Łucznik


Tom 2 cyklu Henryk Zamroz
Ocena: 6 (1 głosów)

W zasypanej śniegiem i skutej mrozem Warszawie zapanował powszechny strach. Po ulicach grasuje bezwzględny morderca z łukiem, który pozostawia po sobie jedynie strzały i martwe ciała. Nikt nie jest bezpieczny, a każdy krok na ulicy może być ostatnim.

Walka o władzę pomiędzy rządem a prezydentem miasta przybiera coraz bardziej napięty charakter, podczas gdy lęk przed mordercą paraliżuje warszawiaków. Łucznik trzyma w szachu dwumilionowe miasto. Czy ktoś jest w stanie połączyć wszystkie elementy i znaleźć sprawcę, zanim dokona on kolejnego okrutnego czynu?

Kolejna odsłona przygód Henryka Zamroza, znanego czytelnikom z poprzedniej powieści Artura Żurka Strzygoń. Łucznik to trzymająca w napięciu opowieść o pościgu za seryjnym mordercą w sparaliżowanej przez zimę i strach Warszawie, gdzie każde wyjście z domu jest śmiertelnym niebezpieczeństwem.

Na placu Zamkowym leżało co najmniej kilkanaście ciał. Zwłoki w obszernych zimowych paltach wyglądały jak worki na śmieci rzucone w krwiste kałuże rozlane na nieskazitelnej bieli. Pomiędzy tymi powiększającymi się plamami z obłędem w oczach biegali przerażeni ludzie. Wydawali się krzyczeć, ale z szeroko otwartych ust nie wydostawał się żaden dźwięk. Co kilkanaście sekund kolejna osoba trafiona długą strzałą padała bezwładnie na biały puch."

Informacje dodatkowe o Łucznik:

Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2023-11-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788367545563
Liczba stron: 411

więcej

Kup książkę Łucznik

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Łucznik - opinie o książce

Avatar użytkownika - OnTheOtherSide
OnTheOtherSide
Przeczytane:2023-12-05, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Warszawa „padła ofiarą” podstępnej zimy, która ukazuje swoje prawdziwe oblicze, od którego dawno odwykliśmy. Miasto zostało sparaliżowane - pokryte śniegiem, skute lodem. Przenikliwy mróz mrozi mieszkańców. To jednak nie jedyny problem lokalnych mieszkańców. W mieście grasuje morderca strzelający z łuku. Policja jest bezradna w szczególności, że dla niektórych morderca staje się obiektem do naśladowania, zabawy przez co dochodzi do tragicznej pomyłki, co dodatkowo stawia służby mundurowe w jeszcze bardziej złym świetle. Zaczyna się polityczna gra pomiędzy prezydentem miasta a rządem, a konsekwencją jest coraz większy strach mieszkańców stolicy. Łucznik nadal poluje i nie pozostawia żadnych śladów. Każde wyjście z domu nawet do pobliskiego sklepu może okazać się ostatnim, gdyż ofiarą może być każdy, a świst strzały może okazać się ostatnim słyszanym dźwiękiem.


„Łucznik" to kolejny tom przygód Henryka Zamroza, znanego z poprzedniej książki Artura Żurka „Strzygoń". Tym razem autor osadził miejsce akcji w stolicy. Sprytnie uwikłał bohatera w niecodzienną intrygę, która jest swoistą grą słów, a każdy ruch Henryka nieświadomie przybliża go do tego co nieuniknione czyli spotkania z Łucznikiem.


Autor po raz kolejny prezentuje świetną historię, której nie da się nawet na moment odłożyć. W moim odczuciu pomimo, że ostatnia książka była na wysokim poziomie to obecna jest znacznie wyżej. Świetne dialogi, rozmowy postaci przebiegają płynnie, naturalnie co czyni z czytelnika obserwatora i ma poczucie, że jest współtowarzyszem. Mając w pamięci niedawną pandemię i walkę z niewidocznym wrogiem, śmiało mogę powiedzieć, że autor świetnie przedstawia schemat paniki, która rozprzestrzenia się niczym covidowe szaleństwo. Ludzie sięgają po różne metody obrony przed grasującym mordercą, a jak wielokrotnie pokazuje rzeczywistość sytuacja również staje się okazją dla niezłego biznesu, gdzie można nieźle zarobić na przysłowiowych „Januszach" dających porwać się szaleństwu.
Wszystko oczywiście przedstawiony z w sposób naturalny, a dodatkowym atutem jest oczywiście poczucie humoru, które w postaci komentarzy, czy stwierdzeń Henryka Zamroza rozładowują napięcie. Intryga, którą przyszykował dla czytelników autor jest rewelacyjna, do samego końca trzyma w napięciu, a przez cała książę zmusza czytelnika do szukania rozwiązań. Teoretycznie mamy podane wszystko na tacy- jednak z każdą następną stroną pojawia się wiele wątpliwości, na jaw wychodzą nowe fakty i tok myślenia zaczyna się zmieniać. Artur Żurek porusza również wiele tematów społecznych w swojej książce jak np depresja, niepełnosprawność, choroba psychiczna między innymi dwubiegunowość oraz wszelakie konsekwencje jakie niosą za sobą wymienione dysfunkcje. Przedstawia i analizuje „strach" i zachowania społeczne w obliczu zagrożenia nie tylko tłumu ale również indywidualne przypadki i wpływ na danego bohatera. Co pokazuje różnorodność ludzką z jaką mierzmy się na co dzień. Kolejnym atutem jest ukazanie jak w łatwy sposób można manipulować człowiekiem oraz jak zawierane znajomości, które na pozór wydają się niewinne jednak szybko stają się przyczyną wielu problemów. Nienawiść która przysłania obiektywne spojrzenie na rzeczywistość. To niespełna kilka cech z jakimi przyjdzie się zmierzyć czytelnikom, a zapewniam, że takich smaczków jest naprawdę wiele.


„Łucznik" to kolejna świetna książka na koncie autora, która trzyma w napięciu od początku do samego końca. To inteligentna rozgrywka, która jest jak królewska rozgrywka w szachy. Każdy ruch jest przemyślany, pozbywamy się sukcesywnie pionków z planszy, by na koniec wyeliminować najgroźniejszą figurę.


Śmiało polecam i wyczekuję kolejnych książek Artura Żurka, który zaskakuje wraz z każdą następną pozycją, zapewnia świetną inteligentną rozrywkę, o której można by długo dyskutować.

On The Other Side

ww.facebook.com/RodzinnyBlogKulturalny/

Link do opinii

Tytuł recenzji: 𝗦𝘇𝗮𝗰𝗵 – 𝗺𝗮𝘁

𝑍ł𝑜 𝑡𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑑𝑎𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒, 𝑘𝑡ó𝑟𝑒 𝑐𝑖ę 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑦𝑘𝑎, 𝑙𝑒𝑐𝑧 𝑡𝑜, 𝑐𝑜 𝑧𝑟𝑜𝑏𝑖𝑠𝑧 𝑧 𝑡𝑦𝑚 𝑧𝑑𝑎𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚. – Epiktet

𝑁𝑎𝑝𝑜𝑙𝑒𝑜𝑛 𝑚ó𝑤𝑖ł, ż𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑎 𝑓𝑖𝑔𝑢𝑟𝑎 𝑟𝑒𝑡𝑜𝑟𝑦𝑐𝑧𝑛𝑎: 𝑝𝑜𝑤𝑡𝑎𝑟𝑧𝑎𝑛𝑖𝑒. 𝐷𝑧𝑖ę𝑘𝑖 𝑝𝑜𝑤𝑡𝑎𝑟𝑧𝑎𝑛𝑖𝑢 𝑤𝑦𝑝𝑜𝑤𝑖𝑎𝑑𝑎𝑛𝑒 𝑝𝑜𝑔𝑙ą𝑑𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑒n𝑖𝑘𝑎𝑗ą 𝑑𝑜 𝑑𝑢𝑠𝑧𝑦 𝑡ł𝑢𝑚𝑢, 𝑎 𝑤 𝑘𝑜ń𝑐𝑢, 𝑐𝑧𝑦 𝑠ą 𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑖𝑎𝑛𝑒, 𝑐𝑧𝑦 𝑛𝑖𝑒, 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑗ą 𝑢𝑧𝑛𝑎𝑛𝑒 𝑧𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ę 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑑𝑙𝑒𝑔𝑎𝑗ą𝑐ą 𝑑𝑦𝑠𝑘𝑢𝑠𝑗𝑖 – Le Bon - Psychologia tłumu.


Artur Żurek w swojej najnowszej książce dokonał psychologicznej analizy zachowania tłumu. Autor wykazał się doskonałą wiedzą na ten temat i znakomicie wykorzystał ją w Łuczniku. Pokazuje, jak łatwo ludzie ulegają sugestiom i stają się bezwolnymi marionetkami w cudzych rękach. Strach przed nieznanym spowodowany przez nieuchwytnego mordercę powodują u niektórych irracjonalne zachowanie, u innych chęć wzbogacenia się, bo w nietypowej sytuacji zwietrzyli możliwość łatwego zarobku na gadżetach mającymi rzekomo zapewnić bezpieczeństwo, a wisienką na torcie jest zachowanie władz w sytuacji kryzysowej. Ludzi posiadających władzę i wielki prestiż, nie martwią działania psychopaty, bardziej boją się utraty ciepłych posadek, więc robią wszystko by nie dopuścić do osłabienia swojej pozycji.

Henryk Zamroz mieszka teraz w Warszawie i wiedzie spokojne życie od posiłku do posiłku. Nie ma ochoty pisać kolejnej książki, bo życie bez presji zupełnie mu odpowiada. Na Warszawę zasypaną śniegiem i skutą mrozem, pada blady strach. Po ulicach miasta zaczyna grasować bezwzględny morderca, strzelający z łuku do ludzi jak do kaczek. Henryk Zamroz w tę niecodzienną sytuację zostaje wplątany zupełnie przypadkowo, grywa bowiem w szachy z głównym podejrzanym. Wiedziony ciekawością, dodatkowo zmanipulowany przez policję rozpoczyna swoje prywatne śledztwo, które prowadzi go prostą drogą ku niebezpieczeństwu.

Nietypowy morderca, nietypowe narzędzie zbrodni i przypadkowe ofiary. Bezradna policja i przerażeni politycy, bo bardziej niż ofiarami Łucznika, przejęci są walką o władzę. Warszawiaków paraliżuje lęk o życie, a polityków perspektywa możliwości utracenia stołków. Łucznik tymczasem popełnia kolejne zbrodnie i jest nieuchwytny. Czuje się panem życia i śmierci, bo jest przekonany o swojej nieomylności. Autor chwilami pozwala wejść w umysł psychopaty, więc bez trudu nadąża się za jego tokiem rozumowania, bez możliwości zidentyfikowania kim jest. 𝑂𝑑 𝑑𝑎𝑤𝑛𝑎 𝑤𝑖𝑒𝑚, 𝑗𝑎𝑘 ł𝑎𝑡𝑤𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑜𝑠𝑧𝑢𝑘𝑖𝑤𝑎ć, 𝑝𝑜𝑑𝑎𝑤𝑎ć 𝑠𝑖ę, 𝑧𝑎 𝑘𝑜𝑔𝑜 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑐ℎ𝑐𝑒. 𝑇𝑒𝑛 𝑡ł𝑢𝑚 𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑦 𝑤𝑒 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜, 𝑐𝑜 𝑚𝑢 𝑠𝑖ę 𝑝𝑜𝑑𝑎. 𝐵𝑦𝑙𝑒𝑏𝑦 ł𝑎𝑑𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑝𝑎𝑘𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑚𝑢𝑠𝑧𝑎ć 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑑𝑜 𝑚𝑦ś𝑙𝑒𝑛𝑖𝑎. 𝑁𝑎𝑗𝑡𝑟𝑢𝑑𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑖𝑚 𝑢𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑦ć 𝑤 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ę, 𝑧𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑖𝑒ć 𝑡𝑜, 𝑐𝑜 𝑜𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠𝑡𝑒 𝑖 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑐 𝑡𝑜, 𝑐𝑜 𝑚𝑎𝑗ą 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑 𝑜𝑐𝑧𝑎𝑚i. 𝑆ą 𝑔ł𝑢𝑠𝑖, ś𝑙𝑒𝑝𝑖, 𝑔ł𝑢𝑝𝑖, 𝑎𝑙𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑜𝑛𝑎𝑛𝑖 𝑜 𝑠𝑤𝑒𝑗 𝑚ą𝑑𝑟𝑜ś𝑐𝑖 𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑘𝑙𝑖𝑤𝑜ś𝑐𝑖. 𝐷𝑙𝑎𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑗𝑚𝑢𝑗ą 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜, 𝑐𝑜 𝑚𝑖𝑒ś𝑐𝑖 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑖𝑐ℎ 𝑤𝑦𝑜𝑏𝑟𝑎ż𝑒𝑛𝑖𝑎𝑐ℎ, 𝑎 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑜𝑐𝑧𝑒ś𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑎 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒𝑚𝑢, 𝑐𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑜𝑑𝑙𝑒𝑔ł𝑒 𝑜𝑑 𝑖𝑐ℎ 𝑝𝑜𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑔𝑎𝑛𝑖𝑎 ś𝑤𝑖𝑎𝑡𝑎, 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑗𝑒ż𝑒𝑙𝑖 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑜 𝑜𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠𝑡𝑒.

Presja, by zakończyć śledztwo sukcesem, przeradza się w polowanie na czarownice. Nie ważne jak, nieważne kogo, byleby społeczeństwo zobaczyło, jak dzielna i mądra jest policja. Trzeba tylko złapać kandydata na zabójcę, który w świetle reflektorów pójdzie siedzieć. Wszystko się będzie zgadzać, wszyscy będą zadowoleni, oprócz osadzonego. A, że morderca czuje się bezkarny i znów zabije? Łatwo taką sytuację wyjaśnić. Pojawił się naśladowca albo morderca miał wspólnika. Trzeba coś zrobić, zanim 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑐ℎ 𝑧𝑎𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑟𝑧ą𝑑𝑧𝑖ć 𝑙𝑢𝑑ź𝑚𝑖, 𝑎 𝑡ł𝑢𝑚 𝑚𝑖𝑎s𝑡𝑒𝑚.

Udział policjanta w śledztwie, które ma prywatne animozje do podejrzanego, zaciemniają prawdziwy obraz sprawy. Sposób w jaki traktuje się osadzonego przez organy ścigania woła o pomstę do nieba. Na użytek fabuły autor zapewne przerysował tę sytuację. A może jednak nie? Perspektywa utraty intratnej posadki popycha ludzi do podłych działań. Dla poklasku społecznego, ochrony własnego stołka, zamiast ścigać prawdziwego mordercę, łatwiej jest aresztować i wsadzić za kratki niewinnego człowieka. 𝑊𝑦𝑚𝑖𝑎𝑟 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑒𝑑𝑙𝑖𝑤𝑜ś𝑐𝑖 𝑡𝑜 𝑠𝑦𝑠𝑡𝑒𝑚, 𝑤 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑚 𝑛𝑖𝑒𝑠𝑡𝑒𝑡𝑦 𝑧𝑏𝑦𝑡 𝑑𝑢ż𝑜 𝑚𝑎𝑗ą 𝑑𝑜 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑖 𝑖𝑐ℎ 𝑒𝑚𝑜𝑐𝑗𝑒.

Artur Żurek prowadzi z czytelnikiem inteligentną rozgrywkę niczym świetną partię szachów. Doskonale prowadzona gra wyprowadzi w pole nawet najbardziej wytrawnego gracza. Świetnie skonstruowana fabuła, doskonałe dialogi i dynamiczna akcja nie pozwalają odłożyć książki, aż do ostatniej strony. W zasadzie mordercę ma się na wyciągnięcie ręki, ale autor tak sprytnie manipuluje czytelnikiem, podobnie jak policja Zamrozem, że w momencie, gdy wydaje się znana tożsamość winowajcy, następuje gwałtowny zwrot.

Ł𝑢𝑐𝑧𝑛𝑖𝑘 to druga część z Henrykiem Zamrozem w roli głównej. Z poprzednią częścią 𝑆𝑡𝑟𝑧𝑦𝑔𝑜ń łączy go jedynie postać głównego bohatera, pisarza kryminałów. Ł𝑢𝑐𝑧𝑛𝑖𝑘 idealnie wpasował się w mój gust czytelniczy, cechuje go doskonała i dynamiczna narracja, świetna intryga, ale najbardziej zachwycił mnie sposób przedstawienia przez Artura Żurka społeczności dużej aglomeracji sparaliżowanej strachem przed seryjnym mordercą. Autor świetnie przedstawia schemat narastania napięcia i paniki. Idealnie kreśli obraz ludzi przerażonych nieznanym, którzy zrobią wszystko, by się ocalić i tych, którzy w takiej sytuacji zwietrzyli sposób łatwego wzbogacenia się. Okazuje się, że tak nie wiele trzeba by doprowadzić do wybuchu paniki. Przed oczami mam niedawną sytuację w naszym kraju, o czym autor też delikatnie wspomina. Stworzenie sytuacji zagrożenia daje możliwość rozgrywek zarówno na polu prywatnym, jak i politycznym. Doskonale przedstawione sytuacje, gdy jedna grupa dyletantów, spiera się z drugą grupą im podobnych, a ofiarami ich ignorancji, jak zawsze zostaną zwykli ludzie. Pewnie wróci do tak zwanej normalności. […] Ślad jednak pozostanie. Jak po każdym doświadczeniu.

Autor perfekcyjnie odmalował narastający strach i panikę w mieście, bezradność służb oraz bezmyślne zachowanie polityków. Konwersacje tych u sterów, próby wymyślenia przez nich czegoś na siłę, nieudolne posunięcia, które do niczego nie prowadzą to istny majstersztyk. Dezinformacja i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji doprowadzają do tego, że nawet najbliżsi wzajemnie się podejrzewają.

Ł𝑢𝑐𝑧𝑛𝑖𝑘 jako całość bardzo mi się podobał, ale mój największy podziw wywołał sposób, w jaki Artur Żurek ukazuje ludzi i ich zachowania w warunkach ekstremalnych. Szczypta polityki, nieporadnych działań policji, dużo psychologii tłumu, wciągająca intryga, świetne dialogi, dodatkowo okraszone inteligentnym humorem sprawiły, że Ł𝑢𝑐𝑧𝑛𝑖𝑘 to nietuzinkowy kryminał napisany na bardzo wysokim poziomie, który warto przeczytać i zastanowić się nad tym, jak łatwo dajemy się oszukać i sobą manipulować.

Może fabuła Ł𝑢𝑐𝑧𝑛𝑖𝑘𝑎 wydaje się oderwana od rzeczywistości, ale czy aż tak nieprawdopodobna?

𝑂 𝑡𝑜 𝑤ł𝑎ś𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑖 𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖. 𝑁𝑖𝑒𝑐ℎ 𝑧𝑤𝑎𝑟𝑖𝑢𝑗ą, 𝑛𝑖𝑒𝑐ℎ 𝑔ł𝑢𝑝𝑖𝑒𝑗ą, 𝑟𝑧𝑢𝑐𝑎𝑗ą 𝑠𝑖ę 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑑𝑜 𝑔𝑎𝑟𝑑𝑒ł. 𝐵𝑖𝑗ą 𝑖 𝑧𝑎𝑏𝑖𝑗𝑎𝑗ą 𝑛𝑎𝑤𝑧𝑎𝑗𝑒𝑚. 𝐽𝑒𝑑𝑛𝑎 ℎ𝑜ł𝑜𝑡𝑎. 𝐵𝑒𝑧𝑤𝑜𝑙𝑛𝑖 𝑝𝑜𝑙𝑖𝑐𝑗𝑎𝑛𝑐𝑖, 𝑏𝑒𝑧𝑘𝑎𝑟𝑛𝑖 𝑏𝑎𝑛𝑑𝑦𝑐𝑖 𝑖 𝑜𝑔ł𝑢𝑝𝑖𝑎ł𝑦 𝑡ł𝑢𝑚.

Link do opinii
Inne książki autora
Zarządzanie przez zaangażowanie. Jak bezinwestycyjnie poprawić wyniki firmy
Artur Żurek0
Okładka ksiązki - Zarządzanie przez zaangażowanie. Jak bezinwestycyjnie poprawić wyniki firmy

Dobre zarządzanie oznacza pokazanie przeciętnym ludziom, jak wykonywać pracę najlepszych. John D. Rockefeller Zarządzanie zaangażowaniem pracowników...

Mściwa miłość
Artur Żurek0
Okładka ksiązki - Mściwa miłość

Barbara Reszelska, atrakcyjna wdowa, założycielka i prezeska fundacji „Fortitudo” ma wszystko, żeby być szczęśliwą i korzystać z uroków życia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy