Sobieski i Marysieńka to jedno z najosobliwszych zdarzeń miłosnych. Jedna miłość wypełniająca całe życie człowieka, zwycięsko opierająca się przeszkodom, znosząca grzech i naganę opinii, czasem kaprysy i niewdzięczność, wzbijająca bohatera wyżej niego samego i wiodąca tę niedobraną na pozór, a w istocie świetnie dobraną parę aż na tron.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2012-01-19
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
I tam [w Warszawie] na dworze w r. 1655 poznaje kobietę, do której miłość zdecydowała o kolejach jego życia. Bohater spotkał swój los, Celadon – swoją Astręę. Ale to nie będzie takie proste. (s. 37)
Czteroletnia Maria Kazimiera d’Arquien przybyła do Polski wraz z nową królową Ludwiką Marią Gonzaga. Podczas jednej z zabaw dworskich towarzyszących obradom sejmu warszawskiego poznał ją Jan Sobieski. Dwudziestosześciolatek przyciągał wzrok kobiet. Był przystojnym, rosłym i krzepkim mężczyzną, wsławionym męstwem, obytym w świecie. I trzeba dodać, że czułym na wdzięki kobiece. Tych dwoje było sobie pisanych, choć do oświadczyn i ślubu od razu nie doszło, gdyż los zdecydował inaczej, a raczej królowa. Marysieńka poślubiła wojewodę sandomierskiego Jana Zamoyskiego, jednak to nie przeszkadzało jej kochać innego.
„Konfitury” znaczą listy: bo już wkrada się w ich korespondencję umowny szyfr, który będzie coraz bogatszy i coraz bardziej urozmaicona, w miarę jak stosunek ich będzie poufniejszy, a sprawy poruszone w listach sekretniejsze i drażliwsze. (s. 78)
Zaczęło się od niewinnych igraszek i listów. Z czasem listy stają się coraz bardziej poufałe i zażyłe, coraz bardziej namiętne i pikantne. Pojawia się w nich ton matczyny, melancholijny, rycerska kokieteria, poczucie żalu, błagania – paleta uczuć. Zakochani w sobie muszą ukrywać swoją miłość, także w listach. Początkowo nazywają siebie Astreą i Celadonem. Z czasem szyfrują swoje listy, aby niepowołane osoby nie zrozumiały treści korespondencji:
Inaczej „esencyje” (Marysieńka) nie mogłyby się nigdy mieszać z „prochem” (Sobieski) ani „grać z nimi w kości”. Na razie przyrzeka zachować mu „pomarańcze” (miłość) „tak całe i piękne, jak tylko to jest możliwe w jej obecnym położeniu. (s. 114)
I trwa to latami. Od pozamałżeńskiego związku Marii Kazimiery, poprzez plotki, skandaliczne zaślubiny, liczne rozstania i powroty (kampanie wojenna Jana, wyjazdy Marii do Francji), po małżeństwo z miłości, co było ewenementem w tamtych czasach. Autor przedstawia losy bohaterki po śmierci męża – samotne wdowie lata, w których nie zabrakło politycznych intryg, rodzinnych waśni i zagranicznych podróży.
Do tej pory Maria Sobieska jawiła się w oczach Polaków jako piękna królowa bardzo zakochana w swoim mężu. Ale to tylko niewielka część prawdy o tej kobiecie. Tadeusz Żeleński-Boy to pisarz młodopolski, który odbrązawia bohaterów swoich książek. Tym razem również przyświecał mu taki cel – odbrązowić króla Jana III Sobieskiego, jego żonę Marysieńkę i ich wielką miłość; ukazać parę królewską jako zwykłych ludzi z krwi i kości, którzy odegrali ważne role w historii Polski. I tu nasuwa się pytanie – jaka naprawdę była Marysieńka Sobieska z domu d’Arquien?
Jak widzimy, Marysieńka prowadzi potrójną grę: podtrzymuje swoje prawa jako ślubnej żony Zamoyskiego, nie zdradza przed królową swoich zamiarów przeniesienia się do Francji wraz z Sobieskim, ale zarazem coraz energiczniej przypiera swego Celadona, aby jej dał stanowczo znać, czy chce tutaj nabyć majątek. (s. 111)
Ciąg dalszy na:
http://zycieipasje.net/2017/12/06/patronat-medialny-marysienka-sobieska-tadeusza-zelenskiego-boya/
Zbiór zabawnych, często pikantnych, wierszyków, które bawiły (i gorszyły!), bawią i bawić będą jeszcze następne pokolenia. I nic w...
Tadeusz Boy Żeleński zabiera nas w niezwykłą literacką podróż. Zaprasza nas do błyskotliwego i światowego Paryża na literackie obiady. Opowiada o pisarzach...