Czy trzeba zostać mrówką, żeby nauczyć się być człowiekiem? Na to pytanie musi odpowiedzieć sobie sławna prezenterka telewizyjna, która po śmierci odradza się jako mrówka i w kolejnych wcieleniach zbiera dobrą karmę dobrymi uczynkami, po to, żeby odpokutować swoje winy i odnaleźć szczęście. „Dzień, w którym umarłam, nie bardzo był przyjemny. I to wcale nie z powodu śmierci. Jej udało się zająć dopiero szóste miejsce w rankingu najgorszych momentów całego dnia...” – zaczyna swoją opowieść Kim – trzydziestodwuletnia kobieta sukcesu. Najsławniejsza prezenterka telewizyjna, żona mężczyzny idealnego i matka cudownej pięciolatki. Najgorszy moment numer jeden nastąpił po jej nagłej śmierci, kiedy to ogromna mrówka, która przedstawiła się jako Budda, poinformowała Kim, że ponieważ nie była dobra dla innych, odrodziła się jako mrówka. I teraz ma się postarać być lepsza. I dalej Kim opowiada, jak to w kolejnych wcieleniach zbierała dobrą karmę dobrymi uczynkami. Historia zabawna, absurdalna, galopująca przez coraz bardziej nieprzewidywalne zdarzenia i kolejne progi reinkarnacji. Przez różne kraje i światy podziemne. Mamy tu Casanovę w różnych wcieleniach i Buddę. Wielki świat i świat zwykłych ludzi. Zaskakujące światy owadów i czworonogów… I wiele, wiele wielkich miłości…
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2014-11-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 304
Co spotyka nas, gdy robimy coś złego? Często zupełnie nic, ale zbiera nam się, oj zbiera. Karma nigdy nie odpuszcza, moi drodzy, prędzej czy później wszystkie grzeszki kopną nas srogo w cztery litery. A przynajmniej chciałoby się, aby wszechświat tak działał. Czy karma faktycznie ma rację bytu, czy przypominamy sobie o niej tylko, gdy przytrafiają nam się złe rzeczy?
Kim jest kobietą sukcesu, to ona jest teraz w centrum uwagi i absolutnie nie może sobie pozwolić na chwilę wytchnienia. Przed nią upragnione nagrody telewizyjne, które trafiając do jej rąk, otworzą nowe możliwości na sam szczyt. Myk polega na tym, że jej życie zawodowe kompletnie przysłoniło życie prywatne. Kompletnie! Dzień rozdania nagród to jednocześnie urodziny jej córeczki, którą ponoć kocha nad życie. Tymczasem nie pojawia się w jej umyśle ani na chwilkę nie zakiełkowała myśl - a może jednak warto spędzić ten dzień inaczej niż w niesamowicie opiętej kiecce wśród hipokryzji i snobizmu? Niestety, Kim Lange sama uśmierciła swoje życie rodzinne, nawet tego nie zauważając.
Ucieszyłam się, gdy została mrówką. Przez dobre kilka minut nie schodził mi uśmiech z twarzy i miałam nadzieję, że zje ją największy pająk w ogródku. Postać Kim nie wywołuje pozytywnych emocji, choć nikt z nas nie jest bez winy i wielu nie docenia tego, co ma, w zamian patrząc na to, czego nie dane im osiągnąć. Ma cudowną rodzinę i pełną sukcesów pracę, jednak nie umie wyważyć dwóch tych elementów. Brzmi znajomo? Niestety, w obecnych czasach, to bardzo powszechny problem, występujący praktycznie wszędzie, choć może nie z tak wielkim rozmachem.
David Safier to niemiecki scenarzysta, którego zarówno seriale, jak i książki okazały się bardzo popularne. Tych ostatnich ma na koncie już sześć i po lekturze "Marnej karmy", chętnie sięgnę po następną jego książkę. Ma lekki styl, dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie, a jednocześnie nie są to puste słowa ani frazesy. Ta książka faktycznie daje do myślenia i nie pozostawia wrażenia straconego czasu.
Czy życie mrówki ją odmieni? Czy Kim będzie w stanie zebrać tyle dobrej karmy, aby na nowo uzyskać dostęp do życia swojej rodziny? Czy mały Budda będzie z niej zadowolony (spróbujcie wyobrazić sobie świnkę morską z brzuszkiem Buddy i od razu zrozumiecie, że ta książka wywołuje co chwila uśmiech na twarzy Czytelnika)? A może to obecność Casanovy odmieni jej światopogląd? Wszystkiego dowiecie się czytając "Marną karmę" Davida Safiera.
Ponad 800.000 egzemplarzy sprzedanych w Niemczech. Wyjątkowy pomysł, doskonały humor, lekki język i wartka, porywająca akcja są gwarancją doskonałej lektury...
Przeczytane:2015-03-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2015, Wyzwanie - wszystkie stworzenia duże i małe,