Matka mojej córki

Ocena: 5.29 (7 głosów)

Piękna opowieść o obezwładniającej sile więzi matki i dziecka, potężniejszej od rodzinnych tajemnic i powtarzanych latami kłamstw Nina w wieku szesnastu lat przeżyła pierwszą miłość i... zaszła w ciążę. Teraz niechętnie przyjeżdża do rodzinnej Czeladzi. Życie zmusza ją jednak do porzucenia kariery w bankowości i powrotu do domu. Musi uporać się nie tylko ze śmiercią ojca, ale również z własną przeszłością... Czy Nina znajdzie w sobie odwagę, by stanąć oko w oko z prawdą? Czy będzie potrafiła naprawić błędy przeszłości i stać się matką dla swojego dziecka?

Informacje dodatkowe o Matka mojej córki:

Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2017-05-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788381030373
Liczba stron: 384

więcej

Kup książkę Matka mojej córki

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Matka mojej córki - opinie o książce

Avatar użytkownika - zksiazkawreku
zksiazkawreku
Przeczytane:2017-08-21, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,

https://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/2017/09/matka-mojej-corki-magdaleny-majcher.html

Magdalena Majcher jest znana nie tylko jako pisarka, ale także autorka bloga Przegląd czytelniczy, który bardzo lubię i często odwiedzam. Chciałam poznać ją również ze strony pisarskiej, dlatego też sięgnęłam po jej najnowszą książkę -  „Matka mojej córki”. Jak, moim zdaniem, Magdalena Majcher wypada w roli pisarki? 

Nina jest samodzielną i ustatkowaną pod względem zawodowym kobietą. Całkowicie poświęca się pracy jako dyrektor oddziału banku. Ze względu na swoją przeszłość nie chce założyć rodziny. Jako szesnastolatka przeżyła pierwszą, młodzieńczą miłości i... zaszła w ciążę. Teraz odwiedza swoje rodzinne strony niechętnie. Niestety życie zmusza ją do porzucenia kariery w bankowości i powrotu do matki i siostry, aby nie tylko być wsparciem po stracie bliskiej osoby, ale także uporać się z własną trudną przeszłością, która coraz bardziej daje o sobie znać.

Dawno nie czytałam książki, tak bardzo kipiącej emocjami i sprawiającej, że kompletnie przepadłam w lekturze. Czytałam ją pół nocy i nie potrafiła odłożyć czytnika i pójść spać. Historia wykreowana przez Magdalenę Majcher porusza nasze nawet najbardziej wrażliwe struny, szczególnie za sprawą prawdziwości fabuły. Tak, ta książka jest do bólu prawdziwa i życiowa. Autorka obnaża w niej ludzkie słabości i wady, przede wszystkim egoizm, którym tak bardzo kierowała się matka Niny - Małgorzata.  Mam mieszane uczucia co do tej osoby. Z jednej strony kierowała się dobrem dziecka, ale z drugiej - chciała zaspokoić tylko swoje obsesyjne potrzeby. 

Fabuła książki jest prowadzona dwutorowo. Z jednej strony poznajemy przeszłość Niny, a z drugiej teraźniejszość. Taki zabieg bardzo przypadł mi do gustu. Dzięki temu mamy całościowy obraz na sytuację i z niecierpliwością czekamy aż przeszłość i teraźniejszość połączą się w jedną całość. Nie podobał mi się tylko jeden aspekt. Przeszłość była prowadzona do przodu, jeśli wiecie o co mi chodzi - ku obecnej chwili. Natomiast w teraźniejszości mamy również retrospekcje co wprowadza pewien chaos w fabułę. 

Książka jest napisana lekkim i plastycznym językiem. Podobały mi się wiarygodne i niewymuszone dialogi oraz brak zbędnych opisów. Autorka w doskonały sposób opisała rozterki, problemy, a także uczucia nie tylko Niny jako dorosłej kobiety, ale przede wszystkim wspaniale wgryzła się w umysł nastoletniej dziewczyny, która musi podjąć ważne, życiowe decyzje. Pomimo tego iż książka jest dość przewidywalna i już po samym tytule domyśliłam się o co chodzi w powieści i jak się skończy - nie zniechęciło mnie to ani też nie sprawiło, że książka podobała mi się mniej. Ja naprawdę podziwiam autorów, którzy piszą dość przewidywalną powieść, ale zrobią to w taki sposób, że nie sposób się od niej oderwać. 

