Leonard jest artystą, synem cenionego fotoreportera. Przyzwyczajony do sławy, jaką już na starcie zapewniło mu znane nazwisko ojca, zdaje się, że wiedzie niemal książęcy żywot. Funkcjonuje według własnych reguł i nie liczy się przy tym z uczuciami innych. Wciąż gna przed siebie, poszukując wyłącznie dobrej zabawy i wygody. Pozornie niczego nie brakuje mu do szczęścia. Do czasu. Dokładnie do momentu, aż na jego drodze staje Michalina. Dziewczyna o niesamowitym kolorze włosów i z równie niesamowitą, ale niełatwą historią, wkracza przypadkiem w jego życie i brutalnie zdziera maskę, za którą przyzwyczaił się chować prawdziwą twarz. Chwila poznania wystarcza, żeby zrozumieli, że wcale nie różnią się od siebie tak bardzo, jak mogłoby się wydawać.
Dwoje ludzi doświadczonych przez los.
Oboje nauczeni żyć na półoddechu.
Oboje nieświadomi tego, co jeszcze niesie im przyszłość.
Czy są na to gotowi? Czy wspólnie znajdą siłę, aby uporać się z przeciwnościami i wreszcie zacząć tak naprawdę żyć?
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2020-11-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 491
Tytuł oryginału: Książę musi odejść
Język oryginału: polski
' Ona nie jest silna. Nigdy nie była. Nigdy nie trzymałem w swoich ramionach kogoś bardziej kruchego i narażonego na urazy.'
Michalina dziewczyna z bogatym bagażem doświadczeń. Towarzyszy jej brak pewności siebie. W swoim życiu może liczyć tylko na siebie.
Leo fotograf, chłopak z bogatego domu. Według chłopaka wszystko powinno mu się należeć, aż do momentu, kiedy poznaje Michalinę.
Jest to historia o dwójce ludzi, którzy przeszli w życiu bardzo dużo.
Czy uda się im wzajemnie pokonać przeszłość i zacząć żyć teraźniejszością?
Jak wiele musi się wydarzyć w życiu ludzi, że decydują się na założenie maski?
Czy wybór samotności, która wiąże się z brakiem zaufania do innych jest dobrym rozwiązaniem?
Aby uzyskać odpowiedzi na pytania koniecznie przeczytajcie książkę, bo naprawdę warto!
Książka przepełniona jest bólem, samotnością, brakiem zaufania, ale także i miłością.
Napisana jest bardzo dobrze. Czyta się ją przyjemnie, aczkolwiek kilka pierwszych rozdziałów było troszkę ciężkich.
Historia tej dwójki wzbudza w nas wiele emocji oraz daje nam do myślenia.
Gratuluję autorce debiutu 💚
Z przyjemnością sięgnę po następne książki autorki 😊
Okładka tej powieści mnie oczarowała już na samym początku. Po prostu jest taka w moim guście i wiem, że jest to głupie, ale uruchomiła się we mnie sroka okładkowa. Nie mogłam sobie odpuścić tej historii i bardzo szybko zabrałam się za jej czytanie. Niestety nie posiada skrzydełek, które chroniłyby ją przed uszkodzeniami mechanicznymi, a szkoda, gdyż ma naprawdę sporo stron. (Prawie pięćset.) Stronice są kremowa, czcionka nie za duża, ale też nie za mała. Odstępy między wersami zostały zachowane, tak jak i marginesy. Literówek brak. Do każdego rozdziału są dołączone piękne wstawki, które świetnie wpasowują się w książkę. Mamy tutaj dwóch narratorów - głównych bohaterów.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, ale po przeczytaniu tej książki uważam, że drzemie w tej kobiecie talent. Ogromny! I ciesze się, że ten potencjał wykorzystuje i wychodzi jej całkiem dobrze. Jest to debiut, wiadomo, że różnie z nimi bywa, a ta historia naprawdę jest spójna i dobra. Aż byłam w szoku, pozytywnym oczywiście. Cieszę się, że sięgnęłam po nią w weekend, kiedy nie musiałam jej dźwigać do pracy, bo jednak jest grubaskiem, niemniej jednak czas przy niej ucieka dość szybko. Prosty i przystępny język nie tworzy nam jakichkolwiek blokad podczas czytania.
Michalina jest dziewczyną dość skrytą, co od razu zostało zauważone przeze mnie i byłam ciekawa, co kryje się za jej codzienną maską. Gdy dowiedziałam się, co ją "boli", to... poczułam zrozumienie. Może nie byłam w identycznej sytuacji co bohaterka, niemniej jednak z pewnych względów rozumiałam ją bardzo dobrze i dzięki temu wiedziałam, co czuje... Polubiłam ją, mimo iż momentami mnie denerwowała swoim niezdecydowanym zachowaniem lub ciągłą ucieczką. Od wszystkiego...
Mamy też Leonarda, który irytował mnie mniej więcej przez siedemdziesiąt procent. Z początku był dla mnie nikim innym jak nadętym bufonem pajacem, który ma wszystko, na nic nie musząc sobie zapracować. Nie doceniał i to mnie irytowało przeokropnie. Gdzieś tam później zmieniłam o nim zdanie, ale początkowo naprawdę ciężko mi było do niego przywyknąć, nie mówiąc o sympatii, bo raczej wzbudzał we mnie złość.
Bohaterów mamy tutaj kilku, którzy są różni od siebie, ale jednocześnie są ludzcy i śmiało możemy spotkać takich w naszym codziennym życiu. Wystarczy tylko chwila zastanowienia...
Jedyne "ale" jakie mam do autorki, to to, że na samym początku zarzuciła nas, czytelników długimi opisami, przemyśleniami, które były przytłaczające. Przez to ciężko było przebrnąć przez początek, i z tego co zdążyłam się dowiedzieć, nie tylko mnie było trudno. ALE, im dalej w las, tym lepiej. Akcja się rozwinęła, wydarzeń rozmaitych było sporo, więc jeśli już pojawiały się te opisy i myśli, to nie odczuwało się ich tak przygnębiająco dobijających.
Kolejnym plusem, moim zdaniem są emocje - jakie odczułam podczas poznawania kolejnych stron. Nie sądziłam, że poczuję cokolwiek, a tu proszę! Debiutem, autorka niesamowicie mnie zaskoczyła i tym samym zachęciła do czekania na jej następną powieść. Odnoszę wrażenie, że będzie równie dobra co ta. Dlatego cierpliwie czekam. Powracając do uczuć, to czułam, może nie bardzo mocno, ale coś czułam. Tu łzy smutku szczypały, tu gdzieś żal ściskał w gardle... Od powieści obyczajowych tego właśnie wymagam, by czytając - czuć.
Następną zaletą jest to, że między wierszami w tej historii są ukryte wartości, o których warto pomyśleć. Zatrzymać się i zastanowić. I to również bardzo cenię. Monika Gajos jest też osobą, która ukazała, że książka może być świetna, gdzie nie na każdej stronie jest opis zbliżenia, który powoduje wiele silnych emocji u czytelnika. I takie książki też są piękne, ale niestety mnie doceniane niż romanse czy erotyki, co niestety boli.
Reasumując uważam, że jest to świetny debiut, za co gratuluję autorce i czekam na kolejną powieść. "Książę musi odejść" jest jednym z moich zaskoczeń roku (pozytywnych). Spójna historia, prawdziwa i nie taka jak wszystkie inne książki. Ma coś, czego nie ma większość powieści. Ma emocje, które troszkę, ale jednak czuć i ma przesłanie, które wystarczy tylko odczytać z zachowania bohaterów. Ja szczerze polecam tę książkę i warto było ją doczytać mimo trudnego początku. ;) Zdecydowaniem polecam!
To właśnie wczoraj udało mi się skończyć książkę "Książę musi odejść". Gdy tylko do mnie dotarła, to dopiero zobaczyłam, ile ma w sobie stron. Prawie 500 i się przeraziłam... Ile czasu zajmie mi przeczytanie jej? Poszło dużo szybciej, niż się spodziewałam. Fabuła wciąga i nie ma irracjonalnych sytuacji. A pierwsze co mi przychodzi na myśl?
Uff, nie jest to kolejna historia o znanym schemacie i infantylnych bohaterach. Zdecydowanie książka ma w sobie głębsze przesłanie. Nie brakuje tutaj emocji, trudnych wspomnień i niecodziennych relacji rodzinnych. Codzienność i bohaterowie, którzy być może mieszkają tuż obok to ogromny plus tej powieści!
Michalina zmaga się z przeszłością i stara żyć samodzielnie, ale nie jest łatwo. Wie, że od niej zależy czy uda jej się pokonać wspomnienia i cieszyć życiem. Na swojej drodze spotyka Leo...
I co najciekawsze nie jest to typowy bad boy, o którym wielokrotnie możemy czytać w książkach. Leonard to chłopak, który nie liczy się z innymi. Ma wszystko, o czym inni mogą zamarzyć. Pracuje u ojca jako fotograf, choć nie uważa się za profesjonalistę i zupełnie nie zależy mu na dobrej opinii. Wie, że może zrobić ze swoim życiem to, na co ma ochotę. Jednak w głębi duszy nie boi się odkryć swojej wrażliwości. Nawet przy obcych ludziach.
I chociaż wydawać by się mogło, że to kolejny ckliwy romans o miłości między innymi światami to tego nie odczułam. Bardzo podobał mi się szacunek między głównymi bohaterami, gdzie nie walczyli ze sobą, a od samego początku nie było wrogości i złego traktowania. Okazuje się, że choć spodziewać się można kolejnego złego chłopca, to Leonard potrafi być dżentelmenem.
Dzięki temu lepiej czytało mi się tę książkę, bo nie było brutalności, która często jest trudna w odbiorze. To tutaj wygrywa przede wszystkim historia i estetycznie napisana każda strona. Bez nadęcia i z wyczuciem. Czytelnik nie czuje się zgorszony relacjami. Czy taka prawdziwa i delikatna miłość jest w stanie przetrwać?
Zdecydowanie polecam książkę wszystkim, którzy lubią czytać i o miłości i nadziei. Zawsze jest szansa na odmienienie swojego losu. Warto się otworzyć i zaufać kolejnej osobie. Skąd wiesz, czy przypadkowe spotkanie nie odmieni twojego życia na lepsze?
Jeśli potrzebujesz książki, która pomimo zawiłych dróg ma w sobie światło, to ta będzie idealna dla Ciebie!
Przewrotny los potrafi w jednej chwili wszystko odebrać, sprawić, że codzienność traci sens i nic nie ma już znaczenia. Potrafi jednak także dawać i zapierać...
"Wracając do ogrodu… To było jedyne miejsce w którym funkcjonowałam od wielu tygodni, wcześniej głównie spałam. Miałam ciągle w głowie to, że...
Przeczytane:2020-12-17, Ocena: 5, Przeczytałam,
Chcę Wam dzisiaj przedstawić recenzję książki, którą właśnie skończyłam czytać. Przed Wami pozycja "Książę musi odejść" Debiutującej autorki Monika Gajos - strona autorska ;-) Przyznam Wam się szczerze, że początkowo dosyć trudno mi się czytało tę pozycję. Nie byłam zadowolona i szło mi to dość opornie. Do momentu, aż dotarłam do 18 rozdziału. I tak się wciągnęłam, że nie mogłam się doczekać kiedy ją skończę. Choć tytuł może być mylny, nie jest to historia w której na końcu wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Jest to poruszająca książka, która ukazuje jak skrywane tajemnice, problemy i rodzinne tragedię potrafią całkowicie zmienić nasze życie i postrzeganie samego siebie. W książce poznajemy Michalinę i Leonarda. Ona - zakompleksiona, z bardzo dużym bagażem zdarzeń, mocno doświadczona przez los, zmagająca się z własnymi demonami przeszłości i praktycznie pozostawiona sama sobie na pastwę losu. On - książę. Fotograf z bogatego domu, mający w nosie wszelkie zasady, a jednak liczący się za sprawą znanego nazwiska. Tych dwoje dzieli absolutnie wszystko a jednak... Łączą ich wspólne, bardzo bolesne wspomnienia z przeszłości oraz odnalezienie się w nowych rzeczywistościach. Co tak naprawdę połączy tę dwójkę? Czy uda im się zmienić siebie nawzajem? Czy będą że sobą szczęśliwi? Czy ta historia ma prawo zakończyć się dobrze? Czy demony przeszłości zniszczą całkowicie tę parę? Na tę wszystkie pytania poznacie odpowiedzi czytając tę pozycję. Możecie się zdziwić a koniec może Was zaskoczyć. Od połowy książki byłam bardzo zainteresowana jak ta historia się dalej potoczy i jakie będą skutki podejmowanych decyzji. Publikacja jest dość obszerna bo zawiera aż 490 stron. To początkowo jeszcze mnie przestraszyło. Ale przystępna czcionka, podział na rozdziały oraz ciekawa treść powoduje, że dobrze się ją czyta ;-) dziekuję bardzo Wydawnictwo WasPos za olbrzymią szansę i możliwość przeczytania tej pozycji 😍😍;-) autorce - Monika Gajos - serdecznie gratuluję 🎊🎉 udanego debiutu i czekam z niecierpliwoscią na kolejne pozycje ;-) polecam Wam tę pozycję i przyznaję ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/ 10 punktów ;-)