,,Ludzie zawsze pytają, dlaczego to robię.
Dlaczego, dlaczego, dlaczego?
Odpowiadam zawsze tak samo.
Jeśli musisz pytać, nie jesteś gotowy, żeby poznać odpowiedź".
Wychowana w domu dziecka Nina wie, że ma niewiele do stracenia. Wynajmuje pokój w niebezpiecznej dzielnicy Wrocławia, żyje samotnie i ledwo wiąże koniec z końcem. Jedyną odskocznią jest dla niej ścianka wspinaczkowa oraz upragnione wyjazdy w wysokie góry. Dziewczyna postanawia dołączyć do klubu wspinaczkowego, co niespodziewanie okazuje się prawdziwą próbą charakteru.
Mikołaj od zawsze chciał zostać himalaistą tak jak jego ojciec. Gdy góry odebrały mu go na zawsze, przeżył załamanie i stoczył się na dno. Miłość do wspinaczki okazała się jednak silniejsza. Chłopak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. I nie wybaczył człowiekowi, który zostawił jego ojca w górach na pewną śmierć.
Wspinaczka jest całym światem Niny i Mikołaja oraz jedyną szansą na ocalenie przed dręczącymi ich demonami. Czy życie na krawędzi przyniesie im ukojenie i pozwoli raz na zawsze rozliczyć się z trudną przeszłością?
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2021-01-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski
Ci, którzy już troszkę mnie znają wiedzą, że mimo, że się nie wspinam to książki o takiej tematyce, o zdobywaniu gór czytam chętnie .
"Linę" zaczęłam wczoraj i wczoraj skończyłam. Wręcz nie mogłam a przede wszystkim nie chciałam się od niej odrywać. Nie chciałam wychodzić ze świata Niny i Mikołaja, którzy natychmiast zyskali moją sympatię.
Dzieli ich niemal wszystko, ale łączy jedno. Miłość do wspinaczki. Jego pasją zaraził ojciec. Jej nie miał kto tego nauczyć. To przyszło samo gdy musiała nauczyć się wspinać by uciec. Od murków i drzew się zaczęło. I wtedy to przyszło. Wtedy poczuła się wolna. Wtedy zaczęła marzyć, że zdobywa szczyty.
Niesamowita historia o dążeniu do celu. O cierpieniu, o przeciwnościach losu, o życiowej niesprawiedliwości, o zawziętości. O pasji, która ratuje i wyzwala. O pasji, która kształtuje i pomaga zapomnieć.
Jak dla mnie książka wow. Tym bardziej jestem w szoku, że napisała ją tak młoda osoba. Bardzo gorąco polecam.
Nina nigdy nie miała w życiu łatwo. Wychowała się w domu dziecka i kiedy w końcu ma szansę zacząć życie na własny rachunek, nie wie, od czego zacząć. Z plecakiem, którego zawartość jest wszystkim co ma, dziewczyna próbuje odnaleźć się w normalnym świecie. Wynajmuje pokój w szemranej dzielnicy Wrocławia i żyje samotnie, ledwo wiążąc koniec z końcem. Ale ma pasję, która trzyma ją przy życiu. Wspinaczka i góry są jej odskocznią od codzienności, lekiem na problemy i ucieczką od demonów przeszłości. Pasję tę dzieli z Mikołajem, synem himalaisty, który zginął w górach. Mikołaj zawsze chciał być taki jak ojciec. Po jego śmierci załamał się i stoczył na samo dno. Nie potrafi uporać się z bólem i stratą. Nie umie wybaczyć człowiekowi, przez którego jego ojciec do niego nie wrócił. Wspinaczka jest jednak tym, co kocha i nie potrafi porzucić. Jego całym światem i czymś, co sprawia, że może poczuć się sobą, mimo dręczących go koszmarów. Życie Niny i Mikołaja bardzo się różni, jednak miłość do wspinaczki tkwi głęboko w obojgu. Czy balansowanie na krawędzi przyniesie im ukojenie i da szansę na rozliczenie się z trudną przeszłością? Czy pomoże im stworzyć razem coś wyjątkowego?
