Tomura, nastolatek z małego miasta na dalekiej północy Japonii, pewnego dnia zostaje przypadkowym świadkiem strojenia szkolnego fortepianu. Dźwięk instrumentu przypomina mu górski las w rodzinnych stronach. Oczarowany tym brzmieniem chłopak postanawia zostać stroicielem. Obserwujemy jego pierwsze kroki w tym tajemniczym i wymagającym zawodzie, równocześnie podziwiając piękną i dramatyczną scenerię Hokkaido. Wraz z młodym stroicielem zagłębiamy się w świat muzyki i przyrody, które są ze sobą nierozerwalnie związane.
Proza Miyashity – niespieszna, refleksyjna, skupiona na bohaterach – zapewnia chwilę wytchnienia od gonitwy codzienności i stawia ważne pytania. "Las z wełny i stali" to nastrojowa opowieść o dorastaniu, szukaniu własnej drogi i pokonywaniu słabości, a przede wszystkim – o odnajdywaniu celu.
Natsu Miyashita urodziła się w 1967 roku w prefekturze Fukui. Debiutowała w 2004 roku nowelą „Spokojny deszcz” nominowaną do Nagrody dla Młodych Twórców magazynu „Bungakukai”. W 2016
roku za powieść "Las z wełny i stali" otrzymała Nagrodę Księgarzy – wyróżnienie przyznawane tytułom wybranym w drodze głosowania przez pracowników księgarń w całym kraju. Książka została przetłumaczona na wiele języków, dając autorce światowy rozgłos.
Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
Data wydania: 2020-09-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 224
Tłumaczenie: Dariusz Latoś
Nieczęsto sięgam po japońską literaturę. Jakiś czas temu miałam okazję czytać znakomite „Pszczoły i grom w oddali”. Tak się składa, że obie te książki są o muzyce, o miłości do niej.
„Las z wełny i stali” to historia nastolatka, który po przypadkowym spotkaniu ze stroicielem fortepianów, postanawia sam również zostać stroicielem. To powieść o muzyce, o miłości do niej, ale też o dojrzewaniu, o szukaniu swojego miejsca.
Nie znajdziecie tu wartkiej akcji, lawiny wydarzeń i miliona bohaterów. I nie jest to potrzebne. Autorka niespiesznie snuje swą opowieść, pozwalając poznać bliżej bohaterów, zrozumieć, czym jest strojenie instrumentów (nie miałam o tym pojęcia!), czym jest prawdziwa pasja.
Chociaż nigdy nie grałam na fortepianie (a może właśnie dlatego), czytałam tę książkę z ogromnym zainteresowaniem i zaciekawieniem.
„Las z wełny i stali” to trochę „niedzisiejsza” powieść i jest to jej zaletą. Bardzo polecam tę pełną pasji i miłości historię!
Nastoletni Tomura staje się świadkiem strojenia szkolnego fortepianu. Dźwięki, jakie pozyskuje stroiciel, oczarowują go do tego stopnia, że sam postanawia właśnie tak ukierunkować swoją przyszłość.
Wyjeżdża ze rodzinnego miasteczka na dalekiej północy Japonii, aby zdobyć wykształcenie i móc się oddać pasji strojenia. A kiedy zdobywa pełnię wiedzy, kiedy z każdym dniem jego doświadczenie wzrasta, odkrywa, że ten tajemniczy i trudny zawód wymaga czegoś znacznie więcej niż znajomość podręcznika.
Wraz z Tomurą zagłębiamy się w tajniki pracy stroiciela. Stajemy się cichymi obserwatorami chwil, w których nazwa tego zawodu zaczyna wybrzmiewać w naszych uszach jak czarodziej. Towarzysząc doświadczonym stroicielom, czujnie śledząc ich poczynania zaczyna powoli wyczuwać instrument i jego brzmienie. Odkrywa, że jego dźwięki przywodzą mu na myśl dźwięki natury, z górskich okolic, w jakich się wychował. Szum potoku, las tętniący życiem.
Analizuje zachowania i reakcje klientów próbując dostosować barwę do ich oczekiwań. Nie jest to jednak proste ani oczywiste.
Kiedy życie pędzi zbyt szybko, a myśli, przytłoczone wydarzeniami, wymykają się w negatywne rejony, sięgamy po prozę Natsu Miyashity. Wyciszamy umysł, zwalniamy tempo wszystkich działań i rzucamy się w jej spokojny nurt.
„Las z wełny i stali”, to literatura bardzo spokojna. Wręcz kojąca, otulająca swoim nastrojem. Napisana z wzniosłością poezji, a jednak przystępna i łatwa w odbiorze. Pomaga nam otworzyć się na własne odczuwanie, przeprowadza przez analizę własnej wrażliwości, pasji i marzeń. Daje do myślenia: czy robimy wystarczająco dużo, żeby poczuć spełnienie? Czy naprawdę dążymy do szczęścia w odpowiedni sposób?
Należy szczególnie podkreślić kulturowość tej książki. Wszyscy fani kultury wschodniej, a w szczególności japońskiej, będą zachwyceni doskonale zachowaną finezją dnia codziennego. Taktu i uprzejmości, z jaką Japończycy traktują się wzajemnie. Wyniesieniem hierarchii wieku i stanowiska. Choć Tomura zaprzyjaźnił się ze swoim kolegą z pracy bezwzględnie zwracał się do niego per „pan”, ponieważ ten był starszy nie tylko wiekiem ale również doświadczeniem.
Obyczajność tak ekstremalnie inna od naszej bardzo rzucała się w oczy i była jednym z największych atutów książki.
Opisy otoczenia, przyrody, jak i tak prozaicznych miejsc jak typowo japońskie budynki i mieszkania były wspaniałe. Przez te niewiele ponad dwieście stron można się było naprawdę przenieść do innej rzeczywistości.
Książka kultywuje uważność. Uwielbiam ten temat. Obecnie ludzie nie widzą niuansów. Pędząc ku celowi, nie mają czasu kontemplować krajobrazu ani tym bardziej pochylić się nad czyimiś emocjami. Przeżywanie swojego życia w sposób głęboki wymiera. „Las z wełny i stali” pozwoli Wam choć na chwilę przystanąć. Nie znajdziecie tu żadnych zwrotów akcji, próżno wypatrywać wielkich uniesień czy akcji wywołujących szybsze bicie serca. To łagodnie płynąca rzeka, ciepły wietrzyk szeleszczący liśćmi, westchnienie śpiącego dziecka.
Piękny poetycki świat sztuki.
"Las z wełny i stali" to absolutne spełnienie moich oczekiwań o książce egzystencjalnej i jednocześnie kojącej. Pięknie płynąca historia, pełna subtelności, ale i emocji. Jej lektura była tak przyjemna, jak dryfowanie na chmurce po niebie, czując dokładnie każdą komórkę ciała. Brzmi banalnie, wiem, ale takie właśnie odczucie towarzyszyło mi przy odbiorze tej powieści. Było lekko, a zarazem głęboko. Taka lektura genialnie muska moją duszę i sprawia mnótwo przyjemności. Polecam!