Minuta ciszy

Ocena: 4.33 (6 głosów)
Literacki bestseller w Niemczech. Niemcy, lata 70. XX wieku. W szkole średniej małej nadbałtyckiej miejscowości trwa ceremonia żałobna ku czci Stelli, zmarłej tragicznie młodej nauczycielki języka angielskiego. Dyrektor szkoły prosi 18-letniego Christiana, syna miejscowego „rybaka kamieni”, by w imieniu nauczycieli oraz swoich koleżanek i kolegów wyraził żal po stracie lubianej i szanowanej przez wszystkich Stelli. Christian odmawia. Śmierć 30-letniej kobiety dotknęła młodzieńca w szczególny sposób – stała się jego osobistą tragedią, końcem jego pierwszej wielkiej miłości. „Minuta ciszy” to opowieść o dorastaniu. To również wyraz tęsknoty za trwałością oraz bliskością ukrytą między słowami a dwuznacznymi gestami. To chwila ugięcia się pod ciężarem pytania o sens istnienia, o istotę miłości i sposób na przezwyciężenie straty.

Informacje dodatkowe o Minuta ciszy:

Wydawnictwo: Dobra Literatura
Data wydania: 2016-02-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-65223-41-8
Liczba stron: 144

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Minuta ciszy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Minuta ciszy - opinie o książce

Avatar użytkownika - BooksMyHarbour
BooksMyHarbour
Przeczytane:2016-12-02, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Opinie,
"Minuta ciszy" to najlepsza z książek tego autora, jakie dane mi było dotychczas przeczytać. Natknęłam się na nią w księgarni zupełnie przypadkiem. Mój wzrok przykuło nazwisko Lenza i ciekawa, wymowna w treści okładka. Zapoznałam się z krótkim opisem książki i skuszona wizją powrotu do prostego, minimalistycznego stylu kreowania rzeczywistości przez autora, sięgnęłam po tę pozycję. Zgadzam się z tym, że mamy tu do czynienia z historią o "chwilach ugięcia się pod ciężarem pytania o sens istnienia, o istotę miłości i sposób na przezwyciężenie straty" - to jest zdecydowanie clou tej powieści. Poznajemy historię miłosną relacjonowaną przez młodego człowieka, który dopiero wkracza w sferę wyższych wymiarów, jakie niesie ze sobą pierwsze poważne uczucie. Myślę, że warto przeczytać tekst, który został uznany w Niemczech za bestseller, choćby ze względu na obraz skrajnych emocji związanych ze stratą. To książka o ulotności, nietrwałości i zbyt szybkim przemijaniu chwil, które każdy chciałby zatrzymać na dłużej.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-07-23, Mam,
Ta nie wielka książka Lenza Siegfrieda zawiera historię, która oparta jest na faktach. Akcja ma miejsce w małej, nadbałtyckiej miejscowości w Niemczech. Jest to piękna historia miłości ucznia i nauczycielki, historia z tragicznym finałem. Odbywająca się żałobna uroczystość - stąd "Minuta ciszy" - jest ukłonem w stronę zmarłej nauczycielki Stelli Peterson. Lenz zastosował w swojej książce ciekawy zabieg, mianowicie już na samym początku uświadomił czytelnika, że historia miłości zakończyła się tragicznie, nieszczęśliwie. Czytając o tym we wstępie czytelnik ma wrażenie, że przez to na książka już nie będzie ciekawa, wiadomo jak skończy się historia miłości Stelli i Christiana. Miłości, która nie miała żadnych szans na przetrwanie, miłości, która trwała zbyt krótko, która przyniosła jedynie chwile radości i nadziei, miłości, która połączyła ucznia i starszą od niego kobietę. Nic bardziej mylnego. Historia opowiadana jest przez Christiana, przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Powoli dowiadujemy się, jak układały się relacje między nim a nauczycielką. Stella Peterson była lubianą wśród uczniów. Ci, którzy jeździli z nią na wycieczki byli zachwyceni jej pomysłami, atmosferą, która się wszystkim udzielała. Christian zadurzył się w niej i wiązał z nią wspólne plany. Co się takiego stało, że doszło do takiej tragedii, że zginęła Stella? Christian po usłyszeniu, że Stella nie żyje załamał się. Jednak kobieta zostawiła mu list, w którym wyznaje mu miłość, przez co jego ból się zwiększa. Jakby tego było mało, dyrektor nieświadomie zadaje mu kolejny cios - chce, aby wygłosił mowę pożegnalną. Odmawia, lecz bierze udział w ceremonii pogrzebowej. Jest to powieść dojrzała i wzruszająca. Po jej przeczytaniu Siegfried Lenz zostawił mnie z kilkoma pytaniami i przemyśleniami. Jest to także opowieść o dorastaniu i miłości. Ta literatura naprawdę inspiruje i daje do myślenia.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ksiazkowydetekty
Ksiazkowydetekty
Przeczytane:2016-03-14, Ocena: 4, Przeczytałam,
Minuta ciszy zawsze kojarzy mi się ze śmiercią, bądź tragedią, która dotknęła wielu ludzi. W ciągu tych sześćdziesięciu sekund mamy możliwość oddania im hołdu i uczczenia pamięci. W ciszy i zadumie oddajemy się refleksji i rozmyślamy o ich żywocie. W tym momencie odczuwamy najróżniejsze emocje. Uświadamiamy sobie, że śmierć nie patrzy na to czy jesteśmy młodzi, starzy, źli, biedni czy wykształceni. Lata 70. W małej niemieckiej miejscowości mieszka Christian - osiemnastoletni chłopak, syn rybaka. Jego życie z pozoru nie wyróżnia się niczym szczególnym - chodzi do szkoły, pomaga ojcu w pracy i spotyka się ze znajomymi. Jednakże nikt nie wie, że nastolatek skrywa pewien sekret. Od jakiegoś czasu spotyka się z wyjątkową kobietą, z którą planuje wspólną przyszłość. Niestety na drodze ich szczęścia stoi poważna przeszkoda... Ukochana chłopaka jest jego nauczycielką od języka angielskiego. Los niestety nie jest łaskawy dla tych dwojga. Pewnego dnia Stella umiera. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach to od razu zapragnęłam ją przeczytać. Nie musiałam czytać opisu, ani zapoznawać się z recenzjami innych, po prostu od samego początku wiedziałam, że muszę poznać jej treść. Zapewne zastanawiacie się co mnie przyciągnęło do tej powieści, skoro nawet nie zwróciłam uwagi na zarys fabuły. Odpowiedź jest prosta - tytuł. Dwa wyrazy, które osobno są niepozorne, a razem tworzą coś ważnego. Jeśli mamy do czynienia z minutą ciszy, to automatycznie zapala się nam czerwona lampka z hasłem "tragedia", a wraz z tragedią łączy się śmierć. Jeszcze bez zapoznania się z fabułą, wiedziałam, że będzie to opowieść o stracie, bólu i przede wszystkim śmierci, a ja od czasu do czasu lubię przeczytać coś dołującego, dlatego mój wybór padł właśnie na "Minutę ciszy"Siegfrieda Lenza. Narratorem całej powieści jest Christian, który powoli wdraża nas w swoją rzeczywistość i małymi kroczkami doprowadza do swojej tajemnicy. Narracja prowadzana przez tego chłopaka wcale nie jest prosta, ponieważ często serwuje nam zmiany otoczenia. Raz znajdujemy się z nim w szkole na uroczystości żałobnej, a po chwili lądujemy w łódce jego ojca. A wszystko za sprawą wspomnień do których często wraca. Bohater w trakcie apelu wspomina chwile spędzone z ukochaną, a nawet kilka razy zwraca się wyłącznie do niej, tak jakby ona siedziała naprzeciwko niego, a on opowiadał jej o zdarzeniach z przeszłości. Dlatego nie raz czułam się nie na miejscu, jak intruz podsłuchujący prywatną rozmowę. "Kiedy dwoje ludzi chce ze sobą żyć, muszą zaraz na początku ustalić, kto będzie sprzątał, a kto dbał o jedzenie" Po powieści Lenza spodziewałam się wszystkiego, ale na pewno nie tego co otrzymałam. Kiedy uświadomiłam sobie, że ta książka w dużej mierze będzie skupiała się na związku uczeń - nauczycielka to trochę obawiałam się przerysowania tej relacji. Na pewno wiecie o co mi chodzi - potajemne schadzki w szkole, bezmyślne zachowania, ukradkowe namiętne spojrzenia i różne takie "nieodpowiedzialne" zagrania. A o dziwo nic takiego się nie wydarzyło, wręcz przeciwnie- każdy ruch głównych bohaterów był przemyślany i taktowny. A skoro zaczęłam temat relacji tych dwojga, muszę przyznać, iż nie są one wcale takie bajkowe, jakby z początku mogły się wydawać. Od pierwszej strony czułam miłość Christiana do Stelli. Bohater nie szczędził słów, otwarcie bez ogródek "naszkicował" nam obraz swojej wielkiej miłości, którą niedawno przeżył. Wspólne spotkania, rozmowy, chwile przywoływał z takimi szczegółami, że przez moment przyszło mi na myśl, że może on zwariował, ale później gdy zaczął snuć wizję ich wspólnej przyszłości, gdzie nie będą musieli się ukrywać, doszłam do wniosku, że jednak faktycznie był w niej zakochany i wcale nie było to tylko szczenięce zauroczenie. Jak na osiemnastolatka cechował się ogromną dojrzałością i wrażliwością, czego moim zdaniem nie można powiedzieć o Stelli. "Patrzyłem na ciebie, gdy tak siedziałaś, czytając, a twój widok, Stello, od razu przywołał myśl o tych obrazach z oknem na pierwszym planie, które zapraszają oglądającego, by zajrzał poza to, co pokazane, i oddał się domysłom" Christian często podkreślał zalety ukochanej. Wypowiadał się o niej w samych superlatywach, jaka to ona jest mądra, miła, uśmiechnięta, ciepła, radosna itp., a ja odnosiłam podczas czytania zupełnie inne wrażenie. W moim odczuciu ta postać była zimna, wyrachowana i przebiegła. Nie wiem, może się mylę, ale moim zdaniem Stella przez cały czas sprytnie bawiła się uczuciami innych, a w szczególności swojego ucznia. Zwodziła go za nos, odsuwała się od niego, a następnie przychodziła i była słodka jak cukierek. Jednym słowem kokietka. Naprawdę, próbowałam ją polubić, a nawet zrozumieć, lecz każda moja próba kończyła się klęską. "[..] rozczarowany byłem jedynie tym chłodem, tą rzeczowością, w jej spojrzeniu nie było wyrazu potajemnego porozumienia, ignorowała wszelkie aluzje do tego co nas łączyło." W trakcie lektury nie zauważyłam jednej rzeczy, którą dostrzegłam dopiero po odłożeniu książki na półkę. Tak jak wcześniej wspominałam cała powieść toczy się głównie wokół relacji Christian - Stella, ale obok samej bohaterki dzieje się wiele różnych rzeczy, które niestety nie zostają wyjaśnione. Możemy snuć teorie, dopowiadać i dociekać, lecz nigdy nie dowiemy się prawdy. Podczas czytania powieści Lenza, trzeba zwracać uwagę nawet na najmniejsze detale, gesty i zachowania, bo pod niektórymi zdaniami kryje się drugie dno. Siegfried Lenz stworzył nietuzinkową powieść o miłości rodzącej się między nauczycielką, a uczniem. Choć na rynku wydawniczym jest wiele książek o podobnej tematyce, to na pewno ta wyróżnia się spośród tłumu. Pod żadnym względem nie jest wyidealizowana, banalna czy nudna. Oprócz tego autor cudownie posługuje się słowem. Nie podaje nam niczego na tacy, lecz "zmusza" nas do samodzielnego myślenia i wyciągania własnych wniosków. Jak dla mnie pozycja obowiązkowa dla każdego kto lubi "trudniejszą" literaturę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - benioff
benioff
Przeczytane:2016-02-26, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki w 2016, Mam,
Czym jest zwyczajowa ,,minuta ciszy" nie trzeba chyba nikomu wyjaśniać. Tradycja nakazuje, by uczcić nią pamięć tych, którzy odeszli. To w jaki sposób ją celebrujemy nie jest jednak w żaden sposób zdefiniowane i narzucone. Możemy pogrążyć się podczas tej symbolicznej chwili w nic nieznaczącej zadumie, niekoniecznie związanej z osobą, której rzeczona minuta jest poświęcona albo skupić się na wspominaniu tego, kogo fizycznie nie ma już wśród nas. Można też pozwolić sobie na rodzaj mieszankiu obu tych metod i zezwolić myślom na swobodny dryf wokół zdarzeń, które czasem nawet bardzo luźno, ale jednak związane były ze wspomnianym Nieobecnym. Będzie on więc nie tylko obiektem naszych rozmyślań, ale też rodzajem katalizatora do przemyśleń szerszego kalibru. Może być też jednym i drugim, jak w powieści Lenza Siegfrieda zatytułowanej ,,Minuta ciszy" właśnie. Tytułowa minuta wybrzmiewa już od pierwszych zdań powieści, a towarzyszy jej końcowy fragment Pasji według św. Mateusza Jana Sebastiana Bacha w wykonaniu chóru szkolnego gimnazjum w małej nadmorskiej nieco odrealnionej miejscowości, której próżno szukać na mapie. Nieobecną owej ceremonii jest nauczycielka angielskiego Stella, narratorem zaś, który odsłoni przed czytelnikiem strumień myśli i uczuć przewalający się niczym fale przyboju przez jego umysł, będzie jeden z jej uczniów Christian. ,,Wpatrywałem się w jej twarz, nigdy wcześniej nie doznałem tak przemożnego uczucia straty; przedziwne uczucie, bo przedtem nie uświadamiałem sobie, że mam to, co utraciłem" Tak, pani Stella Petersem była dla 18-letniego, wchodzącego w okres dojrzałości Christiana, kimś więcej, niż tylko lektorką obcego języka. Była nauczycielką w pełnym tego słowa znaczeniu, przewodniczką nie tylko po świecie literatury, poprzez którą próbowała objaśniać świat, ale także w sferze uczuć. Zawiedzie się jednak ten, kto spodziewał się będzie po tej opowieści kolejnego przyprawionego nutą niezdrowej perwersji utworu o wyświechtanej zakazanej miłości. Wydawałoby się, że to sztampowa historia, opowiedziana jest jednak w sposób tak subtelny, wyważony i perfekcyjnie skonstruowany, że chłonie się ją w niekłamanym zachwycie i napięciu charakterystycznym dla tematów nowych i nieoczywistych. Ta niewielkich w sumie rozmiarów powiastka, nowela właściwie, bo licząca sobie ledwie sto kilkadziesiąt stron, kumuluje w sobie niesamowicie rozległy diapazon emocji, jakich doświadcza każdy młody wrażliwy człowiek przechodzący emocjonalną i erotyczną inicjację. Kapitalne operowanie niedomówieniami, metaforami i nastrojem zdradza rękę mistrza, bo faktycznie mamy do czynienia z jednym ze współczesnych, ,,niemieckich klasyków", 82-letnim, stałym gościem list bestsellerów naszych zachodnich sąsiadów, u nas stosunkowo mało znanym. A szkoda, bo mało kto potrafi tak opowiadać o wydawałoby się znajomych każdemu sprawach. Mało kto potrafi pokazać złożoność owego niezwykłego stanu, kiedy coś, co właśnie się rodzi, zostaje stłumione w zarodku, ale w jakiś osobliwy sposób nie odchodzi w niepamięć, ale zyskuje wieczne trwanie. Nie do końca przetrawione, nie zużyte, nie mające szansy, by się znudzić i spowszednieć, po wsze czasy idealne. Takie, jakie chciałoby się, by trwało, gdy się zaczyna, gdy snuje się plany i z nadzieją patrzy w przyszłość, gdy chce się zachłannie uciec z drugą osobą na bezludną wyspę, by mieć ją tylko dla siebie, na zawsze. Ta opowieść długo po skończonej lekturze pozostaje jeszcze w świadomości czytelnika. Każe przyjrzeć się swoim przeżyciom, trafia w to, czego doświadczyć musi każdy z nas - poczucia straty i próby poradzenia sobie z nią. Potrzebne nam są takie minuty ciszy. By poukładać sobie w głowie pewne sprawy, by przeżyć je raz jeszcze, by przeżywać je stale i cieszyć się tym, że nie przemijają, że żyją w nas mimo upływu czasu i dają nadzieję. ,,Minuta ciszy" pozostawia czytelnika w osobliwym rozdarciu. Z jednej strony szczerze współczuje bohaterowi, żałuje z nim, że nie dane byłe temu uczuciowi się rozwinąć, że zgasło przedwcześnie, nim dane mu było naprawę eksplodować, z drugiej zazdrości, że nie doświadczył wygasania namiętności, przykrej konfrontacji ideałów z bolesną prozą codzienności. Mocna i wyrazista to książka, ale pozostawiająca sporo miejsca czytelnikowi, pełna półcieni i niedopowiedzeń. Piękna, mądra i dobrze napisana.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkanonstop
ksiazkanonstop
Przeczytane:2016-03-02, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, Egzemplarze recenzenckie,

Bardzo rzadko piszę nie pochlebną recenzję. Wszystkie książki zasługują na to, by poświęcić im czas oraz aby coś o nich napisać ale przecież zdarza się tak, że jakaś nie do końca trafi w nasz czytelniczy gust. Tak było właśnie z "Minutą ciszy", którą otrzymałam od wydawnictwa Dobra Literatura.

Utrata bliskiej osoby to nieprawdopodobny cios. Trudne doświadczenie, z którym przychodzi nam się zmierzyć. Jak to jest w przypadku śmierci nauczyciela? Czy uczniowie są tak bardzo z nim zżyci, że rozpaczają i nie potrafią się pozbierać po ostatnim pożegnaniu?

Trwa właśnie ceremonia żałobna po zmarłej tragicznie Stelli. Kobieta była nauczycielką języka angielskiego w nadbałtyckiej szkole średniej. Jej koledzy mają właśnie teraz moment, aby podzielić się między sobą jak zapamiętali Stellę, jakim była człowiekiem i nauczycielem. Nie wiedzą, że wśród zgromadzonych na sali uczniów znajduje się jeden chłopak, który ma swoje własne wspomnienia z kobietą i to takie, jakich nie powinien mieć...

Romans, który narodził się między Christianem a Stellą w moim mniemaniu nie był zbyt płomienny. Chłopak wpadł jak śliwka w kompot, planował wspólne życie z kobietą. Ona, wydaje się, nie traktowała tego w taki sam, poważny sposób.

Dyrektor szkoły poszukuje chętnych, którzy opowiedzą o zmarłej nauczycielce. Ma nadzieję, że będzie to syn miejscowego rybaka kamieni ale Christian odmawia. Podczas ceremonii mamy szansę poznać wspomnienia chłopaka o mądrej i cenionej kobiecie. Były to jedyne momenty, kiedy nie czekałam aż skończę czytać książkę i odłożę ją na półkę.

"Minuta ciszy" to opowieść o miłości, potrzebie bliskości, dorastaniu. Lubię czytać o tym wszechobecnym uczuciu lecz tym razem... książka zupełnie nie przypadła mi do gustu. Czas, który poświęciłam na tą lekturę dłużył się niemiłosiernie (oczywiście prócz tych wspomnień, o których piszę powyżej). Jest to jedna z najsłabszych pozycji, jakie dotychczas przeczytałam. Autor nie pozwolił mi wejść głębiej w świat bohaterów, mam wrażenie, iż zostałam z fabułą zapoznana tylko powierzchownie.

Link do opinii
Inne książki autora
Biuro rzeczy znalezionych
Siegfried Lenz0
Okładka ksiązki - Biuro rzeczy znalezionych

"Biuro rzeczy znalezionych" powieść osadzona we współczesności i utrzymana w poetyce prozy realistycznej, stawia ważkie pytania o sens poszukiwań harmonijnej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy