Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2014-04-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Mariusz Czubaj, to od dłuższego czasu jeden z moich ulubionych pisarzy kryminałów znad Wisły. Polubiłam za kryminały pisane wespół z Markiem Krajewskim, pokochałam za pisanie solo. Dlatego zawsze z ogromnym zniecierpliwieniem nasłuchuję wieści dotyczących kolejnych książek autora i sięgam po nie ochoczo. Tym razem po najnowszą książkę autora, rozpoczynającą nowy cykl z detektywem Marcinem Hłaską.
Autor, który zdążył przyzwyczaić mnie do swojego Rudolfa Heinza, bohatera poprzednich powieści kryminalnych, postanowił stworzyć inną jakość, przez wymyślenie nowego, głównego bohatera i zabawy z gatunkami literackimiw całkiem świeżutkich historiach, w swoim nowym cyklu kryminalnym, z Hłaską w roli głównej.
Kim zatem jest nowy bohater? To przeszło 40-letni prywatny detektyw, były policjant. O jego życiu stopniowo dowiadywać będziemy się w trakcie lektury, choć będzie to raczej wiedza szczątkowa, niż pełna informacja o problemach i marzeniach Hłaski.
Hłasko otrzymuje z pozoru proste, typowe zlecenie odszukania niejakiego Okońskiego. Ale zlecenie to brzydko pachnie na kilometr, a nawet rzec można śmiało, coś w nim śmierdzi. Podejrzanie wygląda wszystko. Od zleceniodawcy, po kwotę, jaką Hłasko otrzymać ma za odnalezienie mężczyzny.
Gdy detektyw zaczyna mocno się rozglądać i przyglądać sprawie bliżej, a czasem wręcz wpychać nos w nie swoje sprawy, sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli, bo nagle samym detektywem zaczynają interesować się typy spod ciemnej gwiazdy. I nie jest to przejaw sympatii. Musi więc zebrać wszystkie siły i środki i spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie, kim jest Okoński i dlaczego zniknął. A żeby to zrobić, zajrzy do spelunek, hipsterskich lokali, odwiedzi warszawskich celebrytów, gwiazdy i gwiazdeczki, podejrzy polityków, biznesmenów i pokrzyżuje szemrane interesy niektórym typom, ku uciesze rozentuzjazmowanego czytelnika, który wściubiał będzie swój nos wszędzie tam, gdzie uda się dotrzeć Hłasce.
Będzie mowa o zaginięciu i o porwaniu, będzie zabójstwo prominentnego polityka, szantaż i narkotyki. Wszystko toczyć będzie się wartko i żwawo, pozostawiając czytelnika w niepewności, lecz ukontentowanego. Bo oprócz tego, że jest to bardzo dobra pozycja kryminalna, napisana zgrabnie i wartko, jest też przy okazji jedną z najbardziej ,,aktualnych" powieści, na jakie trafić można. Odwołuje się do masy wydarzeń, które rozgrywały się na naszych oczach i o których ma się wrażenie słyszało się dopiero co. Jest więc i mowa o detektywie od Madzi, jest Smoleńsk, są i inne aktualne wydarzenia ze świata polityki, biznesu, kultury, na temat których bohaterowie rzucają uwagi. Naturalny zabieg, świetnie wkomponowany w powieść, który przy okazji mocno ją urealnia.
Finał powieści, również nie pozostawia zastrzeżeń. Zaskakuje, zwłaszcza, że autor poszedł zupełnie innym torem, niż można się było spodziewać po zapowiedzi w prologu. Zachęcam zatem do przeczytania pierwszego tomu trylogii Mariusza Czubaja, czyli Martwego popołudnia, książki, która jest nieźle skonstruowanym i bardzo dobrze napisanym czarnym kryminałem i thrillerem politycznym w jednym.
Był człowiek i go nie ma. Znikł ponieważ chciał czy też musiał? A może kryje się za tym o wiele więcej niż ktokolwiek przypuszcza? Dlaczego coś takiego miało miejsce? Co w ogóle oznacza cała ta sytuacja i przede wszystkim jak się ona zakończy? Uciekinier czy zaginiony?
Szukać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Jednak kiedy komuś zależy na odnalezieniu konkretnej osobie nie zdaje się na przypadek, lecz zleca to fachowcowi - skutecznemu i co najważniejsze dyskretnemu. Marek Hłasko jest zawodowcem, już nieraz rozwiązywał sprawy, które dla innych okazywały się za trudne. Kolejne zlecenie wydaje się początkowo niczym nie wyróżniać, jeszcze jedno dochodzenie i to dobrze płatne. Daniel Okoński zaginął albo inaczej mówiąc zniknął kilka tygodni wcześniej. Nic nie zapowiadało, że młody mężczyzna, specjalista od marketingu politycznego i jednocześnie niedoszły autor biografii rodzinnej zleceniodawcy Hłaski, zapadnie się dosłownie pod ziemię. Co się wydarzyło? Tego właśnie musi się dowiedzieć Marek, bo za wspaniałą karierą i wspinaniem się na zawodowe szczyty kryje się powód ostatnich wydarzeń. Gdzieś, w bliższej lub dalszej przeszłości, jest punkt, od którego wszystko się zmieniło. Śledztwo okazuje się mieć również dość nieoczekiwane skutki dla prowadzącego, wiele wskazuje na to, iż komuś zależy by nie zostało ukończone. Dlaczego i do czego się posunie by powstrzymać Hłaskę?
Upalne lato to najczęściej sezon ogórkowy w mediach, jednak ten rok okazuje się wyjątkowy. Tematem numer jeden jest niespodziewana śmierć parlamentarzysty i to nie z przyczyn naturalnych. Zbrodnia wstrząsnęła nie tylko środkami masowego przekazu, ale i światem polityki. Polska to nie kraj gdzie zabójstwa polityków są na porządku dziennym, nic dziwnego, że i w tym przypadku wzbudziło ono zaskoczenie i obawy. Szczególnie kulisy wstrząsnęły pewnymi ludźmi, ale to już wiedza zarezerwowana dla nielicznych, cała reszta wie tyle ile specjaliści od marketingu politycznego uznali za słuszne ujawnić. Niektórzy znają prawdę, a ta rzuca nowe światło na oblicze polskiej polityki ... Jeszcze do niedawno w samym środku podobnych wydarzeń był Daniel Okoński ...
Marek Hłasko nie poddaje się łatwo, jest uparty i dąży do celu nawet wtedy gdy rozsądniej byłoby się wycofać. Przeciwności jedynie dopingują go do pracy, doskonale zdaje sobie sprawę, że znajduje się na właściwej drodze by zrealizować zlecenie. Krok po kroku odkrywa ostatnie dni i tygodnie z życia celu swego śledztwa. Wie również, iż nie wszystkim jest to na rękę, szczególnie, że niejedną tajemnicę poznał zaginiony. Odpowiedzi zaczynają rysować obraz w jakim kłamstwa są powszechniejsze od faktów, a te drugie mogą być atutami, ale czy w czystej grze?
Czasami czytając kolejne artykuły lub też oglądając programy telewizyjne ma się wrażenie, iż życie wyprzedza literacką fikcję bądź pomysły scenariuszy. "Martwe popołudnie" to kryminał gdzie dużą rolę odgrywa motyw polityki, nie tej dosłownej, lecz fikcyjnej, chociaż trudno oprzeć pokusie poszukiwania powiązań z rzeczywistością. Fabuła jednak kryje o wiele więcej, a Mariusz Czubaj z jednej strony dawkuje sekrety i odkrycia by czytelnik nie czuł się nimi przytłoczony, z drugiej strony nie pozwala mu na pewność, że przejrzał konstrukcję opowieści. Scena polityczna, przeszłość, wracająca w najmniej spodziewanym momencie, zapomniane tajemnice nieoczekiwanie wychodzące na jaw i upór by podjęte zlecenie doprowadzić do końca, a dzięki niemu kolejne sekrety są odkrywane. Fikcja, prawda, specjaliści, umiejętnie manipulujący faktami, dawne i świeże grzechy, a w samym środku Marek Hłasko, zawodowiec do wynajęcia, lecz nie na sprzedaż. Postać przypominająca Phillipa Marlowe`a, ostatniego sprawiedliwego, chociaż dostrzegają to nieliczni, a wrogowie zbyt późno. Zamiast zadymionych lokali i spelunek Los Angeles - hipsterskie kluby w samym centrum Warszawy. "Martwe popołudnie" to kryminał w klimacie noir, gdzie polityczne rozgrywki nie ustępują w niczym gangsterskim porachunkom. Prawda jest tylko jedna i zawsze odnajdzie ją Hłasko, a pionek szachowy sprawdza się równie dobrze jak najlepszy alarm.
Rudolf Heinz - profiler, miłośnik bluesa po traumatycznych przejściach - i zagadkowe morderstwo, którego okoliczności są bardzo nietypowe. A do tego...
21:37 rozpoczyna cykl powieści kryminalnych Mariusza Czubaja Polski psychopata z komisarzem Rudolfem Heinzem w roli głównej. Rudi zbliża się do pięćdziesiątki...
Przeczytane:2016-04-28, Ocena: 6, Przeczytałem, 26 książek 2016,