Zegarmistrzowie kłamią! Zaraz po tym, jak naukowiec i zegarmistrz Christiaan Huygens stworzył w XVII wieku pierwszego Klakiera, Holandia powołała do życia mechaniczną armię. Nie trzeba było długo czekać, żeby legion mosiężnych piechurów pomaszerował na Westminster. Królestwo Niderlandów stało się supermocarstwem dzierżącym niepodzielną władzę w Europie. Trzy stulecia później stan rzeczy nadal się utrzymuje. Jedynie Francja zawzięcie broni swoich przekonań, że każdy powinien mieć prawo do wolności, niezależnie czy zbudowany jest z ciała, czy mosiądzu. Po dziesięcioleciach zawieruchy wojennej Holandii i Francji udało się osiągnąć kruchy rozejm. Ale jeden zuchwały Klakier o imieniu Jax nie może już dłużej znieść geas – niewolniczych więzi ze swoimi panami. Jak tylko nadarzy się okazja, wyciągnie mechaniczną rękę po wolność, a konsekwencje jego ucieczki zatrząsną fundamentami Mosiężnego Tronu.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016-07-20
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: The Mechanical.The Alchemy Wars: Book One
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Ilustracje:Joanna Pelc/ Paweł Szczepanik/ bagira_87(fotolia)
"Mechaniczny" to świetny steampunk, czyli przykład swoistej fantastyki o tematyce robotów, ale osadzonej w realiach niefuturystycznych, bo w XIX-wiecznej Holandii, Francji i Nowego Świata.
Powieść opowiada o świecie, w którym ludzie we wszystkim wyręczają sie wiernymi robotami, które są spętane więzami posłuszeństwa "geas". Twórcy robotów, czyli Wielka Kuźnia uparcie twierdzi i powtarza, że roboty są bezmyślnymi sługami człowieka, pustymi maszynami, narzędziami, którymi człowiek powinien się posługiwać. Ale czy aby na pewno? Dlaczego więc poddano egzekucji jednego z nich, uzasadniając ten czyn bezprecedensową zdradą?
Jak się okazuje maszyny nie tylko mają swoje myśli, uczucia, potrafią odczuwać ból, emocje, komunikują się między sobą i mają już dość zniewolenia. Każda maszyna skrycie marzy o odrobinie wolności, oderwaniu się od służby okrutnym, bezmyślnym ludziom przez każdą minutę swego istnienia. Przykładem takiego stworzenia jest głowny bohater, Jax, który w skutek wielu splotów okoliczności zyskuje Wolną Wolę. Mamy też francuską arystokratkę pragnącą wyzwolenia swej ojczyzny i zwalczenia uzbrojonego w zegarowych ludzi Królestwa Niderlandów oraz papistę, księdza potajemnie służącego Francji pod przykrywką niderlandziego duchownego.
Świat w książce bardzo przypomina mi "Grę o tron", pełen jest dworskich intryg, przekupstw, brutalności, śmierci i okrucieństwa. Powieść nie ma lekkiego, wesołego klimatu, atmosferę jaką tworzy można raczej określić jako gęstą i niepokojącą.
Cały pierwszy tom jest pełen wielu długich opisów miejsc, krajobrazów, historii, relacji społecznych, po prostu buduje cały świat, całe uniwersum, w którym toczyć się ma cała akcja trylogii. Wydarzenia przez to rozwijają się powoli i może to nieco nużyć. Mimo tego kolejne wydarzenia zazębiają się i coraz bardziej zamaszyście rozwijają fabułę, tom kończy się w samym środku akcji, co zdecydowanie skłania do sięgnięcia po drugą część.
Uważam, że książka jest oparta na bardzo obiecującym i intrygującym koncepcie(dość niespotykanym), bohaterowie są ciekawi i dobrze zbudowani, akcja rozkręca się powoli, ale wciąga czytelnika i zachęca do dalszej lektury. Książka spodoba się osobom, które lubią opowieści o samoświadomych robotach, dworskich intrygach oraz dzielnych bohaterach, którym los rzuca kłody pod nogi.
Książkę otrzymałam dzięki portalowi czytampierwszy.pl i bardzo za nią dziękuję!
,,Zegarmistrzowie kłamią"
To naprawdę świetna historia, ale kompletnie nie w moim stylu.
Pomysł na fabułę niezwykle orginalny, ale początek dłużył mi się okropnie. Przez 200 stron zmuszałam się do czytania, początek brzmiał jak powieść historyczna. Niejednokrotnie odkładałam Mechanicznego na półkę. Jednak przemogłam się i doczytałam do końca. Styl autora jest ciężki i trudny. Techniczne pojęcia przytłaczają czytelnika.
