,,Opowieść podręcznej" w świecie postapo.
Laureatka Nagrody im. Philipa K. Dicka w kategorii science fiction i Książka Roku według ,,Publishers Weekly"
Kiedy zasypiała, świat był skazany na zagładę. Gdy się obudziła, był już martwy.
Przetrwanie apokalipsy to jednak dopiero początek.
Na skutek tajemniczej gorączki na całym świecie umiera bardzo wielu mężczyzn oraz niemal wszystkie kobiety i dzieci. Ciąża i poród oznaczają wyrok śmierci - zarówno dla matki, jak i dla dziecka. Samotna położna brnie przez cmentarzysko, jakim stał się świat, usiłując znaleźć dla siebie miejsce w nowej, groźnej rzeczywistości. Filary cywilizacji runęły, została tylko brutalna siła i ci, którzy ją mają.
Pozostałe przy życiu kobiety są prześladowane przez bandy mężczyzn, którzy je chwytają, trzymają w łańcuchach, używają ich i nimi handlują. Żeby zachować wolność, położna przebiera się za mężczyznę i unika ludzi. Wkrótce odkrywa jednak, że jej zadanie nie ogranicza się do chronienia smutnej namiastki własnej niezależności.
Jeśli ludzkość ma się odrodzić, będzie potrzebowała akuszerki.
Elison odmalowuje świat tak pozbawiony długoterminowej nadziei i napędzany wyłącznie krótkoterminową desperacją, że ten obraz będzie was nawiedzał, nawet gdy odłożycie książkę. A jednak choć najsłabsze światełko na horyzoncie będzie wam kazało podążać dalej. - Adrian Lang, ,,Amazon Book Review"
Wykreowana przez Elison przyszłość, w której jest o wiele więcej mężczyzn niż kobiet, jest przerażająca i brutalna głównie dlatego, że uświadamia nam, jak kruche są pozory traktowania kobiet jako jednostek ludzkich. - ,,Book Riot"
Elison z bezwzględną szczerością pokazuje nam, jak traktowane są kobiety, gdy znikają chroniące je prawa. I uświadamia, jak niewiele trzeba, by społeczeństwo pogrążyło się w regresie, a postęp okazał się tylko iluzją. - ,,Word After Word"
Trylogia <> stawia ważne pytania na temat świata, który jest o wiele bardziej możliwy, niż nam się wydaje. To radykalny traktat na temat przyszłości płci. - LitReactor
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2020-09-29
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: The Book of the Unnamed Midwife
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Smulewska Maria
Rzadko kiedy czytam postapokaliptyczne książki, ponieważ bardzo ciężko przedstawić na tyle realistyczną koncepcję końca świata, by czytana fabuła wydawała się logiczna i rzeczywiście możliwa do spełnienia. Decydując się na sięgnięcie, oczekuję dużo - czasami może za dużo, ale kto mi zabroni? :) "Księga bezimiennej akuszerki" okazała się na szczęście zupełnie spełniać moje wygórowane wymagania, a Meg Elison stała się automatycznie jedną z najlepszych autorek powieści postapo. Chcecie wiedzieć więcej? Zapraszam do dalszej recenzji.
Historia rozpoczyna się krótkim przedstawieniem zawodu głównej bohaterki (akuszerka = położna, jakby ktoś nie wiedział) oraz przytoczeniem wydarzeń poprzedzających opanowanie świata przez nieznaną chorobę/wirusa. Bohaterka bardzo obrazowo przedstawia porody, w których ginie płód, dziecko rodzi się martwe albo żyje przez parę minut, a później trawione gorączką, umiera. To samo dosięga przyszłe matki, a później resztę kobiet, a nawet mężczyzn. Najgorzej, że nie wiadomo, co jest przyczyną infekcji ani jak choroba się przenosi - nie można więc stworzyć żadnego leku. A ludzie ciągle umierają...
Niespodziewanie główna bohaterka zaczyna odczuwać objawy zakażenia, po czym zapada w śpiączkę. Gdy się budzi, prawie cała populacja wymarła, nie działa prąd i ogrzewanie gazowe, brakuje jedzenia, a na ulicach panoszą się gangi. Dodatkowo akuszerka nie wie, gdzie przebywa jej ukochany Jack. Wraca więc do domu zmęczona, lecz nagle dopada ją nieznany gość i zamierza zgwałcić. Dziewczyna robi to, co uważa za najrozsądniejsze, czyli ucieka. Tylko dokąd, skoro nie posiada najbliższej rodziny, a mijani na ulicy mężczyźni próbują ją posiąść, przykuć kajdankami i traktować gorzej niż zwierzę?
Poza tym akuszerka ma jeszcze jeden problem. Jeśli już ją dopadną i zostanie zgwałcona, może zajść w ciąże, co w tych czasach jest wręcz niedopuszczalne. Dlaczego? Bo podczas porodu ponad dziewięćdziesiąt dziewięć procent matek umiera.... Bohaterka zaczyna samotną wędrówkę przez wymarły kraj, próbując odnaleźć cel w życiu i bezpieczne schronienie. Szkoda tylko, że w ciele kobiety...
Meg Elison w swojej "Księdze bezimiennej akuszerki" porusza wiele istotnych i ciężkich tematów, a także doskonale pokazuje, że każdy człowiek jest inny i inaczej radzi sobie z traumą oraz tragicznymi przeżyciami - albo zostaje gejem, albo tworzy tzw. rój, czyli grupę mężczyzn chroniących, z którymi kreuje się coś na kształt związku, albo traci chęć walki i popełnia samobójstwo, albo zostaje drapieżnikiem, a resztę ludzi traktuje gorzej niż zwierzęta. W książce otrzymujemy też mroczną wizję traktowania kobiet jako maszyn rozpłodowych czy przedmiotów służących wyłącznie do wkładania i wyjmowania.
Doskonały klimat powieści oddaje sposób prowadzenia narracji. Autorka postanowiła przemieszać typowy pamiętnik z narracją trzecioosobową, co brzmi dziwnie, niemal nienaturalnie, ale w tym wypadku był to strzał w dziesiątkę. Nic tak nie budowało napięcia i wpływało na emocje, jak różne perspektywy zniszczenia świata. Wspomnę też, że pierwszy raz spotkałam się z używaniem skrótów myślowych typu = bądź / albo zamienianie całego zdania na jedno słowo - niby nic, a jednak jako forma pamiętnika pasuje idealnie. Wbrew pozorom owe zabiegi ani przez chwilę nie przeszkadzały w czytaniu, choć z początku trzeba było się przyzwyczaić.
Dodam, że przez całą książkę nie poznajemy prawdziwego imienia tytułowej akuszerki. Śledzimy jej losy, utożsamiając się z aktualnie graną przez nią postacią.
"Księga bezimiennej akuszerki" to nie tylko pierwszy tom trylogii Droga donikąd, ale także wspaniała, idealnie przemyślana koncepcja historii postapo, którą naprawdę polecam. Książka cały czas budzi nadzieje, dosłownie czuje się jej moc przez papier. I mimo że - zgodnie z przysłowiem - nadzieja jest matką głupich, to życie bez niej sprawia, że ludzie zamieniają się w potwory. Meg Elison cudownie lawiruje między wątkami, dodatkowo wzbogacając interesującą fabułę w wiele wartościowych przemyśleń. Gorąco polecam każdemu. Tu nie ma wyjątków.
