Niespotykanie żywa, krnąbrna i absolutnie magiczna książka stworzona przez pewnego zabawnego jegomościa ze Szwecji Słyszałeś kiedyś o książce, która nie chciała być czytana? Nie? To dobrze. Bo to jest właśnie taka książka. Książka, która jest w stanie zrobić wszystko, co w jej mocy, żeby zostawiono ją w spokoju. Narazi cię na wszelkiego rodzaju psoty: podmieni słowa, zamknie się, może się pojawić krokodyl! Strzeż się więc i nie sięgaj po tę książkę. Nie jesteś na nią gotowy. A może jesteś?
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2022-05-24
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 40
Tytuł oryginału: Boken som inte ville bli läs
Uwielbiam te ciche i spokojne wieczory, kiedy mogę bezpiecznie zasiać w fotelu i rozkoszować się lekturą. Ten wieczór nie odbiegał niczym od pozostałych powolnych wieczorów. Chwyciłam kubek z lemoniadą, chwyciłam książkę i gotowa byłam dać się porwać historii. Ale jakież było moje zdziwienie, gdy po otwarciu książki słowa zaczęły uciekać, chować się, zwijać, gubić i robić sobie ze mnie żarty. Uderzyłam pięścią w stół i stwierdziłam, że nie! Ja się nie poddam, przeczytam cię książko, chociaż nie wiem jak bardzo byś tego nie chciała! Już cię prawie mam! Ahh, znów mi słowa uciekły i litery zmieniły kolejność. I na dodatek zjadły moje ciastko! Dobrze, że kot jest bezpieczny. Walczyłam z nią przez chwilę, nie dałam się podejść i jakież było moje zdziwienie, gdy przewracając ostatnią stronę śmiałam się jak dziecko. Tak, tak, wiem, to wszystko brzmi głupio, ale czy mieliście kiedyś do czynienia z książką, która nie chciała być czytana? Nie? No to spróbujcie swoich sił, pogadamy wtedy. ?
Dość tych wygłupów! Dawno żadna książka nie wprawiła mnie w tak dobry nastrój jak ta. I dawno nie miałam tyle frajdy z jej czytania. Bo koncepcja książki, która nie chciała być czytana jest wprost fenomenalna i angażująca. Wyobrażam sobie te wszystkie dzieciaki nią zachwycone i ich rodziców, którzy czynią magię ją czytając. Chociaż ja, stara baba, zachwyciłam się też niemało, mimo, że to książka przeznaczona raczej do wspólnego czytania dziecka i dorosłego. Ale doceniam jej czar, doceniam, jak jest angażująca, jak trzeba z nią wejść w interakcję, by mieć największą frajdę. No i wizualnie jest tworem przepięknym kojarzącym się ze starszymi drukami. Ten maluszek udowadnia, że nie wszystko czytamy musi być ambitne i być określane jako wartościowe. Czasem wystarczy, by było czystą zabawą i dawało niczym niezmąconą radość.
Dzika radość czytania
Czy książka może nie chcieć być czytana? Okazuje się, że może, utrudniając przy tym żywot czytelnikowi i zwodząc go z każdą kolejną stroną. Kilkanaście lat temu powstała seria Hervégo Tulleta "Naciśnij mnie", skierowana do najmłodszych czytelników, mająca obudzić w nich radość obcowania z książką. David Sundin podjął się zadania stworzenia pozycji, która bazowałaby na takich samych założeniach, ale dla osób z podwyższoną poprzeczką wiekową.
Chyba nikt sięgając po książę Sundina nie spodziewa się tego, co zastanie w środku. Trudno mi uwierzyć, żeby w pewnym momencie ostatecznie nie wywołała ona uśmiechu na twarzy czytającego. Będą próby ucieczki, teksty, które nie dają się przeczytać i wszelkie sposoby utrudnienia życia czytelnikowi - wszystkie chwyty dozwolone.
David Sundin wyszedł naprzeciw oczekiwaniu, że czytać powinno się książki "ambitne" i "wartościowe", przypominając, że czytanie przede wszystkim powinno dawać radość, a obcowanie z książką powinno być zabawą, a nie męką. Pomysł i wykonanie naprawdę zasługują na brawa - za intrygującą, przewrotną treść i szatę graficzną cieszącą oko. "Książka, która nie chciała być czytana" - wbrew tytułowi - została stworzona po to, by ją czytać i czytać, i za każdym razem odkrywać coś nowego.
Książka ukazała się 24 maja nakładem Zysk i S-ka Wydawnictwo
To ,,Książka, która nie chciała być czytana" Davida Sundina, szwedzkiego pisarza, satyryka i kabarecisty.
Tytuł od razu zwraca uwagę swoją przewrotnością. Jaka książka nie chciałaby, by ją czytano? To tak, jakby aktor nie chciał być oglądany, kompozytor czy muzyk słuchany... Jakby nauczyciel nie chciał, by jego uczniowie się uczyli...
Okładka z prowokującym tytułem to dopiero wstęp do tego, co przynosi wnętrze.
Książka pojawia się w momencie, gdy dziecko nie może zasnąć i pyta dorosłego, czy mu poczyta.
Odpowiedź ,,Pewnie, że tak!" okazuje się brzemienna w skutki, a raczej fascynujące niespodzianki.
Książka przybiera różne kształty, każe się odwracać, zmienia się w kierowcę, wyrastają jej skrzydła... Pokazują się ilustracje, a nawet zaczyna grać muzyka.
W pewnym momencie książka chce się zamknąć, parzy, by jej nie dotykać, aż wreszcie - jako wielka buntowniczka - zaczyna znikać.
Robi też inne psikusy - zamienia litery i bawi się słowami...
Wszystko to, oczywiście, oddziałuje na zmysły odbiorcy.
Miałam przy lekturze tej krnąbrnej książki dużo frajdy, ale czytałam ją sama. A potem wyobraziłam sobie, jak bym ją poznawała i odkrywała z jakimś dzieckiem - to dopiero byłaby zabawa!
I wyzwanie, bo jednak taka wspólna lektura z maluchem wymagałaby od dorosłego sporego zaangażowania.
Książka, która nie chciała być czytana, przychodzi jednak z pomocą - wspaniałe ilustracje, różne czcionki w wielu rozmiarach, igranie z językiem, oddziaływanie na wszystkie zmysły sprawiają, że ta sensoryczna książka, nawet jeśli w pewnym momencie się kończy (jak wszystkie książki), nawet jeśli jest zmęczona, to chyba znów paradoksalnie zachęca do czytania.
Wielkie serce na ostatniej stronie - z prostą, ale głęboką myślą, z przesłaniem i ,,Cmokiem" rozbraja i sprawia, że ... wracamy do lektury
Nie wiem, co jeszcze mogę napisać o książce, która nie chciała być czytana. Może to, że jest szczególną i jedyną w swoim rodzaju lekturą.
Dorośli na pewno na własny użytek odczytają całość na symbolicznym poziomie. Z dziećmi polecam czytać bez intelektualnego zadęcia - lepiej dobrze, ale i mądrze się bawić.
A potem może odłożyć tę zbuntowaną książkę na półkę i wrócić do niej za jakiś czas - gdy mały czytelnik już trochę podrośnie.
Polecam z czystym sumieniem!
BEATA IGIELSKA
Nie na darmo mówi się, że to, co zakazane pociąga nas najbardziej. Do mnie dzisiaj przyszła właśnie ta pozycja i jak tylko ujrzałam, że na jej końcu było co do niej ostrzeżenie, to od razu z chytrym uśmieszkiem się w nią zagłębiłam.
Przeczytałam historię o tatusiu, który miał właśnie ją przeczytać swojemu dziecku. Jakież było jego zdziwienie, kiedy faktycznie książka robiła co mogła, by jej nie przeczytać! Specjalnie przestawiała litery, by mocno utrudnić czytanie, albo jej słowa były po stronach rozrzucone, by ciężko było zrozumieć co chce nam powiedzieć. W pewnym momencie jej kartki groziły, że się nie otworzą, po czym ostrzegała, że zaraz będzie płonąć! Robiła co mogła, by zniechęcić czytelnika to przeczytania dalszych stron, nawet ukazywała jakieś obrazy szydząc, że i tak nie zrozumiemy o co jej chodzi. Nawet jej słowa zaczęły znikać i sama musiałam z głowy je zastępować, by dalsze czytanie miało sens. To było zaskakujące, bo przecież czytałam ją sama:-) To niewiarygodne jak bardzo jest kreatywna! I nawet ile razy by ją nie czytać, to za każdym razem brzmiała inaczej. Gdybyśmy czytali ją dziecku, to miałoby z niej ogromny ubaw. Nigdy nie jest taka sama, bo brakującymi elementami sprawia, że za każdym razem wychodzi z niej coś innego. Taka książka na każdy dzień i zawsze inna, choć taka sama. Niesamowita pod względem kreatywności i spostrzegawczości. Jedyna w swoim rodzaju, bardzo ją wam polecam?
O nie! Kolejna książka, która nie chce być czytana! Pamiętacie Książkę, która nie chciała być czytana? To trzymajcie się krzeseł, bo otonadciąga jej koleżanka...
Przeczytane:2022-09-11,
"Książka, która nie chciała być czytana" ma intrygujący tytuł, a jak coś zakazane to z chęcią się sięga. Tak też było tym razem. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale...
👉 Niespotykanie żywa, krnąbrna i absolutnie magiczna książka stworzona przez pewnego zabawnego jegomościa ze Szwecji Słyszałeś kiedyś o książce, która nie chciała być czytana? Nie? To dobrze. Bo to jest właśnie taka książka. Książka, która jest w stanie zrobić wszystko, co w jej mocy, żeby zostawiono ją w spokoju
👉 Zorientowałam się, że ta książka jest idealna dla dzieci! Mało książek jest na rynku, które są w stanie na dłużej zainteresować dziecko, a ta WŁAŚNIE taka jest! Oprawa graficzna jest piękna, odkrywanie fabuł intrygujące, a dziecko czerpie z tego podwójną przyjemność (testowane na chrześnicy). Bardzo fajna książka, idealna dla rodziców z dziećmi!