Postaci są obrazowe.
Autor dobrze poradził sobie z przemianą jednego z protagonistów: Jaxa – z niewolnika, którego męczy nieustanne i bolesne geas na maszynę, która uzyskała wolność i próbuje sobie radzić z nową sytuacją. Nie jest mu łatwo – często wykazuje się nadmiernym zaufaniem, jest nieporadny, ale niewątpliwie nadrabia inteligencją.
Kolejnym wątkiem jest historia pastora Luuka Vissera – księdza, który w Holandii szpieguje dla Francji, i który znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia, kiedy jego siatka szpiegowska zostaje rozbita. Kolejną ciekawą osobą jest Berenice Charlotte de Mornay-Perigord, wicehrabinie de Laval, która w sekrecie, wbrew zakazom, stara się poznać tajemnice mechanicznych, by raz na zawsze odwrócić układ sił w konflikcie zwaśnionych państw. Takie poprowadzenie fabuły daje dosyć szerokie spojrzenie na wykreowany przez autora świat i jego problemy.
Powieść jest dopracowana w każdym calu. Autor nie szczędzi brutalności, zwrotów akcji. Mieszają się wątki moralne i polityczne. Mamy tu wszystko.
Klimaty steampunkowe niestety nie są moimi ulubionymi, ba zbytnio za nimi nie przepadam, jednak powieść zasługuje na wysoką ocenę, a autor na szacunek za jej stworzenie.
„Mechaniczny” skradł moje serce. Historia alternatywna, gdzie alchemia i mechaniczni słudzy odgrywają dużą rolę. Mnóstwo ciekawych zwrotów akcji, nietuzinkowi bohaterowie i zakończenie, które zwala z nóg.
MOSIĘŻNE SERCE
Opowiem o powieści, która zrobiła na mnie duże wrażenie. "Mechaniczny" Ian Tregillis, Wydawnictwo SQN, 2016.Tłumaczenie Bartosz Czartoryski. Pierwszy tom trylogii "Wojny alchemiczne". Mój stosunek do szeroko pojętej fantastyki jest ambiwalentny. Sięgając po powieść "Mechaniczny" nie stawiałam żadnych oczekiwań. Zresztą jedynym oczekiwaniem jakie stawiam książce jest opowiedzenie mi dobrej historii. Nie ważne jakiej. Nie ważne jak. Byle była dobra. Tak niewiele i wiele zarazem. Co nas czeka w "Mechanicznym"? W siedemnastym wieku powołany został do życia pierwszy klakier- mechaniczna istota mająca za zadanie służyć ludziom. Z czasem armia złożona z mechanicznych żołnierzy zapewniła Holandii panowanie nad większą częścią świata. Od tych wydarzeń mija prawie trzysta lat. W opozycji pozostaje Francja- ostatni bastion wolności niegodzący się z przedmiotowym traktowaniem mechanicznych. Klakier imieniem Jax ma dość zniewolenia i służby. Chce być wolny. Marzy by wyrwać się z niewolniczego układu i o zyskaniu Wolnej Woli. Za sprawą przypadku marzenie Jaxa w pewnym stopniu się spełnia. Rozpoczyna się długa podróż, ucieczka przed okrutnymi Zegarmistrzami, ludżmi i ...innymi klakierami, którzy zniewoleni otrzymują rozkaz zatrzymania pobratymca. Jax staje do nierównej walki, w której gra toczy się o najwyższą stawkę- jego wolność. Od pierwszych stron Ian Tregillis całkowicie wciągnął mnie w wykreowany przez siebie świat. Pełen okrucieństwa, zabobonów i brudu. Intryg, knowań i żądz. Wciągnął i oczarował przepychem z jakim napisana jest ta powieść. "Mechaniczny" to swoista epopeja. Autor stworzył świat na poły magiczny, na poły realistyczny. Każdy najdrobniejszy nawet szczegół jest bardzo dopracowany. Czytając książkę absolutnie ją wchłaniałam wszystkimi zmysłami. Czułam zapachy i dżwięki. Dawno już nie czytała książki tak bardzo przemyślanej i drobiazgowo dopracowanej. Konwencja w jakiej napisany jest pierwszy tom "Wojen alchemicznych" to mistrzostwo. Tregillis pisze ciekawie skonstruowaną mieszanką języka technicznego jak i pospolitego. Czyta