Magdalena Majcher w swojej skupia się przede wszystkim na macierzyństwie oraz na jego pewnym kontrowersyjnym aspekcie. To powieść o stracie dziecka oraz o obsesyjnej chęci jego posiadania.  To przede wszystkim opowieść o obezwładniającej sile więzi matki i dziecka potężniejszej od rodzinnych i powtarzanych latami kłamstw. 

Podsumowując, „Matka mojej córki” to zdecydowanie udane spotkanie z twórczością Magdaleny Majcher. Książka jest dość kontrowersyjna, ale wzrusza, wywołuje wiele emocji i tych pozytywnych i tych negatywnych. Koniecznie muszę zapoznać się z pozostałymi książkami tej autorki. A „Matkę mojej córki” polecam. 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - AgnieszkaKaniuk
AgnieszkaKaniuk
Przeczytane:2017-06-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Posiadam,
Egzamin z macierzyństwa Drogi czytelniku dziś zapraszam Cię na recenzję książki autorki, która w swoich utworach nie boi się podejmowania trudnych tematów, takich, które bardzo często są pomijane bądź przemilczane. W jej książkach nic nie jest tylko czarne albo tylko białe. Próżno w nich szukać historii łatwych i prostych, wręcz przeciwnie, złożoność problematyki kreowanej fabuły sprawia, że to jak daną historię odbierzemy zależy od tego z perspektywy, którego z jej bohaterów na nią patrzymy. Wielopłaszczyznowość ta sprawia, że podczas lektury skłaniani jesteśmy do wielu refleksji i przemyśleń. To wszystko w połączeniu z lekkością pióra i płynnością słowa niezmiennie zachęca nas czytelniczki do sięgnięcia po każdą kolejną książkę tej wspaniałej polskiej pisarki, na którą zawsze oczekujemy z niecierpliwością. A mowa oczywiście o Pani Magdalenie Majcher. Zapewne nikomu z was osoby Pani Magdaleny przedstawiać nie trzeba, powiem więc tylko tyle, że ,,Matka mojej córki", bo to właśnie o tej książce jak się domyślacie chcę wam dziś opowiedzieć jest trzecim tytułem w dorobku pisarskim Pani Majcher, natomiast drugim po ,,Stanie niebłogosławionym" traktującym o macierzyństwie. Ci z Was, którzy czytali moją recenzję ,,Stanu niebłogosławionego", wiedzą, że wówczas to właśnie dzięki niej autorka zdobyła moje serce bowiem było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Byłam pod ogromnym wrażeniem owej pozycji i gorąco zachęcałam Was do lektury. Jednocześnie wiedziałam, że kolejnej książce, którą napisze Pani Magda postawię bardzo wysoką poprzeczkę i obawiałam się, czy dorówna swojej poprzedniczce. Jeśli jesteście ciekawi czy autorce udało się wyjść naprzeciw moim oczekiwaniom i im sprostać proszę o chwilę cierpliwości przekonacie się o tym w dalszej części mojej recenzji. Nina, główna bohaterka powieści prowadzi dostatnie życie pracując jako dyrektor działu bankowego. Jest samotną, ale przedsiębiorczą kobietą. Zyskała stabilizację życiową i uznanie w oczach zarówno przełożonej, jak i pracowników. Pewnego dnia jednak życie dość boleśnie ją doświadcza. Nagła śmierć ojca zmusza ją do powrotu w rodzinne strony gdzie teraz musi zaopiekować się matką i siostrą. Wówczas jeszcze kobieta nie zdaje sobie sprawy, iż śmierć ojca nie będzie jedynym trudnym dla niej przeżyciem. Równie trudna i bolesna okaże się konfrontacja z przeszłością przed którą jeszcze będąc nastolatką starała się uciec. Cofnijmy się na chwilę w czasie... Nina ma szesnaście lat, przeżywa swoją pierwszą nastoletnia miłość do Tomka, o rok starszego od siebie chłopaka. Zapewne zgodzicie się ze mną, że kiedy jest się nastolatkiem pierwsza miłość jest najpiękniejsza, pełna uniesień i emocji. Tak też dzieje się w związku Niny i Tomka. Nastolatkowie bardzo się kochają i są ze sobą szczęśliwi. Jednak wszystko komplikuje się, kiedy dziewczyna zachodzi w ciąże. Wyobraźcie sobie, co czują ci młodzi, zagubieni i wystraszeni ludzie, kiedy dowiadują się, że sami będąc przecież jeszcze dziećmi za chwilę mają zostać rodzicami. Nina oddaje dziecko do adopcji... (Nie obawiajcie się nie zdradzam niczego, czego nie moglibyście przeczytać w opisie książki). Dziś będąc już dorosłą kobietą Nina musi zmierzyć się z tym, przed czym do tej pory uciekała. Rozliczyć się z przeszłością, która po dziś dzień pozostaje w jej rodzinie przemilczana. Zdmuchnąć kurz z zamiatanej do tej pory pod dywan przeszłości. Czy znajdzie w sobie na tyle odwagi i siły, by spróbować naprawić błędy przeszłości i być matką dla swojego dziecka? A może dziś jest już na wszystko za późno. Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście podczas lektury. Tytuł ten czyta się niesamowicie szybko i lekko. Nie znaczy to jednak, że przez całą historię można przebrnąć niepostrzeżenie, ot tak. Czytając wielokrotnie zastanawiamy się jak my sami odnaleźlibyśmy się w podobnej sytuacji nie tylko z perspektywy ciężarnej nastolatki, ale również z punktu widzenia jej rodziców. Musimy bowiem zdać sobie sprawę, że taka sytuacja wpływa znacząco na życie całej rodziny. I tak zgadzam się, że w obliczu tak nagłej i bezsprzecznie szokującej informacji rodzic może zareagować naprawdę różnie, ale to, jak zachowali się rodzice Niny sprawiło, że nóż mi się w kieszeni otworzył. Dla dziewczyny to matka powinna być wsparciem i opoką. Ciąża nastoletniej córki to niezmiernie ważny egzamin z macierzyństwa właśnie dla matki, który rodzicielka naszej bohaterki zawaliła w stu procentach. Ta egoistyczna manipulantka uknuła misterny plan jak rozwiązać problem zasłaniając się troską o dobro córki, gdzie nawet nie zwracała uwagi na to, co czuje i czego chce nastoletnia mama. Na względzie ma jedyne własne plany i potrzeby. Ojciec natomiast to typowy pantoflarz zdominowany przez małżonkę. Również nie staje na wysokości zadania. Choć jemu również nie jest łatwo, stoi pomiędzy młotem a kowadłem. Istotnym zabiegiem dla całości fabuły jest poprowadzona dwutorowo akcja, dzięki czemu możemy dowiedzieć się jak wyglądało życie całej rodziny, kiedy dziewczyna była w odmiennym stanie, jak również widzimy jak tamtejsze wybory i podjęte decyzje wpłynęły na to, co w tej rodzinie dzieje się dziś. Ze swej strony oczywiście zachęcam gorąco do sięgnięcia po ,,Matkę mojej córki". Jest to jedna z tych książek, które zapadają w serce czytelnika i jeszcze długo po ich przeczytaniu nie potrafimy przestać o nich myśleć. Obok perypetii Niny nie da przejść się obojętnie. Ta piękna i poruszająca opowieść jest potwierdzeniem tego, że nie ma miłości silniejszej niż miłość matki do dziecka. Nic nie jest w stanie zniszczyć tej wyjątkowej więzi, żadne kłamstwa, intrygi, czy misternie układany wydawałoby się perfekcyjny plan. W podziękowaniu od autorki znajdującym się w książce czytamy, że Pani Magda rozpoczyna już prace nad kolejną książką, z czego ja ogromnie się cieszę i na pewno po nią sięgnę, do czego i Was już dziś zachęcam. Po książki Magdaleny Majcher można sięgać w ciemno, gwarantuję, że się nie zawiedziecie. Moja ocena to: 9/10 Pozdrawiam, Agnieszka Kaniuk.
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2017-05-29, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2017, Mam,

Nina w wieku szesnastu lat doświadczyła pierwszej miłości i zaszła w ciążę. Wydarzenia życiowe, teraz już trzydziestokilkuletnią kobietę zmuszają do porzucenia kariery w bankowości i powrotu do rodzinnej Czeladzi, gdzie będzie musiała uporać się ze śmiercią ojca i z przeszłością. 

Tego, co tak zręcznie udało się pominąć w rodzinnym albumie, nie sposób było wyrzucić z pamięci, chociaż Nina od wielu lat podejmowała w tym kierunku usilne starania.

Autorka przedstawiła trzy pokolenia kobiet. W niezwykle żywy sposób nakreśliła łączące je relacje. Czy kobiety będą miały w sobie wystarczająco dużo odwagi, by zacząć otwarcie mówić o uczuciach? Czy będą potrafiły sobie wzajemnie wybaczyć i iść dalej do przodu? Autorka w doskonały i szczery sposób pokazała złożoność ludzkiej natury. W trakcie lektury nasuwają się liczne pytania. Jak daleko można się posunąć w swoich działaniach, aby zrealizować swoje pragnienia? Czy każde kłamstwo, nawet to w imię miłości, można usprawiedliwić? Na te i inne pytania trudno jednoznacznie odpowiedzieć. To my sami musimy dokonać oceny i własnego rachunku sumienia. 

Bohaterowie zostali wyraźnie zarysowani, z wadami i zaletami. Momentami trudno było mi zrozumieć Ninę i jej wybory. Może przez to, że ja nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji? W moich oczach czyni to książkę jeszcze bardziej interesującą. Na przykładzie postaci Niny widzimy, jak bardzo jesteśmy podatni na wpływy innych. Dopiero po czasie dochodzi do nas to, co zrobiliśmy, dręczą nas wyrzuty sumienia. Natomiast bohaterowie drugoplanowi są niemniej ważni co ci główni. Zupełnie nie mogłam zrozumieć postępowania matki Niny. Przecież sama jest matką i powinna mieć to na względzie. To, co zrobiono Ninie... ja na taką niesprawiedliwość się nie godzę. To nigdy nie powinno mieć miejsca. 

- Nie da się wyrzucić z pamięci dziecka, które kiedyś nadawało rytm twojemu ciału. 

W książce sekrety stanowią klucz do poznania tajemnicy przeszłości jej bohaterów. Autorka stopniowo odkrywa przed czytelnikiem karty, rozbudza jego ciekawość, buduje napięcie. Wraz z upływem stron, niby już wiedziałam jak potoczą się losy Niny, natomiast autorka dokładała kolejne szczegóły tej historii, przez co robiło się jeszcze bardziej interesująco. Zgrabnie przeplata przeszłość i teraźniejszość prowadząc dwutorową akcję. Od przeszłości nie da się uciec, a i czasu również się nie cofnie. Jednak, gdy się postaramy możemy pewne sytuacje naprawić, ale to wymaga odwagi, na którą nie każdy się zdobędzie. 

Trudno szukać tu utartych schematów czy jakiegoś banału. Autorka kolejny raz udowodniła, że nie boi się poruszać tematów tabu. Jednocześnie robi to w sposób taktowny, pozostawiając czytelnika z przemyśleniami i refleksjami.

Książka napisana jest lekkim stylem i językiem. Nic nie jest wymuszone czy napisane na siłę. Opisy są plastyczne, dialogi naturalne, a akcja wyważona. 

Książka usatysfakcjonowała mnie na każdej płaszczyźnie. Uwielbiam takie książki, które poruszają tematy społeczne i Magdalena Majcher idealnie wpasowuje się w ten nurt. Autorka stworzyła niezwykle realną historię przepełnioną emocjami i uczuciami, która ma za zadanie przekazać czytelnikowi prawdę o życiu, z jego wszystkimi wyborami, tajemnicami i smutkami. Zachwyca dojrzałością i trafnością spostrzeżeń. To mądra i życiowa powieść, która poruszyła najczulsze struny mojej wrażliwości i skłoniła do wielu refleksji. Styl pisania Magdaleny Majcher sprawia, że nie sposób włączyć się emocjonalnie w przeżycia bohaterów i wydarzenia, jakie mają miejsce. Trudno było mi oderwać się od lektury. Czytałam na jednym wdechu, pragnąc od razu, natychmiast poznać finał tej historii. Jeszcze nie jeden raz wrócę do tej powieści. 

Matka mojej córki to poruszająca, szokująca, wstrząsająca, a przy tym mądra powieść o macierzyństwie, o którym nie da się zapomnieć oraz o naprawianiu błędów i drugich szansach. Książka smutna, która poruszy nawet najbardziej odporne serce na wzruszenie. Rodzinne sekrety, manipulacje, skomplikowane relacje międzyludzkie - to tylko wierzchołek tego, co spotkacie podczas lektury. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2017-05-24, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
"Aby zatrzymać ulotność chwili". Tytuł tej powieści powiedział mi dość dużo i w zasadzie już od samego początku wiedziałam na kanwie jakiego wątku będzie zbudowana cała fabuła. Zastanawiam się cały czas, co spowodowało tę przewidywalność - mój wyrobiony zmysł czytelniczy czy może jednak sama wymowa tytułu. Jedno jest jednak pewne, nie zakłóciło to w żaden sposób emocji, jakie wywołała we mnie lektura "Matki mojej córki". Magdalena Majcher to znana blogerka książkowa i pisarka, prowadząca swoją stronę pod nazwą "Przegląd czytelniczy". Na co dzień, autorka pracuje jako copywriter, publikuje swoje opowiadania w kobiecej prasie. Prywatnie szczęśliwa żona i mama dwóch synów, kochająca Bałtyk. Zadebiutowała wydaną w 2016 r. książką pt. "Jeden wieczór w Paradise". Nina jako szesnastoletnia nastolatka zaszła w ciążę ze swoim ukochanym chłopakiem Tomkiem. Pod wpływem kilku czynników, oddała dziecko do adopcji i wyjechała z rodzinnej Czeladzi, by ułożyć sobie życie. Gdy po siedemnastu latach niespodziewanie umiera jej ojciec, bohaterka wraca do miejsca skąd pochodzi, by zająć się matką i młodszą siostrą. Śmierć taty zapoczątkowuje lawinę wydarzeń mających swoją genezę głęboko w przeszłości Niny. Lektura najnowszej powieści Magdaleny Majcher wywoływała we mnie stan, w którym po prostu musiałam wyrzucić z siebie, na głos, wiele wulgarnych epitetów. Zapytacie zapewne dlaczego? Otóż najwięcej emocji wzbudzała we mnie relacja na linii córka - rodzice, a w szczególności córka - matka. Małgorzata, matka Niny jako osoba dorosła winna bowiem stanowić podporę dla swojej córki, gdy ta znalazła się w tak krytycznej sytuacji. Tymczasem kobieta pozwoliła, by prym wiodły wyłącznie jej egoistyczne pobudki. Nie potrafię zrozumieć tego, jak można w pogoni za własnym marzeniem, w taki wyrachowany sposób skrzywdzić własną córkę. I pomimo faktu, że Nina usprawiedliwiała zachowanie matki, w mojej ocenie to właśnie ona zrobiła jej największą krzywdę, poddając jej chore rozwiązanie całej sytuacji. Małgorzata wywołała tym samym we mnie wiele negatywnych uczuć z obrzydzeniem i niezrozumieniem na czele. Ojciec, niejako w tle, również zawinił, jednak to właśnie matka napędziła spiralę wydarzeń, które odbiły się czkawką na życiu każdego z bohaterów tej historii. Magdalena Majcher po raz kolejny po "Stanie nie!błogosławionym" dotknęła tematu macierzyństwa. Jednak w tym przypadku od zupełnie innej strony, czyli wpadki nastolatki, która nie jest psychicznie nastawiona na wejście w rolę matki. Zastosowany przez autorkę zabieg retrospekcji w postaci przeplatania się ze sobą teraźniejszości i wydarzeń, które miały miejsce siedemnaście lat temu, okazał się strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu bowiem otrzymałam możliwość odkrywania kolejnych fragmentów całej układanki, a napięcie jakie mi temu towarzyszyło, jedynie potęgowało moje zaciekawienie finałem całej tej historii. I pomimo tego, że praktycznie od początku domyśliłam się w jakim kierunku zmierza główny wątek, moja uwaga skupiła się na emocjach, jakie towarzyszyły tej lekturze. "Matka mojej córki" to pełna gorzkiego posmaku opowieść o trudnych wyborach, które rzutują na nasze całe życie. O tym, że musimy ponosić konsekwencje własnych decyzji oraz o tym, że nic nie jest tylko czarne i białe. To także książka przemycająca wątek godnego rodzenia w szpitalach oraz pragnienia macierzyństwa, które zbyt często przekształca się w obsesję. Nie zawiodłam się na kolejnej powieści Magdaleny Majcher, więc wy na pewno też będziecie z tej lektury mocno zadowoleni. Emocje gwarantowane!
Link do opinii
Avatar użytkownika - eyesOFsoul
eyesOFsoul
Przeczytane:2017-05-22, Ocena: 5, Przeczytałam,
