W lesie przy granicy polsko-rosyjskiej, podczas ćwiczeń żołnierzy Wojskowej Obrony Terytorialnej, dochodzi do tragedii. Kapral Derkacz, przekonany, że ma przed sobą uzbrojonego, niebezpiecznego mężczyznę, oddaje śmiertelny strzał w stronę cywila.
Na miejscu pojawia się policja. Jednak terytorialsi nie zamierzają z nią współpracować. Za wszelką cenę chcą chronić swojego człowieka. Kobieta, która wraz z zamordowanym przebywała w samochodzie w chwili strzału, staje się cenna zarówno dla policji, jak i żołnierzy. Ona sama ma jednak swój cel do zrealizowania. I nie jest to pomoc którejkolwiek ze stron.
Napięcie między formacjami mundurowymi rośnie. W końcu sytuacja wymyka się spod kontroli. Wtedy dochodzi do kolejnej tragedii.
„Terytorium" to thriller, w którym ścierają się interesy różnych grup, nienawiść i uprzedzenia biorą górę, i nikt nie przestrzega zasad, gdy na horyzoncie pojawia się możliwość osiągnięcia osobistych korzyści. Agnieszka Pietrzyk opowiada przerażającą historię o tym, co może się wydarzyć, gdy nieodpowiedni ludzie chwycą za broń.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2023-01-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Pół Polski wyśmiewało wojsko terytorialne. Czytał te obrzydliwe wpisy w internecie. Wszyscy terytorialsi zapoznawali się z obśmiewczymi komentarzami, choć major mówił, aby tego nie robili. Byli nazywani: kotami prezesa, antkami i kaczuszkami. Sugerowano, że biorą kasę za nic, bo nic nie potrafią i nic pożytecznego nie robią.
Młodszy aspirant Nikita Sokołow był nakręcony jak zabawka na gwiazdkę.
To moje piąte spotkanie z książkami autorstwa Agnieszki Pietrzyk. Lubię styl pisania autorki, jest lekki i zrozumiały a jednocześnie potrafi przyciągać uwagę czytelnika. Do tej pory nie zawiodłam się na jej powieściach, więc tym chętniej sięgnęłam po "Terytorium". Zauważyłam, że zdania o tej książce są bardzo rozbieżne, co jeszcze bardziej podkręciło moja ciekawość.
"Terytorium" to thriller, chociaż moim zdaniem to z dodatkiem fantastyki, gdyż przedstawienie z bliska funkcjonowania policji i wojsk terytorialnych nieco jest przekłamane, nierzeczywiste, myślę, że autorka celowo popuściła tu wodze swojej fantazji. Żeby dokładnie to określić, należałoby znać zwyczaje i struktury panujące w tych służbach mundurowych, a jest to tylko możliwe, gdy jest się wśród nich.
Akcja powieści jest bardzo wartka, tu nie ma czasu na nudę, częste zwroty akcji bywają czasem przewidywalne, lecz mimo to coraz bardziej wpadamy w wir tych wydarzeń i czekamy na rozwiązanie. Można w skrócie powiedzieć, że dwie grupy mundurowych walczą ze sobą o uznanie wśród społeczności, policja i wojska obrony terytorialnej ścierają się ze sobą w Braniewie i okolicznych lasach... Nie pałają do siebie zbytnią sympatią, delikatnie mówiąc.
"Pół Polski wyśmiewało wojsko terytorialne. Czytał te obrzydliwe wpisy w internecie. Wszyscy terytorialsi zapoznawali się z obśmiewczymi komentarzami, choć major mówił, aby tego nie robili. Byli nazywani: kotami prezesa, antkami i kaczuszkami. Sugerowano, że biorą kasę za nic, bo nic nie potrafią i nic pożytecznego nie robią."
W przygranicznym lesie w okolicach Braniewa trwa szkolenie wojsk obrony terytorialnej, wszystko byłoby w porządku, ot chłopcy pobiegali po lesie, lecz niestety wydarzyła się tragedia. Zginął przypadkowy człowiek, kierowca samochodu, który stał na terenie manewrów wojskowych. Jeden z kaprali twierdzi, że mężczyzna celował do niego z pistoletu, więc w obronie oddał strzał. Lecz w samochodzie nie znaleziono broni. Gdy jednak dostrzeżono uciekającą pasażerkę samochodu, broń znalazła się w jej kurtce...
Wezwano policję, lecz wojskowi sami poprowadzili wstępne śledztwo i przesłuchali kobietę. Czy mieli do tego prawo? Czy postępowali zgodnie z literą prawa i obowiązującymi zasadami? Czy śmierć kierowcy była przypadkowa? Co robili oboje na tym odludziu?
Policja ma nieco inne zdanie na temat tego zabójstwa, a wojskowi chcą sprawę zamieść po dywan, żeby nie ucierpiała opinia na ich temat. Tym bardziej, że spodziewają się wizytacji. Nie bardzo wychodzi współpraca obu służb mundurowych. Niby działają zgodnie z prawem, lecz dla każdego z nich co innego znaczy uczciwość, lojalność i prawda. Nie ma tu kompromisów, każdy chce wygrać, każdy chce postawić na swoim. Czy zawsze tak jest?
Muszę przyznać, że historia ta dosłownie czasami mrozi krew z żyłach, bo i policjanci i żołnierze zamiast ze sobą współpracować, toczą walkę na śmierć i życie w imię jakiejś wymyślonej idei, która potęguje napięcie wśród mundurowych. Taka sytuacja nie może zbyt długo trwać, w końcu przecież musi się wymknąć spod kontroli, tym bardziej, że obie formacje mają broń i nie zawahają się, żeby jej użyć.
To historia pełna sprzeczności, zaskakująca i fascynująca, ciekawa i łatwa w odbiorze, poruszająca i irytująca jednocześnie, więc pewnie dlatego mi się podobała. Dodam jeszcze, że nie każdy nadaje się do noszenia munduru (nawet harcerskiego), bo gdy da się jakiemuś przysłowiowemu nadętemu bucowi broń do ręki to nigdy nie wiadomo czym to się może skończyć. Po lekturze tej książki niechęć do terytorialsów będzie penie jeszcze większa.
Nie spodziewałam się jednak takiego zakończenia. Dość spektakularne.
Polecam książkę.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, słyszałam o jej wcześniejszych powieściach, jednak nie miałam okazji czytać, postanowiłam to zmienić właśnie przy okazji książki "Terytorium". Do sięgnięcia po tej tytuł zachęcił mnie niesamowicie intrygujący opis i ciekawa, klimatyczna okładka. Stylistyka i język jakim posługuje się pisarka jest bardzo lekki i przyjemny, co sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko, ja pochłonęłam ją w jeden wieczór. Fabuła została w bardzo interesujący sposób nakreślona, przemyślana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie świetnie wykreowani, jestem pewna, że śmiało moglibyśmy spotkać takie osoby w rzeczywistości! Z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem śledziłam tą historię i byłam bardzo ciekawa jak autorka poprowadzi sprawę tragedii, do której doszło w trakcie ćwiczeń. Ciekawym zabiegiem jest fakt, że od początku wiemy kto jest winny śmierci cywila, ale nie znamy tożsamości zamordowanego. W celu rozwikłania tej sprawy przyłączają się mundurowi z policji. Wtedy zaczyna się konflikt interesów pomiędzy Wojskiem Obrony Terytorialnej a policjantami, który został w świetny, intrygujący i zaskakujący sposób zaprezentowany, w niektórych momentach emocje naprawdę sięgają zenitu, następuje wiele niespodziewanych zwrotów akcji, a opisy niektórych wydarzeń niesamowicie pobudzają wyobraźnię i tylko potęgują chęć dalszego czytania! Autorka w umiejętny sposób buduje napięcie, świetnie rysuje portrety psychologiczne postaci, nie bojąc się poruszać trudnych, ważnych i ponadczasowych tematów. Znajdziemy tutaj manipulacje, kłamstwa, intrygi, chęć chronienia własnego interesu kosztem innych ludzi, a nawet ich życia. Tutaj nic nie jest takim jakim wydawało się na początku! Z pewnością ta powieść skłania do głębszych przemyśleń nad pewnymi kwestiami! Świetnie spędziłam czas z tą książką i chętnie w przyszłości sięgnę po kolejne powieści autorki! Polecam!
”𝐶𝑎ł𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑎 𝑖 𝑡𝑟𝑜𝑐ℎ𝑒̨ 𝑓𝑖𝑘𝑐𝑗𝑖 𝑜 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑎𝑐ℎ, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦𝑚 𝑑𝑎𝑛𝑜 𝑏𝑟𝑜𝑛́ 𝑑𝑜 𝑟𝑒̨𝑘𝑖.” – tymi słowami rozpoczyna się książka „Terytorium”, która miała swoją premierę 25.01.2023 roku.
Młody kapral Derkacz podczas ćwiczeń, przeprowadzanych w przygranicznym lesie, oddaje śmiertelny strzał w kierunku cywila. Żołnierze nie ułatwiają pracy policji, która szybko pojawia się na miejscu zdarzenia. Okazuje się, że służby mundurowe mogą mieć rozbieżne cele.
Poza tym nie wiadomo kim jest tajemnicza towarzyszka denata, która manipuluje wszystkimi zaangażowanymi w śledztwo i prowadzi jakąś przedziwną grę.
„Terytorium” to zaskakujący thriller, w którym od początku czytelnik wie, kto jest mordercą, jednak tożsamość zamordowanego pozostaje tajemnicą. Zagadkę próbują rozwikłać zarówno policjanci jak i żołnierze Wojskowej Obrony Terytorialnej. Tylko czy mundurowym faktycznie zależy na rozwiązaniu sprawy?
Ponieważ ta książka to jedno wielkie zaskoczenie, to również i fakt, że znamy mordercę może okazać się jedynie fałszywą przesłanką, albo i nie... W tej książce jest tyle zwrotów akcji i nieoczywistości, że generalnie wszystko mogło nam się początkowo tylko wydawać.
Czy kapral Derkacz naprawdę źle ocenił sytuację, czy może w całej tej sprawie jest jakieś drugie dno? Czy mundurowi to zaciekli wrogowie czy jednak przyjaciele? Czy możemy ufać ludziom w mundurach, którzy z założenia mają nas chronić? Kogo będziemy bardziej darzyć sympatią i komu kibicować? Dlaczego wojskowi i policjanci nie szukają ścieżki porozumienia? Kto w tym układzie okaże się silniejszy?
Pytania mnożą się i mnożą, a autorka nie pomija żadnego rozpoczętego wątku.
Kto wygra wojnę o terytorium?
Swoją drogą tytuł książki jest genialny, gdyż kojarzy się zarówno z Wojskiem Obrony Terytorialnej, obszarem przygranicznym, w którym ścierają się zasięgi i możliwości działania służb mundurowych, ale przede wszystkim z miejscem, w którym toczy się walka o wpływy.
Zakończenie wyjątkowo mnie zaskoczyło, jak zresztą cała książka. Nie spodziewałam się tak skrajnie innej, napisanej totalnie poza schematami treści, której nie da się jednoznacznie zakwalifikować. Autorka oszałamia nie tylko konwencją, bo tu nie ma dobrego i złego gliny, tu każdy wojskowy i policjant ma swoje ukryte cele i działa w wąsko pojętym własnym interesie, ale też autorka nie dopieszcza czytelnika według jego oczekiwań i jasno daje znać, że nic nie jest takie jakie być powinno, nic nie jest jednoznacznie białe i czarne, natomiast odcieni szarości jest więcej niż komukolwiek mogłoby się wydawać.
Powieść Agnieszki Pietrzyk wyróżnia się świetnym stylem, rewelacyjnym pomysłem i dbałością o szczegóły.
„Terytorium” daleko jest do typowego thrillera, pomimo, że został napisany w sposób, który wciąga i trudno się od książki oderwać. W trakcie czytania czytelnika trawi nie tylko ciekawość, ale również masa różnych emocji od satysfakcji do frustracji.
Przeczytałam wiele kryminałów i thrillerów. Rzadko potrafi mnie coś tak zaskoczyć i zaintrygować. Zakończenie totalnie wbiło mnie w fotel i pozostawiło po sobie pewien stopień oburzenia i niedosytu. Pani Agnieszko jak można takie rzeczy robić czytelnikom? Nie dało się jakoś łagodniej?
Chętnie przeczytałabym kontynuację, bo niby mamy tu zamkniętą historię, a jednak… Autorka zrobiła czytelnikom taką jazdę bez trzymanki, że w moim odczuciu zobowiązuje to do jakiegoś ciągu dalszego, do ostatecznego rozliczenia tej mocnej opowieści.
A w tym wszystkim najbardziej paraliżujące, przerażające i smutne jest to, że ta historia wydaje się być nad wyraz realna.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona
Link do FB:
https://www.facebook.com/aniasztukaczytania/
Zapraszam:)
Agnieszka Pietrzyk to jedna z tych autorek, na których książki zawsze niecierpliwie czekam. To nazwisko to dla mnie gwarancja mocnego, pełengo zagadek thrillera. Bez wahania więc sięgnęłam po jej najnowszą powieść „Terytorium” i, niestety, nie do końca jest to to czego oczekiwałam.
W lesie w okolicach przygranicznego Braniewa odbywają się ćwiczenia Wojsk Obrony Terytorialnej. Niestety, dochodzi do strasznego zdarzenia – jeden z żołnierzy zabija cywila. Mężczyzna tłumaczy, że działał w obronie koniecznej. Czy tak było na pewno? I kim jest tajemnicza kobieta, która uciekła z samochodu zastrzelonego człowieka? Wezwana na miejsce policja rozpoczyna swoistę grę z wojskiem. Tu stawką są wpływy, a także bardzo duże pieniądze. Okaże się, że zabójstwo przypadkowego człowieka to dopiero preludium do mającej nastąpić tragedii...
Powiem szczerze, że po tej lekturze towarzyszą mi ambiwalentne odczucia. „Terytorium” to z jednej strony pełna napięcia i zapewniająca wartką akcję powieść sensacyjna. Dzieje się tu dużo i tempo zdarzeń jest naprawdę zaskakujące. Nie ma czasu na zastanowienie, każda kolejna strona przynosi nowe, zdumiewające zdarzenia. Duża ilość postaci nie przeszkadza w odbiorze książki i mimo znaczącej ilości wątków, nie mamy problemu z nadążeniem za wciąż przyspieszającą akcją. Odnoszę jednak wrażenie, że autorka zbyt emocjonalnie podeszła do pewnych zagadnień i nie da się nie odnieść wrażenia, że jest to książka bardzo stronnicza. Ochotnicy wstępujący w szeregi Wojsk Obrony Terytorialnej zostali wrzuceni do przysłowiowego jednego wora. Działania wojska i policji są po prostu irracjonalne i momentami ocierają się o absurd. Trudno jest wyobrazić sobie takie reakcje. I jest to przykre, że tak dobra pisarka, potrafiąca tworzyć wyśmienite portrety psychologiczne i kreacje postaci stworzyła bohaterów tak płaskich i jednowymiarowych. Decyzje podejmowane przez dowództwo służb mundurowych są wręcz nieprzyjemnie nienaturalne. Oczekuję od autorki tej klasy większego zdystansowania bez względu na to jakie poglądy osobiście prezentuje. Cały odbiór książki bardzo traci w ostatecznym rozrachunku.
Niestety, ale „Terytorium” to pod wieloma względami najsłabsza książka Agnieszki Pietrzyk. Brak tu mocnych postaci, osadzenia w rzeczywistości i logicznego prowadzenia akcji. Jeżeli lubicie powieści sensacyjne to tak - „Terytorium” to galopująca akcja i mnóstwo zagadkowych zdarzeń. To książka, którą czyta się przyjemnie, ponieważ na każdej stronie coś się dzieje. Tylko, że jednocześnie jest to książka do przeczytania i zapomnienia. Na pewno nie jest to tytuł, do którego chciałabym kiedyś wrócić. Mimo specyficznego układu jaki zaczyna wiązać policjantów i wojskowych nie jestem w stanie zaakceptować takiego poprowadzenia akcji i uzasadnić decyzji podejmowanych przez bohaterów. Autorka zanadto poplynęła w swoich fantazjach i szczególnie w drugiej połowie ta książka powoli staje się męcząca. Z niedowierzaniem przyjmowałam jej rozwój. Jako czytelnik czuję się mocno rozczarowana. Pietrzyk swoimi poprzednimi thrillerami postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, a teraz tak bardzo ją obniżyła.
„Terytorium” nie nudzi. Dużo postaci, dużo tajemnic, dużo przerażających wydarzeń. To książka na wieczór lub dwa. Pozwoli oderwać myśli i dać się ponieść narracji. Niestety traci poprzez infantylnych i bezbarwnych bohaterów oraz absurdalne wręcz zdarzenia, do których dochodzi. Jeżeli szukacie szybkiego, porywającego czytadła, to polecam. Nie zawiedziecie się, ponieważ naprawdę akcja przypomina szalony rollercoaster. Jeśli jednak, podobnie jak ja, oczekujecie od książek czegoś więcej, to obawiam się, że poczujecie duży niedosyt. Bardzo polecam pozostałe powieści Agnieszki Pietrzyk. „Terytorium” to, mam nadzieję, chwilowy spadek formy. Dobrze napisana, ale mocno przejaskrawiona powieść sensacyjna, która niestety nie może aspirować do miana thrillera. Poprawna, dobrze napisana, solidna, ale irracjonalna. Zbyt dużo przypraw w jednej potrawie.
Jaka ostatnio przeczytana książka wzbudziła w was mnóstwo emocji? W moim przypadku jedną z takich książek jest najnowszy thriller autorstwa Agnieszki Pietrzyk. Czytałam kilka książek autorki, ale jeszcze żadna nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak „Terytorium”.
W lesie przy granicy polsko – rosyjskiej dochodzi do tragedii. Kapral Derkacz z Wojskowej Obrony Terytorialnej przekonany, że ma przed sobą uzbrojonego mężczyznę oddaje śmiertelny strzał w stronę cywila.
Na miejscu pojawia się policja, jednak terytorialsi nie zamierzają z nimi współpracować. W dodatku kobieta, która przebywała w aucie z zastrzelonym mężczyzną, staje się cenna zarówno dla wojskowych, jak i policjantów. Nie wiedzą jednak, że ona ma swój cel do zrealizowania i z pewnością nie jest nim pomoc żadnej ze stron.
Agnieszka Pietrzyk potrafi stworzyć historię, która wciąga czytelnika od pierwszych stron I trzyma w napięciu do samego końca. „Terytorium” przeczytałam w zasadzie w jeden wieczór. Już po kilku przeczytanych stronach czułam, że to historia, której nie odłożę,, nim nie poznam zakończenia. Ile nerwów kosztowała mnie ta historia, to tylko ja wiem. Nie mogłam wyjść z podziwu dla autorki dla pomysłu poprowadzenia fabuły. „Terytorium” to thriller, w którym autorka w mistrzowskim stylu buduje napięcie, co chwilę, zaskakując nas kolejnymi zwrotami akcji, z, w których aż kipi od emocji. Ogromne brawa za wykreowane postaci pod względem psychologicznym — dla mnie to niemal mistrzostwo.
„Terytorium” to thriller, w którym dostaniecie to, czego fani mrocznych i dusznych historii oczekują od tego gatunku. To historia, w której tempo nie zwalnia nawet na moment. Muszę też wspomnieć o zakończeniu — autorka dosłownie wbiła mnie w fotel. Mimo iż cała historia potrafi wzbudzić w czytelniku mnóstwo negatywnych emocji, to zakończenie, jakie zaserwowała pani Agnieszka, dosłownie mnie zszokowało.
Jeżeli szukacie mocnego thrillera, takiego, od którego nie będziecie mogli się oderwać, choćby na moment, to polecam Wam sięgnąć po „Terytorium”. Jestem przekonana, że fani gatunku będą usatysfakcjonowani!
25.01.2023 roku nakładem wydawnictwa Czwarta Strona ukazał się najnowszy thriller Agnieszki Pietrzyk. Zaciekawiona opisem i zachęcona licznymi pozytywnymi opiniami o jej poprzednich książkach zdecydowałam się zapoznać z jej twórczością.
Podczas ćwiczeń WOT w pobliżu obwodu kaliningradzkiego dochodzi do tragicznego w skutkach zdarzenia. Jeden z żołnierzy Obrony Terytorialnej zabija człowieka siedzącego w samochodzie zaparkowanym koło opuszczonego gospodarstwa. Twierdzi, że zrobił to w samoobronie. Wojskowi lekceważąco traktują sprawę jako drobny incydent, bo przy granicy w środku nocy człowiek musiał być po prostu przemytnikiem. Ponadto mundurowi będą bronić swojego towarzysza do upadłego. Wezwana na miejsce policja jednak nie daje za wygraną i nie chce zamieść zdarzenia pod dywan. Za wszelką cenę dążą do rozwiązania sprawy. Między służbami dochodzi do coraz większych spięć, niezdrowej rywalizacji, aktów agresji. Gniew i frustracja rosną z każdą chwilą...
Oj cóż to była za lektura! Nie tylko wciągająca od pierwszych zdań, ale również kontrowersyjna i wzbudzająca mnóstwo emocji. Zwroty akcji powodowały szybsze bicie serca i zawroty głowy. Ci, którzy mają chronić, mataczą, ci, którzy mają bronić, ranią, a mundur to tylko otoczka, która ma sprawić, że wszystko ujdzie płazem. Czy ktoś, kto zakłada mundur, staje się innym człowiekiem? Będąc w grupie, czuje się raźniej, odnajduje swoją zagubioną tożsamość, czy po prostu ukrywał do tej pory swoją drugą twarz?
Kontrowersyjny jest również poruszany temat WOT. Lektura bardzo na czasie i bardzo odważna. Brawa dla Autorki, że nie bała się podjąć trudnego i kontrowersyjnego tematu w kraju, w którym mundur traktuje się z pietyzmem bez względu na to, kto go zakłada.
„Wyglądało na to, że wojskowi mają genetycznie wpisany konflikt z ludźmi w innych mundurach. Zwykle są to mundury obcej armii, ale skoro takich nie ma pod ręką, to zawsze może być mundur polski, ale noszony przez inną służbę”.
Na części pierwsze zostały rozłożone układy i zależności. Autorka bez litości oceniła współczesne bolączki świata ludzi w mundurach: orientacja na osiąganie własnych korzyści, nadużycia władzy, uprzedzenia, niezdrowa rywalizacja, broń znajdująca się w dłoni ludzi, którzy nawet nie powinni na nią patrzeć. Autorka tnie słowami niczym nożem.
Lektura od początku do samego końca była mroczna, duszna, stopniująca napięcie i poczucie zagrożenia. Wisienką na torcie było zakończenie. Wbiło mnie w fotel. Jestem pod wrażeniem.
Styl, którym posługuje się Agnieszka Pietrzyk, na tyle przypadł mi do gustu, że z pewnością poszukam i zapoznam się z jej poprzednimi książkami.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Ta książka to idealny przykład tego, jak nawet najbardziej ciekawie wymyślona fabułę potrafi zniszczyć brak obiektywizmu autora. Ale po kolei..
W trakcie ćwiczeń terytorialsów dochodzi do zabójstwa cywila. Wojskowi zawiadamiaja policję lecz dopiero po czasie gdy sami ustalą fakty, dla nich wygodne, by przedstawić swoją wersję wydarzeń. Gdy w końcu na miejsce przyjeżdża ekipa dochodzeniowa od tego momentu zaczyna się ostre starcie wojskowych z policją. Kończy się to wszystko niewyobrażalną tragedią. Po drodze pojawia się przemyt diamentów, próba zaspokajania chorych ambicji, zatajanie prawdy, przez tych którzy prawdę powinni reprezentować, a do tego dochodzi możliwość zgarnięcia grubej kasy (nielegalnie). I zaczyna się poplątanie z pomieszaniem. Momentami człowiek się gubi w ilości nazwisk, stopni mundurowych, kto tu jest dobrym charakterem a kto złym.
Jak już wspomniałam zero obiektywizmu autorki sprowadził sens treści tej książki na drugi plan.. no chyba, że celem pani Pietrzyk było pokazanie czytelnikowi swoich sympatii politycznych i tego jakie ma zdanie na temat Wojska Polskiego. W tej kwestii może sobie spokojnie podać rękę z Szatanową. Nawet podkradła jej kwestię "bandyci w mundurach". Od samego początku terytorialsi są przedstawieni jako banda półgłówków. Co jakiś czas przypomina się czytelonikowi, że to formacja partii rządzącej. Jak czytam w niektórych opiniach, że autorka miała odwagę podjąć trudny temat i pokazała prawdę o naszych mundurowych to zastanawiam się skąd oni tę prawdę wytrzasnęli(chyba kraje się tutaj komuś pomyliły).
Sięgając po kryminał nie obchodzą mnie sympatie polityczne autora. No chyba, że książka staje się tylko pretekstem do przedstawienia w krzywym zwierciadle tych których się nie lubi (delikatnie mówiąc).
Dziś o książce dość nietypowej, która wniosła w moją czytelniczą przygodę nieco odświeżenia, powiew czegoś nowego, czegoś, czego jeszcze nie czytałam. To było mocne. Dobre. Szokujące. Momentami niewiarygodne, ale czy nie takie jest właśnie życie?
Wojska Obrony Terytorialnej stają naprzeciw policji. Formacje, które za najważniejszą zasadę powinny obrać honor i służbę ludziom, jawią się tutaj jak żądne zasług, blichtru i bogactwa sępy. Nie cofną się przed niczym. Ta rozgrywka nie ma prawa skończyć się bez ofiar. Ofiary są. A to wszystko przez zaślepionych maniakalnym poczuciem władzy i wyższości, mundurowych.
„ Terytorium ” to historia o walce o splendor, gdzie dochodzi do głosu fanatyzm żołnierskiej ideologii. To walka bez skrupułów, bez jakiejkolwiek krzty honoru. W ludziach, którzy powinni bronić ojczyzny i stać na straży jej prawa, nie ma żadnych patriotycznych uczuć. Nie ma granic, jakich nie zdołają przekroczyć, by osiągnąć swój cel. Są mściwi, bezwzględni i gotowi do naciśnięcia na spust. Czasami mnie to przerażało.
Mimo, że książka klasyfikowana jest jako thriller, bliżej jej według mojego mniemania do sensacji. Ale za to jakiej. Pełnej zwrotów akcji, chwilami dość niewiarygodnej, ale dosadnej. Każda strona tej książki emanuje pełnym napięcia klimatem. Ciemny las przy granicy z Rosją sprzyja atmosferze tajemniczości i niepokoju.
Tu nie ma dobra. To nie jest obraz oddanego ojczyźnie mundurowego. To obraz zła i nienawiści. Chęci dominacji i poczucia, że broń w ręku to jak władza nad wszystkim. I to one kierują ludźmi, którzy zamiast wzbudzać zaufanie, wzbudzają strach. Ja to kupuję.
Podczas ćwiczeń wojsk obrony terytorialnej ginie kierowca samochodu a jego pasażerka zostaje schwytana przez WOT. Na miejsce zostaje wezwana policja, która będzie prowadzić dochodzenie. A cała sprawa kryminalna okazuje się być bardziej skomplikowana niż ktokolwiek początkowo przypuszczał. Czy to była przypadkowa śmierć? A może zabójstwo z premedytacją? Jaką tajemnicę skrywa pasażerka auta, bibliotekarka i jakie zadanie ma do wykonania? Lektura powieści będzie dla Was przerażającą, ciekawą i intrygującą podróżą wgłąb struktury policji i WOT'’u.
Historia w tej powieści mrozi krew w żyłach. Wojska Obrony Terytorialnej i Policja zamiast współpracować ze sobą, sprawować nadzór nad bezpieczeństwem kraju i obywatelami wchodzi ze sobą w konflikt. Major Serafin uważa, że „niby noszą mundury jak my, ale my i oni to dwa bieguny”. Chęć zdobycia władzy, pieniędzy i uznania staje się silniejsza niż nadrzędne zasady jak „Bóg, honor i Ojczyzna”. Wszechobecna broń i błędnie interpretowane słowa zwierzchników prowadzą wręcz do bardzo niebezpiecznego fanatyzmu. A rozkaz to rozkaz. Broń w nieodpowiednich rękach zawsze doprowadzi do tragedii. Jednocześnie prawda wydaje się być gdzieś pośrodku a autorka pozostawia dużo pola do własnych interpretacji czytelnikowi.
Zaskakujący pomysł na fabułę i rewelacyjne wykonanie przez panią Agnieszkę Pietrzyk. Zagadka kryminalna wiarygodna a jej rozwiązywanie było bardzo przyjemne. Od pierwszej strony razem z żołnierzami a później policją wkroczyłam pewnym krokiem do zbudowanego przez autorkę świata mrocznego, wilgotnego lasu i struktur tych formacji. W otoczeniu wysokich drzew, podłoża pokrytego ściółką, zapachu igliwia obserwowałam przebieg całej fabuły. Słyszałam jak pod butami żołnierzy i policjantów pęka kolejną gałąź. Czułam na twarzy deszcz podczas przeprowadzanej akcji przez policję i żołnierzy. Sama nie wiedziałam po której stronie stanąć… bo wszystko wymknęło się spod kontroli. Szybka akcja, tragedia goni tragedię, po drodze kilka trupów. Gdy sytuacja wydaje się być opanowana następuje kolejny zwrot akcji i kolejny i kolejny… Zakończenie niejednoznaczne
Narracja prowadzona dwutorowo w trzeciej osobie przeplata naprzemiennie opowieściami policjantów i żołnierzy. Ten zabieg bardzo mi się podobał, bo pozwalał uchwycić cały kontekst historii. Tematycznie styl i język powieści autorka dostosowała do tematu. Zdania krótkie. Konkretne. Bez zbędnych opisów nadawały dodatkowego dynamizmu powieści. Nagromadzenie twardych głosek spinało moje mięśnie. A kolejne zdania rozpędzały emocje jak na rollercosterze.
Przepiękna intrygująca okładka. Wypukłe litery które uwielbiam. Rozgwieżdżone niebo i gęsty mroczny las. Samochód oświetlający drogę. Brawa dla autora okładki. Uwielbiam kiedy okładka tytuł treść tworzą spójną całość.
Kontrowersyjna, mocno wstrząsająca, rewelacyjna historia i zachęcam Was do jej przeczytania.
Dziękuję autorce Agnieszce Pietrzyk za tę niesamowitą historię i wszystkie emocje, które towarzyszyły mi podczas odkrywania kolejnych faktów.
Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału za egzemplarz do recenzji.
Książka przedstawia dwie formacje Policję i Wojska Obrony Terytorialnej, które rywalizują między sobą w ujęciu partii diamentów przemycanych z Rosji. Kto szybciej złapie przemytników i kto okryje się chwała i splendorem. Po trupach do celu dosłownie i w przenośni, bez względu na konsekwencje każdy chce uszczknąć kawałek tortu. Czy będzie miał on słodki czy gorzki smak o tym musicie się przekonać sami.
?Sięgnęłam po książkę nie znając autorki. Zaintrygowała mnie opis i tytuł.
?Podczas szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej dochodzi do tragedii. Ginie niewinny człowiek cywil, zastrzelony przez żołnierza.
Tak rozpoczyna się książka. Mocny początek i gwarantuje cały czas w napięciu. Tempo nie zwalnia, akcja przebiega bardzo sprawnie. Tym razem opowiadana jest z dwóch perspektyw: policji oraz wojska.
?Książka wciąga od pierwszych stron a każda kolejna potwierdza, że nie będzie to czas stracony.
Niestety mamy tu potwierdzenie tezy, że wojsko rządzi się swoimi prawami i nikt obcy nie ma tu wstępu. Zamiast współpracy służb mundurowych mamy tu istną przepychankę, kto może więcej. Walka na stopnie wojskowe i policyjne. W takiej atmosferze nic dobrego wyjść nie może. I tak niestety się dzieje. Jedna śmierć pociąga za sobą kolejne a całość zamknięta jest w ponurej i mrocznej atmosferze lasu. Ciemno i zimno, pada mżawka.
?Historia bez happy endu. Zdumiewajace jak wiele można "zamieść pod dywan" mając władzę, nawet morderstwo.
Potwierdza się również znane stwierdzenie, że nie każdy powinien mieć dostęp do broni. W niepożądanych rękach jest ona niebezpieczna. Szczególnie jeśli trafi w ręce fanatyka owładniętego przesłaniem, że ma bronić kraju za wszelką cenę.
?Bardzo polecam. Pochłonęłam ją ekspresowym tempie.
Gratuluję autorce!!
,,Jeśli żołnierz strzela, to nie jest mordercą, jest bohaterem".
Czy na pewno, człowiek czujący zagrożenie jest w stanie realnie ocenić sytuację? Przecież to jest działanie pod impulsem, ratowanie własnego życia, chwilowy przypływ ogromnej adrenaliny. To jest chwila, moment. Przecież w takiej sytuacji, staramy się zrobić wszystko, aby to nam nie stała się krzywda, stajemy się bohaterami własnego losu. Niesiemy je we własnych rękach, a je możemy przecież ubrudzić krwią.
Sięgając po tę powieść, nie wiedziałam do końca, jak mam się na nią nastawić. Przecież znamy ten zawód, z telewizji, gazet czy filmów. A może tak naprawdę wydaje nam się, że znamy. Przecież są to ludzie, nie dokładnie tacy jak my, bo jednak na swoich barkach mają o wiele większe ciśnienie, szczególnie wykonując swoją pracę. Może dlatego są tak chwaleni, a my uznajemy ich za bohaterów.
Autorka skrupulatnie buduje napięcie, dostarczając kolejnych elementów akcji.
Powoli nadając szczegółom pewną dozę nie dopowiedzeń, sprawia, że nasza ciekawość rośnie, coraz mocniej doszukujemy się wszystkich tych nieprawidłowości, błędów. Dwa organy, które powinni ze sobą współpracować, stają naprzeciw siebie, po przeciwnych stronach barykady.
,,Lepiej wychodziła mu obsługa karabinu maszynowego niż ratowanie ludziom życia, a teraz się okazało, że ma jeszcze jeden talent, umie poruszać się cicho jak kot".
Dwutorowość akcji, pokazanie punktu widzenia obu stron, nasuwa pytanie, która z nich ma rację? Przecież powinna ona być jedna, wspólna, a pomiędzy nimi jest wbity topór, a my czekamy, kiedy przechyli się na odpowiednią szalę.
Jako społeczeństwo, w jakimś stopniu już straciliśmy zaufanie do części służb prawa, poprzez to, co widzimy na ekranach telewizorów czy może znamy z własnego doświadczenia. Kolejny raz możemy uważać, iż nasza prawda, którą uznajemy, jest jak najbardziej trafiona.
Autorka daje nam historię, którą można by przełożyć na realia. Popatrzmy, przypomnijmy sobie różnorakie sytuacje, a później spróbujmy porównać zachowania bohaterów. No cóż, nie było tak trudno, jak moglibyśmy początkowo zakładać.
Wyidealizowany obraz, właśnie legł w gruzach.
Czytasz blurb, polecajki czy recenzje zanim sięgniesz po książkę?
U mnie bywa różnie. Bywa tak, że dam się skusić okładką. Często boję się też czytać opisy książek, bo jest w nich wszystko, co najlepsze i później wiem czego się spodziewać po pozycji. W przypadku ,,Terytorium" zostałam skuszona zapowiedziami wydawnictwa @czwartastrona i przesłuchałam audiobook, nie żałuję!
Rozpoczynając książkę przenosimy się do lasu, Braniewo na granicy polsko-rosyjskiej. Bierzemy udział w ćwiczeniach Wojsk Obrony Terytorialnej podczas których dochodzi do tragedii. Kapral zabija cywila. Czy to przypadek? Czy pod jego działaniem kryje się coś więcej?
Nie zrobię zarysu fabuły, bo nie to tutaj jest najważniejsze. Ta książka była: MOCNA, BRUTALNA i bardzo REALISTYCZNA. Autorka pokazuje realia wojskowe w taki sposób, jaki sobie zawsze wyobrażałam i bałam się, że mogą być prawdziwe. WOT przeciwko policji. Mundur, który MUSI budzić respekt. Wkraczając w te szeregi poczułam agresję wojska, fanatyzm ,,w obronie narodu" oraz poczuciu władzy, wyższości. Żołnierze uważają się za jedynych słusznych i bez zawahania wymierzają kolejną kulkę w głowę. Zostali przedstawieni jako osoby pozbawione skrupułów czy jakichkolwiek morali.
Sensacja w najczystszej postaci. Wzbudza przerażenie, skrajne emocje i dosadnie pokazuje, jak to ,,rączka rączkę myje". Szybkie zwroty akcji, aura tajemniczości pozbawiona dobra. Zło i nienawiść dominują. Narracja dwutorowa z punktu widzenia policji oraz terytorialsów rzuca odmienne światło na wydarzenia, które mają miejsce w Braniewie.
Jeśli masz ochotę potaplać się w błocie, gęstej atmosferze i spędzić noc w lesie, to tylko na własną odpowiedzialność J
Łatwo jest błędnie odczytać czyjeś słowa. Jeszcze łatwiej - milczenie. Trzy nastolatki wybierają się konno do Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej...
Dwudziestolatek podejrzany o kradzież jest brutalnie przesłuchiwany na elbląskiej komendzie policji. Metody, które stosuje inspektor Juszczyk, sprawiają...