Lena, dorosła kobieta, mężatka, i Lenka, dziewczynka, która dopiero rozpoczyna podróż przez życie - ta sama osoba, ale pierwsza z bagażem doświadczeń tej drugiej. To ciężar, z którym musi się zmierzyć po latach księżniczka tatusia.
W zacnym domu szanowanego inżyniera i budowniczego socjalistycznej Nowej Huty, za zamkniętymi drzwiami, rozgrywa się dramat pozornie idealnej rodziny. Obserwowany oczami dziecka dodatkowo nabiera ostrości.
Dorosła Lena wraca do rodzinnego domu, aby stanąć z ojcem twarzą w twarz i przekonać się, czy wszystko można wybaczyć, czy szacunek i miłość wpisane w relację rodzicielską są silniejsze niż pamięć o krzywdzie.
Lucyna Olejniczak urodziła się i mieszka w Krakowie. Z zawodu laborantka medyczna, były pracownik Katedry Farmakologii UJ, jako pisarka zadebiutowała już na emeryturze. Dużo podróżuje, lubi poznawać nowych ludzi, łatwo się zaprzyjaźnia. Wielbicielka kotów. Autorka bestsellerowej serii "Kobiety z ulicy Grodzkiej".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019-04-04
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 232
Każdy ojciec wychowuje swoje dziecko czymś innym. Mój pasem albo nylonową siatka na zakupy, Wojtka kablem, a jeszcze inny czym popadnie.
Muszę przyznać, że zaintrygował mnie tytuł tej książki oraz niebanalna okładka, nawet domyślałam się jaki jest jej temat. Nie pomyliłam się, książka bardzo ciekawa, chociaż poruszająca nieco trudne tematy. Taki obraz dzieciństwa pokazany przez panią Lucynę Olejniczak znam i pamiętam z czasów dzieciństwa. Na szczęście to nie ja byłam taką księżniczką, ale moja koleżanka z sąsiedztwa. Gdy byłyśmy dziećmi, to muszę się przyznać, że czasem nawet jej zazdrościliśmy, gdyż jej tata kupował prezenty za to, że była "miła" dla niego, a my mogliśmy tylko o takich pomarzyć...
Takie czasy, chociaż z pewnością i teraz znalazłaby się taka rodzina, nie ma co zwalać winy na czasy.
"Babcia mówi na mnie "Lenka". Tak naprawdę to mam głupie imię, Leonarda, i mama, jak jest na mnie zła, to właśnie tak na mnie woła.
(...)
Mama, jak nie jest na mnie zła, mówi "Lena", a tata "Chodź No Tu". Już nie powiem, jak przezywają mnie w szkole... I tylko babcia nazywa mnie Lenką. I za to ją jeszcze bardziej kocham."
Fabuła ma miejsce w Nowej Hucie, narracja prowadzona jest dwutorowo, poznajemy obecne życie dorosłej już Leny, oraz wcześniejsze opowiadane przez dziesięcioletnią Lenkę. Historia bardzo poruszająca, smutna, przedstawiająca trudny temat molestowania w rodzinie. To zawsze zostawia ślad, jakby okaleczenie, z którym nawet w dorosłym życiu trudno się pogodzić i przejść nad tym do porządku dziennego. Tym bardziej, gdy to spotyka nas ze strony najbliższych. Przeszłość na zawsze zostaje w pamięci.
"I znów przychodzi do naszego pokoju, gdzie śpimy razem z siostrą. Ale wiem już, co robić, babcia mnie nauczyła. Mam głośno krzyczeć, tak żeby się przestraszył, że zaalarmuje sąsiadów."
Lenka mieszka wraz z rodzicami i rodzeństwem na osiedlu w Nowej Hucie. Ojciec-inżynier pracuje a matka zajmuje się domem i dziećmi, typowa wzorowa, niby idealna rodzina jakich wiele dookoła. Jednak ich życie to gra pozorów, idylla pokazywana tylko dla sąsiadów, bo za zamkniętymi drzwiami już nie jest tak kolorowo. Ojciec lubi sobie popijać, a wtedy w domu urządza awantury, matka jest uległa i mimo tego, ze wie lub domyśla się, co jej mąż robi z córką, nadal pozostaje bierna i nic z tym nie robi a nawet więcej - każe szanować ojca. Jedynie babcia, matka ojca Lenki buntuje dziewczynkę aby głośno krzyczała, to wtedy diabeł (ojciec) odpuści, bojąc się reakcji sąsiadów. Sąsiedzie domyślają się co dzieje się w tej rodzinie, ale żaden nie ma odwagi aby coś z tym zrobić.
"Każdy ojciec wychowuje swoje dziecko czymś innym. Mój pasem albo nylonową siatka na zakupy, Wojtka kablem, a jeszcze inny czym popadnie."
Dorosła już Lena, wyszła za mąż ku niezadowoleniu ojca i ma zamiar rozliczyć się ze swoją przeszłością. Mąż namówił ją do tego aby wyprowadzić się do Warszawy. Mają zamiar poinformować o swojej decyzji rodziców Leny. Dziewczyna wie, że będzie to bardzo trudne, gdyż czuje się ciągle jakby była od nich zależna, i mimo tego co się kiedyś działo i co jest obecnie to ciągle ich kocha. Trudno odciąć tę łączącą ich pępowinę, lecz wie, że dla własnego dobra musi to zrobić.
Czytając tę książkę często opanowywała mnie złość, frustracja i całkowita niezgoda na taki stan rzeczy. Jak to jest możliwe, że takie rzeczy się dzieją. Myślę, że nawet zwierzęta się tak nie zachowują jak niby rozumni ludzie. Alkohol wywołuje u nich straszne cechy charakteru. Temat ciężki, ale prawdziwy niestety.
Nie mogę za dużo czasu poświęcać takiej lekturze, gdyż jestem później zbyt zdołowana.
Dzisiaj opowiem Wam o powieści obyczajowej, która jakiś czas temu wpadła w moje ręce, czyli "Księżniczce" Lucyny Olejniczak. Patrząc na tytuł, może się wydawać, że jest to przyjemna książka opowiadająca o dziewczynie mającej życie jak z bajki. Niestety autorka miała zupełnie coś innego na myśli nadając właśnie taki tytuł tej książce...
Lena jest dorosłą trzydziestoletnią kobietą, która pracuje w laboratorium. Ma męża lekarza i jest z nim szczęśliwa. Jednak jej dzieciństwo nie było takie kolorowe... Wychowała się w rodzinie, gdzie ojciec był szanowanym inżynierem, a matka idealną gospodynią domową. Niestety jej rodzina zachowywała tylko pozory idealnej rodziny, która tak naprawdę była patologiczne. Lena mała również siostrę i brata, jednak to ona była tytułową księżniczką tatusia. Teraz jako dorosła kobieta przyjeżdża do rodzinnego domu, gdzie zamierza przekazać rodzicom szokującą wiadomość i jednocześnie zmierzyć się z demonami przeszłości. Czy Lena wybaczy ojcu wszystkie krzywdy wyrządzone w dzieciństwie i odważy się rozpocząć nowe życie bez bolesnych wspomnień?
Akcja książki dzieje się w czasach PRL-u w Nowej Hucie. Występuje narracja pierwszoosobowa. która jest też dwutorowa. Narratorem jest Lena. Rozdziały mają swoje podrozdziały i zatytułowane są: "Lena" i "Lenka". Opisują one historię Leny jako dorosłej kobiety, odwiedzającej rodzinny dom, z którym nie ma miłych wspomnień oraz Leny jako dziesięcioletniego dziecka wspominającego swoje niezbyt udane dzieciństwo, w którym pełno było kłótni rodziców z wyzwiskami, ojciec nadużywał alkoholu i poniżał matkę. Jak widać, nie jest to łatwa książka, porusza wiele problemów takich jak alkoholizm, znęcanie psychiczne i fizyczne, a także pedofilia, o której wiedziały osoby z najbliższego otoczenia, jednak nikt temu nie zaradził, ponieważ pozory normalnej rodziny były ważniejsze od dobra dziecka. Książka ta nie należy do wesołych, występują w niej bardzo długie opisy, jednak ze względu na wciągającą fabułę czyta się szybko.
"Księżniczka" jest ciężką i szokującą książką poruszającą wiele istotnych problemów, które mogą się zdarzyć w wielu rodzinach. Książka ta nie trzyma w napięciu, ani nie ma w niej porywającej akcji, jednak czyta się ją z wielkim zainteresowaniem. Polecam tę książkę osobom o mocnych nerwach.
Otrzymałam tę książkę jako niespodziankę od wydawnictwa Prószyński i S-ka, wraz z książką, którą miałam zrecenzować.
Bohaterką i tytułową księżniczką jest mała dziewczynka Lenka i Lena - dorosła już kobieta, laborantka i mężatka, która postanawia wraz z mężem przeprowadzić się z Krakowa do Warszawy, w związku z czym udaje się do rodziców, by ich o tym fakcie poinformować. Mimo, że jest dorosłą, zamężną i niezależną kobietą, wizyta ta nie jest dla niej łatwa. W rozdziałach podzielonych na narrację dorosłej Leny, poznajemy też jej historię, opowiedzianą oczami małej Lenki, a ta jest dość bulwersująca. Idealna z pozoru rodzina eleganckiego, szanowanego inżyniera, budowniczego Nowej Huty jest skrajnie daleką od tego wizerunku. Ojciec Leny w domowym zaciszu okazuje się być pijakiem, który poniża żonę, awanturuje się, molestuje córki, a z Lenką chce wręcz żyć, jak z żoną. Matka zaś (gospodyni domowa) choć często kłóci się z ojcem, nigdy nie staje po stronie córki, a wręcz każe okazywać ojcu szacunek. Dopiero w tym dniu dowiaduje się również, że wszyscy wokół o tym, co robi Bronek wiedzieli, ale nikt nie reagował.
Książka ma zaledwie 230 stron, porusza bardzo ważne tematy, ale wymęczyła mnie i wcale nie z powodu tematyki. Jak dla mnie za dużo tu opisów Nowej Huty oraz lat w jakich mała Lenka dorastała (PRL). Czasem miałam też wrażenie, że autorka opowiada o swoich wspomnieniach. Przeczytawszy opis wiedziałam, że to nie będzie łatwa lektura i nie wiedziałam czego się spodziewać, ponieważ nie czytałam innych książek Pani Lucyna Olejniczak, ale czegoś mi w niej zabrakło.
Kiedy słyszę Lucyna Olejniczak, moim pierwszym skojarzeniem jest saga 'Kobiety z ulicy Grodzkiej', której sześć tomów totalnie mnie zauroczyło. Aż do tej chwili nie znałam innych powieści autorki, jednak na krakowskich targach książki otrzymałam od wydawnictwa "Księżniczkę" i postanowiłam sprawdzić autorkę w innej konfiguracji literackiej.
Lena jest laborantką i dzięki tej szpitalnej posadzie, poznała Olafa - lekarza, który jest teraz jej mężem. Młodzi postanowili wyjechać z Krakowa i zamieszkać w jego rodzinnym domu pod Warszawą, dlatego Lena odwiedza swoich rodziców w jednym z nowohuckich mieszkań. Chce się pożegnać przed wyjazdem, w jakiś sposób oddzielić swoje dotychczasowe życie od czekającej ją przyszłości. Jednak mimo swojej dorosłości bohaterce trudno jest uwolnić się spod wpływu ojca i wręcz kuli się na jego widok. Zachowuje się, jakby nadal była od nich zależna, choć ma przecież swoją małą, dwuosobową rodzinę. Mając trzydzieści lat, wciąż ma poczucie winy, że zostawia rodziców...
Podczas wizyty Lena powraca wspomnieniami do wydarzeń, na które patrzyła oczami małej dziewczynki. W rozdziałach usytuowanych naprzemiennie z teraźniejszą, dorosłą Leną, poznajemy świat z perspektywy Lenki - księżniczki tatusia. Dziewczynka opowiada o zapuszczaniu włosów do komunii, pochodzie pierwszomajowym, wizycie francuskiego generała czy radzieckiej kosmonautki. Z uśmiechem na twarzy przypomina sobie jak z ukochaną babcią poszła bronić krzyża na Osiedlu Teatralnym w 1960 roku.
Świat widziany oczami dziecka ma inne priorytety a drobiazgi urastają do rangi bardzo ważnych. Lenka opisuje swój pokój, w którym spała z siostrą Zosią. Obie kuliły się pod kołdrą, gdy tata wchodził do środka i zastanawiały się, na którą tym razem trafi. Córki molestował, żonę bił wypominając brak wykształcenia i marzył, że ze starszą już Leną zamieszka w Wiedniu jak mąż i żona. Taki z niego szanowny inżynier biorący udział w tworzeniu Nowej Huty, wciąż pod wpływem...
Powieść jest historią o jednej z krakowskich rodzin, w której nie działo się dobrze. Na tle wydarzeń politycznych i społecznych - zamach na pomnik Lenina w Alei Róż (1979), ogłoszenie stanu wojennego (1981), dokwaterowywanie obcych ludzi do mieszkań, poznajemy trudnego w obyciu Bronka i jego najbliższych. Nie stanowiło dla niego problemu poniżanie żony - podobno dla jej dobra - czy paradowanie nago w obecności córek albo niewłaściwe ich dotykanie.
Dopiero po latach, w chwili gdy chce opuścić blokowisko w okolicach Placu Centralnego, Lena dowiaduje się, jak wielu sąsiadów wiedziało o krzywdzie małej Lenki. Tyle osób wiedziało i nikt nie zareagował... Bali się dobrze sytuowanego pana inżyniera? Lena czuje do nich nienawiść za to milczenie.
Czy krzywdy wyniesione spod rodzinnego dachu można wybaczyć? Czy miłość zakryje to, co złe? Czy socjalizm niósł tylko takie właśnie wzorce?
Lucyna Olejniczak napisała powieść trudną tematycznie, bo choć we wspomnianej wcześniej sadze problemów nie brak, tutaj są bardziej widoczne, mocniej odczuwalne, gdyż historia rozgrywa się na mniejszej liczbie stron. Dwie płaszczyzny czasowe pokazują przeżycia bohaterki w różnym wieku. Jak wydarzenia z czasów dzieciństwa ukształtowały ją, jako kobietę. Ta książka to nieliczny na rynku wydawniczym tytuł, w którym występują sami negatywni bohaterowie. Czy tak postrzegane jest polskie społeczeństwo z okresu socjalizmu?
Podsumowując - "Księżniczka" jest opowieścią o szczęśliwych, choć ulotnych chwilach z dzieciństwa, o odrzuceniu, tchórzostwie, strachu i złym dotyku rodzica wobec dziecka. O zmowie milczenia oraz alkoholu, który sprawia, że rodzina drży ze strachu, gdy ktoś pije bez umiaru. Historia o dziecku, przerażonym, zaszczutym, któremu odebrano wiele marzeń i trzymano na krótkiej psychologicznej smyczy. A jej dziecięcy bagaż doświadczeń będzie stawał się coraz cięższy... i dorosła już bohaterka będzie miała trudności z jego dźwiganiem.
Ze swej strony polecam dźwiganie tematu czytelniczo, warto.
W książce przedstawiony jest obraz dysfunkcyjnej rodziny patriarchalnej, gdzie nie ma rozmowy i szacunku do pozostałych członków, a także współmieszkańców. Ojciec i jego zdanie jest najważniejsze – w końcu jest szanowanym inżynierem, gardzi innymi ludźmi. Matka często przez niego obrażana – szczędzi czułości swoim dzieciom, nie dba o ich bezpieczeństwo. Ich dewizą życiową jest nie okazywać słabości przed sąsiadami, wszystko co dzieje się w domu, powinno pozostać w czterech ścianach. Częste awantury i rękoczyny nikogo nie dziwią, nikt nie reaguje.
Autorka stworzyła mocno klimatyczną powieść. Bieda, alkohol, powszechna ‘kombinatoryka’ i wyrastanie na robotniczym osiedlu są miejscem, w którym rozgrywa się dramat bohaterki. Lenka z dziecięcą naiwnością ufa wszystkiemu co przekazują jej dorośli, kiedy z czymś się nie zgadza lub nie potrafi sobie z tym poradzić ucieka w świat fantazji. Wrażliwe dziecko, które kocha książki i grubiańscy rodzice tworzą znaczny dysonans.
Wszyscy wokół wiedzą jaki dramat rozgrywa się w czterech ścianach tej rodziny, matka niejednokrotnie widzi jak ojciec w nocy odwiedza pokój córek, jednak nikt nic z tym nie robi.
Akcja w powieści głownie rozgrywa się we wnętrzu bohaterki. Przejmujący, bolesny obraz, który na długo zapada w pamięć.
Przypuszczam, że wielu z Was kojarzy cykl ,,Kobiety z ulicy Grodzkiej" Lucyny Olejniczak. ,,Księżniczkę" kupiłam właśnie z powodu tamtej sagi. Zasugerowałam się i oczekiwałam czegoś podobnego. Ale to nie to. To coś zupełnie innego. To trudna, poruszająca i wzbudzająca emocje książka. Książka o trudnej przeszłości małej dziewczynki. O dzieciństwie, które mogło być udziałem każdego z nas i, zapewne w wielu domach tak się dzieje. O zgrozo.
Krakowska Nowa Huta czasów socjalizmu. Mieszkanie na jednym z centralnych osiedli, a w nim wzorowa, idealna rodzina. Matka, szanowany ojciec-inżynier i dwie córki. Jedna z nich to księżniczka tatusia. Lenka. Ich życie to czysta gra pozorów. Pokazywana sąsiadom idylla, za zamkniętymi drzwiami mieszkania zmienia się w niewidoczny dla nikogo postronnego dramat. Alkohol, przemoc fizyczna i psychiczna, molestowanie i bierność matki nieuchronnie prowadzą do traumy. ,,Co ludzie powiedzą" staje się jej mottem życiowym i wokół tego buduje wizerunek swojej rodziny. Kosztem córek, a szczególnie Lenki, która jest kluczową postacią powieści i to jej oczami oglądamy cała historię.
Dorosła Lenka, młoda żona, wraca do swojego rodzinnego domu i podejmuje próbę rozliczenia się z przeszłością. Z ojcem, który jak się okazuje, wciąż ma nad nią wielką psychiczną władzę.
Czytałam tę książkę pełna złości, pełna frustracji i niezgody na taki stan rzeczy.
Cieszę się, że mam ten temat już za sobą.
Drugi po "Siostrach" tom znakomitej sagi średniowiecznej Lucyny Olejniczak. Nadejście roku 1392 dla Amalii i Mildy oznacza początek nowego życia. Od tej...
Podczas zimowej zamieci w ponurym rożnowskim zamku rozstrzygają się losy byłych dwórek królowej Jadwigi. Pięć lat później - w roku 1397 - wydarzenia te...
To jest filozofia pasa, najprostsza z możliwych i najskuteczniejsza.
Więcej