Wydaje się, że tych dwoje do siebie nie pasuje. Zresztą ich pierwsze spotkanie nie należy do udanych. Mają jednak coś, czego nie ma ogromna liczba ludzi na świecie, wspólną pasję. Pasję, do której miłość powoli, stopniowo zaczyna otwierać ich na uczucia, przed którymi całe życie starali się uciec. Nie jest trudno zrozumieć postępowanie Niny i Mikołaja, to, że stali się takimi, a nie innymi osobami. Oboje dużo przeszli i nadal siedzą w nich nieposkromione demony, z którymi każdego dnia próbują walczyć. Może nam się nie podobać ich podejście do życia, możemy nie zgadzać się z ich wyborami. Dzięki jednak dogłębnej analizie psychologicznej postaci, jesteśmy w stanie ich zrozumieć. I w konsekwencji polubić. Wydarzenia przedstawione w książce poznajemy naprzemiennie z perspektywy Niny i Mikołaja, co ułatwia poznanie punktu widzenia każdego z nich. Zaglądamy do przemyśleń obojga i to jest dobre, bo pozwala całkiem dobrze zżyć się z każdą z postaci.
Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się tego, co otrzymałam razem z tą powieścią. Sądziłam, że to będzie historia dwójki młodych ludzi, których los poturbował niemiłosiernie i którzy w chaosie uczuć, w którym aktualnie się znajdowali, w końcu trafili na odpowiednią osobę. Takich opowieści jest wiele. I na taką właśnie historię nastawiłam się, przystępując do lektury. Nie wyobrażacie sobie, jak ogromne było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że oprócz wątku romantycznego i trudnej przeszłości, mamy w tej książce pasję. Prawdziwą, płynącą prosto z serca. Tak, wiem, to też już w książkach było. Ale tutaj wyraźnie widać, że autorka zgłębiła temat wspinaczek, nie tylko teoretycznie. Tę pasję czuć i można się nią zarazić. W swoich bohaterów autorka włożyła całą siebie i swoją miłość do tego sportu. Dobrze czytacie. Powieść powstawała cztery lata, w trakcie których Sara Antczak aktywnie uprawiała ten sport. I to naprawdę w tej powieści widać. Profesjonalne przygotowanie i fachowość, z jaką omawia tę tematykę. Ale przede wszystkim widać uczucie związane z uprawianiem tego niebezpiecznego sportu. Dzięki temu z łatwością wierzymy bohaterom i w ogóle tej historii. Oprócz wspinaczki i gór, które w moim odczuciu są nie tylko tłem opowieści, ale jednym z wiodących wątków, mamy w książce do czynienia również z innymi tematami. Jest naznaczona bólem i cierpieniem przeszłość i teraźniejszość, która może stanowić punkt zwrotny w życiu bohaterów, a również dobrze może spowodować, że zakopią się jeszcze głębiej i nie będą potrafili wydostać się na powierzchnię. Wybór należy do nich. Książka pokazuje, że zawsze to my decydujemy, niezależnie od tego, jak bardzo ograniczająca wydaje się nasza przeszłość. Jesteśmy tu i teraz i to my odpowiadamy za nasz los. Tego i wiele więcej uczą się Nina i Mikołaj. Książka porusza trudne tematy, takie jak strata, porzucenie, wyobcowanie, brak zaufania, nałóg, przemoc. Ale przede wszystkim wskazuje na to, czym jest prawdziwa wolność. Wolność od ograniczających nas przekonań, od narzuconych nam ról, od norm, zasad, od wszystkiego, co w spadku zostawiła nam nasza przeszłość i wreszcie od własnych słabości i ograniczeń.
Bohaterowie powieści są wspaniali. Prawdziwi i inspirujący. Nina jest twarda, lubi mieć wszystko pod kontrolą, nie okazuje strachu ani nie pokazuje swoich słabości, ukrywa emocje i trzyma ludzi na dystans. Tego nauczyło ją życie w domu dziecka. Co się stanie, kiedy dziewczyna straci kontrolę? Mikołaj to też twardziel. Nieco innego rodzaju. Mężczyzna lubi przekraczać granice, balansować na krawędzi. W ten sposób stara się zwalczyć drzemiące w nim destrukcyjne uczucia. Niszcząc siebie, próbuje znaleźć drogę do wolności. Nie przyjmuje do wiadomości, że niepotrzebnie się naraża, że można inaczej. Jest odważny, ale też szalony. Wspinaczka jest dla niego tym, co nadaje sens jego życiu. Bez niej jest niekompletny. Dzięki niej może nie myśleć i nie czuć. Nie chce niczego odczuwać, tylko piąć się coraz wyżej i wyżej. Czego właściwie szuka? I czy osiągnie cel?
„Lina” to książka, której się nie czyta. Ją się przeżywa całym sobą, angażując się w tę historię tak mocno, jak to tylko możliwe. Jestem oczarowana tym, jak autorka opowiada o wspinaczce, w jaki sposób buduje swoich bohaterów i relacje między nimi, a także emocjonalnością zawartej w książce historii. Jest w niej pazur, siła, moc i charakter. Jest delikatność, kruchość i lekkość. I jest wspaniale napisana. Nie martwcie się, że czegoś nie zrozumiecie, jeśli chodzi o terminologię wspinaczki. Wszystko jest wyjaśnione w książce w taki sposób, że nawet największy laik będzie w stanie to zrozumieć. W ogóle książka, mimo poruszanej w niej tematyki, jest napisana bardzo przystępnie. Czyta się ją przyjemnie i naprawdę szybko.
Ogromne brawa dla Sary Antczak za profesjonalizm i świetne przygotowanie merytoryczne. A także za historię wyciskającą z oczu łzy, pokazującą, czym jest wolność i wola przetrwania, jak dużą wartość ma prawdziwa przyjaźń i co to znaczy naprawdę mieć pasję, żyć nią i dla niej. Bardzo polecam!
Lubicie góry? Ja je uwielbiam 🏔 szkoda tylko, że są na drugim końcu Polski. Czekam jak dziecior podrośnie i ruszamy na wycieczkę. Może, nie na taką jak w książce. Ale na pewno będzie fajnie.
"Lina" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i uważam je za bardzo udane. Jestem książką mile zaskoczona. Okazała się być ciekawa.
Poznajemy tutaj dwójkę ludzi Mikołaja i Ninę, którzy kochają wspinaczkę. Jednak od młodych lat życie nie było dla nich łaskawe. Mają swoje problemy.
Fabuła książki jest świeża. Odznacza się na tle innych książek. Od samego początku mnie zaintrygowała i ten stan utrzymywał się do końca. Styl autorki jest lekki i przyjemny, dzięki czemu przez fabułę się przepływa. Jest ciekawa. Bohaterowie są wyraziści i charakterni. Są idealnie nieidealni. Igrają z życiem. Są odważni, a zarazem nieodpowiedzialni. Jednak mimo wszystko wzbudzili moją sympatię. Szkoda tylko, że tak szybko się skończyła. A zakończenie zostawiło we mnie pewien niedosyt. Już nie mogę doczekać się kontynuacji.
Lina"
"Oni wiedzą, że życie jest jak wspinaczka-jeden błąd i możesz stracić wszystko".
Nina, wychowanka Przechowalni, jedynym sensem jej życie jest wspinaczka oraz marzenia i zdobyciu szczytów.
Mikołaj od zawsze chciał zostać himalaista, jednak tragiczne wydarzenia i śmierć ojca sprawiają że chłopak toczy się na dno. Dzięki przyjaciołom udaje mu się wyjść na prostą i wraz z Klubem wspinaczkowym zdobywa szczyty.
Tych dwoje, nie miało łatwej przeszłości. Każdy z nich nosi w sobie rany i swoje własne demony..tylko góry potrafią ukoić ich serca i ból. Czy mają szansę na szczęście?
Nie tego się spodziewałam, sięgając po tę książkę. Myślałam, że sięgam po kolejny romans a góry będą tylko ozdoba. Ale jak ja się myliłam i całe szczęście zaskoczenie jest jak najbardziej pozytywne.
W książce dostajemy taką dawkę emocji i złych i dobrych, że po skończeniu długi zbierałam się aby coś napisać o niej. Historia pełna bólu, tragicznych wydarzeń, które ukształtowały charakter bohaterów. Nina jest bohaterką, w moich oczach i na pewno w oczach Sokoła. Jej determinacja jest godna podziwu i pomimo niesprzyjającego losu, stawia kolejne kroki na przód aby walczyć o siebie i swoje marzenia. Jedynie co ja przeraża to uczucie, ale znając jej historie niesposob się jej dziwić.
Książka opisująca prawdziwe życie, które nie jest usłane różami, pokazuje walkę o przetrwanie w świecie, który nie zawsze jest przyjazny.
Warto sięgnąć po tę książkę aby zmierzyć się z wydarzeniami i historia dwójki młodych ludzi, dla góry to całe życie. A ja czytając przeniosłam się wraz z nimi na tę szczytny. Szczególnie te w Polskich Tatrach, które kocham i co roku wracam ?
Mam dziś dla Was recenzję książki, która swoją premierę będzie miała 27.01.2021. Chodzi o "Linę" Sary Antczak (dziękuję bardzo @wydawnictwo.kobiece za egzemplarz do recenzji!)
Co to była za książka!
Ja wiedziałam, że ta książka wzbudzi we mnie tyle emocji.. nie wiem...po prostu to czułam!❤
Jest to jedna z NAJLEPSZYCH książek, które czytałam do tej pory!
"Stałam nad przepaścią i wyobrażałam sobie uczucie spadania, pęd powietrza i moment upadku. Koniec. Żadnego nieba i piekła, żadnego Boga, żadnego nowego życia. Po prostu nicość. Podeszłam do krawędzi skały. Znalazłam się poza czasem, w próżni pomiędzy życiem, a śmiercią..."
Tytuł może nam wskazywać, że jest to historia, która dotyczy gór i wspinaczek górskich, aczkolwiek dla mnie "lina" miała w tej książce wiele znaczeń💚
Głównymi bohaterami są tutaj Nina i Mikołaj. Oboje z nieciekawą wręcz traumatyczną przeszłością...
...oboje udowodnili, że warto walczyć o swoje marzenia oraz warto mieć przyjaciół i pomocną dłoń zawsze obok...
Dziewczyna wychowana została w domu dziecka, a Mikołaj przeżył załamanie i stoczył się na dno...ocierając się przy tym o śmierć...
Łączy ich miłość do gór i wspinaczek.
Kiedy Nina chce dołączyć do jednego z tajnych klubów wspinaczkowych nikt nie chce jej podać kodu dostępu na spotkania. Każdy traktuje ją oschle, jakby była powietrzem...Ludzie z klubu są już zgraną paczką i nowo przyjęci muszą przejść test... Podczas jednej z wypraw w góry dziewczyna pokazuje na co ją stać. Zyskuje w oczach chłopaków z klubu...I być może w oczach Mikołaja?
Historia wciągnęła mnie strasznie!
Tytułowa lina tak pasuje, że brakuje mi słów co czuje po przeczytaniu tej historii.
Dziękuję autorce za to, że mogłam dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy💙 i jeszcze bardziej pokochać góry!
Nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać książki, która tak mocno związana była z taką tematyką.
Polecam Wam ją bardzo gorąco!
Nowy rok zazwyczaj równa się kolejnym świetnym zapowiedziom na nadchodzące miesiące. Lubię ten czas, ponieważ zawsze wśród tego całego wysypu odnaleźć można prawdziwe perełki. Kiedy Wydawnictwo Kobiece zaproponowało mi styczniową nowość do recenzji, po zapoznaniu się z jej opisem – nawet się nie zawahałam. Coś mówiło mi, że będzie to historia, która długo ze mną zostanie. Jak myślicie, czy Lina to rzeczywiście tak dobra powieść?
