Meksykańska Miłość

Ocena: 4.83 (6 głosów)
Aleksandra, edytorka w wydawnictwie, pod wpływem trudnych przeżyć i rozczarowań postanawia diametralnie zmienić swoje życie i wyjechać na drugi kraniec świata. Ponieważ uczyła się hiszpańskiego i zaprzyjaźniła się ze swoją nauczycielką, wybrała Meksyk. Liczyła, że kraj o zupełnie innej mentalności i latynoska otwartość pomogą odmienić jej życie. Miała nadzieję, że podczas półrocznego stażu zdobędzie nie tylko doświadczenie zawodowe, ale też nabierze dystansu do codzienności, którą za sobą zostawiła. Czy nowa rzeczywistość potwierdzi jej wyobrażenia i spełni oczekiwania? Czy jej serce otworzy się na prawdziwą, gorącą, meksykańską miłość?

Informacje dodatkowe o Meksykańska Miłość:

Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2013-02-11
Kategoria: Romans
ISBN: 978-83-63742-01-0
Liczba stron: 270

więcej

Kup książkę Meksykańska Miłość

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Meksykańska Miłość - opinie o książce

Avatar użytkownika - iwona-w
iwona-w
Przeczytane:2016-11-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Czy wyjazd do Meksyku da Aleksandrze coś więcej niż ciekawą pracę? Jak zakończy się rywalizacja Santiago i Diego? Czy Louis i Carmen pomogą Aleksandrze odnaleźć się w gęstwinie uczuć, wątpliwości?
Link do opinii
Avatar użytkownika - KateWithBooks
KateWithBooks
Przeczytane:2016-04-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Znacie zapewne setki książek, w których opisano romans szefa ze stażystką czy jednego pracownika wysokiego szczebla z kobietą, która dopiero co zaczęła pracę w tej samej firmie. ,,Meksykańska miłość" także opowiada o związku młodej dziewczyny ze współpracownikiem. Jednak nie oceniajcie jej tak szybko. To całkiem inna historia, niż sobie wyobrażacie! To pozytywna, zabawna i cholernie wciągająca powieść romantyczna. Obiecuję, że już po kilku stronach zapomnicie o Bożym świecie, jedzeniu czy wyjściu z psem na spacer. ,, Jakbyś miała jakikolwiek problem, pisz śmiało. Twoje e-maile są dla mnie miłym oderwaniem od codzienności. Chwilami zupełnie jakbym czytał scenariusz telenoweli." Aleksandra od dłuższego czasu chciała wyjechać za granicę, by zmienić swoje życie. Dziewczyna nauczyła się języka hiszpańskiego od koleżanki Ewy, która pomogła jej załatwić praktyki w wydawnictwie w... Meksyku. Jakby nie patrzeć to ,,koniec świata", ale Ola miała nadzieję na sporą odmianę, zarówno kulturową jak i mentalną. Pomimo obaw przed nowym, nowe grono współpracowników przyjęło Aleksandrę z otwartymi ramionami, w tym także Santiago-główny fotograf i redaktor działu graficznego. Santiago, jak to łatwo sobie wyobrazić, był niesamowicie przystojny, zabawny, miły i dobrze wychowany, a na dodatek jeździł sportowym porsche. Zauroczył nową edytorkę uroczymi ,,podchodami". Ich związek szybko brnął do przodu. Ale żeby nie było zbyt pięknie, bezpośrednim przełożonym Oli był wymagający Diego. Od samego początku był wobec niej gburowaty i niemiły, pomimo zapewnień wszystkich innych, że trafiła na świetnego szefa, takiego miłego i towarzyskiego, Aleksandra nadal nie wierzyła w ich słowa. Niespodziewanie zlecił jej opiekę nad bardzo znanym i cenionym autorem powieści, co bardzo dziewczynę zaskoczył, gdyż była dopiero stażystką i to na dodatek z Europy. Długie godziny spędzone przy korektach książki spowodowały, że unikający jej do tej pory Diego, zaczął czuć się coraz swobodniej, skutkiem czego pojawiła się nić porozumienia. Fakt ten nie przypadł jednak do gustu Santiago. I tu zaczyna się robić ciekawie. Co zrobi Aleksandra, by pogodzić odwieczną walkę między dwoma mężczyznami? I dlaczego tych dwóch się tak nie lubi? ,,- On mnie wczoraj pocałował...- Poczuła, że robi się czerwona na twarzy. Luis po raz kolejny wstrzymał się od komentarza, uniósł brwi i czekał na dalszy ciąg telenoweli." ,,Meksykańska miłość" nie należy do długich książek, a powiedziałabym nawet, że jest trochę za krótka. Bardzo szybko przepadłam, zarwałam nockę, zaspałam do pracy, a jak tylko z niej wróciłam, zasiadłam do ostatnich stron z ogromnym wyczekiwaniem. Może tytuł jest trochę za banalny przez co nie zachęca do sięgnięcia po nią, jednak czasem nie można oceniać książki po okładce czy dwóch nie wiele znaczących słowach. ,,- Cały kompleks jest czterogwiazdkowy, ale mieliśmy ostatnio straszną burzę i jedną gwiazdkę zwiało." To już druga powieść Karoliny Pastuszak. Pierwszą była ,,Upss, no to wpadłam", którą wspominam równie dobrze, a może nawet lepiej. Nie mniej wysoko oceniam tą pozycję. Bardzo prosta i lekka fabuła oraz styl pisarki sprawił, że odpoczęłam od wszystkich przygnębiających mnie sprawach życia codziennego. Nie mogę napisać jeszcze, że to autorka wysokich lotów, jednak zmierza w dobrym kierunku i mam nadzieję na kolejne, coraz to lepsze pozycje.
Link do opinii
Avatar użytkownika - bambi12
bambi12
Przeczytane:2015-04-03, Ocena: 2, Przeczytałam, Mam,

Czytałam już "Ups... No to wpadłam!" tej autorki. Wtedy pomyślałam, że nie mam ochoty poznawać innej jej powieści. Jednak po pewnym czasie pomyślałam, że każdy zasługuje na drugą szansę. Myślałam, że może tamta powieść była jej tzw. potknięciem, które może zdarzyć się nawet najbardziej uzdolnionym pisarzom. Przyznam się, że długo zwlekałam. Niezbyt mi było spieszno do kolejnego spotkania z prozą Karoliny Pastuszak. Tym razem wybrałam inny gatunek mając nadzieję, że może tylko z kryminałem autorka sobie nie radzi. I dziś już jestem po lekturze "Meksykańskiej miłości". Jeśli jesteście ciekawi moich wrażeń z ponownego spotkania z twórczością tej autorki to zapraszam do lektury poniższej opinii...

Nie będę tu krytykować samej fabuły. Momentami jest nawet mocno zaskakująca. Po tytule spodziewałam się raczej romansu ala harlequin, a tu okazało się, że to raczej powieść obyczajowa. To jej kolejny plus. Bardzo się ucieszyłam. Na tym niestety moje zachwyty się kończą. Bohaterowie są tu jednowymiarowi. Od początku wiadomo kto jest tym dobrym, a kto złym. No może tylko postać Diega nieco zmienia się w trakcie powieści, ale niestety to trochę za mało jak na tak szeroką plejadę bohaterów. Ponadto nie znalazłam tu zbyt wielu opisów samego Meksyku. A już zacierałam ręce, ponieważ nigdy tam nie byłam. Od wielu znajomych słyszałam, że to miejsce warte odwiedzenia, dlatego czekałam na ukazanie tych barwnych, egzotycznych, gorących miejsc. Niestety autorka mi ich poskąpiła wspominając jedynie ogólnikowo, bardzo wybiórczo o tamtejszym kraju.

Mimo że książka wcale nie jest obszerna czytało mi się ją długo. Płynność zakłócały niezbyt udane dialogi, charakteryzujące się bardzo oficjalnym stylem. Miałam wrażenie jakbym czytała rozmowę nieznajomych a nie osób w sobie zakochanych. Pozostały tekst został przedstawiony tu w narracji trzecioosobowej i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie niecelne próby ironizowania czy niezbyt trafne użycie synonimów. Momentu gdy przeczytałam treść smsa wysłanego przez przyjaciela do głównej bohaterki długo nie zapomnę. A brzmiał on tak: "Witaj:-) Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że się odezwiesz. Jestem bardzo mile zaskoczony;-) Meksyk całkiem nieźle się zapowiada. A jak Tobie się podoba?". Wprost nie mogłam wyjść z podziwu, że młody Francuz wysłał wiadomość, która wydaje się brzmieć jak z zeszłego tysiąclecia. No gdyby autorem tego smsa był sędziwy mężczyzna to jeszcze zabrzmiałby on autentycznie, a w tej sytuacji spowodował tylko moje rozdrażnienie.

Jak się już pewnie domyślacie nie jestem zadowolona z tej lektury. Jednak dotrwałam do końca. Choć przyznam się, że nie było łatwo. Wielokrotnie chciałam rzucić tę książkę w kąt i o niej zapomnieć. Jednak ciągle miałam nadzieję, że może "coś" się jeszcze poprawi. Tak. Muszę się przyznać, że nie potrafię odłożyć na półkę niedokończonej książki... Bardzo zawiedziona jestem szczególnie formą przekazu tej autorki. Szkoda, że absolwentka dziennikarstwa, która ma na swoim koncie kilka lat doświadczenia w zawodzie w taki sposób "opowiedziała" tę historię. Aż dziw bierze, że pisarka nie nabrała przez te lata płynności i lekkości w pisaniu. A mogło być całkiem inaczej, ponieważ sama fabuła jest nawet ciekawa...

Link do opinii
Avatar użytkownika - Nori
Nori
Przeczytane:2013-12-29, Ocena: 6, Przeczytałem,
Sięgając po tę książkę trzeba mieć skonkretyzowane wymagania. Jeśli mamy ochotę na romans z krwi i kości to jest to idealny wybór. Lekka, zabawna, pełna uniesień powieść na kilka wieczorów. Została napisana w taki sposób, że razem z bohaterką przeżywałam wszystkie rozterki, nie miałam problemów z wczuciem się w jej sytuację. Takiej lektury oczekiwałam, nie zawiodłam się.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Magnolia044
Magnolia044
Przeczytane:2014-07-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Inne książki autora
Ups... no to wpadłam!
Karolina Pastuszak0
Okładka ksiązki - Ups... no to wpadłam!

Kiedy początkująca dziennikarka Marisa dostaje pierwsze poważne zlecenie, czuje, że jej los wreszcie się odmieni. Nie podejrzewa nawet jak bardzo. W pogoni...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy