Magia olewania jest książką dla tych wszystkich, którzy pracują za dużo, za mało wolnych chwil spędzają na rozrywce i nigdy nie mają wystarczająco dużo czasu dla ludzi i spraw, które naprawdę ich uszczęśliwiają.
Dzięki tej książce dowiesz się:
? Dlaczego przejmowanie się tym, co pomyślą inni jest twoim najgorszym wrogiem i jak przestać to robić.
? Jakie są proste kryteria oddzielania tego, czym powinniśmy się przejmować od tego, czym nie warto zaprzątać sobie głowy.
? Jak praktykować sztukę nieprzejmowania się nieistotnymi rzeczami i prośbami oraz nielubianymi ludźmi, nie zachowując się jednocześnie w sposób bezduszny i lekceważący.
? Jak opanować sztukę mówienia ,,nie" rzeczom nieważnym, co doprowadzi do zmiany twojego życia.
I o wiele więcej!
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2017-03-15
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 208
Tytuł oryginału: The Life-Changing Magic of Not Giving a F*CK
Nie urzekła mnie ta książka. Część rad powtarza się wielokrotnie w różnych kontekstach. Niby powinniśmy zadbać o siebie olewając innych tak, żeby nie urazić rozmówców (w tym bliskich), ale jednak przykłady pozostawiają sporo do życzenia. Warto stawiać jasne granice, jednak osobiście nie poleciłabym do stosowania pomysłów z tego poradnika.
Myślałam, że będzie to kolejny zabawny, lekki anty-poradnik w sam raz, żeby odprężyć się po ciężkim dniu, a za to otrzymałam interesującą pozycję o zmianie sposobu myślenia na ważne dla nas tematy. Na pewno podejście do tematu jest nowatorskie, choć autorka często się powtarza, jakby próbowała rozwlec na siłę coś, co już dawno nam przekazała. Niemniej jednak dla sprawdzenia, czy podany sposób zadziała u nas, czemu nie?
Jak sam tytul na to wskazuje autorka mowi doslownie o olewaniu wszystkiego co nieistotne i co nas drazni.Rady typu "olej to czy tamto" banalne .Kolejny poradnik zyciowy .Ksiazke dobrze sie czyta ale wrazenie powielania tych samych rad w innych tego typu poradnikach wczesniej wydanych ciagle mialam z tylu glowy.Niczego nowego sie nie dowiedzialam ale ktos kto siegnal po tego typu ksiazke po raz pierwszy na pewno zyska cos dla siebie.
Ostatnio dużą popularność zyskały poradniki różnego typu. Tym razem w moje ręce wpadła "Magia olewania". Autorka obiecuje, że przedstawi rady jak nie przejmować się opinią innych ludzi, jak traktować osoby za którymi nie przepadami, czy jak odmawiać dokonywania rzeczy na które nie mamy ochoty.
Niestety, ale ta książka ma więcej wad niż zalet. Zacznijmy od mniejszości - zdecydowanie okładka przyciąga wzrok czytelnika. Piękny niebieski kolor nie pozwala przejść obojętnie. Na plus zasługuje również estetyka w środku poradnika. Wszystko jest "uporządkowane" i ozdobione grafiką. Minusów ostatecznie jest dużo więcej, ale wspomnę tylko o tym, że mało kto zastosuje się olewającego podejścia do życia według Sarah. W większości jej rady nie dotyczą niczego sensownego, ani nie poruszają problemów związanych z codziennymi czynnościami.
Jeżeli chcecie poczytać o specyficznym podejściu do życia pewnej Amerykanki, dowiedzieć się jak takie olewające postępowanie jest odbierane w jej środowisku, to pewnie spodoba Wam się ta pozycja. Natomiast jeżeli macie tak jak ja, większe wymagania odnośnie poradników, to zawiedziecie się. Osobiście nie wyniosłam z lektury żadnej rady. A może znaczy to, że egzystuję jak Autorka i olewam wszystko i wszystkich?
Szata graficzna, tytuł i wydanie "Magii olewania" tak bardzo przypomina mi "Magię sprzątania", że ze śmiechem czytałam wstęp.
