Młody krakowski urwis dostrzega wyłaniające się z Wisły, zjawiskowo wyglądające zwłoki kobiety. Sprawę przejmuje nieporadny policjant i całkowicie daje się pochłonąć nietypowym wydarzeniom. Książka trzyma w napięciu od samego początku do ostatniego akapitu.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2017-11-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 210
Język oryginału: polski
Wierz mi pan, nic nie jest straszniejszego dla sędziego, jak pomyłka w pierwszych krokach śledztwa. A jednak popełniamy ja niemal wszyscy. Tylko jedni brną dalej z uporem i zaślepieniem, inni się wracają.
"Czerwone i różowe malwy, żółte słoneczniki, bratki, rezeda, a nawet krzaki róż zdobiły małe ogródki, ogrodzone płotami."
Dawniej bardzo lubiłam czytać powieści obyczajowe pani Gabrieli Zapolskiej, te bardziej znane mam nawet na półce w swojej domowej biblioteczce. Już kiedyś zastanawiałam się, co powoduje, że nie wszystkie jej utwory nie są bardzo dobre, niektóre są jakieś jakby inne. Gdy jednak przeczytałam trochę faktów z jej życiorysu, wiem teraz, że próbowała robić wiele rzeczy na raz i stąd te nierówne utwory literackie.
Nie pomyślałam jednak nawet, że mogłaby napisać kryminał - a jednak tak. Co prawda jest on obecnie oderwany od naszej obecnej rzeczywistości, lecz czytało się go bardzo lekko i szybko, zwłaszcza, że nie jest zbyt obszerny.
Akcja toczy się w Krakowie, urwis Antek wraz ze swoją bandą wyrostków biega po mieście wyszukując ciekawych miejsc do obserwacji, zabawy i płatanie figlów. Gdy rzeka zaczęła wylewać się na Błonie coś jakby ciągnęło chłopca do tej wody. Marzył, żeby znaleźć jakiś skarb, może rzeka coś ciekawego wyrzuci na brzeg, był nawet pewien, że tym razem dopisze mu szczęście.
Gdy zobaczył w wodzie coś błyszczącego i kolorowego, to wszedł tak daleko, że o mało nie porwał go rwący nurt rzeki. Gałęzią pomógł sobie przyciągnąć swoje znalezisko, lecz gdy zobaczył to, co go tak zafascynowało, to o mało się nie utopił z wrażenia. Jednak gdy nieco oprzytomniał, to wyciągnął topielicę na brzeg i pobiegł zawiadomić starszych.
"Szukał skarbu, znalazł trupa. Trup ten jednak był tak czarująco piękny, taki niezwykły, że Antkowi zdawało się, iż to jakaś zaczarowana księżniczka chyba spod wody wypłynęła - taka księżniczka, o jakiej czytał kiedyś w książce, którą mu pan "inspektor Ślimak" na gwiazdkę darował."
Pierwszą napotkana osobą był jego znajomy policjant, którego Antek nazywał "Ślimakiem", gdyż był bardzo powolny. Inspektor na gałęzi, którą chłopiec zostawił w wodzie zauważył błyszczącą szpilkę z kwiatem tuberozy i kawałkiem sukna. Od razu przyszło mu do głowy, że to nie było samobójstwo czy przypadkowe utonięcie, gdyż ta butonierka to mógł być ślad prowadzący do zabójcy.
"Kwiat tuberozy zawsze robił na nim dziwne wrażenie.
Więdnące tuberozy wydają woń trupią. Ich białe, gładkie i zimne zawsze liście przypominają także marmur trupiego ciała. Stanowczo, tuberoza jest kwiatem śmierci."
Mimo tego, iż sędzia zakazał prowadzenia śledztwa, bo uznał, że to przypadkowe utonięcie, to Ślimak zaczął prowadzić swoje prywatne śledztwo, w którym czynnie pomagał mu Antek ze swoją bandą. A jak się skończy ta opowieść to już musicie sami przeczytać, jeśli to was zaciekawiło.
Nie jest to może tak bardzo porywające i i trzymające w napięciu śledztwo, ale bardzo dobrze się czyta. Zwłaszcza można się wiele dowiedzieć o sposobach prowadzenia takiego dochodzenia w tamtych czasach, o zwyczajach tych niby wyższych sfer, o zakłamaniu i obłudzie, ale również o dobroci, uczciwości i miłości. Mimo tego, że książka i jej fabuła jest zbyt przewidywalna niemal od samego początku, to jednak sposób pisania jest bardzo dobry.
Moralność pani Dulskiej to najlepsze chyba dzieło Gabrieli Zapolskiej. Doskonała tragifarsa - pojęcie dulszczyzny do dziś symbolizuje pozorną moralność...
„Z pamiętników młodej mężatki” to nowela autorstwa Gabrieli Zapolskiej, jednej z najwybitniejszych przedstawicielek polskiego naturalizmu. Dowcipny...
Czerwone i różowe malwy, żółte słoneczniki, bratki, rezeda, a nawet krzaki róż zdobiły małe ogródki, ogrodzone płotami.
Więcej