Popularnością bije na głowę Sienkiewicza, przyjaźni się z Prusem. Zarabia krocie. Nie ma w Warszawie kobiety bardziej wpływowej i szczodrej. Zedrze buty z bogacza, żeby podarować bezdomnemu. Głęboko wierzy w cnoty niewieście: bezczelność i szczerość. Kiedy trzeba, przeklnie arcybiskupa w katedrze.
Gdy spotyka zafascynowanego nią debiutującego aktora, chce swoim zwyczajem podarować mu wszystko. A stać ją na wiele. Ale ile tak naprawdę będzie ją kosztować miłość do młodszego mężczyzny?
W najnowszej powieści Manuela Gretkowska z przenikliwością i humorem portretuje kobietę niezwykłą i pełną sprzeczności. Nieprzewidywalną, groźną niczym piorun kulisty. To opowieść o szczodrości, zachłanności, pragnieniach i nienasyceniu.
Manuela Gretkowska - jedna z najbardziej wyrazistych polskich pisarek, autorka ponad 20 książek, w tym bestsellerów takich jak Polka, Trans, Poetka i książę, Faworyty. Scenarzystka filmowa i felietonistka ,,Newsweeka".
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2021-11-24
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 368
Czy wiecie, kim była Lucyna Ćwierczakiewiczowa? Ja nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. A to bardzo ciekawa i barwna osobowość. Tym bardziej, że żyła w zgoła odmiennych od obecnych czasów. Autorka licznych książek kucharskich i poradników traktujących o prowadzeniu gospodarstwa domowego, znana i szokująca publicystka. Gwiazda swoich czasów. Bezczelna i arogancka, ale na swój indywidualny sposób. Szczera i zawsze chętna do pomocy. Niesamowicie bogata, ale i szczodra. Wspomaga biednych, pomaga potrzebującym, jej umiejętności kulinarne są szeroko znane i chwalone. Przygarnia do siebie młode dziewczyny, którym pozwala nabyć odwagi, uczy ich życia w świecie pełnym mężczyzn. Zdobywają cenne umiejętności, ale też spędzają z nią ciekawe i emocjonujące chwile, na pewno się nie nudzą. Słynie z szerokiego gestu szczodrości, o czym się będą mogli przekonać ci, którzy przez lata przy niej trwali, byli ostoją i pomocą w trudnych czasach. Przewrażliwiona na puncie higieny osobistej, otwarcie potrafiła zwrócić uwagę, jak ktoś się nie mył, a skutki tego wkoło były odczuwalne. Bohaterka straciła trochę pewności sobie i fasonu, gdy zadurzyła się w początkującym, młodym aktorze. Przyniósł jej zgubę, i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. A może z niej zadrwił? Przecież była znacznie starsza od niego i wiele już przeżyła. Czy mógł się nią zafascynować czy tylko śmiało wykorzystał? Oceńcie sami … Uchylę rąbka tajemnicy i cichutko powiem, że w tej opowieści poznacie nie tylko słynną Lucynę Ćwierczakiewiczową, ale też inne znane osoby, który były w kręgu jej bliskich znajomych. Nazwiska te są nam wszystkim znane. W ten sposób również uzyskacie spojrzenie na ich życie, relacje ze znajomymi i podejście do otaczającego świata.
Manuela Gretkowska przedstawia nam tę ciekawą osobę z właściwą sobie dużą dozą humoru i ironii, ciętym i charakterystycznym dla siebie stylem. Indywidualizm autorki bije w oczy od pierwszej strony. Język stylowy, odrobinę trudny i z naleciałościami, co chwilami spowolniało zabawę z tą lekturą.
Mam wrażenie, że po tej lekturze wielu z nas z przyjemnością będzie chciało poznać więcej szczegółów z życia bohaterki. Była ciekawą i intrygującą postacią, i jestem pewna, że jeszcze nie jedna informacja o jej odważnym i szokującym życiu nas zaskoczy. Ja zgłębię jej historię, już to sobie zaplanowałam.
Mistrzyni to taka odskocznia od codzienności, od mocnych thrillerów i ckliwych historii. To opowieść inna, na swój sposób szokująca i butna. Zachęcam, jestem przekonana, że miło spędzicie chwile z awangardową bohaterką, z osobą, z którą nie można się nudzić nawet przez sekundę.
Do tej pory nie miałam możliwości z bliska przyglądnąć się twórczości Pani Manueli Gretkowskiej, gdyż przeczytałam jej jedną książkę i trudno mi było, tak naprawdę na samym początku o ile pamiętam dokonać wstępnej czytelniczej analizy czy kolejna nowa napisana książka będzie godna mojej uwagi, czy też nie?
Byłam ciekawa, w jaki sposób tym razem autorka spełni moje czytelnicze wymagania względem głównej występującej bohaterki, jaka ona będzie pod względem wyrazistości, jaki będzie miała charakter, czy ją polubię, co mi będzie w niej przeszkadzać, czy będzie umieć kochać prawdziwie, czy jedynie na pokaz oraz, czy umie walczyć o swoją społeczną zawodową pozycję mając to na uwadze to, czego już doświadczyła obecnie na ten czas.
Nie jest łatwo polubić główną bohaterkę tak na samym początku, bo jest taka mocno charakterna i oceniająca po wyglądzie, gdy spojrzy po raz pierwszy na człowieka, ale ma w sobie ciepło, bo chce ona pomóc.
Tytułowa bohaterka jest mistrzynią w wielu kwestiach pod względem kobiecej wrażliwości. Nie żałuje pieniędzy, by pomóc biednym kobietom, czy ludziom.
Niezwykłe jest to, że gdy się odkrywa, autora na nowo to uwidacznia się w nim taka otoczka tajemniczej głębi z tego względu, że nie wiemy do samego końca, co miał, na myśli tworząc każdego występującego w tej powieści bohatera.
Największą ciekawostką w twórczości Pani Manueli Gretkowskiej jest to, że ma ona taki swój wykreowany językowy styl, w którym można się z łatwością odnaleźć dzięki, że buduje ona wyrazistość mocną swoich bohaterów i kreuje ich zachowania, wzbudzając do nich uznanie lub można ich nie lubić wcale.
Gdy się wczyta dobrze wypowiedziane, w co poniektóre słowa głównej bohaterki-Pani Lucyny to odnajdziemy w nich współczesne odpowiedniki charakterystyczne dla osób lubiących oceniać nas jedynie tylko z pozoru, a w głębi mają oni swoje prawdziwe ukryte oblicza, którego nie pokazują na zewnątrz.
Zadawałam sobie w trakcie czytania tej powieści pytania dotyczące głównie zachowania Pani Lucyny:
Czy zmieni swoje nastawienie do społeczeństwa, co jej daje krytykowanie ludzi, czy potrafi powstrzymać się od wypowiedzianych negatywnych uwag, gdyż one czasem były takie nieprzyjemne w odbiorze?
Powieść tę czytało mi się dobrze.
Wydawnictwu Znak dziękuję za podarowanie mi do zrecenzowania książki pt. ''Mistrzyni'' autorstwa Pani Manueli Gretkowskiej.
Polecam przeczytać tę powieść.
Powieść inspirowana życiem Lucyny Ćwierczakiewiczowej. W tej książce Gretkowska pokazuje dwie strony tej postaci. Jedną światłą, myślącą niezależnie i nieszablonowo, nie poddającą się stereotypom. Druga strona to naiwność, przekonanie o swojej wyjątkowości i mocy, potrzeba bliskości i miłości tak wielka że odbierająca cały zdrowy rozsądek. W tym obrazie który stworzyła Gretkowska jest jakaś prawda uniwersalna o człowieku że jest w nas jakaś chęć bycia ponad utartymi regułami ale to prowadzi do izolacji i samotności. Jest też w nas potrzeba życia jak wszyscy, przynależności. Lucyna z powieści jest pełna przeciwieństw pratyczna i przedsiębiorcza oraz romantyczna. Pełna miłości, empatii, chęci pomocy i mściwa, zawistna. To opowieść bez happyendu. Pokazuje, że nasze wybory ciągna za sobą konsekwencje. Jak w każdej powieści Gretkowskiej każda postać nawet najbardziej epizodyczna jest żywa i wyrazista. Mamy więc całą plejadę barwnych postaci.
Książkę czyta się przyjemnie, aczkolwiek jest napisana w dawniejszym stylu. Zadziwiające było dla mnie to, że autorka bardziej skupiła się na postaciach, na ocenie tego jak wyglądają i kim są, niż na historii w której występowali. Bohaterzy używają języka potocznego, choć niektórzy bardzo chcą, by to, co już wypłynęło z ich ust było odebrane jako zdanie z wyższego poziomu inteligencji. Oczywiście tutaj nic nie jest proste ani łatwe. Autorka wręcz oczekuje od nas, że poświęcimy jej więcej czasu niż na czytanie zwyczajnej obyczajówki. Jest to książka nad którą trzeba myśleć, trzeba rozważać, czy to, co jest przekonaniem bohaterów zgadza się z tym, co sami myślimy. Główna bohaterka ma tutaj zdecydowanie niewyparzony język, wie co potrafi i nie zamierza tego ukrywać. Przyjemne było to, że nie ważne z kim prowadziła konwersację, czy była to zwykła postać, czy ktoś z wyższości społecznej, zawsze wszystkich traktowała na równi. Dla niej nie bardzo liczył się tytuł jaki ktoś posiada, tylko każdego brała jakby z jednej półki. Człowiek, to człowiek i już.
Jeszcze nie wspomniałam, że jest to powieść inspirowana życiem Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Autorka bardziej przedstawia nam jej zarysy, skrawki poskładanych historii z których wydaje mi się, że mogłyby powstać osobne książki. Wątki są dosyć ciekawe, nie tylko sama parodia, ale i zacne przemyślenia, które skłoniły ją do postępowania w określony sposób. Była nie tylko znana, ale i bogata. Aby znaleźć się na wyżynie lokalnej prasy pisała książki, które okazały się być bardzo wiele warte. Mamy przytoczony tutaj przykład jednej z nich ,,365 obiadów za pięć złotych". Sama w domu posiadam wiele książek kucharskich, naprawdę bardzo starych, lecz jakoś nigdy nie zwracałam uwagi na to kto je napisał. Lucyna miała swój plan na życie i wykorzystała go do cna. Jeśli jesteście ciekawi czego jeszcze wam nie powiedziałam, to zapraszam do lektury:-)
Tytułowy kabaret to miejsce spotkań paryskiej dekadencji. Groteskowi bohaterowie jak Beba ? striptizerka o dwóch łechtaczkach prezentująca orgazm w stereo...
Niecodzienny dziennik zakochanej, nowoczesnej matki Polki. Osoby publicznej, a zarazem skrajnie prywatnej, która wraca po kilku latach z Europy do Polski...
Przeczytane:2022-02-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022,
“Mistrzyni” to nowa powieść Manueli Gretkowskiej inspirowana życiem Lucyny Ćwierczakiewiczowej - słynnej “Pani od obiadów”.
I właściwie tak do tej kojarzyłam postać Ćwierczakiewiczowej, jako kogoś, kto zajmuje się tylko kuchnią, gotuje wspaniałe potrawy i serwuje je zachwyconym gościom. Lektura “Mistrzyni” pokazała mi, jak bardzo się myliłam, bo Gretkowska pokazuje nam Lucy (jak wówczas mówili o niej znajomi) jako wspaniałą, nietuzinkową kobietę, o szerokich horyzontach, rozległych zainteresowaniach i dobrym sercu. Przenosimy się zatem do dziewiętnastowiecznej, będącej pod zaborem, Warszawy i poznajemy Ćwierczakiewiczową w ostatnich latach jej życia. Jej pozycja jest już ugruntowana. Lucy to ówczesna ikona feminizmu, kuchni, diety, stylu, higieny. To jej “Podarunek ślubny” obok “Pana Tadeusza” otrzymywali wtedy państwo młodzi jako prezent na nową drogę życia.
Ciągle w biegu, na scenie życia. Pokazywała kobietom, jak żyć lepiej i mądrzej, nie ulegając presji mężczyzn, pisała artykuły do czasopism, krytyki sztuk teatralnych, tłumaczyła z kilku języków, wydawała książki, wygłaszała odczyty. Zmieniała mentalność, uczyła higieny. Swój ogromny majątek przeznaczała na pomoc potrzebującym, prowadziła gar kuchnię dla ubogich studentów, wspierała biednych, a jeśli nawet gościła zaborców, to po to, by ułatwić uwolnienie więzionych przez nich młodych ludzi.
“Ćwiara” - jak żartobliwie o niej mówiono, to kobieta nowoczesna, wyrastająca ponad swoją epokę, ramy obyczajowe, skandalistka, która nie bała się publicznie przekląć arcybiskupa “ do trzeciego pokolenia”, pragmatyczna pozytywistka. Rubaszna, żywiołowa. Kobieta-anegdota, ściągająca bogaczowi buty z krokodylej skóry i ofiarowująca je żebrakowi. Osoba z niezwykłym poczuciem humoru i dystansem do siebie: “Cóż, Mickiewicz poezja, ja proza”, mówiła o sobie. Pełna rozmachu, niespożytej energii. Gotowa kupić teatr, reżysera, by wystawić napisaną przez siebie sztukę. Jakże blado wypada przy niej pan Prus, z którym przecież się przyjaźniła i któremu pożyczała pieniądze.
A z drugiej strony - mimo majątku, sławy była samotna, zatrudniała więc dziewczyny z ubogich domów jako swe panny do towarzystwa, by uczyły się przy niej i od niej. A potem szczegółowo i w bardzo niekorzystnym świetle je opisała, wywołując wielki skandal i powszechne potępienie. Kobieta, która nie była pomnikiem, miała swoje wady, była zazdrosna o niespełnione uczucie, pełna namiętności, przeżywała mocno odrzucenie, osamotnienie. “Wulgarna przekupka” czy prawdziwa dama? Na to pytanie czytelnik musi już sam odpowiedzieć.
Podsumowując - Ćwierczakiewiczowa w wykonaniu Gretkowskiej to kobieta interesująca, niebanalna, znająca swoją wartość; mistrzyni nie tylko gotowania, ale przede wszystkim życia, Kobieta, która wie, że najważniejsze, to żyć w zgodzie ze sobą, nie mieć kompleksów i nadmiernych oczekiwań, być pożyteczną dla siebie samej i innych.
Serdecznie zachęcam zatem do lektury tej książki - słodko gorzkiej opowieści o “Pani od obiadów”. “Mistrzyni” to manifest kobiecości i świetna powieść napisana z wyczuciem stylu, barwnie, dowcipnie, którą czyta się błyskawicznie, niemalże jednym tchem, tak wciągająca jest jej treść. Jestem pełna uznania dla warsztatu pisarskiego autorki. A samo zakończenie nadzwyczaj aktualne! Szkoda jednak, że strefę kuchenną zainteresowań Lucy i przygotowywanie przez nią wyśmienitych potraw Gretkowska potraktowała w swej powieści marginalnie i nie poświęciła tym sprawom dużo miejsca. Wtedy pewnie bym napisała, że “Mistrzyni” to również smakowita lektura.
I jeszcze ta niesamowita okładka - w żywym, energetycznym kolorze amarantu z postacią kobiecą na koniu - w pędzie życia, nieposkromioną, nieujarzmioną, nieokiełznaną, żywiołową - właśnie taką, jaką była nasza Mistrzyni, Lucyna Ćwierczakiewiczowa!