Długo wyczekiwany nowy kryminał Mariusza Czubaja.
Rok 2011. W lesie nieopodal Katowic zostaje zastrzelony emerytowany policjant, Jacek Szymon. Tylko dwóch ludzi wie, co znajdowało się w bagażniku samochodu, w którym znaleziono ciało. Rudolf Heinz będzie trzeci. Profiler, przechodzący ciężkie załamanie nerwowe i przebywający na przymusowym urlopie, zostaje poproszony o dyskretną przysługę. W efekcie pierwszy raz zaczyna prowadzić prywatne śledztwo. Sprawę komplikuje także to, że o pomoc prosi Heinza miejscowy gangster. Trop prowadzi ku wydarzeniom sprzed lat, które położyły się cieniem na karierze Jacka Szymona.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018-05-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to niesamowita okładka, następnie intrygujący tytuł, dalej polecajka samej Katarzyny Bondy, a na koniec blurb, który całkiem ciekawie zapowiadał książkę. Sami powiedzcie, jak mogłam się oprzeć takiemu połączeniu? No nie mogłam! Toteż niezwłocznie ją zamówiłam.
Teraz kiedy jestem już po lekturze, śmiało mogę powiedzieć, że to był strzał w dziesiątkę. Bo książka wpasowała się w mój czytelniczy gust. Jednak, jak to zwykle bywa w moim przypadku, w trakcie lektury dowiedziałam się, że książka stanowi któryś z kolei tom cyklu – dokładniej piąty. Niemniej bardzo łatwo odnalazłam się w wątku i w ogóle nie przeszkadzała mi nieznajomość poprzednich książek autora – ale w swoim czasie, z chęcią poznam je bliżej – bo każda z części przedstawia oddzielną zagadkę kryminalną, toteż bardzo łatwo można odnaleźć w niej sens.
Podoba mi się, że Czubaj nie rozdrabnia się w opisach, dlatego na niespełna 300 stronach przedstawił bardzo ciekawą i zawiłą intrygę kryminalną, w której pomyślnie podrzucał fragmenty układanki i zręcznie mylił tropy. Tym samym udowodnił, że nie trzeba zapełniać stron pustosłowiem, aby oddać w ręce czytelnika dobry kryminał.
Wykreowany świat, bohaterowie z krwi i kości oraz pomysł na fabułę są w moim odczuciu starannie i profesjonalnie wykonane. Autor wiarygodnie przedstawił wydarzenia i potrafi zaskoczyć niespodziewanymi zwrotami akcji, a niektóre wątki przedstawił nieco ironicznie i z nutką humoru. Dlatego Dziewczynkę z zapalniczką czytało mi się szybko, przyjemnie i z dużym zainteresowaniem do samego końca. Polecam Wam tę książkę i liczę, że spędzicie z nią miło czas.
„Dziewczynka z zapalniczką” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością autora. Choć, jak dowiedziałam się po przeczytaniu książki, jest to piąty tom cyklu „Polski psychopata”. Niemniej jednak podczas czytania nie miałam wrażenia zagubionych wątków, ani braku informacji dotyczących poprzednich losów bohaterów.
Akcja książki rozpoczyna się od morderstwa emerytowanego policjanta Jacka Szymona. Zginął on w nie do końca jasnych okolicznościach, a śledztwo dotyczące jego śmierci koledzy wiążą ze sprawą sprzed lat, którą prowadził zamordowany. Śledztwo to stało się jego obsesją, której poświęcił życie, niemniej jednak zamierzchła sprawa po dziś dzień nie została wyjaśniona. To właśnie to śledztwo doprowadziło do zakończenie kariery policyjnej Szymona, ale nigdy nie zaniechał rozwiązania tej zagadki. Do pomocy w prowadzeniu śledztwa zabójstwa emerytowanego policjanta poproszony zostaje Rudolf Heinz, policjant przebywający aktualnie na przymusowym urlopie z powodu załamania nerwowego, który swoje początki w policji odbywał właśnie u boku Jacka Szymona, który był jego mentorem i nauczycielem.
Mariusz Czubaj napisał świetny, trzymający w napięciu kryminał. Śledztwo prowadzone przez policję toczy się bardzo intensywnie i realistycznie. Akcja jest zwarta i następuje w niej wiele nieprzewidzianych zwrotów akcji. Podczas czytania „Dziewczynki z zapalniczką” sama byłam ciekawa rozwiązania zagadki sprzed lat i poznania prawdziwego mordercy. Wzbudza w nas ciekawość, ale także zaskakuje przeoczeniami w prowadzonym przed laty śledztwie. Główny bohater Heinz to policjant, jakiego bardzo w książkach lubię. Ma dość specyficzny charakter, wieczorami siedzi w domu analizując dokładnie przebieg śledztwa od początku, przeglądając kolejne zebrane dowody w sprawie, a wszystko to piwie, lub mocniejszym trunku. Dodatkowo w książce Mariusz Czubaj przytoczył wiele fragmentów cenionych autorów, oraz przedstawił inne spojrzenie na baśnie Andersena. Sama bardzo chętnie odświeżę niektóre z nich i jestem pewna, że już w najbliższym czasie po nie sięgnę. Dość rzadki element łączenia śledztwa z zamierzchłymi baśniami, autorowi świetnie udało się wykorzystać fragmenty w książce.
W książce występuje również wiele pobocznych wątków, które często mylą i sprowadzały mnie na snucie mylnych podejrzeń, w kwestii rozwiązania zagadki.
Świetnie, interesująco i zagadkowo napisana książka przez autora, o której nie da się szybko zapomnieć. Polecam ją wszystkim, którzy lubią trzymające w napięciu kryminały. Z pewnością sięgnę po resztę książek z cyklu, niemniej jednak polecam rozpoczęcie czytania od początku, nie jak w moim przypadku od ostatniego tomu.
Do tej książki jakoś nie mogłam się zabrać. Bardzo długo czekała aż w końcu ją przeczytam. Jak jednak już się za nią wzięłam to była pokonana w dwa dni! Książkę czyta się szybko i jest dość krótka. Zdecydowanie jest to bardzo dobry kryminał, który fanom tego gatunku na pewno przypadnie do gustu! Jest to kolejne spotkanie z Rudolfem Heinzem, który próbuje rozwikłać dwa zabójstwa. Jedno obecne, a drugie sprzed 10 lat i jak się okazuje oba mają ze sobą wiele wspólnego!
Jeśli macie ochotę na szybki, dobry i krótki kryminał to zdecydowanie
polecam Wam Dziewczynkę z zapalniczką!
Jeśli nie czytaliście poprzednich części z Rudolfem Heinzem, to nie
zrażajcie się! Spokojnie możecie od razu sięgnąć po tą książkę.
Kolejny raz stwierdzam, że opinię trzeba pisać na gorąco od razu po skończeniu czytania, bo wtedy jednak zdecydowanie emocje są większe i łatwiej ubrać w słowa swoje odczucia. A emocje po skończeniu "Dziewczynki z zapalniczką" były duże :) Zapomniałam już trochę postać Heinza, ale w niczym mi to nie przeszkadzało. Lubię takie typowe "pokręcone" charaktery jak on, lubię takich tendencyjnych, niedostosowanych życiowo bohaterów. No lubię i już. Zawsze są mądrzy, zawsze z problemami i zawsze rozwiązują skomplikowaną zagadkę :) Ale lubię również kryminały pana Czubaja. Podoba mi sie sposób narracji, płynny, szybki, wciągający. Od jego książek trudno się oderwać. I mimo, że w tym przypadku dziewczynka z zapalniczką okazała sie jak dla mnie trochę oderwana od rzeczywistości i w sumie ciut od fabuły, to tok historii, jej akcja są świetne. Zdecydowanie polecam. Fabuły nie zdradzam ani troche, bo cóż to by był za kryminał, gdybym zdradziła "kto zabił" ;)
Kryminał, który mimo dość parszywych zbrodni, czyta się lekko i z wypiekami na twarzy.