Okładka tej książki jest spowita czerwienią, czernią i bladym żółtym kolorem. Widzimy postać w kapturze, nad nią księżyc, a poniżej most lub wiadukt. Mamy również napisane, że jest to pierwszy tom trylogii "Droga donikąd". Jestem ciekawa, jakie będą dwie następne części. Posiada skrzydełka, które mają za zadanie chronić ją przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich znajdziemy kilka polecajek, z kolei na drugim kilka słów o autorce. Stronice są kremowe, literówek brak, czcionka jest dość duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, nie wiedziałam, czego się spodziewać... Przyznam na wstępie, że trochę bardzo się nudziłam. Przez większość książki, niestety. Brakowało mi takiej wiecie, żywej akcji. A tu tak powoli wszystko, ciągnęło się w moim odczuciu i nie robiło wrażenia. Niestety. A przecież powinno. Świat, jaki zaprezentowała pisarka można powiedzieć, że niemal wymarły. Wszędzie pustki, cisza... Tak jak za czasu koronawirusa i zakazu wychodzenia z domu. Z tym mi się skojarzyła ta historia. Szybko się czyta, płynnie, ale tak jak mówię, brakowało mi czegoś naprawdę tworzącego efekt wow. Nie było źle, ale mam nadzieję, że na następny raz pisarka postara się stworzyć nieco bardziej interesującą książkę.
Mamy tutaj główną bohaterkę, Bezimienną Akuszerkę, która przez większą część stron, ukrywa się, milczy, poluje, bo jest jedną z niewielu istniejących kobiet. No okej, rozumiem, ale ciągle czytanie niemal tego samego jest trochę nudne... Spotyka pewne grupy ludzi, jedni są mniej przyjemni, drudzy całkiem w porządku... Spotykani przez nią mężczyźni wydali mi się ogromnie zezwierzęceni. Widzą kobietę, wow, trzeba ją porwać dla siebie, wykorzystać i bawić każdego dnia. Tak się zastanawiam, czy faktycznie postępowali by tak faceci, gdyby tak naprawdę nie byli do końca pewni, co się z nimi stanie? Co będzie następnego dnia? Przecież ta choroba, która wykończyła znaczną część populacji dotknęła również płeć męską... Dlatego tak średnio mi te postacie przypadły do gustu.
Pojawiły się osoby, z którymi mamy różne interakcje - w sensie nasza główna bohaterka. Ale i oni wydali mi się jacyś tacy... Bez polotu.
Ogólnie, pomysł na książkę nie był najgorszy, bo takie historie mają za zadanie nas ogromnie zaciekawić, ba, nawet zatrwożyć i zmusić do przemyśleń. Czasami można by przyznać, że niewiele nas dzieli od takiego świata, jaki przedstawiają autorzy powieści postapo. Jest to świat całkiem inny, niż mamy obecnie, ale to właśnie powinno nas zatrzymać na moment i zmusić do przemyśleń, by doceniać chwilę. By dostrzegać, to, co mamy i cieszyć się z tego. Nie znamy dnia, ani godziny, więc korzystajmy z tego, co mamy.
Głównym tematem była też rola kobiet. Jak je traktowano, jak same się zachowywały... I sam fakt postrzegania akuszerki, jako kobiety, która ratuje miliony istnień, ale która odbiera też porody, których dzieci nie przeżywają... To były trudne momenty. Tak samo te, o których wypowiadano się w sposób brutalny, jak właśnie ci zezwierzęceni faceci je traktowali. Nóż mi się w przysłowiowej kieszeni sam otwierał, jak o tym czytałam...
Co mnie drażniło? Na pewno późniejsze zachowanie naszej akuszerki. Okej, rozumiem każdy z nas ma pewne potrzeby, które powinien zaspokajać, jeśli tylko ma ochotę i nikogo przy tym nie krzywdzi. Ale tutaj te sceny mimo iż nie są jakoś rozlegle opisane, drażniły mnie. Drażniła mnie seksualno*ć naszej bohaterki i nie wiem skąd to się wzięło. Może dlatego, że ogólnie mnie drażniła? A może dlatego, że przez większą część tej książki przebywała sama i nie czuła tych potrzeb? No cóż. Rozśmieszało mnie tez jej myślenie o sobie jako o mężczyźnie. Był gdzieś fragment, że powinna myśleć, że strzela spermą. Hm, jak ma takie zdolności nie posiadając męskich genitaliów, a tylko to sobie wyobrażając, to okej... Nie mam nic przeciwko.
Reasumując, na dłuższą metę książek z takiego gatunku nie byłabym w stanie czytać. Nie robią na mnie odpowiedniego wrażenia, a tego bym wymagała od tych powieści. Wiem, że pewne grono odbiorców będzie zachwycone - ja jednak nie jestem tak do końca. Plus za to, że czyta się szybko, bez większych problemów. Z ciekawości poczekam na dwa następne tomy - jestem ogromnie ciekawa, o czym napisze Meg Elison i jak potoczy całą akcję. Może będą sceny, które zrobią na mnie efekt wow? Że będę z ogromnym zainteresowaniem śledzić dalsze losy bohaterów? Mam taką nadzieję.
Czy polecam? Z tą decyzją, zostawiam Was samych. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, nie dostałam super świetnej powieści, polecam osobom, które czytają ten gatunek. Ale ci, którzy niekoniecznie zbyt często sięgają po postapo - musicie zdecydować sami.
Książka pt. '' Księga bezimiennej akuszerki'' autorstwa Pani Meg Elison to opowieść, w której został tajemniczo przedstawiony świat bezimiennej głównej bohaterki. Musi, ona w nim pokonać wiele przeciwności losu, aby móc w nim przetrwać.
W każdym rozdziale da się odczuć narastający lęk wynikający z danej przedstawionej sytuacji, w jakiej znajdowali się bohaterowie.
Nie zabraknie w tej książce okazywanych uczuć związanych z emocjonalnością skierowaną w relacjach do kobiet ze strony mężczyzn.
Podobało mi się w zachowaniu u głównej bohaterki to, gdyż potrafiła dokonać wielu zmian w swoim dotychczasowym życiu, poznać z punktu medycznego problemy występujące kobiet, z którymi borykają się właściwie w samotności.
Akcja w tej czytanej przeze mnie powieści toczyła się szybko.
Książka ta składa się z 13 rozdziałów, w których to autorka pozostawi Czytelnikowi wiele pytań na, które musi sam sobie odpowiedzieć po zapoznaniu się z całościową jej główną treścią.
Wydawnictwu Dom Wydawniczy Rebis dziękuję za podarowanie mi do zrecenzowania przedpremierowego egzemplarza książki autorstwa Pani Meg Elison pt. ''Księga bezimiennej akuszerki''.
Polecam przeczytać tę książkę.
Zapierająca dech w piersi opowieść! Książka, która wywołuje emocje, zmusza do refleksji o istotę człowieczeństwa, o żądzy, o pierwotnych instynktach, o woli przetrwania, o sensie istnienia.
„Księga bezimiennej akuszerki" Meg Elison jest opowieścią o świecie, w którym tajemnicza zaraza spowodowała wymarcie niemal 99% ludzkości. W świecie, w którym kobiety prawie wyginęły, a noworodki rodzą się martwe. Kobiety są zniewolone przez mężczyzn, gwałcone i traktowane przedmiotowo. Opis tego postapokaliptycznego świata otrzymujemy dzięki bezimiennej kobiety, która próbuje przetrwać w świecie pogrążonym w śmierci, a która przed zarazą zajmowała się przyjmowaniem na świat noworodków. Bezimienna akuszerka rozważa: „Czy na tym polega teraz moja misja? Anioł antykoncepcji, robiący wszystko, żeby powstrzymać zastępy martwych dzieci, nim się to choćby zacznie?... Chyba tym mogłabym się zająć. Mogę coś ułatwić. Nie mogę niczego naprawić. Nikt nie może.”
Poznajemy świat, w którym celem jest przetrwanie… bo nie tylko zaraza stanowi zagrożenie, ale również hordy agresywnych mężczyzn, a ciąża może być końcem życia zarówno dziecka, jak i matki. Na oczach bezimiennej rodzi się nowy świat… świat brzydki, patologiczny, pozbawiony wartości, sprowadzony do zaspokajania najbardziej podstawowych potrzeb. Bohaterka, by móc pomagać, musi przetrwać, a by przetrwać w tym okrutny świecie, przebiera się za mężczyznę, mówi jak mężczyzna, chodzi jak mężczyzna, nazywa kobiety „sukami”… bo by pomagać nielicznym, które przeżyły, nie może dać się złapać.
„Księga bezimiennej akuszerki” to pierwsza część trylogii „Droga donikąd”… jestem bardzo ciekawa kolejnych tomów. Z pierwszych i ostatnich rozdziałów dowiadujemy się, że rola bezimiennej akuszerki była ogromna i zostajemy z wieloma pytaniami.
Gorąco polecam.
Tajemnicza gorączka panoszy się na świecie. Wskutek jej działania ginie wielu mężczyzn oraz większość kobiet i dzieci. Świat staje się opustoszały. Choroba sieje ogrom zła i przerażenia, śmierć jest wszechobecna. Tylko najwytrwalsi przeżywają. Bezimienna bohaterka, jako jedna z nielicznych kobiet, przeżywa tę epidemię i stara się nieść pomoc innym kobietom. Mężczyźni, którzy przeżyli, wykorzystują kobiety, stosują przemoc i traktują przedmiotowo. Uważają, że kobiety mają zaspokajać ich potrzeby i służyć im. Nie szanują i upokarzają na każdym kroku. Bohaterka stara się walczyć z tym złem, przebiera się za mężczyznę i wyrusza w poszukiwaniu życia. Gdy wkoło wszystko jest opuszczone i wszędzie zalegają zwłoki ludzi, nie ma śladów normalnego życia, panuje strach i przerażenie. Przemierzając świat bohaterka poznaje przypadkowych ludzi, których nie tylko uświadamia, ale stara się pomóc swoim doświadczeniem i wiedzą. Wykonuje już prawie zapomniany zawód, ale ogromnie pożądany w sytuacji epidemii. Wskazuje kobietom, że mogą, a wręcz powinny się chronić przed ciążą, gdyż każdy poród w warunkach choroby grozi śmiercią nie tylko kobiecie, ale również dziecku.
Księga bezimiennej akuszerki to przerażający obraz samotności, opuszczenia i braku nadziei na lepszą przyszłość. Z uwagi na swój charakter przedstawia nam wizję końca świata, obraz tragiczny i zniewalający. To lektura dla odważnych nie bojących się tego, że jutra może nie być ...
Ta lektura płynie spokojnym nurtem, nie doszukamy się nagłych zwrotów akcji czy brawurowych wydarzeń. Toń spokojna otacza nas z każdej strony, a pośród niej wędrująca bezimienna akuszerka. Fabuła jest dość skąpa, ale niesamowicie mądra i skłaniająca do refleksji, do zatrzymania się i zastanowienia nad przemijalnością życia, nad jego sensem i wartością. Ukazuje, jak wielką wartością jest zdrowie i jak trzeba o nie dbać. Choroba może przyjść w najmniej spodziewanym momencie i zaskoczyć, nie zawsze jesteśmy na nią przygotowani. A zazwyczaj nigdy nie jest odpowiedni moment na jej wizytę.
Księga bezimiennej akuszerki wciąga od pierwszej strony, ale też przeraża. Sieje spustoszenie, w umyśle każdego czytelnika emocje pracują na najwyższych obrotach. Od smutku i nostalgii, poprzez zadumę i refleksję, do wewnętrznego rozdarcia i złości, złości na cały świat.
Obok tej książki nie można przejść obojętnie. To bardzo refleksyjna powieść, do której powinniśmy co jakiś czas powracać. Zwłaszcza obecne czasy, gdzie wkoło nas odważnie zadomowił się wirus, na którego nie ma lekarstwa, są analogią dla sytuacji, jaka dotknęła bohaterkę. Do mnie ta historia przemówiła zdecydowanym i wyraźnym głosem, pozostawiła po sobie ogromną wyrwę, z którą teraz się zmagam. Zapiera dech w piersiach. Bije z niej ogromny potencjał intelektualny. Pod przykrywką prostej historii autorka skryła ogromną wartość, którą tylko trzeba umiejętnie wydobyć spod płaszczyka skrytych wrażeń.
Postapokaliptyczna wizja niedalekiej przyszłości. Jakiś dziwny wirus czy choroba dziesiątkuje kobiety w ciąży. Najczęściej podczas porodu umierają, a dzieci rodzą się martwe. całe osady wymierają, a kobiety stają się deficytowym towarem, zwierzyną, na która polują zdesperowani napędzani testosteronem mężczyźni.
Głowną bohaterką jest akuszerka, która wędruje po przeróżnych stanach w posuzkiwaniu kobiet,które urodziłyby żdrowe i żywe dzieci. Karen musi wykazać sięsprytem, zmierzyć sie z brutalna przemocą, a ponadto wypełnićswoje posłannictwo. Obowiązkowo przepisuje też pewien notatnik. Aby uchronić się przed niebezpieczeństwem czyli m.in handlarzami kobiet, przebiera się za mężczyznę. To jej oczami właśnie widzimy upadek cywilizacji, a najniższe instynkty zaczynają wtedy rządzić ludźmi. Napotyka Jose i Mike'a których seksualną niewolnicą jest Jenna. Sacramento, Oregon, wspomienia, abijanie w samoobronie. Ciągle napotyka na ofiary mezczyzn, jak np Roxanne i Melissa, lekami probuje im pomóc. Ta wizja jest o niebo mroczniejsza od "Opowieści podręcznej", bo konsekwentnie autorka odbiera nam nadzieję, dopóki pątniczka nie dociera do Fort Nowhere. Dziwne jest, że ludzie organizują się w roje, skupione wokół najsilniejszj kobiety= królowej. Czy w miarę upływu lat szansa na zatrzymanie fali zgonów się zwiększy? czy ludzkośc może jeszcze ocaleć?
Kiedy zgłaszałam się do recenzji Księgi bezimiennej Akuszerki miałam pewne wahania, nie byłam pewna czy nie poczuję, że książka jest przysłowiowymi odgrzewanymi kotletami po wspomnianych już Opowieści Podręcznej. Jednak z każdą kolejną stroną historia głównej bohaterki coraz bardziej mnie porywała.
Narracja prowadzona jest pierwszosobowo i mi to nie przeszkadza. Lubię książki, w których widzę opowieść oczami bohatera, zmienia to moją percepcję i mam wtedy wrażenie, że lepiej go rozumiem. Podoba mi się zabieg, braku imienia dla bohaterki. Poznajemy tylko te, które sama sobie nada, by być bezpieczną. Dodaje to tajemniczości, ale także buduje napięcie. Dogłębnie poznajemy natomiast jej uczucia i myśli, dlatego w pewnym momencie możemy odczuć wręcz paranoję i strach jaki jej towarzyszu.
Na uwagę zasługuje ogólna budowa postaci. Autorka jest konsekwentna, charaktery są dopracowane, a ich różnorodność, odczuwalna. Prawie od razu wiemy, kto jest tym złym, na kogo lepiej uważać, a kto może pomóc. Razem z postaciami przeżywałam chwile grozy, krótkie radości i odczuwałam tę beznadzieję sytuacji. Początkowo nie rozumiałam, dlaczego taki nacisk kładzie się na to, że bohaterka jest akuszerką, ale z czasem zaczęłam to pojmować.
Plastycznie przedstawione jest społeczeństwo, to jak kataklizmy wpływają na zachowania ludzi i jak szybko antagonistyczne odruchy przejmują ich umysły. W przypadku zagrożenia dla mas człowieczeństwo traci znaczenie by ustąpić woli przetrwania, w każdy możliwy sposób.
Plan podroży jest dopracowany i obrazowo przedstawiony. Podoba mi się akcja, która się pojawia i że plan powieści, nie jest statyczny, a zahacza także o psychologiczną kwestię. Ogólnie jestem zachwycona całą opowieścią i klimatem jaki udało się stworzyć pisarce. Świetnie zbudowała koloryt postapo i pozwoliła czytelnikowi się w nim zanurzyć. Myślę, że gdyby nastąpiła jakaś katastrofa, świat mógłby tak wyglądać. Większość wątków jest zamkniętych i wyjaśnione jest co dzieję się z osobami, które w nich uczestniczą. Natomiast sam wątek akuszerki zostaje otwarty i będzie kontynuowany w kolejnych dwóch częściach.
Do sięgnięcia po ten tytuł skłonił mnie opis książki, tajemnicza okładka, a także okładkowa zapowiedź, że jest to „Opowieść podręcznej w świecie postapo”.
Książka opowiada historię kobiety, która przetrwała zarazę. Straszną, niewyobrażalną rzeź, która zabiła 98% społeczeństwa, głównie kobiet i dzieci. Ocaleli w większości mężczyźni i garstka kobiet, które stały się dla nich towarem. Handlowali nimi, wymieniali na inne niezbędne w nowym świecie dobra. Główna bohaterka, która w trakcie lektury przyjmuje wiele imion, do końca pozostaje tak naprawdę bezimienna, nawet dla czytelnika. Kobieta po dłuższym pobycie w szpitalu budzi się w świecie, którego nie poznaje i szybko musi się w nim odnaleźć. A ponieważ jest to świat rządzony przez mężczyzn, brutalnych i bezwzględnych, postanawia przemienić się w jednego z nich. Goli głowę, zakłada męskie ciuchy, ćwiczy, aby mieć mięśnie. Przemierza kraj samotnie, sporadycznie rozmawiając z napotkanymi osobami. Stara się odszukać kobiety i ratować je za pomocą środków antykoncepcyjnych. Tyle może zrobić. To i tak dużo, bo ciąża oznacza dla kobiety urodzenie martwego dziecka i śmierć.
O tym, jak wielką rolę w postapokaliptycznej rzeczywistości odegrała tajemnicza akuszerka, dowiadujemy się przede wszystkim z rozdziałów poświęconych przyszłości. Pojawiają się one jednak tylko na początku i na końcu książki, co nie wystarcza, aby wyobrazić sobie, jaka rzeczywistość nastała po tym strasznym okresie. Wiadomo jedynie, że nasza protagoniska stała się bohaterką, kimś, komu oddaje się cześć, a jej księgę przepisuje, aby przetrwała jak nadłużej. Pozostałe rozdziały to wspomnienia kobiety z czasów epidemii, pisane na przemian w pierwszo- (w formie pamiętnika) i trzecioosobowej narracji. Fragmenty będące pamiętnikiem znacznie przyspieszają akcję, umożliwiają też wgląd w przemyślenia kobiety, jednak wprowadzają nieco chaosu. Na tyle, że czasami ciężko jest się odnaleźć w odpowiednim miejscu i czasie.
Świat stworzony przez autorkę jest intrygujący, klimatyczny, ciekawy i bardzo brutalny. Przeraża zachowanie mężczyzn w świecie, w którym jedyną wartością jest sam fakt, by jakoś przetrwać. Kobieta jest dobrem deficytowym i tak jest przez nich traktowana. Kto ją ma, ma władzę. Ona sama się nie liczy. Książkę czyta się w napięciu od początku do końca. I chociaż trochę wyjaśnia się w ostatnich scenach, widać wyraźnie, że jest to początek serii, mający za zadanie jedynie zarysować obraz świata po epidemii i przedstawić główną bohaterkę.
Mam nadzieję, że w kolejnych tomach autorka przybliży trochę wykreowany przez siebie świat, bo tutaj jest go zdecydowanie za mało. Mimo to lektura jest świetna! Angażuje, nie pozwalając oderwać się choćby na moment, intryguje i wywołuje skrajnie różne emocje. Czekam na więcej, a Wam serdecznie polecam lekturę tej książki!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
II tom trylogii ,,Droga donikąd" Dotąd jej życie było wędrówką. Teraz będzie walką. Etta pochodzi z Nowhere, osady założonej przez tych, którzy...
Przeczytane:2023-10-08, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023,
; Księga Bezimiennej Akuszerki ;
Meg Elison
Wydawnictwo: Rebis
Lepiej nie mówić pięknej kobiecie jaka jest piękna. Jeśli już to wie, zdobywa w ten sposób władzę nad głupcem, który jej to powie.
Apokalipsa, koniec świata, chwila której nie rozumiemy, nie potrafimy określić, wytłumaczyć, nasuwa nam różne tłumaczenia, nie koniecznie logiczne, ale jest pewne, to co się dzieje może stać się prawdą, plagi nie znanych chmar owadów które roznoszą choroby, epidemie po których miasta zamieniają się w pustynię spalonych i zwęglonych budynków i wierzowców, przestroga dla nas, abyśmy dbali bardziej o naszą planetę, abyśmy ją i siebie szanowali, abyśmy zrozumieli do czego ją doprowadzamy, do końca jej istnienia. Jeśli komuś uda się przeżyć to ja już mu współczuję, sam w wielkim pustym - niby - świecie, gdzie napotkana osoba przypadkowa jest potencjalnym zbrodniarzem pragnącym nie tylko grabić, ale dominować, bo przecież do tego jesteśmy stworzeni, by na szczeblu drabiny życia być samcem alfa, stać na czele stada, być ideologią, mądrością i słowem, stać się przykładem, optymistą w świecie postapo. Przypomina mi to ; Opowieść podręcznej ; gdzie kobiety były nauczane do czego zostały stworzone, do usługiwania, aż jedna się wyłamała, nie potrafiła pogodzić się z losem, nakazami, prawem, byciem bez wolności, tak pragnę Wam przybliżyć historię pięknie napisaną przez Meg Elison ; Księga Bezimiennej Akuszerki ; wydawnictwa: Rebis.
Niezidentyfikowana tajemnicza gorączka pochłania ludzkość, ludzie umierają, zwłaszcza kobiety w ciąży, ich narodzone dzieci, płody, starsze a przede wszystkim epidemia dosięga dziewczynek. Wyrok śmierci to życie, powietrze którym się oddycha, dwutlenek węgla którym się wydycha, coś prątkuje, zakaża, uśmierca. Położna która opiekowała się noworodkami, kobietami w połogu choruje jak prawie wszyscy, lecz pewnego dnia budzi się i stwierdza że na świecie została chyba sama. Przemierzając szlaki mijanych miast zajmuje się się udzielaniem pomocy tym których spotyka na swym szlaku, spisując w formie pamiętnika każdy detal, szczegół który potem jest przekazywany dalszym pokoleniom jako pomoc doraźna ale i przestroga. Podczas wypraw z miasta do miasta jest świadkiem wielu grup mężczyzn którzy zajmowali się handlem kobiet i dzieci, jedynie medykamenty lub broń była na wagę złota co czyniło uwięzioną wolną. Świat zwariował, ci co przeżyli zajmowali się szabrownictwem, brak zaufania w stosunku do drugiego człowieka był na początku dziennym, gwałty, handel wymienny z osobami które spotkało się po drodze, towarzyszył przy tym strach i umiejętność radzenia sobie w różnych okolicznościach. Położna jako jedna z niewielu kobiet musiała znaleźć sposób aby móc się zakamuflować, aby stać się prawie przezroczystą wybrała męski strój który dał jej minimalne prawo przeżycia, czy ta próba się powiedzie, co jej grozi, czy uda jej się stworzyć namiastkę niezależności, czy tak powinna wyglądać wolność i swoboda w dokonywaniu wyborów? Jeśli ludzkość ma się odrodzić, będzie potrzebowała akuszerki. Znajdzie, da szansę, pokona lęk, pokona strach?