Mamo, nie krzycz

Ocena: 4.5 (8 głosów)

Każdy rodzic wie, że krzyk wpływa destrukcyjnie na dzieci. Ale też na krzyczących rodziców. Jednak w sytuacji dużego stresu czy zmęczenia emocje niejednokrotnie biorą górę nad rozsądkiem. Jeannine Mik i Sandra Teml-Jetter, autorki ,,Mamo, nie krzycz", podpowiadają, jak nie wpaść w pułapkę szkodliwych schematów postępowania. Dzięki tej książce każdy rodzic zdoła wzmocnić swoją relację z dzieckiem i poprawić metody wychowawcze, nauczy się także właściwie reagować w trudnych sytuacjach.

Informacje dodatkowe o Mamo, nie krzycz:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-03-16
Kategoria: Medycyna i zdrowie
ISBN: 9788328721012
Liczba stron: 224
Tytuł oryginału: Mama, nicht schreien!

Tagi: Opieka nad dzieckiem i wychowanie - poradniki bóg

więcej

Kup książkę Mamo, nie krzycz

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Mamo, nie krzycz - opinie o książce

Kochamy nasze dzieciaczki. Myślę, że nikt nie zaprzeczy temu twierdzeniu. Chcemy dla nich jak najlepiej. Chcemy je wspierać i wzmacniać. Pomimo bezwzględnej miłości czasami doprowadzają nas do szału. Porysowana kredkami ściana, awantura o sandały w zimie, niechęć do mycia włosów, uciekanie na ulicy – każdy rodzic znajdzie coś, czym dziecko wytrąca go z równowagi. Jak zapanować nad emocjami? „ Jak może ci się udać sterować nimi, zamiast je tłumić (…)”?[1]

Zapytam się najpierw kogo mam opierdzielić za ten tytuł: „Mamo, nie krzycz”. Czy tylko matki zajmują się dziećmi? Czy kobiety są jakieś niezrównoważone, że muszą czytać poradniki, bo nad sobą nie panują? Być może są one najliczniejszą reprezentacją wśród czytelników tego typu publikacji, ale nie jedyną. Inne osoby sprawujące opiekę nad dzieckiem mogą również chcieć pracować nad tą relacją. Nie wykluczajmy ich tak głupim tytułem.

Wykrzyczałam swoją frustrację, przejdźmy więc do treści książki. Czy jest ona pożyteczna? Powiem tak: uwielbiam ją i nienawidzę.

Bardzo podoba mi się bliskościowe podejście do wychowania, jakie prezentują Jeannine Mik i Sandra Teml-Jetter. Podkreślają, że dziecko nie jest twoją własnością, że zasługuje na szacunek, że wychowanie to nie tresura. „Twoim zadaniem jako mamy nie jest takie zmienianie dzieci, żeby pasowały do twojego schematu”[2]. I to jest bardzo ważne zdanie – abstrahując od tego że powinno być „jako opiekuna”, bo ojciec, babcia, ciocia, dziadek, wujek też mogą kształtować dzieci pod swoje wyobrażenia. Młody człowiek to odrębna jednostka, która ma takie same przywileje jak reszta rodziny. Ma swój charakter, zainteresowania, pragnienie, uczucia. Mamy naszą pociechę chronić i uczyć, nie ugniatać, jak plastelinę.

W tym wszystkim autorki nie zapominają o tytułowej mamie i jej potrzebach. Mocno akcentują, iż jeżeli te nie zostaną zaspokojone, to nie może być dobrze. Głodna, zmęczona czy myśląca o problemach w pracy osoba będzie miała problem z zapanowaniem nad swoimi emocjami. Analogicznie do zasady, że w razie awarii samolotu maseczkę tlenowa zakładamy najpierw sobie. Przytomni więcej pomożemy, w innym wypadku to nam będzie potrzebna pomoc.

Na pochwałę zasługują również pytania, jakie autorki sugerują zadać sobie czytelnikom. Dzięki nim osoba, która chce pracować nad relacja z dzieckiem i nad sobą samym może przemyśleć swoje postępowanie i zapoczątkować zmiany. Pomagają one znaleźć źródło emocji, ale również odszukać drogę wybrnięcia z pętli, w której pewne doświadczenia nas zamknęły.

„Mamo, nie krzycz” to taka książka, która (raczej) nie daje gotowych rozwiązań, a zachęca do szukania, do analizy i co za tym idzie do przepracowania pewnych kwestii. Zastawiam się, czy w każdej sytuacji jest to potrzebne. Czy nie mogę po prostu stwierdzić: „Jestem wkurzona bo dzieciak rozsmarował farby na świeżo umytej podłodze.” Czy muszę szukać źródła swojego zdenerwowania w relacjach ze „wszystkimi świętymi”? Czy nie mogę być zwyczajnie zła bo ktoś popsuł moją pracę?

