Jako towarzyszka Władcy Bestii była najemniczka Kate Daniels ma na barkach więcej, niż jest w stanie unieść. Nie dosyć, że próbuje utrzymać swoją agencję detektywistyczną, to musi również zająć się sprawami Gromady. Czas przygotować ludzi na atak Rolanda - okrutnego, starożytnego czarownika z boskimi mocami.
Jego cień wisi nad Kate, gdy zostaje wezwana na spotkanie przywódców nadnaturalnych frakcji w Atlancie. Jeden z Panów Umarłych został zamordowany przez zmiennokształtnego, a Kate dostaje niecałe dwadzieścia cztery godziny, żeby wytropić zabójcę. Jeśli zawiedzie, rozpęta się wojna, która zniszczy wszystko, co jest jej drogie...
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2019-04-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 460
Tytuł oryginału: Magic breaks
Tłumaczenie: Kaja Wiszniewska-Mazgiel
Na temat tego cyklu należałoby pisać ody pochwalne, a i tak wyraziłyby one mojej całkowitej miłości do tego uniwersum, do tych przygód, do tej akcji i tych bohaterów. Przepadam za książkami, które aż tak mocno wpływają na mój umysł, które tak bardzo wżerają się w moje serce. Jestem przekonana, że to jedna z tych serii, które pozostaną ze mną na zawsze – jako najistotniejsza w moim życiu, jako jedna z najważniejszych i najwspanialszych, która po prostu całkowicie mnie omamiła.
Cała recenzja: bookeaterreality.pl
Curran wyjeżdża, a Kate musi wypełniać obowiązki Towarzyszki. Kiedy zmierza na spotkanie z Rodem czuje, że coś nadchodzi. I nie myli się. Wróg powrócił silniejszy i bardziej zdeterminowany. Nie tyko Gromada jest zagrożona, bo los całej Atlanty wisi na włosku. Przed Kate trudne zadanie. Czy jej moc jest na tyle potężna, by zniszczyć pradawne zło?
Jest to już siódmy tom tej wyśmienitej serii, którą kocham całym sercem i uważam za najlepszy cykl Urban Fantsy, jaki miałam przyjemność przeczytać. Kate poznałam kilka lat temu i do tej pory nie znalazłam równie dobrej serii, a uwierzcie mi, szukałam bardzo dokładnie.
O bohaterach tak naprawdę nie mam za dużo do powiedzenia, bo już tyle razy podkreślałam ich charyzmę i odwagę, że nie będę po raz kolejny opowiadać o sprawach oczywistych. Bohaterów po prostu się kocha. Jeśli nie mieliście okazji poznać Kate i jej przyjaciół, to zapraszam do zapoznania się z recenzją pierwszego tomu => tu, bo naprawdę warto nadrobić zaległości.
Ten tom początkowo nieco mnie wynudził. Curran wyjeżdża i pojawia się ledwo co zażegnane zagrożenie i Kate musi zmierzyć się z nim sama. Pierwsza połowa książki to nic szczególnie zaskakującego i już powoli czułam obawę, że autorzy stracili ikrę. Nic bardziej mylnego! Kiedy akcja przyspiesza i przybiera zaskakujący obrót, to poczułam cudowne orzeźwienie, bo wydarzenia zaczęły dosłownie pędzić i nieustannie trzymały w napięciu.
Końcówka to prawdziwy majstersztyk, bo zmienia dosłownie wszystko. Historia Kate i Currana zaczyna ewoluować i ta niewiadoma doprowadza mnie do szału. Ja po prostu musze dorwać w swoje ręce kolejny tom. Tele pytań i możliwości przed bohaterami, że nie jestem w stanie przewidzieć dalszego rozwoju wypadków. Dochodzą jeszcze wątki poboczne, bo żaden nie został zakończony. Co z Derkiem, Gromadą?
Całość dopełnia Kate, która jest zabawna, odważna i bardzo, ale to bardzo sarkastyczna, a ja to sobie cenie w bohaterach. Czasami było mi wręcz żal pozostałych postaci, ponieważ nie byli świadomi wewnętrznego monologu bohaterki i jej wszystkich uwag. Pomimo napięcia, to Kate potrafiła doprowadzić mnie do szczerego i nieco obłąkańczego śmiechu.
Cudowna i przewrotna seria, która zaskakuje na każdym kroku! Kocham ten surowy i zmienny świat, uwielbiam magię i zmiennokształtnych, ale najbardziej cenie sobie bohaterów, z którymi jestem zżyta od lat i nawet, kiedy nie jestem w trakcie czytania tej serii, to myślę o jej bohaterach. Są dla mnie jak przyjaciele, których kocham bez względu na wszystko. Polecam! 9/10!
Kate i Curran podstępem zostają rozdzieleni. Dziewczyna musi się zająć sprawami Gromady. Ktoś próbuje oskarżyć jej członka o morderstwo. Kate zaczyna śledztwo. Zostaje zdradzona i teleportowania do legendarnego więzienia.
Czeka ją trudna walka i spotkanie z ojcem. Sytuacja diametralnie się zmienia.
W tej części zabrakło mi trochę Władcy Bestii. Jednak nadal bardzo lubię tę serię i już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę kolejny tom.
Kolejna pozornie niesamowicie ekscytująca część. Kate i Curran starają się przygotować na nieuchronne starcie z Rolandem, który według wiedźm nadchodzi, Curran wyjeżdża na kilka dni i Kate musi samodzielnie rozwiązać zagadkę morderstwa popełnionego przez kogoś z Gromady, d'Ambray niszczy Zabójczynię, Kate i Ghastek walczą o przeżycie, gdy d'Ambray ich teleportuje, dochodzi do spotkania z Rolandem, wychodzą na jaw powiązania rodzinne Kate itd...
Jak pisałam, masa pozornie ekscytujących wydarzeń. Ale jednak jest to przeplecione z nudnymi jak flaki z olejem wątkami politycznymi, przez co cała książka traci na 'rozpędzie'. Kate będąc w niewoli z Ghastekiem nie jest w stanie nic zrobić, więc przez ileś stron oboje czekają po prostu na odsiecz w postaci Currana. Jedynym plusem tych scen jest to, że dowiadujemy się nieco więcej o Ghasteku.
No i w końcu spotkanie z Rolandem... Mdłe, nijakie, w ogóle nieemocjonujące... Wiadomo, nie spodziewałam się, że Kate od razu rzuci mu się do gardła, bo wiadomo, że póki co jest przy nim słabeuszem, ale jednak spodziewałam się, że zrobi COŚ. A tu dziewczyna daje sobą manipulować i robi dokładnie to co on dla niej zaplanował, włącznie z kwestią Atlanty i.... swojego własnego domu...
Nevada Frida Baylor and Connor Ander Rogan cordially invite you to join their wedding celebration. Summoning, weather manipulation, and other magical activities...
Dina DeMille doesn’t run your typical Bed and Breakfast. Her inn defies laws of physics, her fluffy dog is secretly a monster, and the only paying...
Przeczytane:2019-06-02,
Ilona Andrews po raz kolejny udowadnia, że wie jak napisać wciągającą powieść fantastyczną. Chociaż „Magia niszczy” to już siódmy tom przygód Kate Daniels, Czytelnik nie ma szans na nudę. Główna bohaterka przyciąga kłopoty niczym magnes, a jej dobre serce nie pozwala na to, by inni ginęli za nią. Jakby problemów było mało, widmo bezpośredniego starcia z Rolandem staje się coraz bardziej wyraźne. „Magia niszczy” zabiera Czytelnika w mroźny krajobraz zimowej Atlanty, po którym biegają stwory wszelkiej maści i nigdy nie wiadomo, co kryje się za rogiem. Autorka, a raczej autorski duet, świetnie oddają klimat zagrożenia i niebezpieczeństw. W połączeniu z szybko płynąca akcją i niebanalnymi bohaterami dostajemy powieść, która przypadnie do gustu nie tylko fanom serii czy urban fantasy. „Magia niszczy” to udana kontynuacja cyklu, którą serdecznie polecam.