Ona została wychowana w domu dziecka, a teraz wie, że nie ma niczego do stracenia. Wciąż pamięta straszne rzeczy, które musiała przeżyć w przechowalni, ale wie również, że to ją ukształtowało. Wynajmuje mieszkanie w niebezpiecznej dzielnicy Wrocławia, w pracy nie ma się do kogo odezwać, bo nikt nie chce z nią rozmawiać, jest więc samotna i ledwo wiąże koniec z końcem. Jedyną odskocznią od smutnego życia jest ścianka wspinaczkowa oraz wyjazdy w góry. Dziewczyna postanawia dołączyć do klubu wspinaczkowego, co okazuje się ogromną próbą charakteru. On z kolei wciąż nie może zapomnieć o tragedii, jaka spotkała jego rodzinę. Od zawsze chciał zostać himalaistą, jak jego ojciec, ale gdy góry mu go odebrały - załamał się i stoczył na samo dno. Miłość do wspinaczki była jednak silniejsza... Oboje chcą zapomnieć o dręczącej ich przeszłości, ale czy wspinaczka przyniesie im ukojenie?
Zacznę od głównych bohaterów, ponieważ oni stanowią mocny fundament dla całej historii. Nina to młoda dziewczyna, która przeszła w życiu piekło, czym wzbudziła we mnie ogromne wzruszenie i poczucie bezsilności. Za każdym razem, kiedy pojawiały się fragmenty, w których dziewczyna przypomina sobie życie w domu dziecka, łamało mi to serce. Być może podchodzę do tego zbyt emocjonalnie, bo w końcu to “tylko książka”, ale na myśl, że takie sytuacje dzieją się naprawdę... Sami rozumiecie.
Jeśli chodzi o drugiego głównego bohatera, czyli Mikołaja, to w nim autorka umieściła całe morze bólu i poczucie niesprawiedliwości. Czytając tę książkę, czułam te właśnie jego emocje, a to potęgowało tylko mój sposób odbioru tej historii. Ta postać jest niezwykle silna, bo od dna, w jakim znalazł się Mikołaj nie tak łatwo się odbić. Jego sytuacja również nie była zbyt wesoła, więc w stosunku do niego czułam mnóstwo współczucia, a momenty zwątpienia wzbudzały we mnie smutek. To się nazywa stworzyć życiowych bohaterów.
Sara Antczak nie szczędzi w tej książce smutku, złości i rozpamiętywania przeszłości. Historia tych dwojga poruszyła mnie i sprawiła, że lektura tej powieści zajęła mi tylko kilka godzin – tak bardzo mnie wciągnęła i zajęła moje myśli. Każdy moment słabości ze strony bohaterów zdawał się oddawać moje własne myśli, które miewam czasami, więc moje uczucia w stosunku do tej pozycji coraz bardziej rosły. Autorka stworzyła silnych i charakternych bohaterów, nie robiąc z nich przy tym chodzących ideałów. To samo z resztą tyczy się postaci drugoplanowych (a swoją drogą mam nadzieję, że może Sara Antczak napisze kolejne książki, ale już dotyczące właśnie tamtych bohaterów?). Oczywiście wątek dotyczący wspinaczki górskiej także postawił tę pozycję wyżej w moich oczach i choć nigdy nie miałam z tym sportem do czynienia - bardzo mnie on zaciekawił.
Świetny styl pisania, umiejętne prowadzenie akcji i ogromna zdolność do zaciekawienia czytelnika – to właśnie cechuje autorkę, której Lina okazała się dla mnie jedną z lepszych powieści obyczajowych, jakie czytałam kiedykolwiek. Jestem zauroczona tą historią i tym, jak prawdziwie życiowa ona jest. Jeżeli jeszcze nie znacie twórczości autorki, to proszę, nadróbcie to. Lina to zdecydowanie pozycja godna bliższego poznania i mam nadzieję, że po nią sięgniecie.
Czytałam kilka opinii, w których ta pozycja zdobywa miano rewelacyjnej. Mi jednak się nie udało aż tak pobudzić emocji.
Książkę czytamy z perspektywy dwóch bohaterów.
Nina, wychowanka domu dziecka, nie miała lekkiego życia. Nauczyła się jak przetrwać z dnia na dzień. Znęcanie się psychiczne i fizyczne pozostawiło na niej piętno. Jej jedyną ucieczką są góry, gdzie w końcu może czuć się sobą.
Mikołaj od dziecka kochał góry, miał szczęśliwe dzieciństwo... do momentu aż zabrakło najważniejszej osoby w jego życiu. Gdy jego ojciec ginie podczas wspinaczki, Mikołaj stacza się na dno. Jednak miłość do gór nie umiera, jest jego siłą przetrwania. Wraca, by zdobywać kolejne szczyty, by ratować siebie przed śmiercią.
Zacznę od plusów. Mimo, że ta tematyka wspinaczki kompletnie mnie nie interesuje, autorka wykorzystała i przedstawiła ją w taki sposób, że byłam nią zaciekawiona. Muszę również przyznać, że książka jest bardzo refleksyjna. Fantastycznie czytało mi się niektóre przemyślenia bohaterów. Kilka z nich nawet zaznaczyłam. Sara Antczak poruszyła bardzo trudne tematy - domy dziecka, przemoc, uzależnienia. Z pewnością wielu z was lubi książki z taką tematyką. Sama fabuła skupia się jednak na teraźniejszości, na bólu i osamotnieniu, który towarzyszy Ninie i Mikołajowi, na ich ucieczce od ludzi i życia, na ich walce z przeszłością. Z jednej strony wszystko jest na tak, a jednak nie potrafiłam się w nich wczuć. Czegoś mi zabrakło. Czytało się lekko i szybko, ale nie czułam większych emocji. Nie byłam w stanie utożsamić się z żadną postacią. Mimo to uważam, że książka jest naprawdę dobrze napisana i polecam wam wyrobienie własnego zdania.
„Lina” to świetnie napisana historia o grupie młodych ludzi, którym los nie szczędził wielu trosk. Wśród nich na plan pierwszy wysuwa się postać Niny i Mikołaja, którzy zbudowali wokół siebie mur, nie dopuszczając poza jego granice nikogo. Ich relacja początkowo oparta jest na wzajemnej niechęci spowodowanej zbyt pochopnie wyciągniętymi wnioskami. Wspólna pasja, treningi, kursy wspinaczkowe i wyprawa na Elbrus odsłaniają ich prawdziwe oblicza pokazując jednocześnie jak łatwo oceniamy innych znając kogoś krótko i bazując jedynie na zewnętrznych cechach. Często bywa tak, że pod maską arogancji, złości i buntu kryje się osoba wrażliwa, skrzywdzona przez los i szukająca pomocy.
Fabuła jest dynamiczna, dramatyczna, nieprzewidywalna i wciągająca z każdym kolejnym rozdziałem. Na tle wciąż zmieniających się wydarzeń wyłaniają się ważne przesłania dla każdego, kto chciałby ruszyć górskimi szlakami.
Polecam!
Cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/02/710-lina.html
Historia która chwyciła mnie za serce ?
Bohaterowie Nina która ma ciężkie życie i jeszcze cięższą przeszłość za sobą. Ale się nie poddaje i z całych sił próbuje spełnić swoje wyznaczone cele . Mikołaj chłopak który z dnia na dzień traci wszystko i upada.
Gdy jest już na dnie dostaje pomocną dłoń i zaczyna wszystko od nowa.
Książka o prawdziwej przyjaźni która wzrusza i łapie za serce . Miłość ktora zdarza się nagle . Nieporozumienia i jedna pasja .
Wspinaczka tutaj gra główna role i jest wszystko idealnie opisane . Dla mnie temat obcy nieznany ale książka mnie wolała i musiałam ją przeczytać i nie żałuję. Książka zdecydowanie warta uwagi i gdybym miała możliwość wyjechała bym teraz w góry i przeczytalabym jeszcze raz ją gdzieś wysoko w niebie . Czuć że bohaterka pisze całą sobą. Każdy miał swoją przeszłość ale uciekają z codziennego życia i cierpienie. Ból, pot i przemęczenie przynosi im ulgę. Jeżeli boicie się sięgnąć po książkę bo temat wspinaczki i gór jest wam obcy nie bójcie się.
Tą historię można pokochać ?
U mnie zostanie długo w pamięci ?
“A jeśli przez kilka dni z rzędu wiążesz się z kimś liną, chronisz go i jednocześnie powierzasz mu swoje życie, powstaje więź, którą później ciężko przerwać”
Nina wychowała się w domach dziecka. Jak tylko stała się pełnoletnia to wynajęła pokój we Wrocławiu. Za wszelką cenę chce się utrzymać, ale ledwie wiąże koniec z końcem. Odskocznią od codzienności jest dla niej ścianka wspinaczkowa i wymarzony wyjazd w wysokie góry. Nina postanawia dołączyć do klubu wspinaczkowego, jednak nie jest to takie proste jak się wydaje, bo członkowie raczej nie przyjmują osób z zewnątrz.
Mikołaj od zawsze chciał zostać himalaistą. Jego ojciec też nim był, jednak został w górach na zawsze. Chłopak przeżył załamanie i dotknął samego dna. Miłość do wspinaczki i pomoc przyjaciela ojca okazały się silniejsze i udało mu się wrócić na dobrą drogę. Jednak Mikołaj nigdy nie wybaczył przyjacielowi ojca, który zostawił go w górach na pewną śmierć.
Pewnego dnia, w zastępstwie kierownika klubu wspinaczkowego pojawia się właśnie Rajewski, towarzysz ojca Mikołaja. Chłopak jest wściekły.
Ninę i Mikołaja dręczą demony przeszłości, lekiem dla nich jest wspinaczka. Wtedy choć na chwilę zapominają o tym, co najgorsze.
“Lina” to książka o pasji i wielkiej miłości do gór i wspinaczki. Sara Antczak ma bardzo lekkie pióro, dzięki czemu historię Niny i Mikołaja czyta się szybko i przyjemnie. Tak mnie wciągnęła, że zarwałam z nią nockę, bo nie mogłam się oderwać. Wątek Niny i Mikołaja jest delikatnie przewidywalny, ale nie przeszkadzło mi to jakoś bardzo. Autorka przedstawia tu ciężkie losy wychowanki domu dziecka, tym samym pokazuje jak jest ciężko takim osobom stanąć na nogi po opuszczeniu ośrodka. Mikołaj jest synem himalaisty, który zginął w górach, ciągle nie może poradzić sobie ze stratą ojca. Kiedy chłopak poznaje Ninę w klubie wspinaczkowym, nie jest do niej pozytywnie nastawiony, uważa, że dziewczyna nie da sobie rady. Wspinaczka i adrenalina są dla nich lekiem na wszystko, co ich dotknęło. Czy uda im się rozliczyć z przeszłością i znaleźć wspólny język? Sprawdźcie.
„Życie na dole nieodłącznie wiąże się z udawaniem. Codziennie robisz rzeczy, których nie cierpisz. Wykonujesz obowiązki, słuchasz poleceń, załatwiasz sprawy. Udajesz zainteresowanie, pozorujesz zaangażowanie. Każdego dnia spotykasz się z ludźmi, których nie chcesz widzieć. Udajesz zadowolenie, satysfakcję. Tak naprawdę jednak czujesz zmęczenie i znudzenie. I trochę gniewu. (…) Ale nie musi tak być. Wspinaczka to coś prawdziwego. Adrenalina burzy krew w żyłach, rozszerza źrenice, przyśpiesza reakcje.”
Dla Niny i Mikołaja prawdziwe życie toczy się jedynie w górach. Miejscu, które pozwala im zapomnieć o trudnej i bolesnej przeszłości i skupić się jedynie na tym co tu i teraz. Dla nich wyjazd w góry wiąże się z głęboko zakorzenioną potrzebą wolności i ucieczki od trudnej codzienności, która od dawna ich przytłacza i uwiera. I choć droga na szczyt wiąże się z nieustającą walką z samym sobą, z bólem sztywniejących od wysiłku mięśni i poranionych do krwi rąk, z barierami, które muszą pokonać w swoich głowach aby wykonać ten jeden ruch więcej i przezwyciężyć strach to są gotowi na każde poświęcenie by osiągnąć zamierzony cel – zdobycie szczyt. W górach wszystko jest dla nich łatwiejsze, prostsze, bo jak sami mówią choć jest tam mniej tlenu to zdecydowanie więcej sensu. A co z „normalnym” życiem?
Nina od zawsze była sama. Porzucona przez matkę tułała się po zakładach opiekuńczo – wychowawczych i czekał na dzień w którym będzie mogła ostatecznie opuścić znienawidzony ośrodek. Miejsce, które kojarzy jej się tylko z samotnością, odrzuceniem i przemocą. Dziewczyna wkracza w swoje dorosłe życie z jednym plecakiem, wynajętym pokojem w podejrzanej dzielnicy, słabo płatną pracą i głową pełną marzeń o wspinaniu.
Mikołaj w wieku dwunastu lat stracił swojego przyjaciela, mentora i przede wszystkim kochanego tatę. Chłopcu trudno było pogodzić się z odejściem ojca – himalaisty, który zginął podczas wyprawy wysokogórskiej. Zagubiony młody człowiek próbuje odnaleźć się, a raczej zatracić, w szponach nałogu.
Narkotyki stają się dla niego nieodłącznym atrybutem codzienności. Dzięki pomocnej dłoni wyciągniętej przez najbliższych przyjaciół i pasji do wspinania udaje mu się uporządkować swoje życie i stanąć na nogi.
Oboje, Nina i Mikołaj, poznają się w elitarnym klubie wysokogórskim CRUX.
Crux we wspinaczce oznacza najtrudniejsze miejsce na drodze wspinaczkowej. Dla bohaterów „Liny” crux to znacznie więcej niż pokonanie niemożliwego na ścianie. Dla nich to konieczność przezwyciężenia własnych demonów z przeszłości, dzięki czemu ich życie może ruszyć do przodu. Tylko czy tym dwóm zranionym, psychicznie i fizycznie, młodym ludziom uda się wykrzesać siłę aby zostawić za sobą bolesną przeszłość?
?
„Lina” Sary Antczak choć jest powieścią w której góry i wspinaczka jest motywem przewodnim to jest też opowieścią o bolesnym dzieciństwie i jego wpływie na późniejsze życie młodych ludzi. To także historia o destrukcyjnej sile nałogu i trudnej drodze wychodzenia z niego, o próbie odnalezienia swojego miejsca w życiu i wreszcie o sile przyjaźni i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Poza fabułą na uwagę zasługują tutaj również postacie występujące w książce, które są wyraziste, niezwykle charyzmatyczne i ciekawie wykreowana (i nie mam tu na myśli tylko pierwszoplanowych Niny i Mikołaja). Tutaj nie ma osób zbędnych, każda ma bowiem swoją rolę do spełnienia. Dużym plusem „Liny” są również fragmenty poświęcone treningom na ściance wspinaczkowej i samej wspinaczce na skałkach. Sara Antczak opisuje je w niezwykle realistyczny sposób, co zresztą nie dziwi, bo autorka z pasją sama uprawia tę dyscyplinę sportu.
„Lina” będzie miała swoją premierę 27 stycznia i śmiało możecie zapisać sobie ten tytuł na listę książek „must read”.
Trzy lata temu Laura ,,Strzała" Strzałkowska straciła wszystko. Teraz wraca do Polski, by zmierzyć się z przeszłością i wystartować w ,,Tatrzańskim Kacie"...
Sześcioro bohaterów zjawia się w lesie, żeby zagrać w tajemniczą grę. Na pierwszy rzut oka nic ich nie łączy. Pochodzą z różnych środowisk, wyznają odmienne...