Kaz Brekker i jego ekipa dopiero co przeprowadzili skok przekraczający najśmielsze wyobrażenia. Zamiast jednak dzielić sowite zyski, muszą walczyć o życie. Zostali wystawieni do wiatru i poważnie osłabieni; dokucza im brak funduszy, sprzymierzeńców i nadziei. Na ulicach miasta trwa wojna. Wzajemna lojalność w obrębie ekipy – i tak już krucha i wątpliwa – zostaje wystawiona na ciężką próbę. Kaz i jego ludzie muszą się postarać, żeby znaleźć się po stronie zwycięzców. Bez względu na koszty.
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2017-03-29
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 608
Tytuł oryginału: Crooked Kingdom
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła
Gdyby ktoś mi powiedział, że raptem po 2 częściach cyklu, tak bardzo przywiążę się do bohaterów w nim występujących, to zdecydowanie bym w to nie uwierzyła. A jednak...
Ta książka to takie "Ocean's Twelve", chociaż może powinnam użyć nazwy "Brekker's Six". Akcja goni akcję, co przekręt to lepszy i na większą skalę.
Po fenomenalnej trylogii Grisza, która żywcem rozdarła mnie na strzępy, nie sądziłam, że inna powieść z tego świata, może ją przebić. A "Królestwie Kanciarzy" się to udało. I to z przytupem!
Książki z trylogii Grisza były opowiadane z perspektywy jednej osoby, a tutaj mogliśmy dogłębnie poznać wszystkich bohaterów. Ich największe lęki, fobie, obawy, słabości czy nadzieje. Cykl o tej nieustraszonej szóstce zbirów to niesamowite studium psychologiczne postaci. Każdy z nich jest głęboko, wewnętrznie poraniony, wręcz zepsuty. I nie ma tu nagłych ozdrowień i sztucznych happy endów. I chyba właśnie to, ujęło mnie w tej książce najbardziej.
Dobrze, że wątki romantyczne są tu tylko delikatnie wplecione w całą fabułę, a nie wybijają się nad nią. Chociaż po raz kolejny przyłapałam się na tym, jak bardzo mój własny umysł mnie przeraża... Skoro scenę, w której Kaz wyłupuje oko wrogiemu zbirowi uznałam za niesamowicie romantyczną... Oj tak, psychologowie mieliby na mnie używanie... ;)
Jednak największym plusem jest dla mnie otwarte zakończenie. Nie twierdzę, że chcę żeby autorka na siłę rozgrzebywała tę historię i próbowała jeszcze coś z niej wycisnąć. Ale dzięki takiemu zakończeniu, sama mogę sobie dopowiedzieć, co wydarzyło się później. A w mojej głowie zdecydowanie widzę zdanie "i wszyscy żyli długo, niebezpiecznie, ale szczęśliwie"...
Ekipa Kaza Brekkera została wystawiona do wiatru. Nie dość, że nie dostali zapłaty za skok życia, to jeszcze uprowadzono Zjawę. Na szczęście ekipa stoi za sobą murem i już obmyśla plan zemsty, który jest jeszcze zuchwalszy niż ten znany nam z pierwszej części! Poznamy nowe moce bohaterów i dowiemy cię czegoś więcej o parem oraz o samych postaciach. Akcja toczy się wartko, czytelnik nie będzie miał nawet chwili oddechu, bo każdy rozdział zaskakuje czymś nowym! Ogromny plus za naszkicowanie rozpadającego się od środka miasta, slumsów i otoczenia, które nie zachęca, by się w nim na dłużej zatrzymać. Jednakże świetnie skonstruowana powieść jak najbardziej zachęca, by do niej wracać!
Pierwsza część tej serii mnie zachwyciła i z ogromną niecierpliwością czekałam na zakończenie przygód sześciu całkowicie odmiennych, jednak połączonych swoistą przyjaźnią, osób. Miałam lekkie obawy, gdyż z reguły drugie tomy są słabsze, na szczęście tak się nie stało. Moim zdaniem "Królestwo kanciarzy" jest równie dobre jak jej poprzedniczka.
Wydana równie starannie jak część pierwsza, różni się jedynie tym, iż jej grzbiety stron nie są czarne a czerwone.
"Królestwo kanciarzy" to kontynuacja losów sześciu młodych osób, które podjęły się misji praktycznie niewykonalnej i pomimo jej pozytywnego zakończenia zostali oszukani. Teraz planują zemstę i sposób na odzyskanie straconych pieniędzy. W między czasie każdy z nich będzie chciał zakończyć swoje porachunki i pozwoli nam poznać się lepiej. Jeden z nich zginie.
Nie będę opisywała fabuły, gdyż nie lubię tego robić w cyklach. Powiem tylko, że powieść naszpikowana jest akcją i nie pozwala się od siebie oderwać. Występują tu wszyscy bohaterowie z części pierwszej plus ojciec Jespera, który ma swoją rolę do odegrania. Autorka pozwala nam na bliższe poznanie przeszłości każdej z postaci, ich motywów postępowania i słabych punktów. Poziom dorównuje poprzedniemu tomowi. Nadal jest szybko, ciekawie i wciągająco. Zaskoczył mnie jeden z wątków miłosnych, zasmuciła jedna śmierć. Reszta spełniła moje oczekiwania i jestem zadowolona z lektury.
Nie polecam czytać bez znajomości pierwszego tomu. Zupełnie mijałoby się to z celem i na pewno nie spełniłoby oczekiwań. Dla fanów lektura obowiązkowa:)
Chociaż bohaterami tej dwutomowej serii są przestępcy ze zorganizowanej grupy, to styl pisania przypadł mi na tyle do gustu, że przeczytałam obie części i smutno było mi się rozstawać z bohaterami (tymi, którzy pozostali...) na koniec serii. Zaznaczam jednak, tak samo jak przy pierwszej części, że uważam, że nie jest to literatura młodzieżowa, a raczej young adult, ze względu na brutalne akcje i pojawiające się jako ważny wątek domy uciech cielesnych.
Trochę mi szkoda, że muszę się pożegnać z Szumowinami ? bo uwielbiam ich. Wszystkich razem i każdego z osobna. A na dodatek dostałam jeszcze swoją ulubioną trójcę z trylogii ?
I już wiem, że dylogia "Szóstki Wron" trafi do mojego zestawienia TOP10 tego roku ?
Ta seria (o ile duologię można nazwać serią) była zbyt krótka. Zakochałam się w bohaterach bez opamiętania. Razem i z osobna. Leigh Bardugo doskonale sobie poradziła z kontynuacją fantastycznej Szóstki Wron.
Leigh Bardugo jest cudowną pisarką, prawdziwą mistrzynią suspensu – udowodniła to pisząc „Szóstkę wron” i potwierdziła w „Królestwie kanciarzy”. Kontynuacja przygód Kaza Brekkera i jego gangu to majstersztyk, genialna, dopracowana w najmniejszych detalach powieść przygodowo-fantastyczna w konwencji noir.
Kazowi i jego ekipie udało się dokonać niemożliwego, ale nie jest im pisane cieszyć się zyskami, zamiast tego szóstka bohaterów ponownie musi stanąć do walki o pieniądze i swoje życie. Tym razem przeciwnikiem utalentowanych gangsterów stanie się wysoko postawiony kupiec mający do swej dyspozycji siły standwachty i największych wrogów Szumowin - gang Lwów za Dychę, którym przewodzi znienawidzony przez Kaza Pekka Rollins. Ketterdam zmienia się dla bohaterów w śmiertelną pułapkę. Czy Brekkerowi uda się po raz kolejny umknąć z ramion śmierci i uratować swoich ludzi?
„Królestwo kanciarzy” to świetnie skonstruowana, wypełniona zwrotami akcji, trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony powieść. Jestem zachwycona. Leigh Bardugo zabrała mnie naprawdę w niezwykłą, pełną emocji podróż. POLECAM.
Bogactwo. Władza. Morderstwo. Magia.Alex Stern powraca do Ivy League i idzie prosto do piekła.Znajdź bramę do podziemnego świata. Wykradnij duszę z piekła...
Żołnierka. Przywoływaczka. Święta. Losy kraju spoczywają w rękach Przywoływaczki Słońca, która utraciła moc, tropiciela, który skalał swój...
Przeczytane:2018-02-10, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2018, 26 książek 2018, 12 książek 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
"Strach jest jak feniks: choćbyś tysiąc razy widziała jak spłonął, zawsze wróci."
Kaz wraz ze swoją ekipą wracają do Ketterdamu. Nie jest to jednak do końca szczęśliwy powrót, bo coś poszło nie tak, zostali zaskoczeni. Skład ich grupy został osłabiony, pieniędzy jak nie było tak nie ma, a na dodatek na ulicach miasta, które traktowali jak dom stają się intruzami. W oddali tli się już wojna, która prawdopodobnie jest nieunikniona. Jedyne co im w tej chwili pozostaje to wątpliwa nadzieja i próba zawiązania bliższych stosunków między sobą. Czy banda złodziejaszków ma szansę wygrać z całym miastem, gdy wszystko jest przeciwko nim ?
"W Ketterdamie nie ma dobrych ludzi – odparł Kaz. – Klimat im nie służy."
Wydanie - tak samo jak poprzednia część "Królestwo Kanciarzy" jest wydane przepięknie, twarda okładka, mapki w środku, czerwone brzegi, tasiemka do zaznaczania i na końcu co mi się bardzo spodobało - spis postaci. Ta książka wizualnie jest dopieszczona w każdym najmniejszym calu.
Jeśli ktoś miał już styczność z wcześniejszą częścią, mógł zauważyć, że mamy w tej historii dość sporo głównych postaci, ponieważ według mnie nie możemy powiedzieć, że to Kaz Brekker jest najważniejszy. Oni są na równi, indywidualni i oryginalny, każdy niesie swój bagaż doświadczeni i inną odrębną historię ( co powoduje, że swoją drogą na dobrą sprawę można by napisać kolejne książki z innym bohaterem na czele :D ), która z kolei odgrywa znaczącą role w całej fabule. Wiem, że niektórym przeszkadzała taka ilość w odbiorze tej książki, ale mi ani trochę, a to dlatego, że każda z tych postaci była dopracowana. Nie jest to grupka osób o których nic nie wiemy, ale osoby które poznajemy jak w życiu rzeczywistym, krok po kroku, cegła po cegle dowiadując się o nich więcej, oraz słysząc ich snucia o przeszłości. W ekipie Kaz'a nie ma osoby, której bym nie lubiła. Dlatego ta książka jest dla mnie tak wyjątkowa, bo dobrze wykreowani bohaterowie to podstawa dobrej historii.
W tej części bardziej poznajemy miasto w którym się wszystko zaczęło, najważniejsze miejsca dla bohaterów i ich kolejne kryjówki. To co mnie zaskoczyło w tej książce to ilość intryg, zagadek i przekrętów, które były tak przemyślanie zaplanowane, że co kilka stron w mojej głowie pojawiało się coś na wzór " Że co proszę?! ", " ale jak to się stało?!" i " Co tu się wydarzyło?!". Każdy krok w fabule jest nieprzewidywalny, dzieje się tu bardzo dużo i często na raz, a czytelnik tylko zastanawia się zmieszany o co tutaj chodzi i jak to się dalej potoczy. Muszę też wspomnieć, że znajdziemy tu wątki romantyczne, ale są one stworzone naprawdę pięknie i gustownie. Nie wylewają się z każdej strony przejmując władzę nad treścią, ale rozgrywają się pobocznie, spokojnie i z wyczuciem. Ahh, szczerzyłam się jak głupia czytając te fragmenty, mimo że same romanse czytam bardzo rzadko lubię takie delikatne wątki w innych gatunkach. Czytało mi się tą książkę bardzo szybko i przyjemnie, uwielbiam pióro Leigh Bardugo, jest takie przejrzyste i konkretne. Nic nie jest owijane, a każdy aspekt jest przemyślany.
Bardzo żałuje, że jest to już koniec ich historii i ubolewam nad tym, bo ja nie chce się z nimi żegnać. Z bohaterami da się nawiązać takie więzi, że przy skończeniu książki czuje się jakby przyjaciele wracali do swoich domów, a czytelnik do swojego. No i co Wam mogę powiedzieć jeszcze, kocham tę duologie całym sercem i chcę jeszcze więcej.
"Wrony zapamiętują twarze. Zapamiętują ludzi, którzy je karmią i są dla nich mili, tak jak zapamiętują tych, którzy wyrządzili im krzywdę. Nigdy nie zapominają. Przekazują sobie nawzajem, o kogo warto się zatroszczyć a kogo lepiej się wystrzegać."
Pisząc recenzję tej książki nie wiedziałam, jak mam się za nią zabrać, nie chciałam zdradzić Wam więcej treści tej fabuły, bo mogłoby to dać Wam przemyślenia na temat pierwszej części, a nie chce odbierać Wam tej radości poznawania całości. Dlatego opis tego co znajdziecie na tych ponad 500 stronach jest bardzo, skromny, ale zapewniam Was, że jeśli podobała Wam się pierwsza część to ta Was pochłonie i zachwyci jeszcze bardziej! Ja słyszałam właśnie takie opinie przed przeczytaniem i zastanawiałam się Jak? skoro "Szósta Wron", była dla mnie tak dobra. Ale uwierzcie, że Leigh Bardugo doskonale wiedziała jak tego dokonać. Bohaterowie, są wspaniali, żywi z ogromnym bagażem doświadczeń, który poznajemy wracając wraz z nimi myślami do przeszłości. Miejsce akcji przybliża nam codzienne życie ekipy, a akcji tu było tyle, że już więcej się chyba nie da wpleść.
Polecam Wam tę książkę bardzo, ale to bardzo gorąco, jeśli lubicie fantastykę, pokochacie tę duologie.
https://mieszkajaca-miedzy-literami.blogspot.com/