Justyna i Renata przed laty były ofiarami miejscowego hotelarza - pedofila, który molestował nieletnie dziewczynki z rozbitych rodzin. Agnieszka jest jego córką. Córką potwora. Kiedy w niewielkim mazurskim miasteczku dochodzi do zaginięcia młodej letniczki, budzą się stare demony - milczące dziewczyny postanawiają zacząć mówić.
Justyna i Renata latami usiłowały dojść do siebie emocjonalnie po przeżytych traumach. Życie Agnieszki z pozoru wydaje się zupełnie inne, lepsze, ale ona również nienawidzi swojego ojca. Szokującą prawdę o jego mrocznym obliczu poznała będąc nastolatką. Później czekała, obserwowała i pilnowała potwora. Po tragicznej śmierci swojej żony Edmund Molenda przestał polować na dziewczynki. Jednak nadchodzi dzień, w którym jego córka odkrywa, że upatrzył sobie kolejną ofiarę i zaczyna ją urabiać. Do Agnieszki dociera, że nie może dłużej odwracać oczu.
Milczały długo, zbyt długo... Ale kiedy połączą siły, zemsta nabierze realnych kształtów.
NIEKTÓRZY LUDZIE ZASŁUGUJĄ WYŁĄCZNIE NA ŚMIERĆ. ALE CZY RODZONA CÓRKA ZNAJDZIE W SOBIE TYLE SIŁY, BY ODEBRAĆ ŻYCIE WŁASNEMU OJCU?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-02-05
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Nigdy nie zrozumiesz człowieka, póki nie poznasz jego przeszłości, nigdy nie dojdziesz do porozumienia jeśli zamiast go zrozumieć, zaczniesz go oceniać.
„Milczące dziewczyny", to zdecydowanie historia dla miłośników thrillerów psychologicznych, w których pierwsze skrzypce odgrywa przeszłość, która jest niczym żniwiarz zbierający do wora przez wiele lat najgorsze emocje, upychając kolejne aż z biegiem czasu od ich nadmiaru pęka.
Sama historia jest bardzo ciekawa pełna emocji i to właśnie one sterują biegiem wydarzeń. Nie mamy tutaj do czynienia z zawiłą intrygą, jednak podejrzewam, że nie o nią tutaj chodziło. Autorka zdecydowanie stawia mocno na psychologię postaci, które łączy wspólny mianownik, którym są traumatyczne wydarzenia z odległej przeszłości. To one tworzą mroczną atmosferę, pełną dramaturgii stopniowo podsycane eksplodują na sam koniec.
Trzy kobiety- trzy różne charaktery i trzy różne sposoby na życie po wydarzeniu, które wytrąca je z dotychczasowej niezachwianej osi życia. Każda anomalia spowodowała, że każda z bohaterek wstąpiła na inną drogę. Ta po wielu latach krzyżuje się czego efektem jest kolejna życiowa próba. Czy kobiety mają taką potężną siłę, by podjąć przysłowiową rękawicę i stanąć naprzeciwko oprawcy?
Sonia Rosa w swej historii porusza wiele życiowych tematów, które na co dzień pojawiają się w mediach.
Przemoc, która praktycznie towarzyszy nam na co dzień. Która zatruwa życie niczym rak, stopniowo przejmując kolejne elementy zdrowego organizmu, zatruwając, niszcząc bezpowrotnie. Nienawiść, brak tolerancji, gardzenie drugim człowiekiem. Jednak największą uwagę skupia na piekle kobiet, które doznały krzywdy w okresie nastoletnim. Sukcesywnie- do wieku dorosłego- przedstawia ich perypetie życiowe.
Również przedstawia mroczniejszą stronę, której brak pomocy i zainteresowania prowadzi w ręce kostuchy. Paleta emocji, z którą się spotykamy w „Milczących dziewczynach” jest pozbawiona kolorowych barw. Jednak przychodzi taki moment, w którym dostrzeżemy zmianę ciemnych odcieni przeistaczających się w ciepłe kolory. Pojawia się również kilka wątków pobocznych, które wzbudziły moją ciekawość. Dostrzeżemy pewne zmiany w sposobie myślenia, postrzegania, a wisienką na torcie jest moment kiedy przybrane maski spadną. Pojawia się lekka konsternacja i rodzi się wiele pytań, przemyśleń. Umysł zaczyna analizować to czego stał się świadkiem.
