Dobra żona jest piękna, lecz skromna, oddana mężowi i rodzinie. Ma zdrowe ciało i umysł wypełniony tradycyjnymi wartościami. Jest lojalna i posłuszna, a jeżeli mąż ma kochanki, potrafi pohamować zazdrość. Wie, że mężczyzna ma prawo do swojego życia, a do niej należą dom i dzieci. Musi być mądrą matką. Mądrą nie po to, by wykorzystywać inteligencję przeciwko mężowi, lecz dlatego, że to od jej wykształcenia i starań zależy przyszłość dzieci. Małgorzata Sidz poprzez głębokie, intymne rozmowy z koreańskimi kobietami przybliża nieznany dotąd obraz życia codziennego w Korei Południowej. Jej bohaterki szukają swojego miejsca wśród konserwatywnych wartości, które zamykają je w domu i odzierają z marzeń. Ich historie to opowieści o młodości i starości, rodzinie i pracy, ale też o koreańskiej tradycji, historii, wojnie, diasporze. No i o jedzeniu. Książka Sidz przybliża Koreę widzianą z kobiecej perspektywy.
,,Jeżeli żona musi wyjechać, to najlepiej żeby ugotowała jedzenie na kilka dni, poprała wszystko, uprasowała mężowi kilka koszul i posprzątała w domu na błysk. Rząd oficjalnie doradza kobietom takie przygotowania nawet przed pójściem do szpitala. Jeżeli poczujesz pierwsze skurcze, to znak, by wziąć się do prasowania, odkurzania i przygotowywania skomplikowanych potraw. Walcz z czasem, kobieto, żeby twój mąż nie był głodny, kiedy będziesz rodzić".
Małgorzata Sidz(1990) - japonistka, filmoznawczyni, magister studiów poświęconych Azji Wschodniej na Uniwersytecie w Turku w Finlandii. Jej życie i serce są rozdarte między Północą (Szwecja, Finlandia, Dania, Kanada) i Wschodem (Japonia, Korea Południowa).
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023-05-16
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 408
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki Mądre matki, dobre żony. Kobiety w Korei Południowej autorstwa Małgorzaty Sidz. Lubię czytać reportaże, ale rzadko potrafią mnie tak urzec, że nie mogę oderwać się od lektury. W tym przypadku było inaczej i książkę trudno mi było odłożyć. Autorka przedstawiła życie w Korei Południowej z perspektywy kobiet. O samym kraju wiedziałam dotychczas niewiele. Nie miałam świadomości jak bardzo konserwatywne jest jego społeczeństwo. W Korei Południowej dominuje tradycyjny podział ról. Mężczyźni pracują często od rana do wieczora, co w zasadzie wyłącza ich z życia rodzinnego. Ogrom obowiązków związanych z wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu spada zatem na kobiety. Od pań domu oczekuje się nawet, że w razie planowanej, dłuższej nieobecności przygotują dla swoich mężów posiłki na kilka dni, opróżnią kosze z brudnymi ubraniami, które oczywiście później wyprasują oraz zostawią w mieszkaniu nienaganny porządek. Ba! Tak mają postąpić nawet kobiety w zaawansowanej ciąży, które poczują pierwsze skurcze po to, aby mąż nie musiał zaprzątać sobie głowy domowymi obowiązkami podczas ich pobytu w szpitalu. Doprawdy niebywałe zwłaszcza, że nie są to rady przekazywane od innych kobiet rodu, ale oficjalne rządowe komunikaty! Przeraził mnie też wyścig szczurów i to od najmłodszych lat. Dzieci nierzadko po zakończeniu jednej szkoły zaczynają zajęcia w drugiej. Często spędzają tak czas do późnych godzin wieczornych. Wszystko to ma na celu jak najlepsze wykształcenie dzieci, ale moim zdaniem koszty ponoszone przez najmłodszych są zdecydowanie za wysokie. Autorka przedstawiła mnóstwo innych fascynujących faktów na temat życia koreanek. Dodatkowo okrasiła swój reportaż smakowitymi wstawkami na temat koreańskiej kuchni i opisami dań. Cudo! Warto przeczytać bo lektura jest bardzo ciekawa.
Od jakiegoś czasu uwielbiam oglądać koreańskie seriale. Mają coś w sobie takiego, co przyciąga widzów. Dzięki nim byłam bardzo ciekawa, jaką rolę w Korei odgrywają kobiety. Przeglądając stronę Wydawnictwa Prószyński i S-ka wpadła mi w oko książka Małgorzaty Sidz pod tytułem "Mądre matki, dobre żony. Kobiety w Korei Południowej". I jak myślicie, co zrobiłam? Postanowiłam ją przeczytać. Tak na szybko wam powiem, że jestem z niej bardzo zadowolona. Jest tylko jeden minusik -- zabrakło zdjęć. Szkoda, że autorka do swojego reportażu nie dodała zdjęć tego kraju lub chociażby oryginalnego jedzenia.
A teraz wrócę do początku. Biorąc do ręki tę książkę, widzicie Koreankę razem ze swoim dzieckiem. Bardzo dobre ujęcie, szkoda, że tylko jedno. Na jednym skrzydełku znajdziecie krótki fragment z tego reportażu. Na drugim skrzydełku możecie przeczytać kilka słów o Małgorzacie Sidz.
Bardzo poruszył mnie ten reportaż. Nie byłam w stanie oderwać się od czytania. Z tego co tutaj przeczytałam, wnioskuję, że nie warto mieć męża Koreańczyka. Dlaczego? Po pierwsze nie będzie zajmował się własnymi dziećmi (to chyba zdarza się niestety w wielu krajach i kulturach) po drugie jest bardzo związany z własnymi rodzicami (czytaj z mamą). Zdanie mamusi jest ważniejsze od zdania żony. Oczywiście mogą zdarzyć się wyjątki.
Chętnie posmakowałabym Koreańskiego jedzenia. Ciekawa jestem, jak smakują: marynowana rzodkiewka i Kimchi (tradycyjne danie kuchni koreańskiej składające się z fermentowanych lub kiszonych warzyw. Zazwyczaj głównym składnikiem jest kapusta pekińska, rzodkiew, ogórek albo szczypiorek). Brzmi pysznie, ciekawe czy tak samo smakuje. Jedliście?
Autorka niektórym osobom, z którymi rozmawiała, zmieniła personalia. Dlaczego? Pewnie dla ich bezpieczeństwa.
Fajnie byłoby wyjechać na wakacje do Seulu, ale mieszkać tam niestety bym nie chciała. Dlaczego? Po odpowiedź odsyłam was do książki "Mądre matki, dobre żony. Kobiety w Korei Południowej.".
Dlaczego w Korei wmawia się małym dziewczynkom, że ich priorytetem jest małżeństwo i macierzyństwo? Czy każda kobieta myśli tylko o zajmowaniu się domem?
Autorka w swoim reportażu opowiada również o tragicznych wydarzeniach, między innymi o zatonięciu promu Sewol 15 kwietnia 2014 roku. Trzysta cztery osoby zginęły. Niestety w większości ofiarami były dzieci. Czy tak dużej liczby ofiar można było uniknąć? Tutaj popłynęły mi łzy. Nie zabrakło również złości. Czy winni tej tragedii zostali solidnie ukarani?
Życie Koreanek nie jest proste, łatwe i przyjemne. Kobiety muszą robić za dziesięciu, a i tak ich mężowie nie zawsze są z tego zadowoleni. Często panowie znęcają się psychicznie i fizycznie nad swoimi kobietami.
Dzięki tej książce poznałam mnóstwo ciekawostek dotyczących kobiet w Korei Południowej. Dowiedziałam się więcej o ich historii.
Jeżeli interesujecie się Koreą Południową, to ten reportaż będzie dla was idealny.
Poznałam kilka ciekawych kobiet. Warto się im przyjrzeć z bliska.
Czy w Korei występuje handel żywym towarem? Czy mężczyznom wszystko zawsze uchodzi na sucho?
Zachęcam do przeczytania "Mądre matki, dobre żony. Kobiety w Korei Południowej".
Kissanristiäiset, kocie chrzciny, to pretekst do świętowania, muzyki, śpiewu. Finowie umieją imprezować i nie stronią od alkoholu, tak w towarzystwie...
Życie to sposób na odwrócenie uwagi od śmierci. Seul, Korea Południowa, rozpędzony XXI wiek. Masz czas, masz pieniądze, masz nieskończone możliwości wielkiego...
Przeczytane:2023-06-11,
MĄDRE MATKI, DOBRE ŻONY
Kobiety w Korei Poludniowej
Proszynski
"Dobra żona jest piękna, lecz skromna, oddana mężowi i rodzinie".
Co myślicie o tym zdaniu?
Troszkę prowokujące stwierdzenie w dzisiejszych czasach.
"Mądre matki, dobre żony. Kobiety w Korei Południowej" to książka zawierająca głębokie, intymne rozmowy z koreańskimi kobietami jakie przeprowadziła autorka.
Dzięki wywiadom z nimi poznajemy nieznany dotąd obraz ich życia codziennego. Bohaterki szukają swojego miejsca wśród konserwatywnych wartości, które zniżają ich do roli praczki, sprzątaczki zamkniętej w domu, gdzie ich marzenia zostają zabite w zarodku.
To historia o koreańskich tradycjach, historii, wojnie, o młodości i starości, a także o ważnym elemencie życia jedzeniu.
To również historia o niesprawiedliwości względem oprawców, którzy za gwałt są ułaskawieni, a argumentem potrafi być fakt, że sprawca był pijany.
Gdy to czytałam krew się we mnie gotowała.
Autorka bardzo dosadnie przedstawia nam Koreę widzianą oczami tamtejszych kobiet.
Szok,niedowierzanie,ogromna złość.
To pierwsze co mogę wam napisać po przeczytaniu tej książki.
Zadaje sobie pytanie dlaczego, za co, jak tak można?
Co z prawami kobiet? Takimi zwykłymi, normalnymi... Szacunek, miłe słowo, spacer.
Autorka zabrała mnie w bardzo emocjonującą podróż do kraju o którym stosunkowo mało wiedziałam, a poprzez historie tamtejszych mieszkanek nadal jestem zszokowana.