Dwudziestolatek podejrzany o kradzież jest brutalnie przesłuchiwany na elbląskiej komendzie policji. Metody, które stosuje inspektor Juszczyk, sprawiają, że świeżo zatrudniona protokolantka Urszula Baranowska zwalnia się z policji i zakłada własne biuro detektywistyczne. Wkrótce dowiaduje się, że przesłuchiwany chłopak powiesił się na drzewie.
Na domiar złego Urszula nie dogaduje się z nową rodziną swojej matki. Mimo to zgadza się na propozycję ojczyma i podejmuje dodatkową pracę w jednym z jego salonów jubilerskich. Wkrótce do młodej detektyw zgłasza się kobieta, która padła ofiarą prześladowcy. Urszula postanawia nawiązać kontakt z tajemniczym stalkerem i coraz bardziej angażuje się w relację z nim. A jakby tego było mało, ktoś próbuje potrącić jej matkę samochodem.
Czy te wszystkie sprawy mogą być ze sobą powiązane?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2021 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 0
Język oryginału: polski
W idealnym świecie nikt nikogo nie krzywdzi, wszyscy się szanują, żyją szczęśliwie i są zadowoleni. Niestety, tak dobrze to nie ma.
Już początkowa scena pokazuje zło, nie można więc się dziwić, że główna bohaterka
Bohaterką mojej kolejnej lektury jest młoda policjantka, która rozpoczyna karierę w swoim zawodzie. Mowa tu o Urszuli Baranowskiej. Ula bierze udział w przesłuchaniu młodego chłopaka, oskarżonego o współudział w kradzieży. Przesłuchanie przebiega wyjątkowo brutalnie. A początkująca policjantka nie może sobie z tym poradzić i odchodzi z policji.
Wkrótce otwiera biuro detektywistyczne. Jej pierwsze zlecenie dotyczy stalkingu. Do biura zgłasza się młoda kobieta, którą prześladuje jakiś mężczyzna. Baranowska postanawia przyjrzeć się sprawie. W tym czasie w życiu Uli zaczynają się dziać dziwne i niebezpieczne rzeczy. Do tego stopnia, że życie jej najbliższych jest zagrożone.
Brutalne przesłuchanie, sprawa tajemniczego stalkera i zagrożenie życia rodziny Uli, czy te sprawy coś łączy?
Jest tu ktoś kto nie zna twórczości Agnieszki Pietrzyk? Wstyd się przyznać, ale to moje pierwsze spotkanie z autorką, ale już mogę powiedzieć, że na pewno nie ostatnie. Ta książka ma to coś w sobie co mnie pochłania bez reszty, co powoduje, że muszę czytać i czytać. Wciągnęłam ją w momencie.
Książka napisana jest łatwo przyswajalnym językiem. Dodatkowo wydanie jest przejrzyste, co sprawia, że czytanie staje się przyjemnością. Akcja rozkręca się już na pierwszych stronach. W zasadzie po przeczytaniu prologu, już wiedziałam, że to będzie świetna książka. Potem fabuła trochę się gmatwa, i w pewnym momencie trochę można się pogubić. Jednak ostatecznie wszystko się wyjaśnia. A zakończenie? No to był już majstersztyk. Gdzieś już dobrze po połowie książki zaczynał klarować mi się postać tego kto czyni zło. Jednak Pietrzyk tak pokierowała całą fabułą, że szybko okazało się iż to jednak nie on. Jak zawsze postać najmniej widoczna potrafi narobić najwięcej szumu. I tu było dokładnie tak samo. No nie spodziewałam się, że można to tak zakończyć.
Autorka pokazuje, że pieniądze bardzo ułatwiają życie, jednak jest też druga strona tego medalu. Pieniądze potrafią też to życie zniszczyć. Bo czy nie bogactwo było powodem tragedii jaka wydarzyła się w powieści? A dokładnie chodziło tu raczej o tyranizowanie drugiego człowieka, a ludzka psychika zbyt długo nie wytrzyma życia w takich warunkach. Zagłębiając się w ten temat, myślę że to pieniądze sprawiły, że w życie bohaterów wkradło się to całe zło.
Reasumując uważam ,,Kto czyni zło" za udaną pozycję. Na pewno warto ją przeczytać. Mnie książka porwała i polecam ją szczerze. A sama muszę poczytać wcześniejsze powieści autorki, po prostu styl Agnieszki Pietrzyk bardzo przypadł mi do gustu. No cóż na to mogę poradzić? Chyba tylko wziąć się za czytanie kolejnej książki autorki.
Dobra. mocna pozycja pośród wszystkich kryminalnych książek które ostatnio wyszły. Trochę drażniła naiwność i bezmyślność głównej bohaterki i za to odejmuję jedną gwiazdkę.
Gdy jakiś czas temu sięgałam po książkę autorstwa Agnieszki Pietrzyk- no cóż, nie była to wciągająca historia. Mało tego- męczyłam ją, w sumie nie wiem po co, a teraz nie potrafiłabym jej nawet odtworzyć. Jeśli coś jest nieciekawe i płytkie, szybko znika z pamięci osoby, która sporo czyta. ,,Kto czyni zło" to tym razem bardzo pozytywne zaskoczenie. Dość obszerną powieść, dodatkowo zapisaną małą czcionką, przeczytałam w dwa dni. Bardzo chciałam się dowiedzieć, co wydarzy się dalej, kto stoi za tajemniczym morderstwami. Dobrze, że ta książka to nie tylko stuprocentowy kryminał. Mamy tu, obok uczucia grozy, wiele elementów obyczaju, dlatego każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie.
Akcja powieści pt. ,,Kto czyni zło" dzieje się w Elblągu, a za pierwszoplanową bohaterkę możemy uznać niejaką Ulę Baranowską. Jej kariera policjantki, a właściwie protokolantki, nie trwała długo, bo tylko dwa tygodnie. Kobieta była poruszona zasadami panującymi na komisariacie. Była przekonana, że stróże prawa sami nie łamią przepisów. Cóż, przeliczyła się, bo to, co zobaczyła, w ogóle nie miało związku z idealnymi, płynnymi i uczciwymi przesłuchaniami oskarżonych. Co takiego zmusiło Ulę do rzucenia pracy- tego zdradzić nie chcę, ale będzie to coś naprawdę wstrząsającego. Statystyczny, a na dodatek uczciwy Kowalski nigdy by się tak nie zachował, tego jestem pewna.
Ula postanawia założyć własną firmę, a konkretnie biuro detektywistyczne. Gdy dostaje swoje pierwsze zlecenie, książka nabiera jeszcze bardziej intensywnych kolorów, a czytelnik z całą pewnością będzie zaskoczony. Ula ma bowiem odszukać dane jednego mężczyzny, z którym to... sama zacznie pisać. Jeden SMS, drugi, trzeci... Czy Ula sprawdzi się w nowej roli? Czy złe wspomnienia z pracy w policji nie wpłyną negatywnie na jej styl śledztwa? Warto się tego dowiedzieć.
Ula ma także bardzo zagmatwaną sytuację rodziną. Justyna, jej matka, ponownie wyszła za mąż. Wybrała sobie Leona Giforta- potentata w branży jubilerskiej. Mężczyzna jest bardzo elegancki, wpływowy, ale surowy i wymagający dla swojej rodziny i pracowników. Leon ma dwóch dorosłych synów- Marka i Andrzeja, a także Ignasia. Trzeci syn to jeszcze dziecko i tylko Ula ma z nim wspaniały kontakt. Niebawem pani detektyw sama zacznie pomagać Leonowi i pracować w jednym z jego wielu salonów jubilerskich. Sielanka rodziny Gifortów niebawem się skończy. Gdy w ich okazałym domu zginą aż dwie osoby, akcja nabierze jeszcze większego tempa. Nie opiszę szczegółów, bo są one bardzo ważne dla całości tekstu i lepiej samemu się z nimi zapoznać. Dlaczego w tak bogatej rodzinie dochodzi do dwóch morderstw? Kto za nimi stoi? Czy Ula wykorzysta swoje wcześniejsze znajomości i dojdzie do prawdy? Zapraszam do lektury.
Książka ta mogłaby obfitować w szereg idiomów. Można bowiem uznać, że pieniądze naprawdę nie dają szczęścia. Co więcej, życie osób bogatych niezwykle często jest perfekcyjne tylko na pokaz. Cudowne zdjęcia, wytworne wnętrza domu to jedno, ale co tak naprawdę dzieje się za zamkniętymi drzwiami? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... No właśnie, każdy wie, że diabeł tkwi w szczegółach. Gdy czytałam tę powieść, zastanawiała mnie także inna kwestia. Jak wiele można zrobić dla drugiego człowieka, by utrzymywać pozory szczęśliwej rodziny? To, co powie matka Uli, niejednego czytelnika wprawi w osłupienie. Ze mną właśnie tak było. Mało tego, podczas lektury rozdziałów, w których to dochodzi do mordu, wrażliwy odbiorca będzie się notorycznie wzdrygał i... drapał. Tak, to dziwne stwierdzenie, ale piękny dom Gifortów miał jeszcze innych, bardzo tajemniczych lokatorów...
Nie mam absolutnie nic do zarzucenia tejże powieści. Znajdowało się w niej wszystko, co powinien zawierać thriller, kryminał czy obyczaj. Zakończenie nie jest też oczywiste, co zwiększa ogólną ocenę. Czytanie powieści autorstwa Agnieszki Pietrzyk nie będzie straconym czasem. ,,Kto czyni zło" to perfekcyjny opis bardzo nieuczciwych działań policyjnych, jak też zawiłych brudów rodzinnych.
Polecam.
Beata i Marcin mają problemy finansowe, w tym roku rezygnują więc z wyjazdu na wymarzone zagraniczne wakacje. Pomocą służy im stara znajoma i proponuje...
Kilku przechodniów przystanęło i patrzyło na wozy policyjne. Zerkali też na nią. W świetle ulicznych lamp widziała ich pospolite twarze. To byli zwyczajni...