,,Rodzice nie wychowują dzieci dla siebie, tylko dla świata i dla nich samych. Kiedy chcą być dobrymi rodzicami, starają się oprócz korzeni dawać dzieciom także skrzydła." - Agnieszka Stein BŁĘDY Człowiek uczy się na błędach. A najwięcej tych błędów popełnia się w młodości. Kiedy wracam do swojego życia - te parę lat wstecz - dzisiaj podjęłabym inne decyzje, poszłabym inną drogą, powiedziałabym inne słowa... Jednak kiedy człowiek ma te ,,naście" lat - to nie wie... Boi się. Szuka oparcia w najbliższych. Wiedziony instynktem, ufa rodzicom. Niestety rodzice czasem zamiast dodawać dzieciom skrzydeł, podcinają je. Zamiast motywować, demotywują. Oparcia w trudnych chwilach u matki szuka również Nina, bohaterka książki ,,Matka mojej córki". Szesnastoletnia Nina nie wie, jak sobie poradzić. Kiedy okazuje się, że jest w ciąży - świat nagle staje na głowie. Zdarza się przecież, że nawet dojrzałe kobiety nie radzą sobie z ciążą. A co dopiero takie dziecko? Dlatego kiedy matka namawia ją, by oddała dziecko do adopcji, Nina zostaje zmuszona do podjęcia najtrudniejszej decyzji w życiu. Przecież miała tyle planów przed sobą... Tyle marzeń. Czy posłucha głosu serca? Czy instynktownie zaufa mamie i odda dziecko do adopcji? To jak Nina poradziła sobie z tą sytuacją - znajdziecie w najnowszej książce Magdaleny Majcher. Autorka po raz kolejny dotyka trudnego tematu. W samej Polsce rocznie 20 tysięcy nastolatek rodzi dzieci. Mówi się, że wynika to złej edukacji seksualnej. Mnie się jednak wydaje, że problem leży zupełnie gdzieś indziej. Teraz nastolatki szybciej dojrzewają. Rodzice są rzadziej w domu. Dzieci mają większy dostęp do informacji. Internet jest nieograniczony, a seks tak naprawdę przestał być tematem tabu. Jest też pewnego rodzaju przekonanie, że skoro moje koleżanki mają już swój pierwszy raz za sobą, to ja też powinnam... Magdalena Majcher nie boi się zadawać pytań. Kiedy dziecko rodzi dziecko, zastanawiamy się co poszło nie tak. Czy to wina złego wychowania? Braku rodziców? Nadopiekuńczości? Albo braku właśnie zainteresowania? Każdy przypadek to tak naprawdę temat na kolejną książkę. Autorka tym razem pokazuje model rodziny, który pozornie jest szczęśliwy. Poznajemy Małgorzatę, która pragnie drugiego dziecka. Jednak czy to z powodu wieku, czy też problemów zdrowotnych - nie jest w stanie zajść w kolejną ciążę. Na domiar złego jej szesnastoletnia córka wplątując się w rozrywkowe towarzystwo... Zachodzi w ciążę. Małgorzata chcąc jak najlepiej dla córki namawia ją do oddania dziecka do adopcji. Autorka pokazuje Małgorzatę w roli matki, która za pomocą córki spełnia swoje marzenia i ambicje. Mam wrażenie, że Małgorzata za bardzo skoncentrowała się na sobie, zaniedbując przy tym jedyne dziecko. Możliwe, że gdyby więcej rozmawiała z córką, nie doszło by do takiej sytuacji. Co nią kierowało, że postanowiła naciskać na córkę, by oddała dziecko do adopcji? Czy przemyślała to? Czy Nina posłucha matki? Nina tak naprawdę została przygwożdżona do ściany. Z jednej strony nie chce zawieść matki. Chce się dalej kształcić. Chce osiągnąć w życiu coś więcej... A z drugiej zakochuje się. Zachodzi w ciąże. Musi w jednej chwili wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie i swoje decyzje, ale i za dziecko, które za parę miesięcy przyjdzie na świat. Musi zapewnić mu dom, bezpieczeństwo. W dodatku jest też ojciec dziecka, który poniekąd powinien również wziąć odpowiedzialność za swoje czyny... ,,Matka mojej córki" to powieść trudna. Obejmuje takie tematy jak: związki, miłość, rodzina, macierzyństwo oraz relacje na trasie matka-córka. Te ostatnie wydają się być głównym wątkiem, który przewija się przez wszystkie rozdziały. Magdalena Majcher zastosowała zabieg przeplatania przeszłości z teraźniejszością. Historię Niny poznajemy więc z dwóch perspektyw. Magdaleny Majcher z łatwością lawiruje tą dwutorowością. I chwała jej za to, że wyszło to tak płynnie. Dzięki temu nie mamy podane wszystko na tacy. Mimo że domyślamy się, co się wydarzyło w życiu Niny, nie wiemy czym bohaterowie kierowali się podejmując takie, a nie inne decyzje. I to lubię u Majcher. Że nie chodzi tylko o samą sytuację. Ale o relacje między bohaterami. O psychikę. O to, co ten człowiek myślał, kiedy zamiast iść w lewo, poszedł w prawo! Ta książka to obraz rodziny, w której brakuje jednego puzzla. Gdzieś w międzyczasie zgubił się element, który z roku na rok oddalał rodzinę od siebie. Kłamstwa, sekrety, manipulacje sprawiają, że z pozoru szczęśliwa rodzina... zaczyna się rozpadać. Magdalena Majcher pokazała sytuację, która mogłaby się wydarzyć. I mimo że główna bohaterka jest dla mnie zbyt irytująca, a jej tok myślenia -niezrozumiały... Są momenty, w których wydaje mi się, że Autorka troszkę naciągnęła rzeczywistość. (Np. śmierć ojca.) Ale z drugiej strony... Czasami słyszmy tak nieprawdopodobne historie, że gdybyśmy je opisali w książce nikt by nam nie uwierzył. Na sam koniec przytoczę Wam jeszcze słowa Anne Frank: ,,Rodzice mogą jedynie dawać dobre rady lub wskazać właściwą ścieżkę, ale ostateczny kształt charakteru człowieka leży w jego własnych rękach." To kim będziemy i jak będą nas spostrzegać ludzie... Zależy tylko od nas. Czasami warto posłuchać głosu serca, by nie musieć przez resztę życia słuchać wyrzutów sumienia. A co do książki? Polecam. Cieszę się, że Magdalena Majcher zabiera głos właśnie w tego typu tematach. Że nie boi się o nich mówić. I co najważniejsze, że po lekturze, jesteśmy pełni refleksji. Że po zamknięciu książki - jest jeszcze to ,,ale", które kłuje nas oczy.
Link do opinii

Mocna książka. Historia jaka została zawarta w tej książce daje mocno do myślenia. Kłębiące się w niej emocje aż przytłaczają ( niektóre nie są pozytywne). Generalnie jest to ciekawa historia, mająca nieszablonye postaci z trudną przeszłością. Książka daje do myślenia i skłania do refleksji. Niechętnie do niej sięgnęłam, ale myślę, że dobrze zrobiłam. Chociaz nie jest prosta to warto się z nią zapoznać.

Link do opinii

"Matka mojej córki" to  opowieść o trudnych wyborach, które rzutują na nasze całe życie. O tym, że zawsze musimy ponosić konsekwencje własnych decyzji oraz o tym, że nic nie jest tylko czarne i białe.

To piękna i trudna książka poruszająca temat  macierzyństwa,  relacji  na płaszczyźnie  rodzic - dziecko, o tym jak bardzo wiele jest w stanie  poświęcić dziecko dla  rodzica oraz o egoiźmie i chorej miłości w imię zaspokojenia własnych,egoistycznych pobudek. Tak właśnie oceniam postępowanie Małgorzaty,która zaspokiła swoje zachcianki koszem starszej córki. Czytałam i byłam przerażona jak można tak postępować. Mam żal do Niny,że zaprzepaściła szansę na normalne życie. Przyznam szczerze,że dawno żadna książka nie wywołała we mnie tyle emocji.

Link do opinii
Avatar użytkownika - NaWidelcu
NaWidelcu
Przeczytane:2017-03-17, Ocena: 6, Chcę przeczytać, 52 książki na 2017, Mam,

 

Błądzić jest rzeczą ludzką, jednak czasem jedna zła decyzja może zmienić całe nasze życie. Chwila nieuwagi, podszepty nieprzyjaciół czy po prostu moment słabości – to wystarczy, by podjąć niewłaściwą decyzję. A potem w myślach odtwarzać ten dzień, wciąż od nowa, i wyobrażać sobie, że postąpiło się inaczej. Ale czy nasze błędy… to wyłącznie nasza wina? Może nawet złe decyzje mogą nieść za sobą coś dobrego? 

 

 

Nina jest młodą kobietą odnoszącą ogromne sukcesy w życiu zawodowym. Czas wolny, którego ma przecież tak niewiele, spędza w swoim luksusowym apartamencie. Brak jej tylko jednego: szczęścia. Wiele lat temu, jako nastolatka, była w ciąży i podjęła złą decyzję. Do tej pory nie jest w stanie sobie tego wybaczyć. Tymczasem jeden telefon z rodzinnego domu zmuszą ją do skonfrontowania się z demonami przeszłości. Czy jednak Nina znajdzie w sobie dość siły?

 

Uwielbiam Magdalenę Majcher za to, że nie boi się podejmować trudnych tematów. W Matce mojej córki jest ich naprawdę dużo, a wzruszenie nieraz ściskało mi gardło. Tematy codzienne, niezwykłe, błahe, a zaraz potem bardzo poważne… To opowieść o życiu, ze wszystkimi jego blaskami i cieniami. Szczera, pełna intensywnych emocji i niesamowicie poruszająca. Nie należę do osób, które łatwo się wzruszają, jednak tym razem nie potrafiłam opanować wzruszenia. Te tematy były momentami tak bliskie moim osobistym doświadczeniom, że całą sobą przeżywałam opisywaną historię.

 

Również sama opowieść składa się z nieszablonowych wątków: od głównego po poboczne. Nie znalazłam w nich wiele elementów, o których czytałabym już wcześniej. Literatura lubuje się w prostych rozwiązaniach, typowych tematach, zagadnieniach wałkowanych tysiąc razy przez inne osoby. To już druga powieść tej autorki, którą przeczytałam, dlatego uważam, że ona nie decyduje się na „zgrane tematy” czy rozwiązania „pod publikę”. Doświadczenia jej bohaterów bliższe są życiowym doświadczeniom niż innym powieściom.

 

Ta książka zawróciła też moją uwagę na to, jak łatwo osądzamy innych ludzi. Po przeczytaniu opisu fabuły sama miałam w głowie pewien schemat, oceniałam, robiłam to automatycznie. Tymczasem okazało się, że zupełnie nie mam racji. I chociaż bohaterowie powieści z pewnością nie poczuli się urażeni, zaczęłam zastanawiać się, jak często robię to w prawdziwym życiu. Matka mojej córki to powieść, którą czyta się na jednym wdechu, w moim przypadku był to jeden wieczór. Ale to tylko pozorna łatwość. Bo poruszane problemy zostają w czytelniku na dłużej, zmuszają do refleksji, zastanowienia. Powieść jest prosta w odbiorze, ale nie w przekazie.

 

Po przeczytaniu książki zwykle klasyfikowałam bohaterów. Wiedziałam, czy ich lubię, czy nie, czy potępiam ich zachowaniem, a może w zupełności popieram wszystko, co zrobili. I w tym zakresie było inaczej. Nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania. Dlatego, że w tej opowieści nic nie jest czarno-białe. To historia złożona z odcieni szarości, z różnych perspektyw, z okoliczności łagodzących i obciążających.

 

Nie brak też łamiących serce zwrotów akcji i emocji poruszających ukryte w zakamarkach duszy problemy czy kompleksy. To chyba dla czytelnika idealne połączenie: intensywne uczucia plus dynamiczny bieg wydarzeń. Ten miks gwarantuje udaną lekturę.

 

Na uwagę zasługuje też piękna, jasna okładka. Wybrana grafika idealne pasuje do poruszanych tematów. Z mniejszym optymizmem odebrałam za to sam tytuł powieści. Owszem, jest zachęcający i intrygujący, jednak moim zdaniem za dużo zdradza. Tak samo zabrakło mi „kropki nad i” w wątku ojca. Chyba do samego końca spodziewałam się dokładniejszego wyjaśnienia, może nawet intrygi?

 

Matka mojej córki to bardzo dobra powieść obyczajowa. Poruszająca, refleksyjna i przemyślana. To książka, która odciśnie piętno na czytelniku, zmusi go do chwili zastanowienia, złamie serce, a potem poskleja je na nowo. I właśnie dlatego naprawdę warto po nią sięgnąć.

Link do opinii
Avatar użytkownika - planka1981
planka1981
Przeczytane:2017-07-13, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Inne książki autora
Wszystkie pory uczuć. Jesień
Magdalena Majcher0
Okładka ksiązki - Wszystkie pory uczuć. Jesień

Życie Hani to z pozoru bajka. Niepewna siebie dziewczyna z domu dziecka wychodzi za zamożnego i atrakcyjnego wdowca, dostając to, czego nigdy nie miała...

Małe wielkie sekrety. Osiedle pogodne
Magdalena Majcher0
Okładka ksiązki - Małe wielkie sekrety. Osiedle pogodne

Otwórz drzwi kolejnego luksusowego domu! Osiedle Pogodne - poznaj nowe tajemnice mieszkańców. Monika z dystansu obserwuje afery i skandale, które...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy