Łowczyni z Ciernistego Lasu. Średniowieczne legendy

Ocena: 4.1 (10 głosów)

Niebezpieczeństwo i miłość spotykają się w Ciernistym Lesie… Odette Menkels za dnia uczy czytania sieroty z pobliskiego miasteczka, a nocami kłusuje w lesie margrabiego Rainharta, by upolowaną zwierzyną wykarmić najuboższych.

Dla Jorgena Hartmana złapanie kłusownika to nie tylko obowiązek, lecz również sprawa honoru. Leśniczy, który go wychował i którego stanowisko on przejął, zginął właśnie z rąk kłusownika.

Kiedy Jorgen i Odette poznają się na zabawie świętojańskiej, nie mają pojęcia, że są swoimi największymi wrogami. Jedyny mężczyzna, którego ona pragnie, marzy o tym, by ją schwytać… A jedyna kobieta, którą on kocha, okaże się nieuchwytnym obiektem jego nienawiści.

To jednak dopiero początek przeszkód, które z czasem coraz bardziej się komplikują…

Informacje dodatkowe o Łowczyni z Ciernistego Lasu. Średniowieczne legendy:

Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2017-02-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-63579-82-1
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: The Huntress of Thornbek Forest. A Medieval Fairy Tale #1
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Rojkowska, Beata Hrycak-Domke

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Łowczyni z Ciernistego Lasu. Średniowieczne legendy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Łowczyni z Ciernistego Lasu. Średniowieczne legendy - opinie o książce

