Po raz ostatni widziano moich rodziców podczas strzelaniny na turecko-syryjskiej granicy, potem zaginął po nich ślad. Próbowali walczyć ze złem i zadbali, bym i ja chciała naprawiać świat. Dlatego gdy pewnego dnia do restauracji weszło dwóch uzbrojonych facetów, zamiast siedzieć cicho, zaczęłam działać. Szybko ich unieszkodliwiłam i zapomniałam o sprawie, niestety ktoś obejrzał nagranie z monitoringu. Zwróciłam na siebie uwagę służb specjalnych, które zaproponowały mi układ ? misja w Moskwie w zamian za informacje o rodzicach.
I oto stoję oszołomiona na placu Czerwonym i zastanawiam się, jak w tym wielkim mieście znajdę hakera, którego szuka kilka wywiadów i rosyjska mafia.
Jeśli to czytacie, trzymajcie za mnie kciuki.
Paige Nolan, od dzisiaj agentka Liberty
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2017-08-16
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Liberty: The Spy Who (Kind of) Liked Me
Tłumaczenie: Ewa Godycka
Będę szczera- po książkę sięgnęłam bo spodobały mi się matrioszki na okładce. Jak już kiedyś wspominałam, to jestem okładkową sroką. Plus stwierdziłam, że fajnie będzie przeczytać książkę, której akcja dzieje się w Moskwie. I rzeczywiście było fajnie. Bardzo nie lubię używać tego określenia w stosunku co do książki, ale w tym przypadku wydaje mi się ono najtrafniejsze.
No to tak- rodzice Paige zaginęli, ostatni raz byli widziani na turecko-syryjskiej granicy. Ślad po nich zaginał, nie wiadomo czy żyją, czy nie. Należeli do tych osób, które chcą walczyć ze złem, by zmienić świat na lepszy. Wolę tej walki wpoili także swojej córce. Dlatego też, gdy do restauracji weszło dwóch uzbrojonych mężczyzn Paige szybko się nimi zajęła. W końcu od dziecka trenowała sztuki walki. Dziewczyna nie wiedziała jednak, że całe to zdarzenie została nagrane, a filmik zostanie obejrzany przez tajne służby, które z chęcią zwerbują ją w swoje szeregi. Zaproponowali jej nawet układ- ty pojedziesz na misję do Moskwy, a my damy ci informację o rodzicach.
Pierwsze co spodobało mi się w książce to główna bohaterka. Bardzo przypomina mnie samą. Dużo gada, chwilami bez opamiętania, czym irytuje innych ludzi. No po prostu cała ja! Plus Paige jest inteligentna i włada kilkoma językami. Nie wiem dlaczego, ale autorzy coraz częściej z bohaterek robią poliglotki (tak samo było w Okrucieństwie). Czytając o takich osobach, aż wstyd się przyznać, że mówię tylko po polsku i angielsku! No dobra, uczę się także rosyjskiego i niemieckiego, ale jak na razie to tylko nauka. Polubiłam także to, że w książce nie brak humoru i naprawdę zabawnych zdarzeń. Pomysł na fabułę jest interesujący, ale znowu nie do końca podoba mi się wykonanie.
Brakuje mi czegoś, co dałoby takie efekt wow. Czegoś, co sprawiło, że byłabym naprawdę ciekawa zakończenia. Wszystko wydawało mi się w tej książce za proste. Liczyłam, że autorka specjalnie trochę przynudza czytelników, po to by na koniec wbić ich w fotel. Źle liczyłam.
Ta książka ma swoje plusy, ale ma także sporo minusów. Oczekiwałam po niej czegoś innego, choć sama nie jestem pewna czego. W pewnym momencie wciągnęłam się w historię, ale tylko dlatego, że byłam ciekawa jak zakończy się pewien romans. No to jak się zakończył akurat mnie rozśmieszyło. Warto wspomnieć, że całość jest pisana jakby przez samą Paige, która momentami wrzuca jakieś swoje celne uwagi, czy po prostu zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Tak jak lubię coś takiego w innych pozycjach, to w tej było to dla mnie trochę chaotyczne.
Czas na najważniejsze, czyli to, czy ją polecam? Odpowiedź brzmi i tak, i nie. "Liberty. Jak zostałam szpiegiem" nie jest ani dobre, ani złe. Stąd też wzięło się określenie fajna, które idealnie pasuje do tej książki. Takie niezobowiązujące słowo, do niezobowiązującej lektury. Jeśli zainteresował was jej opis, to śmiało sięgnijcie, a jeśli nie, to spokojnie, nie czytając jej nic nie stracicie.
„Liberty. Jak zostałam szpiegiem” autorstwa Andrei Portes jest komedią szpiegowską osadzoną w gatunku Young Adult. Pisarka stworzyła naprawdę lekką historię, którą czyta się ekspresowo – wpływa na to sposób narracji, obecny w fabule humor oraz niezwykła kreacja głównej bohaterki.
Siedemnastoletnia Paige Nolan jest mistrzynią sztuk walki, którą charakteryzuje ostry język, wysoko wykształcone poczucie moralności oraz zaburzenia dysocjacyjne sprawiające, że w trudnych sytuacjach „wychodzi z siebie”, by obserwować rzeczywistość z filmowej perspektywy. Kiedy drobna dziewczyna obezwładnia w barze dwóch uzbrojonych osiłków, staje się obiektem zainteresowania super tajnej organizacji RAITH. Bohaterka dostaje propozycję nie do odrzucenia - w zamian za wstąpienie w szeregi grupy jej przedstawiciel Carter Madden obiecuje Paige, że wznowi sprawę zaginięcia jej rodziców. Nastolatka przechodzi ekspresowe szkolenie i wkrótce otrzymuje pierwszą misję.
Paige wyjeżdża do Rosji, gdzie przebywa wróg publiczny numer jeden rządu amerykańskiego – prywatnie jej idol – Sean Raynes, genialny haker, były agent CIA, który jest w posiadaniu ściśle tajnych danych. Nastolatka musi zbliżyć się do hakera i ustalić jakie informacje są w jego posiadaniu.
Powieść Andrei Portes jest naprawdę wdzięczną komedią skierowaną przede wszystkim do nastolatków. Narracja czyni ten tytuł szalenie przystępnym i przyjemnym w odbiorze. Narratorką opowieści jest Paige, która bardzo często zwraca się bezpośrednio do czytelników, budując w ten sposób poufałą, wręcz przyjacielską atmosferę. Nie trudno wyobrazić sobie, że w trakcie lektury postrzelona nastolatka siedzi obok nas, relacjonując swoje niezwykłe przygody w roli agentki o pseudonimie Liberty. Kreacja głównej bohaterki jest najmocniejszym punktem powieści. To cięty język Paige, jej błyskotliwe, czasem mocno sarkastyczne komentarze sprawiają, że czytelnik wręcz płynie przez fabułę.
„Liberty. Jak zostałam szpiegiem” to propozycja dla nastoletnich miłośników lekkich i zabawnych powieści w stylu Young Adult. Zalecam jednak ostrożność fanom złożonych powieści szpiegowskich, gdyż Andrea Portes uprościła ten wątek – pamiętajcie o tym, jeśli nie chcecie rozczarować się lekturą.
Lawirowanie w świecie szkolnych układów i miłosne dylematy. Anika Dragomir jest trzecią najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Ale w środku nie czuje...
Jak powstrzymać od latania kogoś, kto ma skrzydła…? Willa Parker, sześćset czterdziesta szósta mieszkanka małego miasteczka w stanie Iowa, wkrótce...
Przeczytane:2017-07-11, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki na 2017,
Gdy myślę o tej książce, pierwsze słowo, które przychodzi mi do głowy to... „kozacka”. Liberty. Jak zostałam szpiegiem to powieść niepodobna do żadnej, którą wcześniej czytałam. Narracja, bohaterka, zwroty akcji... po prostu... wow!
Świat nie zawsze jest pięknym miejscem. Rzeczywistość nie raz brutalnie pozbawia nas złudzeń oraz poczucia bezpieczeństwa. Są jednak również tacy, dla których wprowadzanie dobra to cel nadrzędny. Do takich ludzi należeli rodzice Pagie. Należeli, ponieważ na granicy turecko-polskiej zaginął po nich ślad. Kilka miesięcy później życie dziewczyny nabiera tempa. Tajne służby rekrutują ją na szpiega. Bo Pagie poza tym, że jest nieprzeciętnie inteligentna, włada pięcioma językami, powala w walce, to również... „rozbraja” ciętym językiem. Czy ta mieszanka wybuchowa wystarczy, by wykonać misję w Moskwie? Jedno jest pewne, Pagie zrobi wszystko, co pomoże jej odzyskać rodziców.
Przede wszystkim narracja, zakochałam się w niej już po kilka akapitach. Pierwszoplanowy monolog prowadzony przez główną bohaterkę nie raz doprowadził mnie do wybuchów śmiechu. Uwielbiam tę dziewczynę. Jest bystra, sarkastyczna i niesamowicie dowcipna. Nie często zdarza się, by główna bohaterka rozmawiała z czytelnikiem. A Pagie nie tylko ucina sobie pogawędkę, ona też potrafi ponabijać się ze swojego widza i nie raz wprowadzić go w maliny. A najlepsze jest w tym to, że robi to całkowicie jawnie i szczerze. Niektóre elementy historii specjalnie przemilcza i jeszcze wprost nas o tym informuje! Skandal? Zaskoczenie? To też, ale przede wszystkim świetny zabieg, który rozłożył mnie na czytelnicze łopatki.
Sama akcja to intrygujące połączenie powieści młodzieżowej i historii szpiegowskiej, z mocnym akcentem na to pierwsze. Bohaterka z równą gracją walczy ze złymi tego świata, co pokonuje życiowe rozterki. A wszystko to z pewnym przymrużeniem oka. Muszę Was ostrzec. Nie należy podchodzić to tej książki zbyt poważnie. Sama Pagie tego nie robi. W Liberty nie znajdziecie poradnika jak zostać szpiegiem ani jak odnaleźć miłość życia. Nie dowiecie się nic o tajnych ciosach karate czy zakładaniu podsłuchów. Ta historia bardziej przypomina amerykanki serial, w którym dużo się dzieje, kule lecą w każdą stronę, ale gdyby poddać to wszystko szczegółowej analizie okazuje się, że to po prostu... efekty specjalne. Ale za to jakie! Na mnie zrobiły ogromne wrażenie.
Fajne jest to, że główna bohaterka to dziewczyna „z jajami”. Na każdy temat ma swoje zdanie i nie brak jej werwy. Ma też kilka swoich słabości, jak ekologiczne podejście do życia czy amerykańska tożsamość narodowa. Pomimo tego, że większość tematów to dla niej pretekst do kąśliwych uwag, do tych podchodzi ze śmiertelną powagą. I to również daje komiczny wydźwięk. Bo przy całym swoim niesamowitym zaawansowaniu w tysiącu niecodziennych dyscyplin, wciąż pozostaje odrobinę nieporadną nastolatką.
Jak przystało na każdą poważną obyczajówkę, również i tutaj pojawia się... motyw miłosny. Całe szczęście i ten wątek poprowadzony został nie do końca poważnie, a dzięki temu również niestandardowo. Tym razem nie będzie o uczuciu na śmierć i życie, nie pojawią się również dylematy eksponencjonalne, ale jednak... ujawni się romantyczny klimat, który skieruje akcje w nieoczekiwaną stronę.
Liberty to powieść, którą przeczytałam błyskawicznie i miałam przy tym wiele frajdy. Nie była poważna, nie była naukowa, a jednak... zagwarantowała mi wiele godzin rozrywki. Tak dobrze dawno się nie bawiłam, a jeszcze dawniej nie czytałam książki niepodobnej do niczego innego. Jak dla mnie... bomba!