wielowątkowa powieść zadowoli miłośników mocnych wrażeń, bo zabójstwa są bardzo dopracowane i przerażające, a ich otoczka skrzętnie przemyślana i niepozbawiona fantazji. To uczta dla koneserów sztuki i malarstwa, okraszona sporą dawką interesujących wiadomości. Dobrze wykreowani bohaterowie o trochę szalonych i ekscentrycznych upodobaniach nie pozwolą się nudzić. Historia potrafi przerazić, a jednocześnie zmusza do zastanowienia nad szaleństwem artystów. Jak dużą cenę potrafią zapłacić za sławę, by wybić się ponad innych, ponad przeciętność? Bardzo dobrze się czyta, sądzę jednak, że ekranizacja powieści wcisnęłaby w fotel niejednego widza.
Nie jestem fanką kryminałów. Odrzucają mnie nader często występujące wątki skrajnie niewiarygodne, fantastyczne zbiegi okoliczności i niemożliwe do przyjęcia zachowanie bohaterów. W przypadku "Muzeum luster" również znalazło się parę rzeczy, które wywołały u mnie raczej przewrócenie oczami niż dreszcz emocji, ale w ogólnym rozrachunku - jak już przymknę oko na pewne specyficzne dla takich kryminałów zabiegi - jestem zadowolona z lektury.
Są przepastne podziemia madryckiego Muzeum Prado, są trupy i ciurkiem leje się krew, jest tajemnica i zagadkowe symbole, a także ukrywający się przed prześladowcami od wielu stuleci kult, którego wyznawcy mają (nie)zdrowo poprzewracane w głowach. Po troszkę drętwym początku nawet się wciągnęłam i lektura dostarczyła mi odpowiedniej dozy rozrywki. Fani kryminałów powinni być zadowoleni.
Madryt, muzeum Prado, jedno z największych muzeów na świecie. Sześcioro ludzi, młodych artystów, będzie brało udział w konkursie kopistycznym, będą kopiować obrazy wielkich mistrzów. Każde z nich jest zafascynowane konkursem i każde chce go wygrać, dla prestiżu i dla wysokiego stypendium.
Niestety początek konkursu zaczyna się serią brutalnych morderstw, a z czasem zaczynają ginąć też uczestnicy konkursu. Każde morderstwo jest bestialskie i ściśle wzorowane na danym obrazie. W centrum tych wydarzeń znajdzie się Judith, młoda uczestniczka nawet nie wie w jakie niebezpieczeństwo się wplątała. Poznaje Guiilermo, młodego asystenta profesora Belmana który również został pozbawiony życia w brutalny sposób. Młody chłopak jest dość specyficzny, żyje w innym, własnym świecie, ale doskonale czyta symbole. To on stara się odkryć co kryje się za zabójstwami.
Książka do samego końca trzymam w napięciu, nawet ciężko jest kogokolwiek podejrzewać bo tropy zmieniają się co chwila. Mimo tego że jest w tej książce sztuka, to nie są to nudne informacje, rozciągnięte, raczej symbolika obrazów. Powieść niebanalna i warta przeczytania.
Ostatnia - i najbardziej ekscytująca - część trylogii ,,Poszukiwacze" Jak głosi stara wizygocka legenda, zanim Arabowie podbili Półwysep Iberyjski, siedmiu...
Drugi, po Stole króla Salomona, tom trylogii ,,Poszukiwacze". Niebezpieczna wyprawa do serca Afryki śladem arabskiej relikwii, która zapewnia posiadaczowi...
Przeczytane:2020-11-12, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Muzeum Prado w Madrycie organizuje Międzynarodowy Konkurs Kopistyczny. Konkurs odbywa się z okazji 200-lecia istnienia muzeum. Wybrano 6 uczestników z udokumentowanymi zdolnościami. Ich zadaniem jest idealnie odwzorowanie wybranego obrazu z kolekcji Muzeum Prado. Wygra najlepsza kopia. Gra toczy się o wysoką stawkę, ponieważ do wygrania jest nie tylko wysokie stypendium, które może ustawić zwycięzcę do końca życia, ale i roczny staż w dziale konserwacji muzeum.
W tym samym czasie jedna z sal budynku zostaje wynajęta na operowy spektakl Messardone, Principe di Terraferma. Spektakl to specyficzny, nie można na niego kupić biletu za żadną cenę. Trzeba otrzymać specjalne zaproszenie.
Pomiędzy osobami biorącymi udział w konkursie przewija się bardzo tajemnicza postać mężczyzny w zielonej opończy. Raz ma maskę ptaka, raz czaszki, arlekina, kask motocyklowy, ale każdemu podrzuca zaproszenie na wspomniane przedstawienie. Czemu akurat oni zostali wybrani? Jaki cel przyświeca tajemniczej postaci? Kim jest?
„Wnętrze Prado roiło się od bogów, wyrzeźbionych i namalowanych. Niektórzy z nich żyli, większość została zapomniana, ale żaden nie umarł. Bogowie nie umierają, najwyżej pozostają w uśpieniu. A kiedy się zbudzą, są głodni”.
Czytało się bardzo dobrze. Wszystko było dopracowane. Historia opisana w książce ciekawiła, tym bardziej że wyszła spod pióra człowieka, który z wykształcenia jest wykładowcą historii i sztuki średniowiecznej. Dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy a informacje były przekazane w zgrabny, przyjemny sposób. Przede wszystkim w sposób bardzo przystępny dla laika, czyli kogoś takiego jak ja. Nie jestem akurat fanką sztuki z okresu średniowiecza, ale obrazy i kopiści nimi się zajmującymi byli tak barwnie i interesująco wykreowani, że zmusiło mnie to do przyjrzenia się wymienionym obrazom. Bosch, Goya, de Ribera, Velazquez czy Steenwijck. Rzeczywiście można nie lubić tego okresu, ale płótna robią wrażenie. Szczególnie Emblematy śmierci. Obraz jest idealnym przykładem, jak wielkie znaczenie mają symbole. Tym samym najbardziej fascynującą postacią w opisanej historii był młody Guillermo, czytacz symboli. Oj jak ja bym chciała mieć takie umiejętności!
Zakończenie było jak na mój gust dziwne. Teorie spiskowe, mimo że bardzo spójne nie są w moim guście. Może, dlatego, że rzadko, kiedy sięgam po tego typu książki. Klimatem historia przypominała „Imię róży” a czasem przygody Indiana Jones. Kryminał ów to tajemnicza, niepokojąca, mroczna i co ważne, niebanalna przygoda idealna na długie jesienne wieczory. Autor przekonał mnie do sięgnięcia po inne tytuły, które wyszły spod jego pióra.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.