Jeannine Mik i Sandra Teml-Jetter tak skupiły się na wytropieniu źródeł złości, iż mam ważenie, że piszą w kółko o tym samym tylko innymi słowami. Jak już wspominałam, możemy znaleźć w tym wywodzie słuszne pytania i wartościowe techniki, co nie zmienia faktu, że po kilku stronach chciałam powiedzieć: „Ok, dziewczyny załapałam”. Ja jestem taka, ze lubię, jak coś jest wyłożone prosto. Liczne metafory, pojęcia i motywujące hasła raczej utrudniają mi niż ułatwiają zrozumienie tekstu. Trafne porównanie czy scenka mogą fajne obrazować problem, ale w przypadku tego poradnika autorki trochę przedobrzyły. Momentami trudno było mi wyłapać, jakiego zachowania oczekują one ode mnie jako użytkownika ich poradnika. Ja to w ogóle jestem taką osobą, która lubi, jak coś jest wyjaśnione prosto i w moim odczuciu niektóre tematy zostały w książce niepotrzebnie skomplikowane. Chociażby taka zasada CIA – nota bene genialna technika, którą wcieliłam w życie w trybie natychmiastowym. Autorkom opis kolejnych kroków zajął ponad stronę. Ja skróciłabym go o połowę. Musiałam go przeczytać 3 razy, w pełnym skupieniu, żeby upewnić się, że dobrze zrozumiałam.

Mogę powiedzieć, że zgadzam się ze spojrzeniem Jeannine Mik i Sandry Teml-Jetter na rodzicielstwo i emocje, jednak pojawiły się w książce stwierdzenia, z którymi bym polemizowała czy też miała dodatkowe pytania. Przykład: „(…) ty wymagasz posłuszeństwa, nawet jeśli zamaskujesz to prośbą”[3] Potem padają pytania typu: „Czy masz prawo wymagać od przyjaciółki, żeby cię posłuchała?”[4] Wystosowując do kogoś prośbę oczekujemy, że zostanie ona spełniona, więc de facto oczekujemy posłuszeństwa. Tak ja to czuję. Do tego nie możemy zapominać, że to my opiekunowie musimy zadbać o bezpieczeństwo dzieci, więc niektóre polecenia muszą być natychmiast egzekwowane. Przykład drugi odnosi się do bardzo fajnej techniki „bycia na tak”. Nie wchodząc w szczegóły napiszę tylko, że podoba mi się ona bo otwiera pole do szukania rozwiązań, dyskusji o tym, jak realizować potrzeby wszystkich członków rodziny. Autorki podkreślają: „Mówisz tak bo tego chcesz!”[5] A jeśli nie chcę? Jeśli prośba dziecka sprawia, że włoski jeżą mi się na plechach, a młody człowiek nie chce akceptować alternatywnych rozwiązań? Co wtedy?

„Mamo, nie krzycz” to wartościowy poradnik. Autorki skupiają się na dorosłym. Na jego lękach i emocjach. Zachęcają do pracy nad sobą, która to ma procentować w relacjach z innymi. Styl książki nie do końca przypadł mi do gustu – wolę prościej i konkretniej – niemniej muszę przyznać, że wyciągnęłam z niej wiele dobrego, znalazłam kilka sposobów na rozwiązanie nurtujących mnie problemów.

[1] Jeannine Mik, Sandra Teml-Jetter, „Mamo, nie krzycz. Jak nie ulegać złości w relacjach z dzieckiem”, przeł. Małgorzata Chudzik, wyd. Muza, Warszawa 2022, s. 14.
[2] Tamże, s. 18.
[3] Tamże, s. 32.
[4] Tamże.
[5] Tamże, s. 85.

Link do opinii

Jakiś czas temu Wydawnictwo Muza przysłało mi do recenzji książkę "Mamo, nie krzycz". I choć wydawać by się mogło, że to książka typowo dla rodziców, to zdecydowanie nie jest jedyny jej atut. Dlaczego? O tym za chwilę.

W ostatnich miesiącach, jeśli chodzi o wybór poradników to Wydawnictwo Muza u mnie króluje. Pojawiają się nowości, które wychodzą na przeciw oczekiwaniom współczesnych czasów. Trudne momenty odczuwa wielu z nas, a wszystko odbija się na naszym samopoczuciu. Nie ma co zwlekać, tylko odnaleźć coś, co pomoże nam uporać się z negatywnymi skutkami stresu.

"Jednak w sytuacji dużego stresu i zmęczenia emocje niejednokrotnie biorą górę nad rozsądkiem". Znasz to?

"Mamo, nie krzycz" to książka nie tylko dla rodziców czy planujących potomstwo. To książka dla każdego, kto odczuwa, że w jego życiu "coś nie gra".
Przede wszystkim rozpoznasz tutaj życzenia wobec codzienności, ale i rzeczywistość. Nie ma szans, by wszystko układało się idealnie. Jednak nie zaszkodzi "posprzątać" w swojej egzystencji.

Najbardziej co wpada do głowy w tej książce, to fakt, że absolutnie nie jest to książka o wychowaniu. To jest książka o Tobie! O Twoich emocjach, miłości, lękach i tolerancji. To książka o złości i swoich granicach.

Ostatnio wspominałam o książce "Jak ukoić swoje wewnętrzne dziecko" i ta również zagłębia się w tym temacie i prowadzi podróż przez wnętrze człowieka. 

Relacje z dziećmi to również relacje ze światem, relacje w związku i osiągnięcie dojrzałości. Choć wydaje się, że kończąc 18 lat wkracza się w dorosłość, to bardzo rzadko tak jest. Ta lektura wiele wyjaśnia i pozwala zrozumieć, że dojrzałość to ten moment, gdzie pozwalasz sobie na swój dobrostan. 

Książkę uzupełnia masa ćwiczeń i historii z życia wziętych. Tak naprawdę teoria miesza się tutaj z praktyką. Wiele zagadnień pozwoli Ci dotrzeć do swojego prawdziwego "ja". Odpępnić się od swoich rodziców i żyć w zgodzie ze sobą i swoją rodziną. 

Zdecydowanie polecam ją dla każdego czytelnika zmierzającego ku dorosłości, ale i rodziców z małymi czy dużymi pociechami. Wyciągniesz z niej więcej dla siebie niż Ci się wydaje. Tytuł jest trochę mylący, dlatego też nie zrażaj się widząc go na okładce książki. A w przyszłości może przekażesz ją swoim dzieciom?

Link do opinii

Krzykiem uwalniamy z siebie złe emocje, to najczęściej znak, że mamy za dużo na głowie, nie potrafimy już sobie z tym poradzić i dosłownie wszystko potrafi wyprowadzić nas z równowagi. Warto pozbywać się z siebie złych emocji, można iść pobiegać, wykrzyczeć się w lesie czy zmęczyć fizycznie, ale nie możemy dać się wyprowadzić z równowagi przy dzieciach. Kiedy krzyczymy na dziecko, ono nie rozumie, dlaczego to robimy, zaczyna myśleć, że zrobiło coś źle i spada jego poczucie wartości, więc warto nauczyć się panować nad swoimi emocjami, żeby nie zrobić nikomu krzywdy.
Mamo, nie krzycz to książka, która trafiła do mnie już jakiś czas temu, zachwyciłam się nią od razu, ponieważ jest dość cienka oraz ma piękną, minimalistyczną okładkę w cudownym kolorze, niestety środek troszkę mnie rozczarował. Egzemplarz ma bardzo dużo tekstu, który jest od samej góry aż do dołu, ponieważ czcionka jest mała, wszystko zostało upchnięte, jest mało ćwiczeń i tylko kilka schematów, spodziewałam się, że będzie więcej tabelek, krótkich informacji, bo właśnie takie coś sprawia, że szybciej zapamiętujemy to, co jest napisane. Taka duża ilość tekstu na początku mnie przytłoczyła i czytałam dość powoli, chociaż treść jest dość ciekawa i dużo z niej wyciągnęłam, to za każdym razem musiałam się zmusić do czytania.
Całość pomaga inaczej spojrzeć na nas samych, nakłania do zastanowienia się, co tak naprawdę nas złości, co możemy zrobić, żeby złościło nas mniej, a przede wszystkim uczy nas kobiety, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. To najczęściej przepracowane mamy, którym nie pomaga partner, krzyczą na dziecko, bo nie są w stanie już poradzić sobie, z tym że wszystko spoczywa na ich barkach i potrafią wybuchnąć z powodu błahostki.
Podsumowując, warto sięgnąć po tę książkę, bo naprawdę otwiera oczy na problemy i pokazuje jak je pokonać, ale trzeba też przygotować się na przebrnięcie przez ogrom tekstu. Warto tak jak ja wziąć sobie notatnik i w nim zapisywać najważniejsze dla nas spostrzeżenia, które pozwolą nam lepiej zrozumieć przeczytany tekst.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zakochanawksiazk
zakochanawksiazk
Przeczytane:2022-04-04, Ocena: 4, Przeczytałem,

Książka, a w zasadzie poradnik "Mamo, nie krzycz" to bardzo ciekawa propozycja dla rodziców, ale również osób, które planują w przyszłości potomstwo. Książka jest w bardzo fajny sposób przedstawiona, jest czytelna, wiele w niej tabelek i przydatnych informacji. Ja jako rodzic czteroletniego chłopca w spektrum autyzmu często naprawdę nie mam już siły, a niektóre zachowania syna wywołują u mnie wiele negatywnych emocji, jednak staram się tłumaczyć to sobie tak, że on nie rozumie wiele rzeczy, które do niego mówię, a często swoimi zachowaniami próbuje jedynie zwrócić moją uwagę na swoją osobę. Przyznaje, że ta książka za pomocą przedstawionych tam ciekawych i praktycznych ćwiczeń pomogła mi choć w małym stopniu wypracować wewnętrzną równowagę. Znajdziemy w niej wiele scen, które z pewnością i w naszym życiu często się pojawiają, a na które reagujemy frustracją oraz krzykiem, zaś autorki poradnika w świetny sposób wytłumaczyły jak w skuteczny sposób poradzić sobie z negatywnymi emocjami w kontaktach z naszymi dziećmi. Ja z pewnością wiele z nich wcielę w życie, bo wiem już jak w sposób właściwy reagować w trudnych sytuacjach, których w moim przypadku jeszcze wiele na drodze wychowawczej.

Link do opinii
Avatar użytkownika - brunettebooks
brunettebooks
Przeczytane:2022-04-02, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Zapraszam Was na recenzję poradnika, ale od razu napiszę Wam,  że nie jest to książka jak wychować dziecko. Tutaj znajdziecie dużo porad, przykładów i ćwiczeń jak opanować swoją złość i zachować równowagę w sytuacjach stresujących. Autorki pokazują jak krzyk wpływa na nas i nasze dzieci.
  To fajny poradnik, który podpowiada jak pozbyć się negatywnych emocji, aby żyło się lepiej nam i naszym dzieciakom.
Autorki ciekawie omawiają  sytuacje z życia codziennego i omawiają każdy problem krok po kroku. 
Znajdziecie tutaj też różne wzory z dzieciństwa,  które pokazują jak przeszłość ma wpływ na dorosłe życie człowieka. 
Autorki napisały poradnik językiem prostym więc książkę czyta się bardzo szybko. 
Polecam rodzicom,  którzy chcą popracować  nad swoimi relacjami z dziećmi. 
Warto przeczytać!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Booklutek
Booklutek
Przeczytane:2022-03-27,

Książka ma na celu zapewnienie, abyś pozostał pełen miłości w obliczu stresu, złości i silnych uczuć. Dzieci są często wyzwalaczem emocjonalnych wybuchów u matek, ale nie przyczyną. Ważne jest, aby znaleźć tę przyczynę.

Nie jest to klasyczny przewodnik dla rodziców opisujący, dlaczego dziecko zachowuje się tak, i co robić w określonych sytuacjach. Wszystko sprowadza się do refleksji nad tym, dlaczego matki reagują w taki sposób.

Zawiera wiele ćwiczeń i autorefleksji, na które powinieneś poświęcić swój czas.
Autorki udzielają wielu wskazówek i pomagają zachować spokój w takich wypadkach.

Muszę się przyczepić do jednej kwestii - tytułu. To problem rodzicielski, a nie wyłącznie macierzyństwa.

Link do opinii

„Mamo, nie krzycz” to książka, gdzie autorki Jeannine Mik i Sandra Teml-Jetter podpowiadają, jak pracować nad emocjami i swoimi wybuchami. Pomagają nie wpaść w pułapkę szkodliwych schematów postępowania. 

 


Muszę przyznać, że poradnik został napisany naprawdę bardzo ciekawie, a autorki w swojej pracy zwracają uwagę na wiele ważnych kwestii. Nie znajdziemy tutaj żadnego naukowego żargonu co zapewne przypadnie do gustu wielu czytelnikom. Chociaż muszę przyznać, że bibliografia na której opiera się pozycja w mojej opinii jest dość uboga. 

Prócz wiedzy teoretycznej w książce znajdziemy także ćwiczenia ułatwiające nam zdobytą wiedzę wcielić w życie. Dzięki nim jesteśmy w stanie zrozumieć co tak naprawdę nas stresuje i co powoduje złość. Jest to pozycja, która pomaga nam poznać i zrozumieć siebie. Uświadamiamy sobie co taj naprawdę nami kieruje - lęk, czy miłość. Czy, aby napewno potrafimy się uspokoić i jak znaleźć dla siebie najlepszy sposób, aby to zrobić. Świetnym wątkiem okazało się być poruszenie tematyki „okna tolerancji” o którym kiedyś miałam okazję przeczytać dość obszerną lekturę. Autorki podeszły do tego znakomicie. Na ogromny plus zasługuje także fakt użycia wielu przykładów, dzięki którym szybciej możemy dostrzec własne problemy.

 


„Mamo, nie krzycz” to tak naprawdę książka dla każdego. Wiedzę w niej zawartą możemy wykorzystać na wielu płaszczyznach, a nie tylko relacji z dzieckiem. Niemniej jednak wprowadzając w życie wskazówki w niej zawarte z całą pewnością nasze relacje z dzieckiem będą zdrowsze i cudowniejsze. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - margoth86
margoth86
Przeczytane:2024-10-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - 60 książek w 2024 roku,

Jedna z lepszych książek jakie ostatnio czytałam. Po prostu tak oczywista. Myślę, że jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich, nie tylko rodziców, ale dla wszystkich współpracujących z dziećmi:
- to nie dziecko cię denerwuje, 

- za twoją złością stoją jakieś niezaspokojone potrzeby (twoje niezaspokojone potrzeby),

- złość odcina mózg na 50 sekund, po tym czasie odzyskujesz kontrolę nad sobą. 
Te i wiele innych wskazówek, które ułatwiają funkcjonowanie z ludźmi generalnie, nie tylko z dziećmi.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Kaktuslovebook
Kaktuslovebook
Przeczytane:2022-04-30, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

"Chcemy być najlepszymi rodzicami, jakimi tylko można być, a mimo to czasami bywamy bezradni i nie spełniamy oczekiwań, niekiedy także własnych."

 

@wydawnictwomuza 

 

Rodzicielstwo nie jest i nigdy jej w było łatwe. Mam wrażenie, że same czasy naszych dzieci są dość trudne, a wymagania stawiane przed nimi również przez nas odbijają się na relacjach. Książka według mnie powinna mieć tytuł "rodzicu, nie krzycz" jednak prawdą jest, że to głównie na nas, mamach opiera się największy ciężar i odpowiedzialność wychowania. Sama niekiedy mam już dość, praca, dzieci, wieczne problemy powodujące iż jedynym ujściami naszych frustracji jest właśnie podnienie głosu i krzyk. Sama nie chciała bym krzyczeć lub ograniczyć takie sytuacje do minimum. Ta książka jest właśnie po, to by pomóc nam zrozumieć problemy i odszukać właściwe rozwiązanie. 

 

Napisana przez Jeannine Mik i Sandrę Teml-Jetter książka staje się kolejnym kołem ratunkowym w rodzicielstwie. Ma nam pomóc stać się właściwym przywódcą, doradcą i pomocnikiem dziecka a nie szefem, który tylko rzuca rozkazy. Mamy nauczyć się jak właściwie prowadzić przez życie i jak przekazać mądrości posiadane przez nas. Zawiera fajne opisy, porady, przykłady właściwych zachowań a także sposoby na różnorakie sytuację stresowe, z którymi przestajemy sobie radzić. Dzieci stają się ujściem jedynie naszych frustracji a ta książka jest właśnie po to, by to zmienić. Odmienić nasze życie i sprawić, że będziemy lepiej porozumiewać się z naszymi pociechami. Jak każdy tego typu poradnik będzie miała swoich zwolenników i przeciwników, którzy się z tym nie zgodzą. Nasz krzyk powoduje powiększanie się granic, strach i oddalenie naszego dziecka, mając ogromny ciężar na swoich barkach jako świadomy człowiek zrobię wszystko, by to się zmieniło. Nikt z nas nie jest idealny ale dobrze jest umieć się przyznać do błędu, niż udawać, że ja nie krzyczę i nie wiem jak ktoś może krzyczeć na dzieci. W tekst wplecione są także ciekawe ćwiczenia, które możemy sami przetestować. Myślę, że tą pozycja jest doskonałym pomocnikiem jeśli nie dla nas to być może dla kogoś bliskiego. Zachęcam do przeczytania.

Link do opinii
Inne książki autora
Jak nie bać się o swoje dziecko i go nie ograniczać
Sandra Teml-Jetter0
Okładka ksiązki - Jak nie bać się o swoje dziecko i go nie ograniczać

Druga książka duetu autorskiego bestsellera ,,Mamo, nie krzycz". Tym razem autorki zajęły się problemem rodzicielskiego lęku i możliwościami przezwyciężania...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy