Artur jest hazardzistą - obstawia mecze, "inwestuje" ostatnie pieniądze w kryptowaluty. Choć mieszka w metropolii dość długo, dopiero teraz zauważa, jak szybko się ona rozrasta. Chyba nikt nad tym nie panuje, a wyrastające znikąd ogromne wieżowce budzą lęk i coraz gorsze przeczucia. Niepokój pogłębia pewien wykładowca uniwersytecki, który wieszczy zagładę cywilizacji. Artur nauczył się przez lata, że jeśli ma przeczucie, to musi coś obstawić. Wyjeżdża więc z miasta i desperacko próbuje zostać preppersem - kimś przygotowanym na różne scenariusze, nawet na koniec świata.
Wydawnictwo: Cyranka
Data wydania: 2023-04-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 166
Język oryginału: polski
Artur od lat żyje w metropolii, można by rzec, że na dobre w nią wrósł. Prowadzi dosyć monotonne życie studenckie i jego sposobem na życie jest hazard. Pewnego dnia zauważa, że metropolia, w której mieszka niesamowicie się rozrosła, co wzbudza w nim lęk. Czuje niepokój, wręcz paranoicznie przeczuwa nadchodzącą zagładę. I jak na hazardzistę mającego przeczucie stawia wszystko na jedną kartę, ucieka z miasta i próbuje za wszelką cenę być gotowym na nadchodzącą katastrofę. Co z tego szaleństwa wyniknie?
Nawet nie wiecie, jakie to było niesamowicie wciągające! Autor bez zbędnych opisów potrafi zrobić klimat. Potrafi dosłownie jednym zdaniem postawić wszystko na głowie. Plugawa metropolia, szare blokowiska wyrastające jak grzyby po deszczu, gdzie tylko okiem spojrzeć. Monstrualne budowle, coraz wyższe, coraz mniej przestrzeni i do tego przytłaczająca szara codzienność. Wszechobecny smog. Nocne koszmary. Jest surrealistycznie i paranoicznie.
"To niemożliwe, że istniały takie miejsca. Budynki - jak wklejone. Bezdomni - jak roboty. A jednak były, nie śniłem. Mogłem ich dotknąć."
Autorowi udało się tak poprowadzić historię, że na koniec czytelnik pozostaje z milionem pytań w głowie. Co tu się tak naprawdę wydarzyło? To wszystko niczym niezły odjazd psychodeliczny, między snem a jawą.
Ta historia skłania do zatrzymania się na chwilkę, do refleksji nad tym, do czego prowadzi nieuchronnie nasz obecny szybki, coraz szybszy styl życia?
Mając w pamięci "Układ" czułam, że to będzie świetne i nie myliłam się. Po prostu - niezła schiza. Polecam!
Utwory ze zbioru opowiadań Układ są dowodem na to, że weird fiction w Polsce wchodzi na nowy poziom, a ich surrealistyczna kompozycja wywołuje w czytelniku...
Przeczytane:2023-05-15, Ocena: 4, Przeczytałem,
PopKulturowy Kociołek:
Bohaterem wspomnianego dzieła jest Artur – hazardzista, „inwestor” kryptowalut, domorosły filozof, paranoik cierpiący na powracające ataki lękowe i człowiek, który trochę cierpienia w swoim młodym życiu już doświadczył. Należy również nadmienić, że jest on studentem. Studia traktuje on jednak dość wybiórczo i tak naprawdę chodzi jedynie na zajęcia prowadzone przez Stanisława Trowskiego (wykładowcę filozofii techniki). Pewnego dnia jego ulubiony nauczyciel oświadcza jednak, że porzuca karierę uniwersytecką i wyjeżdża w przysłowiowe Bieszczady, aby tam w przygotować się na zbliżający się koniec świata. Wizja upadku ludzkości, którą roztacza Trowski, szybko znajduje podatny grunt i mocno udziela się bohaterowi. On również niewiele się zastanawiając, postanawia zostać preppersem (nie mając o tym kompletnie pojęcia i rady czerpiąc z internetu) i przygotować się na nadchodzącą apokalipsę (którą jak twierdzi, sam wyczuwał od bardzo dawna).
Zarys fabuły książki brzmi dość intrygująco i jej początek potrafi mocno zaangażować czytelnika. Wystarczy przeczytać jednak kilkanaście pierwszych stron, aby się przekonać, że nie jest to dawka popkultury dla każdego. Nie mamy tutaj bowiem do czynienia z typowym dziełem z segmentu postapo, dystopii czy dramatu. Autor wykorzystuje niektóre elementy wspomnianych gatunków, lepiąc z nich „nietuzinkowe” weird fiction wyłamujące się z prostego zaszufladkowania gatunkowego.
Przewracając kolejne strony dzieła, towarzyszy nam mocny klimat, pełny niesprecyzowanego napięcia. Z pewnością ma na to bardzo duży wpływ paranoiczne zachowanie głównego bohatera. Całość czyta się dosyć szybko, co nie oznacza jednak, że łatwo. Łukasz Krukowski serwuje tutaj bowiem pozornie proste treści, pod którymi kryje się głębia, którą każdy musi odkryć samemu (na dodatek dowolnie ją interpretując). Niektórych czytelników taki pomysł zachwyci (szczególnie jeśli lubią rozkładać przeczytane dzieła na czynniki pierwsze i dodatkowo długo się zastanawiać nad ich „głębszym” sensem)....