Zamek, nieboszczyk i jałówka - czyli jak Matylda szukała świętego spokoju
Kiedy Matylda zostaje porzucona przed ołtarzem, wszystkim, czego potrzebuje, jest odrobina samotności. Spotkanie z Władkiem, kolegą szkolnym, kończy się propozycją wprowadzenia się na jego zamek i Matylda decyduje się z niej skorzystać. Niestety, spokój nie jest jej pisany.
Sarni Dwór to zamek jak z koszmaru - wciąż słychać tajemnicze stukanie, kamienne schody skrzypią, drzwi się otwierają... Na domiar złego Matylda odkrywa trupa parobka, zwierzęta z dworskiego gospodarstwa zachowują się niepokojąco, a jej przyjaciółka ląduje w szpitalu. Komisarz policji okazuje się interesującym, aczkolwiek aroganckim mężczyzną, na którego urok Matylda nie potrafi być obojętna. Wydarzenia nabierają tempa, a nieboszczyków przybywa...
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-02-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 436
Dzisiaj przychodzę do Was z książką pióra Bożeny Mazalik, pt. „Kryminalne przypadki Matyldy”. Jakie wieści znalazłam w czeluściach internetu o autorce? „Z wykształcenia umysł ścisły, z natury humanistka. Kilka lat spędziła wraz z mężem w leśniczówce, wychowując synów, polując, jeżdżąc konno i... programując. Maluje, fotografuje i pisze. Jak to informatyk. Dzięki kontaktowi z pisarzami i dwóm latom pisarskiego szlifu zdecydowała się wydać "Babę na safari", która początkowo miała być skierowana do żon myśliwych, ale ostatecznie stała się pozycją dla wszystkich zainteresowanych łowiectwem czy podróżami. W przygotowaniu druga część opowieści z afrykańskich polowań, tym razem w czysto męskim wydaniu.” Po samej notce autora spodziewam się, często, bardzo dużo dobrego o książce. Jak jest tym razem? Tym razem mamy Matyldę, która stanęła na ślubnym kobiercu ze słabym skutkiem, bowiem zostaje porzucona przed ołtarzem. To malarka, pisarka, artystyczna dusza, która usilnie chce zaznać spokoju życiowego. Spotyka się później z kolegą z lat szkolnych. Wprowadza się do jego posiadłości. Jego posiadłość to Sarni Dwór, który nie do końca jej przypasował, ze względu na niepokój jaki tam panuje. Styl pisanej książki jest dobry. Zawiera łączenie kilku gatunków literackich, ma się wrażenie, że kryminał z komedią chciał iść tutaj w parze. Jednak to nie jest kryminał z krwi i kości. Tej książce warto poświęcić swój czas, mimo wszystko.
Mimo, że książka jest dobra, to początek niestety nie porywa. Gdybym poddała sie w trakcie 2 rozdziału sporo bym straciła. Sama powieść nabiera barw w trzecim rodziale i do końca czyta się ją naprawdę szybko.
Zawsze mam ogromny problem z książką, która nie przypadła mi do gustu i wielokrotnie podczas czytania miałam ochotę ją porzucić. Autor przecież włożył w jej pisanie całe swoje serce a jak tak po prostu mam napisać jej „złą recenzję”? Czasami jednak nie da się inaczej i książką, która mnie rozczarowała jest książka Bożeny Mazalik „Kryminalne przypadki Matyldy”.
Opis książki zapowiadał czytelniczą ucztę, wybuchy śmiechu oraz skomplikowaną zagadkę kryminalną. Okładka też sugerowała, że będzie tu dobra zabawa. Niestety nie było ani śmiesznie, ani zagadka kryminalna nie była wciągająca. Przygody Matyldy, która szukała świętego spokoju były po prostu nudne.Liczyłam tutaj bardzo na humor. Muszę przyznać, że jeszcze na początku humor i słowny i sytuacyjny był zauważalny i ciekawy. Lecz ile razy będą śmieszyły powtarzające się wątki? Zachowania bohaterów zamiast śmieszne stały się irytujące i nudne. Książkę doczytałam tylko dlatego, że chciała dowiedzieć się, czy zakończenie mnie zaskoczy. Niestety nawet ono okazało się rozczarowujące.
Nie polecam ?
Cała recenzja tutaj:http://www.bookparadise.pl/2019/03/kryminalne-przypadki-matyldy-bozena.html?m=1
Matylda to młoda, ambitna pisarka i malarka, która na skutek zawirowań w życiu osobistym postanowia zamieszkać w zamku dawnego przyjaciela. Sarni Dwór okazuje się jednak zamkiem wprost z koszmaru - tajemnicze stukania, skrzypiące schody, samootwierające się drzwi to dopiero początek tej historii. A trup w oborze, agresywne zwierzęta i arogancki oraz jednocześnie przystojny komisarz to towarzystwo idealne do przeżycia przygody życia. Kto stoi za tymi szalonymi wydarzeniami? Czy Matyldzie uda się odkryć prawdę?
"Kryminalne przypadki Matyldy" to książka, która w zgrabny i bardzo interesujący sposób łączy w sobie elementy kryminalne, obyczajowe i komediowe. Już dawno nie bawiłam się tak dobrze przy odkrywania kolejnych trupów. Główna bohaterka i jej przyjaciółka Ildefonsa to młode, nieustraszone kobiet z bardzo rozwinięta ciekawością świata, którym nie straszny grasujący na zamku morderca, prace przy zwierzętach i spacery po ciemnym lesie. Wiernymi towarzyszami ich przygód są przystojny i tajemniczy policjant, znienawidzona, mająca skłonności do kłamstw znajoma z dawnych lat oraz nie mniej interesujący mieszkańcy małego miasteczka. Książka zdecydowanie bardziej przypomina szaloną komedię z dobrze wkomponowanymi wątkami kryminalnymi niż typowy kryminał z krwi i kości. Historię śledziłam z duża ciekawością i mimo pojawiających się w książce motywów morderstwa, polecę ją raczej fanom lekkiej, przyjemnej literatury obyczajowej i komediowej niż fanom mocnych wrażeń. Jeśli macie więc ochotę na ciekawą historię z dużą dawką humoru i trupami w tle śmiało sięgajcie po najnowszą książkę Bożeny Mazalik.
Baba wie o polowaniu więcej niż otaczający ją mężczyźni, których w pogoni za trofeum zalewa testosteron. Baba jest inna: kobieca, delikatna. Czasem się...
W górskiej ciszy kryją się tajemnice Hilda Mainwolf to kobieta o wielu twarzach. Zastępczyni burmistrza Ratsel, miasta na przedgórzu Alp. Lubiana...
Przeczytane:2021-08-14, Ocena: 4, Przeczytałam, Biblioteka,
Zamek, nieboszczyk i jałówka - czyli jak Matylda szukała spokoju,
to zdanie na okładce książki zachęciło mnie do jej przeczytania. Może nie do końca trafny był ten opis, bo niby wszystko jest w książce, lecz nie już tak rewelacyjnie. Nie do końca to jest typowy kryminał, mimo tego, że nieboszczyków tu nie brakuje, ja nazwałabym tę książkę raczej komedia kryminalną z wątkiem romansu.
No a teraz od początku. Główną bohaterką tej książki jest Matylda, w dniu ślubu Seweryn, jej narzeczony, oświadcza przed ołtarzem, że... musi się zastanowić na wypowiedzeniem słowa "tak". Tego było za dużo jak dla niej, wychodząc z kościoła spotyka dawnego znajomego Władka, i postanawia zamieszkać przez jakiś czas w jego rodzinnym zamku. Nie był to jednak zamek o jakim można by pomyśleć, to było stare, zaniedbane, brzydkie, koszmarne wręcz zamczysko, w którym panowała przytłaczająca, nieprzyjemna atmosfera. Wydawało się jakby nikt tu nie mieszkał. Jednak Matylda pomyślała, że tego jej właśnie potrzeba, oderwania od miasta, od znajomych, od rodziny, aby w spokoju poświęcić się dokończeniu malowania obrazów na wystawę. Władek wyjechał do Irlandii a by zarobić trochę pieniędzy, które chciał przeznaczyć na remont zamku, więc zostawił zamek oraz całe obejście ze zwierzętami pod opieką Matyldy. Do pomocy przy zwierzętach, a było ich tu trochę, czyli schorowany kuc, stado owiec z trykiem oraz jałówka, Władek zatrudnił pomocnika ze wsi, który miał doglądać inwentarz. Niespodziewanie do zamku przyjeżdża koleżanka Matyldy Ilka, mająca właśnie urlop, który postanowiła spędzić w zamku na odludziu razem z przyjaciółką. I właśnie dopiero teraz zaczyna się cały galimatias... Kobiety znajdują w zagrodzie jałówki nieprzytomnego parobka, którego wynajął Władek, przestraszone wzywają pogotowie i policję...
Na tym skończę wprowadzenie do książki, bo nie miałam zamiaru napisać streszczenia, lecz chciałam trochę przybliżyć Wam trochę fabułę tej książki.
Komedia jest nawet dość dobra, chociaż moim zdanie autorka chwilami zbytnio się rozpisywała nad niepotrzebnymi rzeczami, zbyt duża ilość informacji powoduje, że momentami możemy poczuć się lekko zagubieni. Mimo tego, że bohaterki są trochę jakby przerysowane, ograniczone i zdziecinniałe jak na dorosłe kobiety, to jednak nadrabiają to inteligentnym dowcipem czy ironią. Osoby lubiące rasowe kryminały może nie będą usatysfakcjonowani tą pozycją, (chociaż trupów tu nie brakuje) lecz myślę, że "Kryminalne przypadki Matyldy" jest książką, której warto poświęcić swój czas. Tym bardziej, że Pani Bożena Mazalik w bardzo ciekawy sposób sięga po miejscowe, śląskie legendy i opisuje Tarnowskie Góry, a ja chociaż tam nie byłam, potrafiłam sobie to wszystko wyobrazić.
Polecam na lekki wakacyjny lub weekendowy dzień.