Moralność? Sprawiedliwość? Chęć ochrony innych? Zemsta?
Zapewniam was, że jeśli dacie się porwać fabule, dostrzeżecie wiele ciekawych spostrzeżeń, jeśli - jak na samym początku wspomniałem- „nie ocenicie, a postaracie się zrozumieć”.
Książka wywarła sporo wrażeń, poruszyła emocje. Ciekawy pomysł na intrygę i ważne tematy. Jednak się zastanawiam Poczucie winny, bezradność, brak perspektywy to często przewijające się w życiu codziennym człowieka sytuacje życiowe, z którymi zmaga się każdy.
Mile spędzona noc z Sonią Rosą! Jakby to dwuznacznie brzmiało- to z pewnością nie ostatni romans z twórczością autorki!
„Milczące dziewczyny” autorstwa Soni Rosy to mroczny, poruszający thriller psychologiczny, który nie boi się dotykać trudnych, bolesnych tematów. Autorka kreśli opowieść pełną emocji, traumy i zemsty, przedstawiając historię kobiet, które po latach milczenia decydują się na odważny krok – powiedzenie prawdy i wymierzenie sprawiedliwości na własnych warunkach.
Fabuła skupia się na trzech bohaterkach: Justynie i Renacie – kobietach, które w dzieciństwie padły ofiarą miejscowego hotelarza Edmunda Molendy, oraz Agnieszce – jego córce, która przez lata musiała żyć ze świadomością, kim jest jej ojciec. Kiedy w mazurskim miasteczku dochodzi do zaginięcia młodej dziewczyny, stare rany się otwierają, a kobiety postanawiają działać.
Największą siłą tej powieści jest psychologiczne pogłębienie postaci. Sonia Rosa z wyczuciem oddaje emocjonalne zniszczenie ofiar przemocy seksualnej, ich poczucie winy, gniew, strach, ale też determinację, by nie pozwolić oprawcy na kolejne zbrodnie. Szczególnie interesującą postacią jest Agnieszka – córka potwora, która staje przed trudnym wyborem: czy jest w stanie zabić własnego ojca, by powstrzymać jego dalsze działania?
Autorka buduje napięcie powoli, ale konsekwentnie, a historia wciąga od pierwszych stron. Rosa umiejętnie operuje surowym, ale jednocześnie emocjonalnym językiem, sprawiając, że czytelnik odczuwa ciężar tragedii bohaterów niemal na własnej skórze.
„Milczące dziewczyny” to książka brutalna, prawdziwa i bolesna, ale przede wszystkim ważna. To nie tylko thriller o zemście, ale też historia o sile kobiet, które mimo traumy decydują się odzyskać swoje życie. Polecam tę powieść wszystkim, którzy cenią literaturę poruszającą trudne tematy, a jednocześnie nie boją się emocjonalnych i moralnych dylematów.
,,Nazwałam nas milczącymi dziewczynami. Milczałyśmy przecież tyle lat..."
Uwielbiam czytać książki od których nie mogę się oderwać. Ta dosłownie pochłonęła mnie bez reszty. Napisana została z perspektywy różnych postaci, które jednak poniekąd łączył jeden człowiek, a raczej potwór, który zniszczył ich dziecięce życie. Początkiem czytamy o mężczyźnie, który napadł niewinną kobietę i odebrał jej życie. Następnie wchodzimy w wydarzenia różnych kobiet, które nie są w swoim życiu szczęśliwe. Losy Renaty przeżywałam najbardziej, gdyż wychowywała córkę swojego oprawcy i na domiar złego mieszkała u innego kata. Pomiatał nią na wszystkie strony, obrażał, wykorzystywał, bił i ogólnie miał za nic. Znosiła wszystko do pewnego momentu. Do czasu aż podniósł rękę i na jej trzynastoletnią córkę. U innej kobiety było bardzo źle, ale od innej strony. Żyła ze świadomością, że wie kim jest jej ojciec, że lubi małe dziewczynki... Bohaterkami są również inne osoby, które jakby doprowadzone do ostateczności, będą chciały wymierzyć własną sprawiedliwość. Tylko czy to takie proste? Czyżby śmierć mogła przejść niezauważona?
Już wam mówię, że to mega dobry thriller psychologiczny, gdzie akcja skupia się na postępowaniu głównych postaci, a nie rozwiązywaniu zagadki kryminalnej. Sprawy policyjne będą lekko pobieżne. Emocje postaci przechodzą na czytelnika, który sam się zastanawia, czy postąpiłby inaczej? Czy dałby radę tak funkcjonować? Mamy tu dużo dialogów, spory druk oraz problematykę korzystania z ciała bez pozwolenia. Autorka pokazała, że niektóre kobiety po przekroczeniu ostatecznej granicy są zdolne do wszystkiego. Nie ocenia tutaj nikogo, tylko ukazuje klika problemów pod różnymi kontami. Bardzo mocno ją przeżyłam, bo pokazała też miłość matki do dziecka, pijaństwo, oraz to, że człowiek nie powinien się przejmować oceną innych. Nikt nie zna naszych historii, więc nie mają prawa nas oceniać. Jeśli jednak to robią, to świadczy to tylko o nich, nie o nas.
Niesamowita i brutalnie szczera. Bardzo ją polecam!
Jak wiele jest w stanie znieść jedna osoba? Czy traumy dadzą się uciszszyć? A może wypłyną niczym lawa i okażą się nie do zatrzymania?
Renata, Justyna i Agnieszka- trzy młode kobiety, które niegdyś chodziły do jednej podstawówki, choć nigdy nie były blisko a ich codzienność nie mogła różnic się bardziej- jednak , wbrew pozorom łączy tajemnica, która scala bardziej niż krew , bardziej niż przyjaźń.
Podczas , gdy dwie pierwsze dziewczyny padły ofiarami pedofila- Edmunda Molendy, zamożnego właściciela hotelu, który ma swój typ dziewczynki- wybiera te biedniejsze pochodzące z rozbitych rodzin, które mógł bezkarnie zastraszać.
Teraz w niewielkim podolsztyńskim miasteczku dochodzi do zaginięcia młodej turystki z Lublina.
Czy to kolejna ofiara zwyrodnialca?
A może zaatakował ktoś inny?
Wieść o zaginięciu dziewczyny trafia również do naszych bohaterek.
Staje się również impulsem do działania i do ułożenia sobie życia na nowo.
Justyna stroni od ludzi , szczególnie zaś od mężczyzn kojarzących się wyłącznie z potworem odbierającym dziecięcą niewinność.
Agnieszka prawdę o człowieku kochanym bezwarunkowo odkryła w wieku piętnastu lat, kiedy ten chwalił się swoimi zdobyczami przed kolegami.
Od tej pory pilnowała ojca znacznie wnikliwiej a gdy mężczyzna po latach upatrzył sobie kolejny cel wiedziała, że nie może milczeć.
Renata z kolei wychowuje trzynastoletnią Maję i jest w związku z przemocowym partnerem-Mariuszem.
Jak daleko posunie się matka pragnąca jedynie bezpieczeństwa dziecka?
Czy skrywana przez lata prawda ujrzy światło dzienne? A może do głosu dojdzie zemsta?
Czy kobietom uda się pokonać demony przeszłości i odnaleźć szczęście?
To była trudną a jednocześnie bardzo wciągająca historia. Jej brutalność i głębia poruszają najczulsze instynkty. Autorka podjęła bardzo trudny i bolesny temat ukazując trudności z jakimi mierzą się osoby doświadczające przemocy seksualnej, a także wpływu takich przeżyć na psychikę dorosłych już kobiet.
