Niebezpieczeństwo i miłość spotykają się w Ciernistym Lesie… Odette Menkels za dnia uczy czytania sieroty z pobliskiego miasteczka, a nocami kłusuje w lesie margrabiego Rainharta, by upolowaną zwierzyną wykarmić najuboższych.
Dla Jorgena Hartmana złapanie kłusownika to nie tylko obowiązek, lecz również sprawa honoru. Leśniczy, który go wychował i którego stanowisko on przejął, zginął właśnie z rąk kłusownika.
Kiedy Jorgen i Odette poznają się na zabawie świętojańskiej, nie mają pojęcia, że są swoimi największymi wrogami. Jedyny mężczyzna, którego ona pragnie, marzy o tym, by ją schwytać… A jedyna kobieta, którą on kocha, okaże się nieuchwytnym obiektem jego nienawiści.
To jednak dopiero początek przeszkód, które z czasem coraz bardziej się komplikują…
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2017-02-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: The Huntress of Thornbek Forest. A Medieval Fairy Tale #1
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Rojkowska, Beata Hrycak-Domke
Całkiem sympatyczna książka. Szału nie ma, ale nieźle się czytało
Piękna i naturalna w swojej prostocie. Książki umiejscowione w klimacie Średniowiecza są zazwyczaj strasznie sztuczne, albo mocno przypominają światem przedstawionym czasy współczesne autorowi. "Łowczyni z Ciernistego Lasu" to zachwycająca powieść, czasem przypominająca baśń, a czasem subtelny romans. Odette w niczym nie przypomina wielu współczenych bohaterek książkowych, które buntują się przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Jest ułożoną panienką z dobrego domu, we wszystkim stara się kierować wolą Bożą i jest w stanie zrezygnować ze swojego szczęścia by działać w imię dobra tych, których kocha. No i oczywiście jestem zachwycona trochę inną formą romansu - już dawno nie spotkałam się w książce z podejściem do miłości swojego życia jako do przyszłej żony, a nie upatrywaniem szansy na przygodny seks.
Dobroć, bezinteresowna, motywowana wyłącznie chęcią niesienia pomocy… czy ona w ogóle istnieje? A może należałoby ją wsadzić między bajki? Może każdy odruch serca to tak naprawdę chłodna kalkulacja głowy? Przykre, ale czy… prawdziwe? Jeśli marzy wam się historia pełna dobroci w najczystszej postaci, koniecznie sięgnijcie po książkę Łowczyni z ciernistego lasu! Tak na przekór temu, co na co dzień serwują nam media!
Odette Menkels to najlepsza partia w całej okolicy. Olśniewająco piękna, pobożna i z całkiem przyzwoity posagiem. Jakby tego było mało, ma jeszcze dryg do działalności charytatywnej. Regularnie niesie kaganek oświaty do biednych dzieci i uczy je czytać, pisać oraz liczyć. Nic więc dziwnego, że kandydaci na męża ustawiają się za nią sznurkiem. Odette jednak wciąż odmawia. Dlaczego? Dlatego, że ma sekret, którego nie może wyjawić nikomu. W nocy, zamiast grzecznie spać w łóżeczku, kłusuje po lesie. Wszystko po to, by dawać biednym dzieciom mięso. Sprawa nie jest jednak prosta. Kłusownictwo to bowiem poważne przestępstwo. Co więcej, właśnie teraz posadę leśnika obejmuje bardzo zaangażowany młodzieniec. Czy Odette go nienawidzi? Skądże znowu. Zanim dowiaduje się, kim jest, zakochuje się w nim po uszy. I co dalej będzie z tym polowaniem na zwierzynę… a może na męża?
Łowczyni z ciernistego lasu to klasyczny romans historyczny. Główny wątek jest jednym z wielu lubianych (i powtarzanych) motywów. Miłość, która łączy wrogów. Z akcentem na to pierwsze. Autorka ciekawie buduje atmosferę, sprawiając, że czytelnik nie może się doczekać momentu, w którym bohaterowie zdają sobie sprawę z tego, jak źle ulokowali swoje uczucia. Ciekawe są również wątki poboczne oraz wydarzenia mające utrudnić młodym wpadnięcie sobie w objęcia i odejście w stronę zachodzącego słońca.
Akcja osadzona została w ciekawym otoczeniu. Średniowiecze, specyficzna dla tej epoki moralność oraz zwyczaje sprawiają, że książkę czyta się z dużym zainteresowaniem. Dokładne opisy i pomysłowo opisane sceny wręcz przenoszą czytelnika w tamte czasy.
Nie wszystkie aspekty powieści zrobiły na mnie jednak tak dobre wrażenie. Chociaż fabuła przebiega płynnie i harmonijnie, miałam wrażenie, że to ona dyktuje bieg wydarzeń, a nie odwrotnie. Niektóre sytuacje były w mojej ocenie naciągane i zbyt prostolinijnie potraktowane. Główna bohaterka jest postacią wręcz krystalicznie dobrą. Nawet gdy robi coś nagannego, jej motywacja wszystko rekompensuje. Również większy akcent mógłby zostać położony na traumatyczną przeszłość głównych bohaterów. Za każdym razem, gdy temat ten był poruszany, fabuła nabierała głębi. Niestety ostatecznie nie wykorzystano pełnego potencjału życiowych doświadczeń, a jedna z intrygujących zagadek nie została wyjaśniona. A szkoda.
Zgodnie z zapowiedzią na okładce, młodych miało czekać wiele przeciwności, wrogów i komplikacji. Cóż… większość z nich sobie uroili, a sam problem nie był aż tak straszny, jak mógłby być. W mojej ocenie Odette dysponowała zdecydowanie zbyt komfortowymi warunkami, by poczuć prawdziwe zagrożenie.
Również zakończenie pozostawiło mnie w słodko-gorzkim nastroju. Z jednej strony większość kwestii została pięknie wytłumaczona. Zrobiło się ciepło na sercu, było sielsko, anielsko i… w końcu nastąpił przesyt. Ilość słodyczy wszystkich wątków przyprawiła mnie o czytelniczą cukrzycę. Po prostu miałam wrażenie, że tego wszystkiego było za dużo, jak na jedno zakończenie.
Łowczyni z ciernistego lasu to bez wątpienia ciekawe doświadczenie. Z jednej strony klasyczny romans, z drugiej historia, z którą jeszcze nie miałam do czynienia. Było lekko historycznie, bardzo romantycznie i niesamowicie… moralnie.
Zakazana miłość i spisek na zamku Thornbeck. Margrabia Thornbeck ma niewiele czasu na znalezienie sobie żony, zaprasza więc do swojego zamku dziesięć...