Nie każda trzydziestolatka wiedzie spokojne, uporządkowane życie. Są też takie, które nadal szukają swojego miejsca na świecie, swojej drogi, bratniej duszy, miłości…
Wydawnictwo: Białe Pióro
Data wydania: 2018-05-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 357
Język oryginału: polski
🌞 RECENZJA PRZEDPREMIEROWA 🌞
Tytuł: "Mam na imię Walentyna"
Autor: Katarzyna Janus
Wydawnictwo: Filia
Premiera: 02.08.2023
#współpracareklamowa
#współpracarecenzencka @wydawnictwofilia
Młoda lekarka Walentyna poznaje na kongresie medycznym poznaje tajemniczego i nieziemsko przystojnego Borysa. Przeżywa z nim burzliwy romans.Jednak czy nieskazitelny Borys to mężczyzna jej życia? W swoim zauroczeniu dziewczyna nie dostrzega nieśmiałego Marcina,który od dawna darzy ją uczuciem.
Pewnego dnia Walentyna trafia do szpitala na intensywną terapię a przystojny Borys ulatnia się tak szybko, jak się pojawił.Okazuje się że kobieta poważnie zachorowała i musi przejść operację. Jej życie wywraca się do góry nogami.Z pomocą przychodzi Marcin,ten mniej piękny, mniej rozchwytywany przez kobiety. Od dawna wiadomo,że to w nieszczęściu poznajemy kto jest naszym przyjacielem i na kogo możemy liczyć. To właśnie Marcin otoczył ją opieką po operacji. Po przebytej chorobie los rzuca Marcina i Walentynę do słonecznej Italii, gdzie poza pięknymi widokami, pyszną kuchnią i mocnym espresso zastaje ich trzęsienie ziemi. Jak skończy się historia Walentyny? Czy uda się im przetrwać? Czy pokonają wszystkie przeciwności losu?
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii. To cudowna powieść o miłości,o jej poszukiwaniu,pomyłkach i trudnych,nie zawsze słusznych wyborach życiowych. Ta książka nie jest adresowana tylko do kobiet. Autorka zwraca się również do mężczyzn,żeby Panowie mogli nas lepiej zrozumieć i czuć nasze potrzeby. Jest to książka, która wprowadza nas w świat, gdzie wszystko może się zdarzyć,na co nie mamy wpływu. Autorka bardzo niebanalnie wykreowała postać Walentyny. Dziewczyna próbuje uporządkować swoje ścieżki,szuka miłości,walczy o wspomnienia. Porusza, wzbudza nasze emocje. A wszystko na tle włoskich malowniczych krajobrazów Szczerze polecam wam tę książkę. Dostarczy wam ona wiele emocji ❤️
,,Mam na imię Walentyna" to książka, po którą sięgnęłam ze względu na okładkę, choć zwykle nie stosuję się do tej reguły. Urzekła mnie jednak postać odziana w żółtą sukienkę, sama kocham ten kolor, zwłaszcza wiosną i latem. Autorka udowodniła jednak, że to, co piękne na zewnątrz, wcale nie musi być identyczne w środku...
Walentyna to trzydziestoletnia lekarka ze smykałką do pisania książek. Swe niecodzienne imię otrzymała na skutek dość śmiesznej sytuacji. Kobieta dzieli mieszkanie z Mariolą- swoją znajomą. Dla głównej bohaterki słowo przyjaźń jest zbyt ważne i stara się niezbyt szybko obdarzać nim napotkane osoby. Obie panie są jak ogień i woda- cicha Walentyna i energiczna Mariola to bardzo ciekawy miks, który udowadnia nam, że przeciwieństwa naprawdę się przyciągają.
Pewnego dnia, podczas konferencji medycznej, Walentyna poznaje szalenie przystojnego Borysa. Mężczyzna jest wykładowcą na wspomnianej konferencji, a jego profesją jest neurologia. Czy piękny Borys to dobra partia dla szarej myszki? Tego nie zdradzę, ale obok Borysa w życiu młodej lekarki pojawia się także Marcin- człowiek spokojny, uczciwy i pomocny. Kogo wybierze Walentyna, której życie za moment zacznie się sypać? Kto wyciągnie do niej rękę w czasie naprawdę dramatycznych zdarzeń? Zapraszam do lektury.
Autorka przenosi nas też do Włoch i podkreśla, że dramaty w życiu człowieka mogą działać lak lawina- jedna tragedia pociąga za sobą drugą. Do tego momentu lektura jest bardzo ciekawa, choć pisarka nieco przesadziła z opisami miejsc, win czy potraw. Lepiej, żeby cała książka była znacznie intensywniej poświęcona relacjom damsko-męskim. Nie są one łatwe, a postawa głównej bohaterki przypominała czasami działania rozmarzonej nastolatki, która zbyt mocno buja w obłokach. Ze wszystkich postaci najbardziej polubiłam Mariolkę- bardzo szanuję ludzi, którzy potrafią otwarcie powiedzieć o tym, co leży im na sercu i wątrobie.
Konkludując- książka jest dobra, ale nie rewelacyjna. Część opisów w ogóle bym usunęła, krótsza powieść wcale nie byłaby gorsza. Plus to wnikliwe spojrzenie autorki we wzloty
i upadki ludzkiego życia. Momentami doskonale rozumiałam Walentynę i gruntownie śledziłam jej problemy natury zdrowotnej. Z każdego dramatu, nawet dużego, można się jednak wydostać. Doceniajmy więc momenty, w których możemy poprosić kogoś o pomoc.
Katarzyna Janus zaskarbiła sobie moje czytelnicze serce kilka lat temu serią Błękitny dom.
Książkę "Mam na imię Walentyna " czytałam kilka lat temu ,lecz zachowałam o niej jedynie mgliste wspomnienia i ogólnie przeświadczenie, że dobrze mi się ją czytało.
Kojarzyłam też jednego z bohaterów- Borysa.
Z ciekawością sięgnęłam więc po lekturę, zaliczającą się do literackich cegiełek- w końcu czterysta siedemdziesiąt stron to niemało.
Autorka ma jednak dar czarowania swoich czytelniczek.
Sposób snucia opowieści, wyjątkowe, wielowątkowa przemyślana i pełna emocji fabuła tworzą przepis na coś naprawdę wyjątkowego.
Walentyna jest młodą trzydziestokilkuletnią kobietą , z zawodu lekarzem -choć jej marzycielski charakterem i bujną wyobraźnią zdecydowanie nie pasuje do środowiska w którym na co dzień funkcjonuje.
A jednak to na wyjeździe służbowym poznaje Pięknego Borysa i choć wie, że nie jest to dla niej dobrym materiałem na życiowego partnera pozwala sobie na chwilę zapomnienia w jego ramionach. I jest jeszcze on.
Marcin.
Nie tak intrygujący , lecz pewny. Nieco nieśmiały, lecz przy tym mądry i opiekuńczy.
Czy Walentyna zdecyduje się dać szansę chłopakowi o którym nigdy nie myślała w kategoriach damsko- męskich?
I co wspólnego z tą historią ma słoneczna Italia?
O tym musicie się przekonać.
Ja po raz kolejny dałam się porwać i absolutnie nie żałuję.
Włoskie pejzaże, nieoczekiwane zwroty akcji - zwłaszcza mniej więcej od dwieście sześćdziesiątej strony- i cała gama emocji.
Od radości, poprzez zdumienie do irytacji i głębokiego wzruszenia.
Jednym słowem mamy tu dosłownie wszystko.
Kolejne strony znikają nie wiadomo kiedy. Gwarantuję nie zawiedziecie się ?
A ja zdecydowanie zakochałam się w tej niesamowicie barwnej powieści i polecam ją całym sercem ?
Czy związek pięćdziesięciopięcioletniej kobiety i czterdziestoczteroletniego mężczyzny jest możliwy? Gdyby mówić o odwrotnej relacji, nikt nie miałby...
Tosia, która odziedziczyła stary dom na Mazurach, jest na dobrej drodze do odnalezienia spokoju i szczęścia. Tymczasem Paulina, studentka konserwatorium...
Przeczytane:2023-10-22,
Macie ochotę wybrać się w piękną i romantyczną podróż do słonecznej Italii?
Będzie bardzo wzruszająco, klimatycznie i pysznie.
Główną bohaterką jest młoda lekarka Walentyna, której życie nie oszczędza i spotyka ją nieszczęście za nieszczęściem. Los nie jeden raz wywraca jej życie do góry nogami. Kobieta przebywając w Gdańsku na konferencji dla lekarzy poznaje seksownego neurologa Borysa, z którym wdaje się w namiętny i burzliwy romans. Niestety wkrótce okazuje się, że uroda to nie wszystko. Kiedy nieoczekiwanie Walentyna trafia do szpitala i zostaje u niej zdiagnozowana poważna choroba nie może liczyć na pomoc i wsparcie Borysa. Blisko niej kręci się przeciętny Marcin, któremu wcześniej nie dawała szansy, a on teraz oferuje jej pomoc. Mężczyzna opiekuje się nią troskliwie i zabiera ją ze sobą do Włoch, gdzie cieszą się pięknymi widokami, smaczną kuchnią i aromatyczną kawą. Niestety ich szczęście trwa krótko i zakłóca je trzęsienie ziemi.
Czy pokonają przeciwności losu, który rzucił im kłody pod nogi?
Czy będą razem?
Fenomenalna, wciągająca i emocjonalna. Fabuła wciąga już od pierwszej strony i trzyma w niepewności do samego końca. Autorka potrafi budować napięcie. Razem z bohaterką przeżywamy jej emocje, towarzyszymy jej w podejmowaniu decyzji i miłosnych perypetiach. Towarzyszymy jej, kiedy lekarz diagnozuje u niej ciężką chorobę. Czuć jej strach i niepewność. Pech nie opuszcza Walentyny, bo musi zmierzyć się z konsekwencjami trzęsienia ziemi podczas pobytu we Włoszech. Los nie jest dla niej łaskawy. Do samego końca nie wiadomo jak potoczą się losy bohaterki. Kiedy jest już szczęśliwa dostaje od życia kolejny cios. Walentyna mierzy się z chorobą, samotnością, cierpieniem, ciężkimi przeżyciami i musi skonfrontować się z traumatyczną przeszłością.
Ja jej kibicowałam do samego końca i przeżywałam jej rozterki.
Autorka tą powieścią pokazuje czytelnikom, że szczęście nie trwa wiecznie i nie trzeba na siłę dążyć do niego. Trzeba cieszyć się z tego co się ma i korzystać z życia. Autorka przekazuje nam, że szczęście mamy wtedy, kiedy mamy wokół siebie bliskich. Nie jesteśmy samotni. Mamy do kogo zadzwonić w każdej sytuacji. Trzeba cieszyć się, że jesteśmy zdrowi, mamy jedzenie, dach nad głową i pracę. Cieszymy się, gdy ktoś odwzajemnia nasze uczucia, ale czasami samotność jest lepsza niż tkwienie w przemocowym związku. Nie warto przejmować się bzdurami. Nie mamy wpływu na to , co wydarzy się w naszym życiu.
To książka, która zmusi Was do przemyśleń oraz refleksji nad życiem.
Uwielbiam takie historie, w których poprzeplatane są wartości życiowe. Na dodatek autorka tak pięknie i barwnie opisała krajobraz Włoch, że czułam się jakbym chodziła tamtymi ścieżkami. Jestem miłośniczką kawy więc opisy aromatycznej kawy i pysznego włoskiego jedzenia sprawiły, że nabrałam ochoty na latte macchiato i kuchnię włoską.
Gwarantuję Wam, że spędzicie z tą książką niesamowicie emocjonujące chwile i nie odłożycie jej dopóki nie przeczytacie ostatniej strony.
Autorka ma lekkie i przyjemne pióro więc książkę czyta się w ekspresowym tempie i z zapartym tchem.
Jestem zachwycona!
Gorąco polecam!
BRUNETTE BOOKS