W dodatku tytuł wygląda, jakby ktoś na słowo „sprzątania” nakleił taśmę i napisał tam „olewania”. Nie rozumiem tego zabiegu, ale ta taśma jest tak wybrzuszona, że sama próbowałam ją zdrapać przez moment. Nie. Nie da się ;)
Autorka próbuje odseparować się od książki Marie Kondo. Jej długi, wyjaśniający różnicę i powód powstania tego tytułu wstęp sprawił, że im bardziej zaprzeczała, tym bardziej miałam ochotę je porównywać. Z pewnością będą tworzyły zgrany duet na mojej półce z poradnikami. Przy okazji, w myśl zasady: „winny się tłumaczy”, zastanawiam się. Czyżby kobieta, która chce uczyć mnie asertywności i nieprzejmowania się, sama martwiła się moją opinią na temat podobieństwa jej tworu do tamtego poradnika?
To tak pół-żartem. Ale teraz już będzie poważnie.
Na 198 stronach znajdziemy mnóstwo przykładów, które pokażą jak zachowuje się większość ludzi, a także kontrargumenty, którymi autorka obrazuje, jak powinniśmy się przestawić z własnym zachowaniem i myśleniem, by czuć się szczęśliwszymi. Podoba mi się, gdy na każdym kroku tłumaczy, że olewanie cudzych opinii, a szanowanie cudzych uczuć to dwie zupełnie inne sprawy.
Sarah Knight (ciągle mam ochotę napisać „Marie Kondo”…) momentami brzmi nawet arogancko. Jej życie jest dla niej najważniejsze, a jeśli nie potrafisz uszanować jej prywatnej przestrzeni, jej strefy komfortu czy jej zdania (które brzmi mniej więcej: JA NIC NIE MUSZĘ! MOGĘ, JEŚLI BĘDĘ MIEĆ OCHOTĘ, LUB JEŚLI MI ZALEŻY!), to po prostu wypisz się z grona jej znajomych i naprawdę będzie ok.
Nie dajmy sobie wleźć na głowę. Nie interesują Cię dzieci, którymi zachwyca się Twoja przyjaciółka? Nie musisz tego współdzielić tylko z przymusu, czy na pokaz. Nie lubisz dzieci- masz do tego prawo, tak samo jak ona ma prawo dzieci kochać. To takie lekcje asertywności w pigułce.
Autorka twierdzi, że trzeba przede wszystkim usiąść, zrobić rachunek sumienia na kartce i czarnym markerem powykreślać to, czym nie będziemy się przejmować. Nie do końca zgadzam się z tą teorią. Wszystko fajnie, ja sobie coś tam skreślę, bo papier wszystko przyjmie. Wiadomo. Ale podjęcie decyzji to dopiero pierwszy krok na drodze ku własnemu szczęściu, a tak naprawdę praktyka czyni mistrza. I to wtedy, w przeżywaniu realnej sytuacji będziemy w stanie przekonać się czy faktycznie potrafimy olać to, co olać powinniśmy. Powinniśmy też otrzymać radę, by przekreślać w sposób czytelny, bo nad tymi skreślonymi opcjami będziemy jeszcze pracować w kolejnych etapach. Z drugiej strony wolę każdą sytuację rozpatrywać na bieżąco, niż wypisywać wcześniej jakąś listę, która będzie średnio rzetelna dla mnie, bo nie jestem w stanie dopasować w parę godzin takiej listy do wszystkich aspektów mojego życia. O połowie zapomnę, drugiej połowy nie jestem w stanie przewidzieć.
Nawet jeśli nie ze wszystkim się zgadzam, to jednak dostałam kilka cennych wskazówek, a także przekonałam się, że nie jest to dla mnie trudny temat. Choć momentami odczułam zbyt wiele powtórzeń tej samej treści, a zwrot "zero żalu" przewijał się non stop, to jednak w sumie książka mi się podobała i warto było ją przeczytać.
Autorka jest bezpośrednia, pisze lekko i czasem na wesoło. Nie owija w bawełnę, ale też ma zdrowe podejście do życia. Właśnie to mnie uderzyło, ale chyba właśnie głównie dzięki temu zdobyła moje uznanie. Uważam, że niejednej osobie może pomóc w zmianie swojego stosunku do ludzi i spraw.
http://www.piorkonabiurko.pl/recenzje-sniezynki/poradnikibiografierozwoj/magia-olewania-sarah-knight/
Czy zdarza Wam się martwić rzeczami, które jeszcze nie nastąpiły? Albo takimi, które nie tylko jeszcze się nie wydarzyły, ale zapewne nigdy się nie wydarzą...
Praktyczne wskazówki, jak zebrać się do kupy i wygrać w życie. Niezależnie od tego, czy utknąłeś w niesatysfakcjonującym cię związku, pracy, której...