Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2010-06-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Po „Ładne kwiatki” Sue Margolis sięgnęłam ot tak, dla odprężenia, w nadziei na łatwą, lekką i przyjemną lekturę. Moje oczekiwania w stu procentach zostały spełnione, a nawet więcej – przeczytałam ciekawą i zabawną historię, którą określiłabym jako romantyczną komedię pomyłek ze sporą dawką humoru. Zerknąwszy na pierwsze dwa zdania, które brzmią: „Trup miał wzwód? To właśnie próbujesz mi powiedzieć?” od razu wiedziałam, że muszę się dowiedzieć, o co w tym chodzi. I w ten sposób wtargnęłam do świata trzydziestokilkuletniej Abby Crompton – florystki, delikatnej kobiety ze zmysłem artystycznym, która właśnie rozkręca swoją własną firmę. Jej urocza kwiaciarnia o wdzięcznie brzmiącej nazwie „Ładne kwiatki” to miłe, nietuzinkowe miejsce przesycone całą gamą barw i zapachów. Do prowadzenia interesu bohaterka zatrudnia Martina Robertsa zwanego Stokrotą, który jest jej prawą ręką, przyjacielem i… gejem. Mężczyzna nie ustępuje swojej pracodawczyni, jest fanem wszelkiej stylistyki i mody. Spod jego rąk wychodzą prawdziwe kwietne dzieła sztuki, a do tego jest przezabawną i ciepłą osobą, która często najpierw mówi, a potem myśli. Jego uczuciowe perypetie dostarczają mnóstwa uśmiechu i zabawy. W kwiaciarni częstym gościem jest także Sophie – najlepsza przyjaciółka właścicielki, która wspiera Abby w każdej sprawie. Kiedy kwiaciarnia staje się miejscem kręcenia filmu, oboje z Martinem dzielnie pomagają właścicielce. Nie mogę też zapomnieć o Danie – reżyserze niskobudżetowej produkcji, który zupełnie niespodziewanie pojawia się w życiu Abby, żeby być może pozostać w nim na nieco dłużej. Panna Crompton od kilku miesięcy jest w związku z Tobym – pedantycznym bogatym prawnikiem z arystokratycznego rodu, który za kilka tygodni ma zostać jej mężem. Dziewczyna jest „po uszy” zakochana, ale coraz bardziej martwi się o ich wspólne relacje. Problemy Toby’ego tłumaczy przepracowaniem i brakiem czasu, ale czy faktycznie taka jest przyczyna…?
„Ładne kwiatki” to zabawna historia, w której sporo się dzieje. Bohaterowie to prawdziwi indywidualiści. Podobała mi się Abby z jej przedsiębiorczością w samodzielnym życiu. Drażniła mnie trochę swoją uległością, łatwowiernością i naiwnością w kontaktach z narzeczonym, ale składam to na karb zaślepienia miłością. Toby od początku nie przypadł mi do gustu. Taki zmanierowany elegancik żyjący w zgodzie z mamusią i wykorzystujący swoją dziewczynę. Byłam przekonana, że coś tu nie gra i nie myliłam się… Bardzo polubiłam Stokrotę, jego dobre serce, opiekuńczość i charakterystyczny sposób bycia. No i Dan, który pomimo swoich sekretów wydał mi się uczciwym i dobrym człowiekiem.
Jak więc widzicie cała gama interesujących postaci (wszystkich nie sposób wymienić), różne charaktery, intrygujące wydarzenia, komiczne sytuacje i ich nie zawsze przewidywalne skutki, to tylko część powodów, dla których warto sięgnąć po tę powieść. Jeśli zatem macie ochotę na odprężający wieczór w towarzystwie lekkiej, łatwej i przyjemnej książki to „Ładne kwiatki” zapraszają.
Polecam.
Prześmieszna powieść o miłości, mężczyznach, brzdącach i zakupach - żywiołach, nad którymi nie da się zapanować. Ruby Silverman - lat trzydzieści...