Spotykamy się tu z dwoma morderstwami - świeżym, byłego policjanta i sprzed dziesięciu lat, małej dziewczynki. W toku śledztwa, prowadzonego przez niezrównanego Rudolfa Heinza, okazuje się, że obie sprawy mają ze sobą wiele wspólnego. Główny bohater, mimo problemów alkoholowych, wzbudza ogromną sympatię nie tylko swoim dobrym gustem muzycznym, ale również autentycznością postaci.
Zabieg autora, polegający na wprowadzeniu dodatkowego wątku, mającego namącić nam nieco w głowach, nie wyprowadził mnie jednak w pole i prawidłowo wytypowałam głównego podejrzanego.
Nie przesadzę, jeżeli porównam Mariusza Czubaja do Jo Nesbo, a Rudolfa Heinza do Harrego Hole'a.
Zdecydowanie polecam!
"Nie samym śledztwem człowiek żyje. Jeśli nie wyluzujesz, zwariujesz."
Nie jest łatwo zaczynać cykl książek Mariusza Czubaja - „Polski psychopata” od piątej już części?. Czy mimo nieznajomości wcześniejszych książek z Rudolfem Heinzem można wciągnąć się w „Dziewczynkę z zapalniczką”?
Przebywający po załamaniu nerwowym na przymusowym urlopie profiler Heinz zostaje poproszony o dyskretną przysługę. W lesie nieopodal Katowic w Sylwestra zostaje zastrzelony emerytowany policjant Jacek Szymon. Sprawa zabójstwa łączy się z wydarzeniami sprzed lat, które położyły się cieniem na karierze Jacka Szymona. Wówczas w jednej z piwnic znaleziono zmasakrowane zwłoki dziewczynki w czerwonych baletkach. Sprawa o kryptonimie „Dziewczynka z zapalniczką” pozostaje wciąż nierozwiązana. Czy profiler będzie w stanie znaleźć zabójcę dziewczynki oraz Jacka Szymona? Nie będzie łatwo, zwłaszcza że z więzienia właśnie wychodzi Fryzjer.
Jak już wspomniałam wcześniej, to moje pierwsze czytelnicze spotkanie z twórczością Mariusza Czubaja. Cieszę się, że w końcu nastąpiło. Kilkakrotnie pojawiły się co prawda nawiązania do wcześniejszych części, jednakże ich znajomość nie jest tutaj konieczna. Fakt byłoby mi łatwiej, jednakże od razu zorientowałam się, z jakim typem bohatera mam do czynienia. Autorowi udało się stworzyć interesującą kreację policjanta. Rudolf Heinz jest po części zgorzkniały, walczy ze swoimi słabościami. Ale to człowiek, który ma ambicję i pasję. W pewnym stopniu można go porównać do bohatera norweskiego autora Jo Nesbo – do samego Harry’ego Hole’a. Styl autora jest oszczędny, wręcz surowy. W „Dziewczynce z zapalniczką” nie znajdziemy malowniczych i rozbudowanych opisów. Wielbicielom kryminałów może co prawda brakować drobiazgowych opisów detali i zagłębienia w motywację bohaterów. Można mieć pewien niedosyt, jednakże każdy czytelnik znajdzie tu coś dla siebie.
Książką nie jest objętościowym gigantem. To dobrze, bo nie przepadam za rozwlekłym budowaniem akcji. Na początku można być troszkę rozczarowanym, bo jest trup i długo nic. Ale! W połowie autor serwuje petardę. Wychodzi na jaw szczegół brutalnego morderstwa dziewczynki. Momentalnie akcja przyspiesza i nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co jeszcze się stanie.
Wielkim zaskoczeniem było dla mnie połączenie kryminału z baśniami. Jaki związek z „Dziewczynką z zapalniczką” ma Andersen? Można założyć, że konieczność poniesienia kary z utworów Andersena jest idealnym tłem dla rozgrywającej się historii. Czy tak jest? Tego musicie dowiedzieć się już sami. Tak jak w przypadku utworów Andersena – każdy element historii jest doskonale przemyślany, nie znajdziemy tu przypadku.
Zakończenie zostawiło mi niedosyt i mam ogromną nadzieję, że ukaże się kolejna książka z profilerem w roli głównej. Oszczędny styl autora także rozbudzi ciekawość czytelnika. „Dziewczynka z zapalniczką” to klasyczny kryminał, który warto przeczytać przede wszystkim ze względu na postać głównego bohatera. Polecam.
Akcja zaczyna się w ostatni dzień 2010 roku. Tuż przed północą zostaje zamordowany emerytowany policjant, Jacek Szymon. Dlaczego został zabity? Co jego śmierć ma wspólnego z nierozwiązaną sprawą morderstwa dziecka sprzed dziesięciu lat?
Książkę czytało mi się mimo małej ilości stron powoli. Po trochu dlatego, że nie miałam czasu i dlatego, że sięgnęłam po nią za szybko od skończenia poprzedniej. No ale też dlatego, że mi nie podeszła. Nie mówię teraz, że powieść jest zła. Tylko po prostu nie w moim guście.
Brakowało mi tutaj napięcia, które spowodowałoby, że nie mogłabym odłożyć książki nawet na moment. Szczególnie mało było go w pierwszej połowie powieści. Znaczy napięcie było, ale wyższe poziomy osiągało tylko momentami. I to daleko po połowie. Za to właśnie w połowie autor rzucił petardę i akcja zaczynała się rozkręcać. I szczerze Wam powiem, że nie spodziewałam się takiego zakończenia.
Styl autora jest dość oszczędny w opisach. Posługuje się prostym, potocznym językiem. Nie pojawia się dużo detali i szczegółów. Dzięki temu książka nie jest mocno rozbudowana i ma małą objętość (mniej niż 300 stron).
"Dziewczynka z zapalniczką" nie znajdzie miejsca pośród moich ulubionych książek. Jest jednak warta przeczytana. Polecam fanom kryminałów.
...
www.czytampierwszy.pl
21:37 rozpoczyna cykl powieści kryminalnych Mariusza Czubaja Polski psychopata z komisarzem Rudolfem Heinzem w roli głównej. Rudi zbliża się do pięćdziesiątki...
W Warszawie umiera Gotycka Jolka - policjantka, którą Heinz poznał, prowadząc sprawę morderstwa kleryków. Przed śmiercią bardzo chciała spotkać...
Przeczytane:2019-03-10,
Od pracy policjanta to już krótka droga do... kryminału. To znaczy, powieści kryminalnej. Każdy, kto przeczytał chociaż kilka powieści z tego gatunku z pewnością zdążył zauważyć, że to z reguły mundurowi odgrywają rolę głównych bohaterów. Obrońcy sprawiedliwości, bez skazy i wad? Bohaterzy dnia codziennego... cóż... niekoniecznie.
W podejrzanych okolicznościach ginie emerytowany policjant Jacek Szymon. Dla niektórych mentor, dla innych bardzo wątpliwy autorytet. Jedno jest pewne, był policjantem, więc sprawę tę należy wyjaśnić jak najszybciej. Szybko jednak okazuje się, że nie jest to wcale takie łatwe. Heinz, profiler policyjny oddelegowany na urlop zdrowotny, nie zamierza pozostawiać wszystkiego kolegom po fachu. Sam angażuje swoje prywatne śledztwo, a poszlaki stają się coraz bardziej niepokojące. Wszystko wskazuje na to, że śmierć Jacka wiąże się ze sprawą sprzed lat, sprawą, która złamała jego karierę i stała się... obsesją. Heinz musi mieć się na baczności. I on nie powinien czuć się bezpieczny.
Powieść zaczyna się z przytupem, od morderstwa i zagadki. Główna intryga związuje się bardzo szybko, dosłownie w kilku pierwszych rozdziałach dostajemy wstępną hipotezę oraz całe mnóstwo niewiadomych. Dzięki temu zabiegowi poczułam się zaintrygowana i... zaniepokojona.
"Istnieją różne typy zabójczyń. Tak przynajmniej głosi teoria. Jedne są aniołami śmierci, mordującymi staruszków i ciężko chorych w hospicjach, domach opieki albo szpitalach. Czarne wdowy trują swoich kolejnych mężów i partnerów w celu przejęcia majątku. Modliszki realizują pewien typ chorych fantazji (...)".
Ciąg dalszy na: