Po nieoczekiwanym rozstaniu z kobietą, James spotyka na swojej drodze kogoś, kto towarzyszy mu w tych trudnych chwilach i pomaga przejść przez proces niebywałej transformacji. Przy tej osobie James przygląda się swoim dawnym związkom, pozbywa negatywnych wzorców i uczy, jak uwolnić się od strachu i w pełni otworzyć serce. To wszystko osiąga dzięki Robertowi Dufau – francuskiemu szefowi kuchni, który równie lekko jak wyśmienite dania, serwuje lekcje o miłości i duchowości. Wyznaje on bowiem zasadę, że jedzenie jest źródłem pełnej duchowości, a sam proces spożywania przypomina głęboką medytację – wymaga milczenia i cieszenia się chwilą, a wtedy najłatwiej wniknąć we własne „ja”. Miłość, Bóg i francuska kuchnia to książka, która poruszy serce oraz podpowie, jak zostać szefem – nie tylko w kuchni, ale przede wszystkim w życiu prywatnym. To recepta na życie przekazana w bardzo osobisty sposób.
Jedzenie to jedna z rzeczy, które najbardziej zbliżają nas do prawdziwej duchowości. Pokochaj jedzenie, a pokochasz życie!
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2013-06-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 208
„Miłość, Bóg i kuchnia francuska” to książka ogromnie nietypowa. Wszystkie przytoczone w niej wydarzenia odbyły się naprawdę. Nie jest ona jednak formą autobiografii lecz dosłownym poradnikiem pomagającym zrozumieć siebie samego, jak i mającym na celu pomoc w kształtowaniu swojej drogi życiowej. James znajduje się w trudnym momencie życia. Mając 48 lat ma za sobą małżeństwo, które nie przetrwało próby czasu ( za co zdecydowanie obwinia siebie samego)i kilka kompletnie nieudanych związków. Nie umie nawiązywać bliskości, nie umie się przy kimś otworzyć. Co prawda ma powód do takiego zachowania, jednak stara się go nie ujawniać, ponieważ spowodowało by to rozdrapywanie starych ran. Po raz pierwszy spotykamy go kiedy rzuca go kolejna partnerka. Zostaje sam w pięknym zajeździe Drew House w Elorze, prowadzi wraz z żoną Robert Dufau – światowej sławy francuski kucharz. Przez zupełny przypadek staje się on mistrzem dla Jamesa. Mało, że wprowadza go w tajniki idealnego gotowania, skomponowanego z samych naturalnych składników, jak również staje się jego duchowym przewodnikiem. Duafau potrafi w znakomity sposób wszystkie nasze problemy powiązać zarówno z Bogiem jak i jedzeniem.. Stanowi to mieszankę mistycyzmu z najlepszych kucharstwem. Coś co czytelnikowi właściwie wydaje się całkowicie nie do pogodzenia Dufau łączy w cudowny akt smakowania w ciszy potraw ( można porównać taką chwilę do medytacji ), co daje nam możliwość w najszybszy i najłatwiejszy sposób wniknąć we własne Ja. Potrawy przez niego przyrządzane są z reguły bardzo proste, jednak robione z najznakomitszych składników ( za takie uważa tylko te z przydomowych ogródków i te z małych gospodarstw) są rewelacyjne w smaku. Będąc uprzednio właścicielem kilku restauracji, miewał nawet z tego powodu zatargi z księgowym, który uważał, że koszt składników jest zdecydowanie za duży. Uważa on, że „jedzenie to jedna z takich rzeczy, które najbardziej zbliżają nas do duchowości”. Poprzez różnorakie przepisy prowadzi i kieruje on Jamesa na drogę, z której nie ma ucieczki. Drogę, w czasie której musi on jakby przeżyć swoje życie na nowo. Ma mu to pomóc w osłabieniu wielu lęków, jak również zaakceptowaniu poczucia winy. James musi patrzeć wstecz aby dobrze czuć się tu, w tej chwili. Musi zobaczyć jeszcze raz swoje błędy, aby na nowo wyciągnąć z nich wnioski. Zostać szefem w kuchni, to tak samo jak zostać nim w swoim życiu twierdzi Robert Dufau. Uważa, że jeśli pokocha się jedzenie, pokocha się również życie.Książka ta jest niebywale dla mnie interesująca. Może być swoistą terapią dla indywidualnego czytelnika. Choć niektóre „sesje” mogą być dla nas bolesne, pozwalają na głębsze poznanie naszego ja i zaakceptowania go. A jeśli przy tym możemy się posilić pysznymi ziemniaczanymi plackami według przepisu Roberta Dufau, to wynik końcowy na pewno wyjdzie nam na plus.
Najlepsza książka na jesień 2011 - kategoria: fantasy, science - fiction - wybór Internautów Oto niezwykła opowieść autora „Sekretu kodu Mojżesza”...