Ojciec. Król Warmii i Saturna, Strażnik Mitów i Pieczęci, Gbur z Gburów. Warmjok fest, w którym stężenie warmińskości nasila się z wiekiem. Jego królestwo zamieszkują duchy przeszłości, a pamięć jest ciężka od krzywd jak burzowa chmura, jednak przez mgłę zapomnienia przebijają się także pogodne wspomnienia, zadziorne wierszyki, dziecięce piosenki.
Córka. Choć jako jedna ze stu czterdziestu ośmiu osób w ostatnim spisie powszechnym zadeklarowała narodowość warmińską, wciąż stara się zrozumieć, czym jest dla niej mała ojczyzna, którą składa z okruchów wspomnień ojca, z własnego węszenia, podsłuchiwania, tropienia śladów.
Ta historia rozgrywa się na jedenastym piętrze olsztyńskiego wieżowca z wielkiej płyty, w drodze do sklepu, w kuchni, przy stole. Rozgrywa się dziś, wczoraj, kilkadziesiąt lat temu. Opowiadana jest po polsku, niemiecku, warmińsku. Z żalem, nostalgią, humorem, z miłością. Z dyskretnym pośpiechem, bo czas nieubłaganie dobiega końca i wkrótce może być już zu spät.
,,Zagmatwana przeszłość i niepewna przyszłość. Pokryte mchem nagrobne kamienie. Ciężar historii. Nie ma tu Proustowskiej magdalenki, za to jest bagaż rodzinnej opowieści w brzmieniu warmijskiej godki - i w przepływie słów: warmińskich, polskich, niemieckich. W swojej opowieści Joannie Wilengowskiej udało się uchwycić coś niezwykłego. Rodzinne losy, mowę, odrębność i tożsamość, ale też samą Warmię w całej jej niejednoznaczności. Zdziwi się jednak ten, kto nastawia się na smuty. Całość przesycona jest subtelnym poczuciem humoru, bo głównym bohaterem tej książki jest postać barwna, nieprzewidywalna i intrygująca - to ojciec gadatliwy, kpiący ze świata i z siebie jako figury ojcostwa." Ishbel Szatrawska
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2024-08-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 168
Nostalgia, słodko-gorzka potrawa. Można się nią udławić, więc ostrożnie.
Chociaż książka "Król Warmii i Saturna" na pozór wydaje się maleńka, to jej lektura nie jest zbyt lekka. Autorka wprowadzając chaotyczne wpisy zmusza czytelnika do refleksji.
Skromna objętość zawiera mnóstwo treści, ważnej treści. Mała, lecz bardzo ważka pozycja, nie tylko dla Warmiaków. Myślę, że powinniśmy mieć możliwość poznania wszystkich mniejszości zamieszkujących nasz kraj. U nas znamy w zasadzie tylko Ślązaków i Kaszubów, ewentualnie jeszcze Górali i Kurpiów. Warmię i Mazury traktuje się jako pruskie tereny, o typowo wypoczynkowym przeznaczeniu, bo tam tylko jeziora i lasy. Wielu nie zna historii tych ziem.
Chociaż ja pochodzę z Bieszczad, ale mieszkam na Mazurach już tyle lat, że jestem tu u siebie. Do Olsztyna, stolicy Warmii mam blisko, bo mieszkam niemal na granicy Mazur i Warmii. Czytając tę książkę, przypomniałam sobie wiele słów i powiedzonek, które kiedyś w dzieciństwie częściej używałam. A nawet myślałam, że to gwara mazurska...
Joanna Wilengowska opowiadając o swoim ojcu, chce sama zrozumieć czym Warmia jako mała ojczyzna, jest dla niej, a czym dla ojca. Ojciec jej to tytułowy Król Warmii i Saturna, Strażnik Mitów i Pieczęci, oraz Gbur z Gburów pochodzący ze Stawigudy.
"Mój ojciec nie jest ani Polakiem, ani Niemcem. Jest Warmiakiem."
"Królestwem jest Warmia. To kraina historyczna, kształtem przypominająca obuch tomahawka tnącego ostrzem mapę od Zalewu Wiślanego w dół. Frombork, Braniewo, Pieniężno, Orneta, Lidzbark Warmiński, Bisztynek, Reszel, Biskupiec, Jeziorany, Barczewo, Olsztyn - to warmińskie miasta."
Rdzenni Warmiacy, których jest już coraz mniej, nadal deklarują narodowość warmińską, maja również swój język i uważają się pokrzywdzonych, gdyż nie są traktowani ani w Polsce tak jak Polacy, ani w Niemczech tak, jak Niemcy. Pamiętam, że w szkolnych latach u nas również przezywali mazurskie dzieci. Dzieci były albo Polakami albo Szwabami lub nawet Szkopami. Wiele rodzin próbowało szczęścia w Niemczech, chociaż nie było tam im łatwiej niż tu.
"Łono RFN też wcale nie było cieplutkie. Ci przybysze z dalekiej wschodniej prowincji, ci dziwacy mówiący ze specyficznym akcentem, rozpoznawalnym aż do dziś, ci uchodźcy, których zwano nawet Polakami, wcale nie mieli od razu tak dobrze."
Pani Joanna trzy lata temu zamieszkała z ojcem, który wymaga już jej opieki a przy okazji, w trakcie rozmów z nim, uczy się języka warmińskiego. Warmiacy znani są z wielojęzyczności. Wspomnienia ojca są bardzo osobiste, jego rodzina wycierpiała wiele od wszystkich, którzy próbowali władać ta krainą lub chociaż się wzbogacić dzięki kombinacjom i szabrowaniu.
To urocza i fascynująca podróż na Warmię, jakiej nie znamy. Warto ją zatem poznać trochę z innej strony.
Na koniec jeszcze jeden cytat, którego treść znam z opowiadań starszych członków rodziny:
"-Sraj Polaku sraj, bo to jest twój kraj,
tylko tyle ci zostało, że się możesz wysrać śmiało-.
Taki oto dwuwiersz widniał na Dworcu Zachodnim w Olsztynie, w miejscu jak najbardziej stosownym, bo przy toalecie."
Polecam.
Pokażcie mi zęby człowieka, a powiem wam o nim więcej niż niejeden biograf – chciałoby się sparafrazować znanego poetę po przeczytaniu książki Joanny...
Pokażcie mi zęby człowieka, a powiem wam o nim więcej niż niejeden biograf - chciałoby się sparafrazować znanego poetę po przeczytaniu książki Joanny Wilengowskiej...
Warmia się broniła, ale już jest bezsilna. Już wszędzie są ludzie i beton, już coraz trudniej się schować.
Więcej