Przeczytałam tą książkę bardzo szybko. I to jest jej największy plus. Na pewno jest prosta, lekka, którą można przeczytać w każdym momencie, nawet gdy mamy za dużo na głowie innych rzeczy. Idealna dla osób, które lubią książki o pięknej miłości od pierwszego wejrzenia. Świetna, dla osób, które kochają historie proste, wręcz banalne. Tytułową łowczynią z Ciernistego Lasu jest Odette Menkels, która w lesie poluje na jelenie. Pierwsze, co przychodzi do głowy, gdy się o niej pomyśli, to, że jest damską wersją Robina Hooda. Pomaga biednym okradając bogatych. I podczas czytania to się wydaje fajne. Jednak później zauważa się dość duże braki, które książka ma. Odette Menkels wydaje się wspaniałą dziewczyną. Tyle, że jest niby bogata, a zamiast po prostu dawać jałmużnę, ona idzie do lasu i poluje, co jest niedozwolone. Mówi o Bogu, wierzy w niego, chce żyć zgodnie z zasadami religii, a kradnie (inaczej się tego nie da nazwać). I o ile cudowne to jest w przypadku Robina Hooda, który nie ma majątku, to w przypadku panny z bogatego domu jest to co najmniej dziwne. Już nie mówiąc o tym, że podstawa Odette jest chwalona w powieści. Liczyłam na to, że zostanie sprawiedliwie ukarana, gdy zostanie złapana. A tu tak wszystko zbyt bajkowo się skończyło. Zresztą, w powieści każdy został usprawiedliwiony. A co tam, jak ktoś w życiu robi coś złego, niedozwolonego, niefajnego, to na pewno miał powód, więc w sumie taki zły nie jest. Tak naprawdę wcale nie jest zły. Ja naprawdę rozumiem, że Odette miała ciężkie dzieciństwo. Rozumiem, że przez to patrzyła na biedne dzieci pod kontem własnych wspomnień. Jednak jeśli pragnęła zmienić ich los, to powinna robić wszystko w legalny sposób, bo miała taką możliwość. Myślałam, że na temat głównej bohaterki będę mogła powiedzieć, iż jest szlachetna, Jednak tak naprawdę jest postacią nudną, która jedynie kłusuje i od czasu do czasu (3 dni w tygodniu) uczy biedne dzieci. Czasem też baluje. Jorgen Hartman jest równie prosty jak Odette. Choć przynajmniej on poza złapaniem kłusownika, poszukiwaniem miłości, naprawdę potrafi zrobić coś dobrego. Ba, on potrafi iść do margrabiego i mu powiedzieć prawdę, czy wystosować prośbę. Dlaczego Odette zamiast kłusować, nie pomyślała, by choćby zbierać datki? Jorgen mi się spodobał. Jedyna pozytywna postać, która dostała praktycznie to, na co zasłużyła. Jednak jest wręcz zauroczona wydaniem. Książka jest przepięknie wydana. Każdy rozdział zachwyca. Strzałki zamiast trzech kropek, gdy w rozdziale przenosimy się do innego wątki - urocze. Przy numeracji rozdziałów przepiękny wzór. Kocham, gdy książki są wydane troszkę inaczej, gdy można się zauroczyć samym wyglądem wnętrza. Książka nie jest zła. Nie jest strasznie zła. Po prostu są tu elementy, którą wręcz rażą po oczach. Bowiem, ile można znieść czytania o tym samym (przeszłość Odetty i Jorgena była wałkowana przez długi czas, za każdym razem, gdy się pojawiała, czytelnik mógł sobie przypomnieć, co takiego spotkało tych biedaków). Zbytnie idealizowanie bohaterki również nie wyszło jej na dobre. Szczególnie, gdy można było zauważyć, iż Odette idealna nie była. Ale i tak co jakiś czas można było przeczytać o tym jaka to cudowna Odette nie jest. W realu nie cierpię, gdy ktoś zbytnio idealizuje kogoś, więc w książce również nie sprawiło to, że Odette pokochałam. Raczej widziałam w niej bohaterkę, którą każdy chwali, nawet gdy nie ma za co jej chwalić. Owszem robiła coś dobrego, ale równocześnie robiła też złe rzeczy. Była urocza, lecz czasem niezbyt miła. Po prostu była jak wiele ludzi: zwykła, więc po co to idealizowanie. Jednak jeśli lubicie proste historie miłosne, jeśli lubicie romantyczną wersję miłości, to książka powinna się wam spodobać. To jest prosta lektura, w której historia jest banalna, ale i troszkę urocza. I cudowne w niej jest to, iż sprawiedliwym okazuje się ten z pozoru niesprawiedliwy. Plusem jest też fakt, iż 10% dochodu z książki wydawnictwo przeznacza na cele charytatywne.
Link do opinii
Książki można podzielić na trzy kategorie: takie, które się pamięta, i do których się chętnie się wraca przy każdej możliwej okazji, lekkie ,,odmóżdżacze" niewymagające zbyt wielkiego skupienia, ale będące lekturą lekką i nieskomplikowaną, i na końcu te zaliczane na pierwszy rzut oka do pozycji ,,może być dobre", a w efekcie okazujące się tworami nudnymi i przewidywalnymi. Niestety do tej, ostatniej grupy muszę zaliczyć powieść Melanie Dickerson Łowczyni z Ciernistego Lasu, po której spodziewałam się prawdziwego efektu woow, a dostałam drętwą miłostkę, która chyba tylko stała obok książek przygodowych. Odette Menkels jest z pozoru normalną, dwudziestoletnią dziewczyną, której jedynym obowiązkiem (a przynajmniej tak się z początku wydaje) winno być znalezienie sobie męża o określonej pozycji społecznej, który uzyskałby aprobatę jej wuja. Jednak stan majątkowy w żadnym razie nie sprawia, że staje się ona pustą i nastawioną tylko na branie pannicą. Dowodem tego jest fakt, iż w ciągu dnia udziela ona lekcji ubogim dzieciom, a pod osłoną nocy przywdziewa męski strój myśliwski i zmienia się w kłusownika, przy którym żadna zwierzyna nie jest bezpieczna. Działanie to podyktowane jest tylko i wyłącznie chęcią niesienia pomocy najuboższym, na których cierpienia Odette jest wyczulona. Traf chce, że podczas jednej z dorocznych imprez odbywających się w margrabstwie Thornbeck poznaje Jorgena Hartmana - urodziwego i szlachetnego młodzieńca, z którym od razu znajduje wspólny język. Jest tylko jeden drobny szczegół, który może rzutować na ich dalszą znajomość - mężczyzna jest leśnikiem, który prowadzi prywatną wendettę przeciwko kłusownikom. Czy dane będzie im zaznać szczęścia mimo piętrzących się na ich drodze przeszkód? Łowczyni z Ciernistego Lasu mimo niezwykle trafnego tytułu i okładki, która od razu skojarzyła mi się ze z damską wersją szlachetnego zawadiaki Robin Hoodem, nie zrobiła na mnie najmniejszego wrażenia. Szczerze przyznam, że książkę czytałam tylko i wyłącznie po to żeby ją przeczytać i nie znajdowałam w tym żadnej przyjemności. I chociaż autorka miała naprawdę dobry pomysł na historię, to samo jej przedstawienie sprawiło, że straciła ona w moich oczach. Główni bohaterowie - Odette i Jorgen byli wręcz krystalicznymi postaciami: nieskalanymi złą myślą, szlachetnymi do bólu, dobrotliwymi w każdym calu i nieposiadającymi żadnych wad - zdecydowanie wolę, jak postacie mają bardziej rzeczywiste cechy charakteru i nie są tak przerysowane. Mniej więcej w połowie książki już wiedziałam, kto tak naprawdę jest tym złym, a wierzcie mi nie należę do ,,Sherlocków" z górnej półki i w większości przypadków źle obstawiam złoczyńcę. Samo to świadczy o tym, że w książce tej nie ma najmniejszego efektu zaskoczenia. Niesamowicie denerwowały mnie również wstawki niemieckich słów do tekstu - nie mam pojęcia, dlaczego nie można było napisać ,,rynek" tylko trzeba było użyć niemieckiego terminu marktplatz, stanowi to dla mnie niemałą zagadkę. Wiem jedno - zawiodłam się okrutnie i z nikomu nie poleciłabym tej pozycji (no chyba, że ktoś lubi historie rodem z jakiś brazylijskich tasiemców).
Link do opinii
Avatar użytkownika - silwana
silwana
Przeczytane:2017-04-16, Ocena: 4, Przeczytałam, 100 książek - 2017,
Nie wiem czy mam na chwilę obecną przesyt książek czy po prostu nie trafiam na dobre tytuły, ale ostatnio nic mnie nie zachwyca. Ta książka również jakoś bardzo mnie nie zachwyciła. Pomysł był bardzo dobry, ale z wykonaniem już poszło trochę gorzej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2017-03-19, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Poznajcie Odette Menkels, damską wersją słynnego Robin Hooda, która łamie prawo, aby pomagać biednym! Codziennie w nocy ryzykuje nie tylko swoją reputację, ale i życie. Wraz z grupką kilku młodych pomagierów poluje w Ciernistym lesie na jelenie margrabiego Rainharta, co jest surowo zabronione. Nie można tego nazwać inaczej - Odette jest kłusowniczką, choć kierują nią szlachetne cele. Jednak główny leśniczy margrabiego, Jorgen Hartman, zrobi wszystko, aby odnaleźć tego, kto bez zezwolenia pozwala sobie na takie poczynania. Kiedy ta dwójka poznaje się przypadkiem na zabawie świętojańskiej, nie mają nawet pojęcia, że są swoimi największymi wrogami. Wiem, że były takie osoby, które czekały na polską premierę tej książki. Czy ja do nich należę? Raczej nie. Powieść Melanie Dickerson rzuciła mi się w oczy dopiero wtedy, kiedy pojawiła się w polskich zapowiedziach. Owszem, zainteresowała mnie swoim opisem, bowiem zwiastował on całkiem konkretną historię osadzoną w fantastycznym świecie. Niestety, muszę przyznać, że jest to mylne wrażenie, bowiem otrzymałam prostolinijną opowiastkę z przewidywalnym zakończeniem. Choć pierwsze strony jeszcze trzymały mnie w przekonaniu, że będzie dosyć dobrze, tak jednak z każdą kolejną kartką traciłam na to nadzieję i wiedziałam, że autorka nie zboczy z obranej przez siebie ścieżki. A szkoda. Jeżeli jesteście fanami prostych historii miłosnych, to być może będziecie usatysfakcjonowani tą powieścią. Jeżeli szukacie czegoś łatwego w odbiorze, wręcz banalnego i nieskomplikowanego, to również możecie śmiało sięgać po tę pozycję. Natomiast, jeśli macie ochotę na konkretną, złożoną i wielowątkową opowieść osadzoną w nieco średniowiecznych realiach, to szukajcie gdzie indziej. Melanie Dickerson zaprezentowała nam historię, która nie tylko powiela pewne schematy, ale też nie wnosi nic nowego do literatury. To taka typowa bajka z przewidywalnym happy endem. Co więcej, to szczęśliwe zakończenie było wręcz absurdalne. Choć wydawałoby się, że przez bohaterami jest sporo wyzwań i trudnych decyzji, tak wszystko idzie jak z płatka - za łatwo, za szybko, zbyt prosto. Absurdalność pewnych wydarzeń całkowicie zbiła mnie z tropu i momentami nie dowierzałam w to, co czytam. Wydaje mi się, że autorka chciała jak najlepiej oddać realia średniowiecznego życia, ale nie wyszło to najlepiej. Z jednej strony mamy tutaj mało barwnych opisów, które umożliwiłyby nam przeniesienie się do tego świata, a z drugiej mamy ogromne przerysowanie całości, jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie wypowiedzi bohaterów i ich dialogi. Przesyt słów ,,pani" i ,,panie" nie działał na mnie zbyt zachęcająco. Główna bohaterka średnio przypadła mi do gustu, właściwie nie wzbudziła we mnie żadnych większych emocji, podobnie jak i pozostałe postacie, jak i cała historia. Brak napięcia, brak logiki, brak sentymentów. Niestety! Choć ogółem sam zamysł nie był najgorszy i naprawdę dało się z niego wiele wyciągnąć. Mimo wszystko uważam, że pozycja ta jest po prostu do końca nieprzemyślana i niedopracowana. No i mamy jeszcze jeden aspekt - ten romantyczny. Moja irytacja sięgała zenitu na każdej stronie, na której były wieczne zachwyty Odette. Jaka to ona jest wspaniała, cudowna, piękna, niepowtarzalna, urokliwa, ambitna, inteligentna... No po prostu chodzący ideał, a jak dla mnie była bardzo bezpłciowa. Jednakże każdy mężczyzna na kartach tej powieści zachwycał się jej urodą i stylem bycia. Ile razy można czytać coś takiego? Czy autorka próbowała przekonać samą siebie, jak perfekcyjna jest jej bohaterka? Było to naprawdę męczące i zupełnie niepotrzebne. I uwaga! Mamy do czynienia z trójkątem miłosnym. Jeden z kandydatów na męża Odette jest dobrze ustawionym synem burmistrza, więc to dobra partia, przynajmniej, kiedy kierujemy się rozumem. Ma odpowiedni status społeczny i pieniądze. No ale oczywiście pojawia się ubogi leśnik i mamy miłość od pierwszego wejrzenia, rozwijającą się w zastraszającym tempie i jak już pisałam powyżej - kończącą się po prostu w sposób niewypowiedzianie nierealny i zaburzający wszystko to, czego dowiadujemy się wcześniej, chociażby o margrabim i jego podejściu do kłusowników. Łowczyni z Ciernistego lasu mogła być intrygującą pozycją. Mogła być naprawdę dobrze napisaną powieścią, z dobrze rozwiniętymi wątkami, z odpowiednio wykreowanymi bohaterami i porywającą fabułą. Niestety, Melanie Dickerson gdzieś po drodze zbłądziła. Brakuje tu wielu elementów, które pomogłyby się tej historii wybić, więc wątpię, żeby zyskała ona rzesze fanów. Wydaje mi się, że zginie po prostu wśród wielu innych powieści tego typu, bo nie ma w niej nic wyjątkowego. Jeżeli jednak czujecie, że mimo wszystko powinniście się z nią zapoznać, to ja nie odradzam - spróbujcie! www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Opis jest bardzo zachęcający, nie mogę się doczekać aż ją przeczytam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - paulina_89
paulina_89
Przeczytane:2022-11-15, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 12 książek 2022,

Całkiem sympatyczna książka. Szału nie ma, ale nieźle się czytało

Link do opinii

Piękna i naturalna w swojej prostocie. Książki umiejscowione w klimacie Średniowiecza są zazwyczaj strasznie sztuczne, albo mocno przypominają światem przedstawionym czasy współczesne autorowi. "Łowczyni z Ciernistego Lasu" to zachwycająca powieść, czasem przypominająca baśń, a czasem subtelny romans. Odette w niczym nie przypomina wielu współczenych bohaterek książkowych, które buntują się przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Jest ułożoną panienką z dobrego domu, we wszystkim stara się kierować wolą Bożą i jest w stanie zrezygnować ze swojego szczęścia by działać w imię dobra tych, których kocha. No i oczywiście jestem zachwycona trochę inną formą romansu - już dawno nie spotkałam się w książce z podejściem do miłości swojego życia jako do przyszłej żony, a nie upatrywaniem szansy na przygodny seks.

Link do opinii
Avatar użytkownika - NaWidelcu
NaWidelcu
Przeczytane:2017-05-09, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki na 2017, Na wymianę,

Dobroć, bezinteresowna, motywowana wyłącznie chęcią niesienia pomocy… czy ona w ogóle istnieje? A może należałoby ją wsadzić między bajki? Może każdy odruch serca to tak naprawdę chłodna kalkulacja głowy? Przykre, ale czy… prawdziwe? Jeśli marzy wam się historia pełna dobroci w najczystszej postaci, koniecznie sięgnijcie po książkę Łowczyni z ciernistego lasu! Tak na przekór temu, co na co dzień serwują nam media!

 

 

Odette Menkels to najlepsza partia w całej okolicy. Olśniewająco piękna, pobożna i z całkiem przyzwoity posagiem. Jakby tego było mało, ma jeszcze dryg do działalności charytatywnej. Regularnie niesie kaganek oświaty do biednych dzieci i uczy je czytać, pisać oraz liczyć. Nic więc dziwnego, że kandydaci na męża ustawiają się za nią sznurkiem. Odette jednak wciąż odmawia. Dlaczego? Dlatego, że ma sekret, którego nie może wyjawić nikomu. W nocy, zamiast grzecznie spać w łóżeczku, kłusuje po lesie. Wszystko po to, by dawać biednym dzieciom mięso. Sprawa nie jest jednak prosta. Kłusownictwo to bowiem poważne przestępstwo. Co więcej, właśnie teraz posadę leśnika obejmuje bardzo zaangażowany młodzieniec. Czy Odette go nienawidzi? Skądże znowu. Zanim dowiaduje się, kim jest, zakochuje się w nim po uszy. I co dalej będzie z tym polowaniem na zwierzynę… a może na męża?

 

Łowczyni z ciernistego lasu to klasyczny romans historyczny. Główny wątek jest jednym z wielu lubianych (i powtarzanych) motywów. Miłość, która łączy wrogów. Z akcentem na to pierwsze. Autorka ciekawie buduje atmosferę, sprawiając, że czytelnik nie może się doczekać momentu, w którym bohaterowie zdają sobie sprawę z tego, jak źle ulokowali swoje uczucia. Ciekawe są również wątki poboczne oraz wydarzenia mające utrudnić młodym wpadnięcie sobie w objęcia i odejście w stronę zachodzącego słońca.

 

Akcja osadzona została w ciekawym otoczeniu. Średniowiecze, specyficzna dla tej epoki moralność oraz zwyczaje sprawiają, że książkę czyta się z dużym zainteresowaniem. Dokładne opisy i pomysłowo opisane sceny wręcz przenoszą czytelnika w tamte czasy.

 

Nie wszystkie aspekty powieści zrobiły na mnie jednak tak dobre wrażenie. Chociaż fabuła przebiega płynnie i harmonijnie, miałam wrażenie, że to ona dyktuje bieg wydarzeń, a nie odwrotnie. Niektóre sytuacje były w mojej ocenie naciągane i zbyt prostolinijnie potraktowane. Główna bohaterka jest postacią wręcz krystalicznie dobrą. Nawet gdy robi coś nagannego, jej motywacja wszystko rekompensuje. Również większy akcent mógłby zostać położony na traumatyczną przeszłość głównych bohaterów. Za każdym razem, gdy temat ten był poruszany, fabuła nabierała głębi. Niestety ostatecznie nie wykorzystano pełnego potencjału życiowych doświadczeń, a jedna z intrygujących zagadek nie została wyjaśniona. A szkoda.

 

Zgodnie z zapowiedzią na okładce, młodych miało czekać wiele przeciwności, wrogów i komplikacji. Cóż… większość z nich sobie uroili, a sam problem nie był aż tak straszny, jak mógłby być. W mojej ocenie Odette dysponowała zdecydowanie zbyt komfortowymi warunkami, by poczuć prawdziwe zagrożenie.

 

Również zakończenie pozostawiło mnie w słodko-gorzkim nastroju. Z jednej strony większość kwestii została pięknie wytłumaczona. Zrobiło się ciepło na sercu, było sielsko, anielsko i… w końcu nastąpił przesyt. Ilość słodyczy wszystkich wątków przyprawiła mnie o czytelniczą cukrzycę. Po prostu miałam wrażenie, że tego wszystkiego było za dużo, jak na jedno zakończenie.

 

Łowczyni z ciernistego lasu to bez wątpienia ciekawe doświadczenie. Z jednej strony klasyczny romans, z drugiej historia, z którą jeszcze nie miałam do czynienia. Było lekko historycznie, bardzo romantycznie i niesamowicie… moralnie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Roksana
Roksana
Przeczytane:2018-08-22, Ocena: 6, Przeczytałam, 2018, Obyczajowe,
Inne książki autora
Oszustka
Melanie Dickerson0
Okładka ksiązki - Oszustka

Zakazana miłość i spisek na zamku Thornbeck. Margrabia Thornbeck ma niewiele czasu na znalezienie sobie żony, zaprasza więc do swojego zamku dziesięć...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy