Twoje dziecko wybiera się niedługo do przedszkola, a ty martwisz się, że ciągle nie sygnalizuje, kiedy chce zrobić siku lub kupę? A może chowa się za firanką, gdy czuje fizjologiczną potrzebę, i za nic w świecie nie da się namówić na to, żeby zrobić ją do nocnika? Nie martw się!
Pierwsza dobra wiadomość jest taka, że twoje dziecko jest gotowe na nocnik wcześniej, niż myślisz (około 20-30 miesiąca) i może nauczyć się korzystania z niego szybciej, niż myślisz! W większości przypadków, którymi zajmowała się Jamie, wystarczyło zaledwie kilka dni, żeby maluch z ochotą robił siku i kupę tam gdzie trzeba. Jamie Glowacki ma jednak świadomość, że każde dziecko jest inne i dostosowała swoją metodę również do tych, które wymagają dłuższego czasu i więcej pracy. ,,Mamo, chcę kupę!" odpowiada na podstawowe pytania, które zadają sobie rodzice, którzy chcą przyzwyczaić dziecko do korzystania z nocnika:
? Czy moje dziecko jest gotowe na to, by przestać nosić pieluchy?
? Jak mogę to sprawdzić?
? Dlaczego moje dziecko odmawia robienia kupy do nocnika?
? Jak uniknąć stresu związanego z nocnikiem?
? Dlaczego moje dziecko nagle przestało korzystać z nocnika i znowu sika w pieluchy?
? Dlaczego ono ciągle zasikuje łóżko, mimo że korzysta już z nocnika?
Oto poradnik, który rozwiąże wszystkie te problemy bez przekupywania pociechy cukierkami i bez innych wątpliwych sztuczek. Wypróbuj instrukcje i wskazówki zaproponowane przez Jamie i przejdź bez stresu i z uśmiechem przez etap pożegnania z pieluchami.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2022-12-07
Kategoria: Medycyna i zdrowie
ISBN:
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: Oh Crap! Potty Training: Everything Modern Parents Need to Know to Do It Once and Do It Right
Hasło KUPA, czyli jak posadzić dziecka na nocnik. Jamie Głowacki ekspertka od treningu nocnikowego maluchów, prezentuje autorską 6-etapową metodę...
Przeczytane:2020-02-11, Ocena: 5, Przeczytałam,
Nigdy nie podejrzewałam, że książka o tematyce świątecznej może zostać jedną z moich ulubionych powieści. Sporo osób zachwalało cykle pisane przez Joannę Szarańską, postanowiłam więc zapoznać się z jej najnowszym dziełem Krainą zeszłorocznych choinek.
W małym miasteczku, tuż przed świętami zostaje otwarty sklepik noszący nazwę taką jak tytuł książki. Prowadzi go emerytowany nauczyciel. Sklepik przyciąga chociażby małego Antka, który w ramach narzuconego mu przez kolegów wyzwania postanawia ukraść w nim bombkę. Oczywiście wpada jak śliwka w kompot i musi odpracować swoją głupotę. Oprócz chłopca poznajemy też innych mieszkańców Świerczynek. Młoda Nina pracuje w Krakowie i obawia się, że nie będzie mogła wrócić w rodzinne strony na święta. Natomiast jej mama i ciocia kłócą się zawzięcie zamiast połączyć siły i wyprawić wspólną, wspaniałą wigilię.
Książka to zlepek kilku wątków dotyczących różnych osób. Przeplatają się one naprzemiennie w następujących po sobie rozdziałach, przyspieszając akcję. Jednak tej powieści nie jest to potrzebne, bo w atmosferę Świerczynek się po prostu wsiąka, już od pierwszej strony, gdzie przytoczona została opowieść o tytułowej Krainie Zeszłorocznych Choinek. Wzorowane na istniejącej Lanckoronie miasteczko, mimo że malutkie, jest miejscem zamieszkania nietuzinkowych osobowości. Właśnie ta miejscowość splata wszystkie wątki i tworzy świąteczną magię.
Powieść Joanny Szarańskiej ma w sobie wszystko czego oczekuję od powieści obyczajowych. Oprócz intrygującej historii z drugim dnem pokazuje bohaterów z jakimi łatwo się utożsamić i uwierzyć w ich historię. Książka ujęła mnie również swoim humorem. Rzadko śmieję się podczas lektury, a czytając tę śmiałam się niejednokrotnie. Uśmiech na mojej twarzy przede wszystkim wywoływały losy Niny i jej pracodawczyni.
Powieść czaruje również plejada różnorodnych bohaterów. Znajdziemy wśród nich dziecko przeżywające rozwód rodziców, dziewczynę tęskniącą za domem, czującą się piątym kołem u wozu staruszkę czy zakochanego w ozdobach świątecznych emerytowanego nauczyciela. Każdy z bohaterów został dobrze nakreślony, czytelnikowi łatwo jest z nimi sympatyzować. Bohaterowie, tak samo jak ich problemy, są bardzo realni, prawdziwi. Są jak osoby, które spotyka się na co dzień w naszych domach, w pracy, szkole, czy na ulicy.
Kraina zeszłorocznych choinek to powieść, która ujęła mnie swoim ciepłem i prawdziwością. To książka, w której świąteczna magia przeplata się z problemami dnia codziennego, bohaterowie nie są wyidealizowani, przez co przypominają nas samych.