Czas na powrót do magicznego miasta!
Nadeszły nowe czasy. Życie Nahri zmieniło się na zawsze, gdy przypadkowo wezwała Darę – budzącego grozę, tajemniczego dżinna. Zmuszona do opuszczenia Kairu została zaproszona na olśniewający, królewski dwór w Dewabadzie i szybko odkryła, że będzie potrzebowała wszystkich swoich umiejętności, by przetrwać.
Dewabad wciąż żyje w cieniu bitwy, w której Dara zginął z ręki księcia Alego. Nahri przyjmuje swoje dziedzictwo i moc, ale doskonale wie, że została uwięziona w niewidzialnej klatce. Jeden błąd może skazać jej pobratymców na zagładę. Ali natomiast został wygnany za to, że odważył się przeciwstawić swojemu ojcu. Ścigany przez zabójców, błądzący po bezlitosnych miedzianych piaskach ziemi jego przodków, zmuszony jest polegać na przerażających zdolnościach, którymi obdarzył go marid, duch wody. Książę poznaje też straszliwy sekret, który od wieków skrywała jego rodzina.
Tymczasem na północy kraju rośnie nowe zagrożenie: siła, która sprowadzi burzę ognia prosto pod bramy miasta…
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 2021-10-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 640
Tytuł oryginału: The Kingdom of Copper
Tłumaczenie: Maciej Studencki
To drugi tom absolutnie cudownej serii "Dewabad"? Autorka z niezwykłą precyzją buduje świat przedstawiony. Wplata kulturę i tradycję Bliskiego Wschodu do opowiadanej historii, idealnie dopełniając klimat snutej opowieści. Akcja w Królestwie miedzi jest jeszcze bardziej dynamiczna. Szczegółowo dopracowana charakterystyka bohaterów, ich charyzma są wyjątkowym atutem tej fantastycznej powieści. Gorąco bijące od piasku bezkresnej pustyni, suchość w ustach, krople potu perlące się na skroniach- to odczucia,które niemalże możemy poczuć na własnej skórze. W tej odsłonie odkrywamy jeszcze głębsze meandry pałacowych intryg. Kto na dworze jest sojusznikiem, a kto wrogiem? " Królestwo miedzi" to niesztampowa, intrygująca historia, której zakończenie pozostawia poczucie niedosytu i potrzebę sięgnięcia po ostatni, finałowy tom. ???
Ach, cóż to był za tom.
Zaczęło się powoli, przeciągle wręcz. Z początku do czytania ciągnęło mnie bardziej zobowiązanie, książkę tę bowiem wypożyczyłam z biblioteki, później zaś połowę przeczytałam w wolne dni siedząc nad nią prawie cały cały czas.
Po spokojnym początku, relacje między bohaterami niczym nici nowo powstającej dywanu zacieśniają się, zmieniają i przeplatają razem z wielowątkowymi i wielowymiarowymi spiskami kilku stron konfliktu. Wreszcie wybucha burza piaskowa, a za nią nie tylko wiele zmian. Książka bowiem pozostawia czytelnika z wieloma pytaniami, na które być może ten znajdzie odpowiedzi w trzecim tomie.
Na minus zaliczę nieco zbyt pobłażliwy obrót spraw dla niektórych bohaterów. Kiedy jedni giną jak muchy, bo tak autorka postanawia poruszyć emocje odbiorcy lub rozwiązać szybko jakiś wątek, drudzy wydają się wręcz nieśmiertelni i przeżywają każdy możliwy kataklizm. Trąci mi to trochę naiwnością niektórych powieści młodzieżowych. Nie zmienia to jednak mojego zdania - po książkę sięgnąć warto.
"Królestwo miedzi" S. A. Chakraborty jest drugą częścią trylogii Dewabad. Pierwszy tom, czyli "Miasto mosiądzu", wywołał na mnie ogromne wrażenie, stąd bez wahania podjęłam decyzję o poznaniu dalszych losów bohaterów. W końcu kto nie chciałby ponownie wejść do świata fantasy młodzieżowego, snującego ekscytującą opowieść o dżinnach i intrygach pałacowych, a także walce między rodami o władzę nad magicznym miastem?
Od wydarzeń mających miejsce w "Mieście mosiądzu" minęło kilka lat. Nahri nadal skrupulatnie zgłębia umiejętności fachu uzdrowicielskiego i jako Banu Nahida zyskuje coraz większy posłuch wśród Dewów. W międzyczasie unika swojego męża, Muntazira, emira Kahtaniego, prawowitego dziedzica tronu, a także snuje raczej dalekosiężne plany o zbudowaniu szpitala. I ze wszelkich sił próbuje nie myśleć o martwym Darze...
Ali, Zabójca Afszina, po nieoficjalnym wygnaniu z Dewabadu odnalazł się na pustyniach Am Geziry, gdzie życie dosłownie zaczyna kwitnąć. Książę bowiem po ataku marida - istoty władającej wodą - nagle nabył wyjątkowo groźne umiejętności magiczne. Dziwnym trafem do Aliego trafia kuzyn z rodu matki, przez wybryk którego chłopak będzie zmuszony wrócić na stare śmieci.
W innej części świata do życia niespodziewanie powraca Darajawahusz, brutalny Bicz Kwi-zi, który wieki temu zdziesiątkował całe armie, przelewając krew niewinnych. Sęk w tym, że powraca zupełnie odmieniony...
"Królestwo miedzi" to wyjątkowo obrazowa, fascynująca historia, potrafiąca porwać w najmniej spodziewanych momentach. Mnóstwo tajemnic, zasadzek i knowań zdecydowanie urozmaica fabułę, a szczegółowe przedstawienie bohaterów wprawia czytelnika w konsternację, ponieważ aż do samego końca nie wiadomo, komu kibicować.
Wyjątkowego klimatu książce dostarcza osadzenie akcji na XVIII-wiecznych ziemiach północnoafrykańskich i południowo-zachodnioazjatyckich. Czytelnicy poznają kultury krajów arabskich, podróżują po bazarach albo pałacach rodem z baśni. Ja rzadko kiedy sięgam po literaturę z tych krajów, dlatego dla mnie wszystko wydawało się zaskakująco nowe.
Drugi tom podobał mi się bardziej niż pierwszy, bo w "Mieście mosiądzu" autorka powieliła kilka schematów znanych w fantasy młodzieżowych od zarania dziejów. Na szczęście w Królestwie miedzi odeszła od znanego, skupiając się na tematach niekonwencjonalnych. Nie spodziewałam się, że pałacowe intrygi, niepospolite romanse czy podziały międzyrasowe i walki o wolność opisane z dwóch różnych, przeciwstawnych perspektyw okażą się aż tak urzekające.
S. A. Chakraborty napisała przejmującą, zachwycającą propozycję dla młodzieży, której czytanie sprawia ogromną przyjemność. W "Królestwie miedzi" bardzo łatwo zżyć się z bohaterami, choć wybranie strony, za którą się ostatecznie stoi, zakrawa o niemożliwość. Ostatnie sto stron dosłownie się pożera, a epilog sprawia, że marzy się wyłącznie o trzecim tomie. Książkę zdecydowanie polecam, bo wywoła wiele emocji, zaczaruje i wciągnie w magiczny, barwny świat.
Shannon Chakraborty, autorka bestsellerowej trylogii „Dewabad”, powraca z nową historią, pełną magii, zakazanych artefaktów i starożytnych...
Wkrocz do magicznego miasta, w którym przyszłość królestwa spoczywa w rękach sprytnej i buntowniczej oszustki! Nahri nigdy nie wierzyła...
Przeczytane:2023-06-26, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 52 książki 2023,
Ostatnimi czasy bardzo ciągnie mnie w kierunku książek o tematyce orientalnej. Mam nawet stosik z takimi książkami i zamierzam go wkrótce szybko wyczyścić. Czy to z powodu upałów - nie mam pojęcia, co nie zmienia faktu, że przy trzydziestu stopniach lejących się z nieba, bardzo łatwo wczuć się w powieść o dżinnach i pustyni. A jeśli w dodatku jest to książka napisana porywającym stylem, który maluje obrazy niczym miraże pośród piasków, nie trzeba mówić, że upały jest łatwiej znieść, a godziny żaru mijają szybciej podczas lektury.
Druga część trylogii Dewabadu zabiera nas o pięć lat w przyszłość. Życie bohaterów, których rozdzieliły dramatyczne wydarzenia z tomu pierwszego, zdrowo okrzepło. Nahri u boku Muntazira próbuje nie zostać zmiażdżona machiną polityki Gassana, króla dżinnów. Ali uciekł do Am Geziry i tam próbuje ułożyć sobie życie. Dara... planuje wraz z Banu Maniże przewrót, tyle samo ryzykowny, co brutalny. Ich losy jednak zostaną wrzucone w burzę piaskową dewabadzkiej polityki i znów sie połączą - jednak nie na tych samych warunkach co kiedyś. Ci, którzy byli sobie przyjaciółmi, zostaną wrogami, a wrogowie... tylko powiększą niebezpieczną armię adwersarzy. Czeka ich walka, podczas której bardzo łatwo będzie zagubić siebie i honor.
Od razu powiem, że to, w czym Chakraborty jest zdecydowanie najlepsza, to kreacja politycznej areny Dewabadu. Po mistrzowsku uplotła węzły i nici, którymi oplotła miasto i postacie, każąc im pląsać w wyjątkowo skomplikowanym tańcu. Zależności pomiędzy dżinnami, dewami i szafitami (czyli pół dżinnami, pół ludźmi) stoją na ostrzu noża, każdy krok w niewłaściwą stronę może spowodować fatalne skutki. Dlatego, gdy postacie angażują się w ryzykowne przedsięwzięcia, czytelnik albo wstrzymuje oddech, albo ma ochotę je poobijać trochę, żeby wlać im trochę oleju do głowy.
Książka jest wyjątkowo płynnie napisana. George Martin stwierdził, że styl autorki jest żywy, barwny i klarowny i nie mogłabym tego lepiej opisać. Ten świat sie po prostu czuje. Pustynia i ogień wlewają sie do mózgu, by tworzyć malownicze obrazy. W ten świat sie wchodzi i w nim żyje, aż do ostatniej strony. I uważam nawet, że podczas gdy pierwszy tom był wciąż odrobinę naiwny, a postacie nie nabrały jeszcze tej głębi, część druga to przygoda z wyrazistym tłem, wyrazistymi postaciami i wyrazistą duszą. Ostatnio mam szczęście do dobrych kontynuacji, ale "Królestwo miedzi" jest z nich na pewno najlepszą.
Bardzo podobało mi się także rozwinięcie kwestii wodnych demonów maridów, ifrytów i przeszłości Darawahjusza. Była w tym iskierka czegoś bardzo starego, czegoś pradawnego, co pozostawiało pył na języku. Niektóre wątki są tajemnicze, niektóre brutalne i okrutne, ale nigdy nie są nużące.
Musze jeszcze dodać bardzo ważną kwestię. Książka porusza problem celu uświecającego środki. Pomocy mniejszościom w dostosowaniu się i ukrócenie prześladowań. Było to ważnym elementem książki i wątpię, by było przypadkowe. Tak właśnie tworzony imperia i tak imperia upadały. Dewabad to ludzkość w pigułce, mimo, że jest pełne istot nadprzyrodzonych. Dżinny popełniają te same błędy, co ludzie, mimo, że tymi ostatnimi gardzą a czasem nawet się ich boją. Nikt nigdy nie jest za mały by sięgnąć po sprawiedliwość, ani nikt nie jest zbyt wielki, by upaść.
Ci, którzy mają za sobą pierwszą część trylogii, a którym się ona podobała, z pewnością sięgną po kolejną. Tak więc mogę szczerze polecić tą serię - jest lekka, świeża, ale i porusza ważne problemy. I posiada jeszcze jedną zaletę.
Jest niespotykanie magiczna. Prawdziwa perła w turbanie fantastyki orientalnej.