Od tej opowieści nie sposób się oderwać- od początku aż do zaskakakującego , a nawet szokującego końca.
Serdecznie polecam ??
Witam Was bardzo serdecznie moi drodzy książkomaniacy.
Cztery dorosłe już kobiety.Trzy ofiary pedofila, który wykorzystał niewinność dziecka i córka potwora, która żyła że świadomością okropieństw popełnionych przez własnego ojca.
Nienawiść, złość, trauma, przemoc, chęć zemsty i najgorsze wstyd i milczenie z którym borykały się główne bohaterki przez większą część swojego życia, to motywy przewodnie tej książki.
Moje pierwsze spotkanie z autorką, przyznam że książka wciąga niesamowicie, czytając nie czułam upływu czasu, wszystko co działo się obok bylo tak jakby poza mną. Podczas lektury wyłączyłam się totalnie i popłynęłam razem ze słowami autorki. Z każdą kolejną stroną zatracałam się i nie wiem kiedy doszłam do końca, mocno trzymałam kciuki za Justynę, Renatę, Elizę i Agnieszkę.
Czyżby ,,Milczące dziewczyny" były kolejnym uderzeniem społeczno-emocjonalnym od Sonii Rosy? Okazuje się, że jest to wręcz bomba uczuciowa, a zatem nowi fani jej pióra muzą przygotować się na konkretny, mocny język. Trzeba ukazywać ludzkie dramaty bez filtrów, a zatem odbiorcom nie pozostaje nic innego, jak wbić się w fotel i wybałuszać oczy ze zdziwienia. Warto też połączyć kropki i dowiedzieć się, że Sonia Rosa to tylko jeden z kilku pseudonimów autorki. Prawdziwa osobistość, czyli Katarzyna Misiołek, nierzadko łamie nam serca, gdyż jej powieści obyczajowe to nie usypiające bajki dla dzieci. A jeśli wciąż nie znacie wszystkich zawodowych wcieleń pisarki, to warto nadrobić zaległości i odszukać jej profil- dziś z łatwością wszystkiego się dowiecie.
,,Milczące dziewczyny" to już nie pierwsza propozycja od Sonii Rosy, a ja znowu zostałam wręcz przeczołgana emocjonalnie. To właśnie tak mocnych, wysokich emocji oczekiwałam, więc czytanie tej książki nie było straconym czasem. Mało tego, dopiero teraz mogę niemal w 100% zgodzić się z założeniem Maxa Czornyja, również świetnego pisarza. Twierdził on, że wszyscy jesteśmy mordercami. Początkowo uważałam tę teorię za grubo przesadzoną, ale fabuła ,,Milczących dziewczyn" już nie miesza moich indywidualnych poglądów. Piąte przykazanie warto jest czasem podważyć- nie dla fanaberii czy piramidalnie głupich wyzwań w wirtualnym świecie, lecz w imię obawy o los niewinnych ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, jak łatwo stać się ofiarą w myślach i rękach kata. Szczególnie dla potworów łaknących młodego ciała nie mam absolutnie grama zrozumienia. A czy Wy, Drodzy Czytelnicy, choć raz pomyśleliście o tym, by takiego barbarzyńcę zabić? Jestem pewna, że tak, a to już jest grzech pod kątem myśli i mowy. Do uczynku wystarczy czasem jeden impuls...
Sonia Rosa wykreowała postaci Justyny i Renaty- dziś to już dorosłe kobiety, ale kiedyś obie padły ofiarą Edmunda Molendy- bogatego i schludnie wyglądającego właściciela mazurskiego hotelu. Zadanego im bólu kobiety nigdy nie zapomniały, tym bardziej, że i teraz ich życie nie jest kolorowe. Zwłaszcza sytuacja Renaty mocno wbiła mnie w fotel, gdyż pisarka umiejętnie połączyła dawną traumę z innymi problemami społecznymi: piciem, stosowaniem przemocy fizycznej i psychicznej przez konkubenta. Co więcej, obie bohaterki usłyszały, że niedaleko hotelu należącego do Molendy zaginęła młoda letniczka, strach ogarnia je na nowo, ze zdwojoną wręcz siłą...
W centrum dawnych traum Justyny i Renaty stoi Agnieszka- córka pedofila, która od nastoletnich lat wiedziała o mrocznych ,,upodobaniach" ojca. Dlaczego zatem nigdzie tego nie zgłosiła? Dlaczego nie pomogła innym ofiarom, tylko wolała milczeć i ogromny problem zamiatać pod dywan?. Przyznam, że wątek Agnieszki poruszy chyba najbardziej zatwardziałego czytelnika. Ja wiem jedno: nikt nie wybiera sobie rodziców, a palącego uczucia przyczepionej do jej skóry łatki córki pedofila nigdy ni chciałabym poczuć. Warto z bliska przyjrzeć się jej historii- jest ona dużo bardziej zagmatwana, niż może się nam wydawać. Nie chcę zdradzać wszystkiego, a każdego czytelnika z osobna proszę o to, by przedwcześnie nie wydawać osądów. Warto tu dotrwać do ostatnich wersów powieści.
Autorka zawsze zaskakuje swoją pomysłowością, a każdy ukończony rozdział wręcz wymusza na nas dalsze zapoznawanie się z losami bohaterów. Mnie samej wystarczyła jedna noc, by poznać całą prawdę i zastanowić się nad kilkoma kwestiami. Po pierwsze, czy naprawdę jeden impuls wystarczy, by niewinna, normalnie wyglądająca kobieta straciła życie? Autorka udowadnia nam, że jest to prawda. Nie trzeba nic mówić, nie szukać kontaktu wzrokowego i nie używać innych znaków przypisanych mowie niewerbalnej. Po drugie, pedofil nie jest synonimem bezdomnego pijaczyny. Wręcz przeciwnie, osobie dobrze sytuowanej znacznie łatwiej jest się wtopić w tłum i zyskać zaufanie osób nieletnich. Wilk w owczej skórze doskonale pasuje do ich haniebnych planów. Kiedy więc w Justynie i Renacie odżywają smutne wspomnienia, akcja nabiera niesamowitego wręcz rozpędu. W rzeczywistości miejmy więc świadomość, z kim przebywają nasze dzieci. Po trzecie, życia nie powinny tracić osoby delikatne, ufne, niewinne, a jedynie te, które z bólu i cierpienia swych ofiar urządzają sobie ucztę. Co więcej, wcale nie trzeba zabijać, by w oczach innych stać się potworem. Molestowania czy innych okrutnych tortur psychicznych nigdy się nie zapomina.
Temat powieści jest bardzo mocny, lecz niestety, nagminny w XXI wieku. Mroczna okładka i idealnie dobrany tytuł to także zaleta najnowszej książki Sonii Rosy. Ogromnym walorem jest duży druk, który nie męczy oczu. Historia opowiedziana z perspektyw aż 3 osób wydaje się być bardzo sprawiedliwa i dodaje smaku całej opowieści. Wina, strach i wstyd- to kluczowe cechy, które łączą ofiary Edmunda Molendy. NIGDY jednak nie powinny wstydzić się ofiary, nigdy!
Celowo nie podaję wszystkich wątków, a także imion bohaterów. Fabuła zwarta w książce jest bowiem tak ułożona, że koniecznie będziemy chcieli dotrzeć do końcowych dialogów.
Polecam.
Do niedawna Anna i Iwona żyły w zupełnie innych bajkach - ta pierwsza była żoną wziętego architekta, mieszkała w willi pod lasem, zwiedzała świat i cieszyła...
Poznały się na legnickim cmentarzu - dwie młode wdowy. Przypadkowa znajomość szybko zamieniła się w przyjaźń, jednak z czasem Dominika zaczęła przyłapywać...
Przeczytane:2025-04-09, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2025,
Biorąc do czytania tę książkę byłam pewna, że będzie to lektura wymagająca, ponieważ powieści jakie pisze Katarzyna Misiołek pod pseudonimem Soni Rosy to nie są lektury lekkie.
Ta powieść jest połączeniem thrillera, kryminału i dramatu. Kobiet takich jak Agnieszka, Renata czy Justyna jest wiele, nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile w ciągu kilku minut kobiet na całym świecie doświadcza gwałtu i przemocy. Jedne jakoś sobie radzą z traumą dzieciństwa, próbując to co ich spotkało wymazać z pamięci, a inne cały czas, nawet już jako dorosłe kobiety walczą z emocjami.
Autorka porusza w swojej książce bardzo trudne tematy, od molestowania czy gwałtu, przemocy domowej po brak zrozumienia wśród najbliższych (tu mam na myśli matki krzywdzonych dziewcząt, dla których skargi ich córek przyjmują jako kłamliwe wymysły).
Jak często społeczeństwo daje nieme przyzwolenie na to, aby ktoś kogoś krzywdził. Nie reaguje, chociaż doskonale wie co się dzieje. Czy to możliwe, że mieszkańcy danej miejscowości nie potrafią sobie poradzić z garstką wulgarnych i brutalnych, siejących zło pijaków, którym wydaje się, że są panami świata i mogą więcej niż inni?
Jedna z bohaterek dopuściła się czynu uznawanego za haniebny i według prawa powinna za ten czyn ponieść karę i słono zapłacić, ale ja jej nie potępiłam. Ba… wręcz trzymałam kciuki za to, żeby ten czyn nie został jej udowodniony.
Czytając tę książkę zastanawiałam się jak często oceniamy kogoś po pozorach. To, że ktoś ma więcej pieniędzy od nas nie musi być zarozumiałą lalunią, która potrafi tylko żyć na koszt rodziców. To, że ktoś jest dla nas miły, uśmiecha się i zachowuje jak dobry wujek nie oznacza, że w głębi duszy jest dobrym człowiekiem, bo może on być zwyrodnialcem, który pod płaszczykiem fałszu z satysfakcją niszczy słabszych od siebie.
Fabuła tej książki z pewnością w wielu osobach wzbudzi emocje, myślę, że wiele kobiet długo jeszcze po przeczytaniu będzie o niej myślało, bo nie jest to książka z tych, o których tydzień od przeczytania się zapomni.
Wiele kobiet żyje w toksycznych związkach, nie jest ważne czy w doświadczają przemocy fizycznej czy psychicznej, żyją, bo nie mają innego wyjścia, bo boją się zrobić ten jeden ważny krok ku wolności, bo innego życia nie znają.
Autorka pisze o znęcaniu się nad dziećmi i nad dorosłymi osobami. Pisze o tym tak dosadnie, że momentami czułam jak włosy mi się unoszą na rękach. Myślałam jaką trzeba być matką, żeby nie zareagować na strach i płacz dziecka? Jakim trzeba być człowiekiem, aby dla zaspokajania swoich chorych rządzy krzywdzić fizycznie i zastraszać dzieci?
Głównym wątkiem tej powieści jest zemsta byłych ofiar bezdusznego człowieka, ale wiele wątków pobocznych jest tak bolesnych, że nie można na tę książkę spojrzeć tylko z punktu widzenia krzywdy kilku dziewczynek.
Nie oceniajmy nikogo po pozorach, bo ten ktoś w kim widzimy wroga może okazać się najlepszym przyjacielem, a ktoś kto się zachowuje jak przyjaciel może okazać się bestią.
Zakończenie książki może zaskoczyć, ale ja bardzo dziękuję autorce za to zakończenie.
POLECAM tę książkę każdemu, kto lubi wartościowe lektury, chociaż jest w niej sporo złych emocji to tematy jakie poruszyła Sonia Rosa powinny być nagłaśniane, chociażby dlatego, aby niektórym kobietom otworzyć oczy i aby miały odwagę głośno powiedzieć o krzywdach jakie doświadczyły lub doświadczają. I aby otworzyć usta tym, którzy widzą krzywdę innych, aby zaczęli na nią reagować a nie tylko w milczeniu współczuć.