Wakacje w Toskanii już nigdy nie będą takie same...
KLIMATYCZNY, TRZYMAJĄCY W NAPIĘCIU KRYMINAŁ ZE SZCZYPTĄ ROMANSU
Sylvie, bogata i atrakcyjna rozwódka z nowojorskiego Manhattanu, wyjeżdża do Toskanii, żeby rozpocząć nowy etap w życiu. Planuje kupić zabytkowy dom, znaleźć włoskiego kochanka i poświęcić się pisarstwu. Niestety wchodzi w drogę bandytom, którzy mordują kobiety w miejscach związanych z okrutnymi procesami czarownic i sprzedają to widowisko online w darknecie.
Mafia urzęduje w opuszczonej posiadłości, którą dziedziczą homofob z warszawskiej Pragi i mediolański gej celebryta. Gardzą sobą, ale będą musieli stoczyć wspólną walkę ze zbirami.
Sprawę rytualnych morderstw próbuje rozwikłać inteligentna policjantka Emilia, a na pomoc Sylvie rusza jej były mąż, David, który okaże się kimś zupełnie innym, niż dotąd sądziła.
Wciągająca intryga, wyraziści bohaterowie i dramatyczna akcja w malowniczej Toskanii, która wcale nie jest taka sielankowa jak na zdjęciach.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2024-03-20
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 376
"Krwawą Toskanię" Grzegorza Kapli gatunkowo wcale nie jest łatwo przypisać, ale chyba najbliżej jej do powieści kryminalnej z nutką sensacji. Tak, jest intryga kryminalna, są dziwne morderstwa i śledztwo w tej sprawie prowadzone. Z początku tempo akcji jest spokojne, gdzieś tam za połową historii zaczynają się pojawiać te pierwsze oznaki wątków lekko sensacyjnych. Historia zbudowana jest z trzech opowieści, trzech różnych postaci, których kreacje zachwycają: mamy Amerykankę, Włoszkę i Polaka, a ja jestem pod wrażeniem, jak świetnie autor potrafi oddać ich charaktery, szczególnie te kobiece, których emocje są naprawdę wiarygodne. Historia toczy się w tytułowej Toskanii, w czasach współczesnych, gdzieś tam w tle przebijają się ostatnie podrygi pandemii, ale tym, co prawdziwe zachwyca jest klimat, jaki autor zdołał w tej powieści uchwycić. Czuć tę włoskość, czuć te ciepłe, grzejące słońce, te poczucie wolności, ten temperament Włochów. Dobre, proste jedzenie, lokalne wino i wolność - to dominuje z początku powieści, kiedy historia kryminalna dopiero zaczyna się zawiązywać. Później już faktycznie skupiamy się na intrydze, ale i tak nie brakuje miejsca, by pogadać trochę o na przykład historii sztuki czy historii lokalnych czarownic. Jestem zaskoczona po raz kolejny, jak świetny jest styl autora, jak doskonale czyta się jego książki, mimo że historia nie toczy się szybkim tempem, to jakoś tak niesamowicie przyciąga, daje taką przyjemność z lektury, że naprawdę nie chce się od nie odgrywać. Już czekam na więcej!
,,Krwawa Toskania" to moje drugie spotkanie z twórczością Pana Grzegorza Kapla. I muszę przyznać, że tym razem o wiele bardziej podobała mi się ta książka niż poprzednia.
Autor zabiera nas na wakacje do malowniczej Toskanii. Ale cóż to będą za wakacje. Pełne morderstw, intryg i kryminalnych zagadek. Ale żeby chociaż trochę było przyjemnie, to autor postawił wpleść tutaj trochę romansu.
Sylvie to atrakcyjna rozwódka, która postanawia wyjechać do Toskanii by rozpocząć nowy etap życia. Jej cel jest prosty. Kupić zabytkowy dom, znaleźć kochanka i oddać się pisarstwu. Szybko na jej drodze staje pewien Włoch. Ale znajomość z nim nie będzie do końca taka jaką sobie wymarzyła. Na pomoc kobiecie ruszy jej były mąż Dawid, który okaże się, że jest kimś innym niż na początku uważała Silvie.
Emilia to policjantka, która specjalizuje się w rytualnych morderstwach. Dlatego gdy w Toskanii zostają odkryte zwłoki kobiety, na ciele której znajdują się tajemnice cyfry postanawia udać się do Włoch by rozwiązać tę zagadkę kryminalną.
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Cały czas coś się w niej działo. Każdy z bohaterów jest tutaj bardzo wyrazisty. Autor z jednej strony wprowadza dużą dawkę napięcia, ale z drugiej strony posiada ciekawy styl pisania. Nie jeden raz zaśmiałam się w głos.
Cała zagadka kryminalna nie jest łatwa do rozwiązania. Nie jeden raz myślałam, że znam już odpowiedź na stawiane pytanie, a tu ślepy trop. Autor potrafi zaskoczyć, a zakończenia tej historii na pewno tak szybko nie domyślicie się.
Książka chociaż jest kryminałem to posiada dobrze rozwinięty wątek obyczajowy. Bardzo lubię takie połączenie.
Całość oceniam bardzo dobrze i polecam z czystym sumieniem.
„Duchy we śnie, duchy na jawie” to opowieść o spotkaniu z żyjącym w interiorze Nowej Gwinei ludźmi Dani. Nie używam słowa plemię, bo w języku...
To samotna włóczęga wyznaczana biegiem Mekongu, książka o krainie, która nigdy nie zabliźniła ran, jakie zadali jej obcy. Za progiem czai się pandemia...
Przeczytane:2024-03-19, Ocena: 5, Przeczytałam,
Toskania jest dla mnie idealnym miejscem na sielskie wakacje ze swoimi skąpanymi w słońcu, malowniczymi widokami zdominowanymi niezliczoną liczbą smukłych cyprysów, niezwykłą architekturą i smakowitą kuchnią wzbogaconą winem Chianti. Okazuje się jednak, że nawet tak rajski zakątek może mieć swoją ciemną stronę.
Grzegorz Kapla zaprasza nas w podróż do Toskanii odkrywając przed nami nie tylko niechlubną, pełną przesądów historię polowań na czarownice, ale i mroczne kulisy współczesnych zbrodni popełnianych na kobietach, noszących znamiona mordów rytualnych. I wbrew trudnym tematom powieść czyta się wybornie, bo Autor wybiera formułę lekkiego, dynamicznego, wzbogaconego humorem kryminału, w którym zgrabnie splata wątki pozornie zupełnie ze sobą niezwiązane.
Bo co może łączyć choćby bogatą Amerykankę, która po rozstaniu z nudnym mężem przylatuje szukać w Toskanii nowego ekscytującego życia z homofobem z warszawskiej Pragi z więzienną przeszłością? Tej pierwszej, Sylvie, życie szybko rzuca wyzwanie w postaci gorących spojrzeń, mroku nocy i… morderstwa! Ten drugi, Abgar, musi zmierzyć się z niespodziewanym dziedzictwem, również w postaci kuzyna geja i celebryty. A już relacja prowadzących śledztwo duetu, ispettore Emilii i „zapchajdziury” Gianfranco, to wręcz historia na odrębną powieść.
Poprzez naprzemienną perspektywę różnych bohaterów zmierzamy do punktu, w którym oderwane od siebie wątki zbrodni i prowadzonego śledztwa, romansu, spadku, sztuki, a nawet zwalonego przed laty pomnika Feliksa Dzierżyńskiego zaczynają się łączyć w coraz bardziej nieoczekiwany sposób. Autor umiejętnie budzi ciekawość czytelnika podsuwając mylne tropy, zaskakując zwrotami akcji i stopniowo zdradzając motywacje i prawdziwe twarze bohaterów.
Ci znowuż zarysowani są bardzo wyraziście, choć z celowo nałożoną kalką stereotypów i wręcz przerysowaniem ich przywar, co sprawia, że nawet tych bardzo nieidealnych nietrudno obdarzyć sympatią, oczywiście z wyjątkiem mózgu zbrodniczego procederu. Finał adekwatnie do stylu, w jakim poprowadzona jest opowieść, satysfakcjonuje budząc uśmiech i niespodziewanie dla włoskich smaków apetyt na bigos.
Cieszę się, że na pierwsze spotkanie z twórczością Autora zdecydowałam się wybrać do klimatycznej, choć tym razem również krwawej Toskanii, bo okazało się porywającym, emocjonującym i nadzwyczaj przyjemnym przeżyciem. I Was również gorąco do tego zachęcam. A jeszcze bardziej mnie cieszy, że poprzednia książka Autora „Bez przebaczenia” już czeka w mojej biblioteczce.