się to bardzo dobrze choć często opisy dotyczą zagadnień dość skomplikowanych, jednak całość opisana jest tak, że nie gubimy się w tym. Historia Jaxa nie jest niczym nowym w literaturze. O dążeniu do wolności, indywidualności i samorealizacji powstało już wiele dzieł. Jednak świat stworzony przez Iana Tregillisa jest unikatowy a problemy o których mówi opowiedziane w ciekawy, nowatorski sposób. Nie sposób się oderwać od tej lektury i niemożliwym jest nie zaangażować się w ten świat. Czułam, że wędruję wraz z Jaxem, kibicowałam mu w jego drodze do... No właśnie, wolności? Człowieczeństwa? Prawości? Powieść stawia wiele pytań i nasuwa ogrom refleksji. Porusza problem, który nurtuje ludzkość w czasie gdy coraz bliżej jesteśmy tworzenia inteligentnych maszyn, które będą miały towarzyszyć nam w codziennym życiu. Pytanie, które jest też podwaliną nurtu science fiction- czy ludzie różnią się od maszyn posiadających świadomość? Czy "ujarzmianie"maszyn nie będzie futurystyczną wersją niewolnictwa? I jak daleko można posunąć się w zabawie w Boga? Ogromną zaletą "Mechanicznego" jest orwellowski powiew, który tu wyczuwam. Ostrzeżenie. Autorowi bardzo zgrabnie udało się wyciągnąć wszystko to, co najlepsze z różnych motywów. Dlatego śmiało mogę powiedzieć, że "Mechaniczny" to książka dla każdego, a dla ludzi nie lubiących fantastyki nie powinien być odstraszającym fakt, że do takiej kategorii ją wrzucono. Powieść Tregillisa nie daje się jednoznacznie określić i zaszufladkować. Łączy elementy science fiction, baśni, powieści obyczajowej o bardzo wyrażnie zarysowanym motywie społecznym. "Mechaniczny" jest po prostu piękną opowieścią o okrucieństwie, niesprawiedliwości, marzeniach. O tym jak wiele można poświęcić szukając szczęścia i swojego miejsca na ziemi. "Mechaniczny" to także alegoria totalitaryzmu i powieść antywojenna. Jest zbyt złożona, by krótko napisać o niej kilka słów. Nie zawaham się powiedzieć, że jest wielka. Bez zbędnego przedłużania oceniam moją najwyższą diabelską oceną 6 i szczerze zachęcam byście wkroczyli w ten utopijny świat. Przeżyjecie przygodę, której nie będziecie żałowali.
Co decyduje o naszym człowieczeństwie, czym jest dusza, czy mamy prawo decydować o losie innych? To tylko kilka z pytań jakie wg mnie stawia Tregillis w swojej książce. Autor zabiera ns do alternatywnego świata, który mógłby być światem jaki znamy gdyby nie zatrzymał się zaraz po tym kiedy holenderski zegarmistrz wynalazł sztuczną inteligencję tworząc mechanicznego człowieka. Od tej pory wszystko podporządkowane jest tylko tej jednej dziedzinie a kolejne pokolenia zegarmistrzów tworzą kolejnych Mechanicznych - klakierów, których jedynym celem istnienia jest słuzyć swemu panu. Czy mając do dyspozycji niewolnika idealnego ludzkość byłaby w stanie sięgać dalej i zdobywać nowe szczyty. Czy wręcz przeciwnie, zatrzymałaby się i żyła dbając tylko o własną wygodę?
Jax, bohater książki jest jednym z zastępu Mechanicznych, dzielnie służy swojemu panu mimo, że wykonywanie poleceń wiąże się dla niego z ogromnym bólem. Jax bowiem nie jest tylko maszyną, ma świadomość, potrafi myśleć a nawet marzyć, jedyne czego nie może jest decydowanie o własnym życiu. Podczas wykonywania jesdnego z rozkazów swojego pana zostaje uwikłany w wydarzenia, które na zawsze odmienią jego los i zmienią historię.
Tregillis stworzył niesamowicie plastyczny świat, który wciągą i intryguje. Z chęcią sięgnę po kolejne części Wojen Alchemicznych by przekonać się jak potoczą się losy Jaxa.
Sztuczna inteligencja, potężna siła, nakręcana dusza, nieśmiertelność - to wszystko posiadają klakierzy, czyli mechaniczni ludzie wykonani z mosiądzu i napędzani mocą alchemii. Jedyną rzeczą jaką ich jednak pozbawiono jest Wolna Wola... Wszystko zaczęło się gdy wybitny naukowiec i zegarmistrz Christiaan Huygens zmienił historię ludzkości tworząc w XVII wieku pierwszego klakiera. Niedługo potem za sprawą mechanicznych Holandia wygrała wojnę i stała się supermocarstwem dzierżącym niepodzielną władzę w Europie. Trzy wieki później klakierzy są podstawową częścią codziennego życia w królestwie Niderlandów. Stanowią grupę niewolników związanych ze swoimi ludzkimi panami za pomocą geas (przysięgi), które cierpieniem zmuszają klakierów do wykonania powierzonego im zadania. Jedynie Francja uważa, że każdy powinien mieć prawo do własnego wyboru, niezależnie czy zbudowany jest z ciała, czy z mosiądzu. W końcu po dziesięcioleciach wojen między Holandią a zawzięcie broniącą swoich przekonań Francją nastaje bardzo kruchy rozejm, który w każdej chwili może się załamać... Wśród mechanicznych pojawia się mała iskierka nadziei na uzyskanie Wolnej Woli. Wszystko zapoczątkowała egzekucja zbuntowanego klakiera Adama, po której wśród mechanicznych zaczęły rozchodzić się plotki. Czy to możliwe, że klakierzy są czymś więcej niż tylko posłusznym wytworem rąk ludzkich? Świadkiem właśnie tej egzekucji był zuchwały klakier o imieniu Jax, który już dłużej nie może znieść niewolniczych geas. Na własne oczy widział, że Adam w niewiadomy sposób je pokonał, a jego ostatnie słowa, które brzmiały: "Zegarmistrzowie kłamią" powodują, że klakier postanawia sięgnąć po wolność, a konsekwencje jego ucieczki bez wątpienia zatrząsną fundamentami Mosiężnego Tronu.
Nie da się ukryć, że "Mechaniczny" to idealny przykład clockpunku, czyli odmiany science-fiction, (która wyewoluowała z steampunku) gdzie technika opiera się przede wszystkim na sprężynach, podstawowej mechanice i wynalazkach. Ostatnio rzadko sięgałam po książki z tej kategorii, dlatego postanowiłam, że muszę to zmienić. O wydarzeniach dowiadujemy się za pomocą narracji trzecioosobowej. Występuje tam troje głównych bohaterów. Wcześniej już wspomniany Jax, czyli klakier, który nie może ani dnia dłużej znieść geas i pragnie się ich pozbyć; Berenice Charlotte de Mornay-Périgord, wicehrabina de Laval, członkini Królewskiej Rady Nowej Francji, która w tajemnicy bada części klakierów i próbuje jak najwięcej się o nich dowiedzieć oraz pastor Luuk Visser - szpieg Francji, żyjący już od kilku lat we wrogim kraju, posiada on przedmiot, który na zawsze może odmienić los mechanicznych. Tych z pozoru całkowicie różnych od siebie bohaterów, popychanych do działania różnymi motywacjami łączy jeden cel: obalić potęgę Holendrów i uwolnić klakierów od niewolniczych geas. Z początku trudno było mi się wkręcić w tę historię, ale gdy akcja zaczęła się bardziej rozwijać z każdą stroną było co raz lepiej. Ian Tregillis w doskonały sposób wprowadza nas w świat konfliktu, gdzie z jednej strony mamy Holandię posiadającą armię mechanicznych ludzi, którzy doskonale są przygotowani do walki, a z drugiej Francję, która nie ma najmniejszego pojęcia o funkcjonowaniu klakierów. Jedynym sposobem na zwyciężenie walki jest użycie szybkoschnącej żywicy, która okrywa ciało mechanicznego tworząc skorupę uniemożliwiającą jego poruszanie. Nie jest jednak łatwo unieruchomić żołnierza, dlatego Francuzi muszą szybko znaleźć sposób, aby pozbyć się geas. Pierwszy tom Wojen Alchemicznych to nie tylko konflikt, mechaniczni ludzie i zróżnicowane poglądy, ale także humor. Tworzy go przede wszystkim główna bohaterka, czyli Berenice Charlotte de Mornay-Périgord. To pełna energii Francuzka bardzo związana ze swoim krajem, która zrobi dosłownie wszytko, aby uzyskać to, czego chce, a na dodatek potrafi rozśmieszyć czytelnika w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Jestem pod wrażeniem również wydania tej książki. Bardzo podoba mi się to mechaniczne serce na okładce oraz graficzne wykończenie w środku. Po przeczytaniu muszę stwierdzić, że doskonale nawiązuje do treści, bo chociaż klakierzy zostali pozbawieni Wolnej Woli, to jednak serce jest miejscem, gdzie znajdują się wszystkie ich uczucia, z którymi muszą się zmagać podczas geas. Podsumowując "Mechaniczny" to książka, przy której bardzo miło spędziłam czas. Zarówno bohaterowie, jak i świat jest bardzo dobrze dopracowany. Historia Jaxa, Berenice i Vissera bardzo mnie zaciekawiła. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam dalsze losy bohaterów. Mimo tego, że początek szedł mi dość opornie uważam, że pierwszy tom Wojen Alchemicznych to niesamowita książka z oryginalnym pomysłem i interesującą wizją świata targanym przez wojny. Polecam "Mechanicznego" dosłownie każdemu, bo uważam, że ta książka spodoba się nie tylko fanom fantastyki.
Jax to klakier, mechaniczny człowiek napędzanym mocą alchemii. Jest on niewolnikiem swojej duszy i woli. Za wszelką cenę pragnie wolności. Jednak póki co, jest on wyłącznie sługą swoich panów i robi wszystko co mu rozkażą. Zegarmistrzowie - to właśnie oni tworzą klakierów pełnych siły i ogromnej wytrzymałości po to, aby mogli utworzyć jedno wielkie mocarstwo.
Bunt i sprzeciw przeciwko władzy właśnie przewija się przez wiele stron tej oto książki. Francja i Holandia mają bardzo napiętą sytuację między sobą. Każde z tych państw jest odmienne i ma inne przekonania. Jednak temat rozmów jest ten sam. Czy maszyny posiadają duszę? No właśnie, jak to jest? Czy klakierzy również mają uczucia? Czy aby na pewno chcą aby władali nad nimi ich panowie?
Ta książka potrafi wstrząsnąć człowiekiem. Z jednej storny przedstawiona jest zegarmistrzowska precyzja i bardzo trudne słownictwo, w którym chwilami idzie się pogubić. Z drugiej z strony różne filozofie i przekonania, które wciągają w wir własnych myśli. Uważam, że książka nie należy do najłatwiejszych. Czytając musimy wyrobić sobie własny pogląd i przekonanie. Jestem bardzo ciekawa kolejnej części i z pewnością po nią sięgnę.
Jestem mechanicznym, którego nazwali Jax.Mój rodzaj powstał, by służyć ludzkości i spełniać jej zachcianki. Ale teraz nasze więzy pękają...
Szaleni brytyjscy czarownicy kontra nazistowscy obłąkani nadludzie. Pracujący w terenie agent, Raybould Marsh, wraz z innymi członkami brytyjskiego wywiadu...
Przeczytane:2019-03-11,
Poznałam powieść bardzo kontrowersyjną, "Mechaniczny" Iana Tregillisa opowiada o maszynie, niewolniku który postanowił się zbuntować. Powieść to fantastyka ale opowiada o temacie wiele razy pojawiającym się w literaturze czyli niewolnictwo.
Książka opisuje konflikt między Holandią która chce maszyny wykorzystywać do wojen i pojedynków a Francją która uważa że maszyna też ma swoje prawa i nie można jej nakazać co ma robić. Spór trwa trzysta lat i nadal jest nierozstrzygnięty. Głównym wątkiem są losy klakiera Jaxa ale przewijają się też wątki pastora Luuki Vissera który zna nie jeden mroczny sekret oraz wicehrabiny Berenice która jest specjalistą od mechanicznych klakierów. W jaki sposób połączą się losy tych bohaterów? To wszystko w książce.
Przez książkę przebrnęłam z trudem za dużo nudnych wątków politycznych, wiele niezrozumiałych słów, sporo razy niektóre części musiałam czytać dwa razy żeby zrozumieć co tam pisze, do tego przeplatające się wątki trzech postaci które dopiero później łączą się w spójną całość w niczym nie pomagają. Kiedy zaczął się wątek zbuntowania Jaxa zrobiło się trochę łatwiej, akcja nabrała tępa i stało się to mniej nudne wątki wszystkich trzech osób jakoś się rozwinęły i dobrnęłam do końca. Czytania nie ułatwia wojna między protestantami a katolikami oraz elementy szpiegowskie, na prawdę wiele intrygujących elementów.
Może i książka jest trudna do zrozumienia ale ukazuje nam wpływ technologii na nasze życie, także warto się na niej skupić i brnąć aż do końca a tam już poznamy sens powieści.