Kontynuacja ciepło przyjętej debiutanckiej powieści Kółko się pani urwało.
Prawdziwa mieszanka wybuchowa - wredna staruszka kontra mafiosi.
Zamieszanie wokół pewnej warszawskiej kamienicy się nie kończy. Kolejny trup ponownie burzy spokój Zofii Wilkońskiej. Podczas prywatnego śledztwa staruszka za bardzo zbliża się do przestępców i zostaje poddana pokusie nie do odparcia. Niczym policjant zbyt długo działający pod przykrywką Zofia wiele lat żyjąca w biedzie zachłystuje się pieniędzmi i przemocą.
Zofia Wilkońska w swojej szczytowej formie! Cieszę się, że mogłam poznać jej dalsze przygody. Czekam na więcej!
Katarzyna Berenika Miszczuk
Jeden trup i jedna upiornie zaradna starsza pani prowadząca własne śledztwo. Zofia Wilkońska wraca i jest w znakomitej formie!
Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Data wydania: 2019-10-30
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 0
Piękna pogoda oraz upalne dni skłoniły mnie do czytania lekkich komedii kryminalnych, które są najlepszym sposobem na zrelaksowanie się czasu podczas opalania. Właśnie wpadła mi w ręce kolejna część serii o pani Zofii Wilkońskiej, czyli "Komórki się pani pomyliły" Jacka Galińskiego. Aby lepiej poznać losy wrednej starszej pani, zapraszam też do przeczytania mojej recenzji pierwszej części tej serii.
Mogłoby się wydawać, że w życiu pani Zofii Wilkońskiej w końcu szczęście sprzyja. Zadowolona swoim pobytem w szpitalu, w którym żyje jak w hotelu, niestety szybko zostaje wypisana stamtąd. Kobieta obiera sobie cel: na własną rękę postanawia odnaleźć swojego zaginionego przed laty męża, ponieważ jej syn, który obiecał go odnaleźć, nie odbiera od niej telefonów. Pani Zofia postanawia złożyć synowi niespodziewaną wizytę. Nie może wejść do domu, więc wpada na pomysł, aby się włamać... Niestety zastaje na miejscu trupa i w ten sposób staję się główną podejrzaną.
Tak jak w pierwszej części, narratorem jest wredna starsza, czyli pani Zofia. Nie brakuje w książce zabawnych dialogów, z udziałem ciętego języka i czarnego humoru głównej bohaterki, która jako narrator w śmieszny sposób opowiada o wydarzeniach w książce. Nie raz się uśmiałam podczas czytania. W komiczny sposób została przedstawiona "przyjaźń" pani Zofii z przestępcami, którym nadaje charakterystyczne przezwiska, o których oni oczywiście nie wiedzą. Książka napisana jest przyjemnym językiem, czyta się szybko, zawsze coś się dzieje, więc nie można się nudzić podczas czytania. Ta komedia kryminalna spodoba się każdemu, kto lubi czarny humor i potrzebuje zrelaksować się przy lekkiej lekturze.
"Komórki się pomyliły", tak jak pierwsza część, bardzo mi się spodobała. Jest to komedia, która potrafi rozśmieszyć. Czyta ją się tak szybko, że można przeczytać ją w jeden dzień. Książkę jak najbardziej polecam wszystkim fanom komedii kryminalnych, którzy lubią czarny humor. Na tym już kończę moją recenzję i szybko biorę się za czytanie trzeciej i ostatniej części serii o pani Zofii Wilkońskiej.
Po debiutanckiej powieści autora, która mnie nie rozbawiła, ale rozdrażniła, postanowiłem sobie odpuścić dalsze losy Zofii, ale ostatecznie zmieniłem zdanie, kiedy na Empik Premium pojawiły się kolejne części perypetii Zofii Wilkońskiej. Może bym i tego nie zrobił, ale kiedy mam wysłuchać interpretacji w wykonaniu mojej ukochanej autorki - Elżbiety Kijowskiej, która również czytała moją debiutancką powieść "Trzy razy miłość", wtedy nie mogłem postąpić inaczej. Przeprosiłem się w myślach z autorem i bohaterką i wysłuchałem utwór w czasie spacerów z psem. Nie będę tutaj kadził czy słodził, ale napiszę wprost. Autor wziął sobie do serca rady czytelników, którzy mnie obsypali go achami i ochami. Wyszło mu to doskonale. Oczywiście przemawia do nas pani Zofia, staruszka, która ma tendencje do wpakowywania się w kłopoty, a do tego ma niewyparzony język. Pojawia się...trup. Zaskoczenie? Oczywiście nie, ale kiedy Zofia staje się główną podejrzaną, wtedy już przestaje być do śmiechu wszystkim. Tak czy inaczej niewyparzony język Zofii sprowadza na nią kłopoty. Wizyta u syna prowadzi do odkrycia ciała, które należy do...no własnie. Autor trochę przesadził wprowadzając na głównego światka człowieka takiego a nie innego, ale trzeba oddać Galińskiemu świetny pomysł na fabułę i wykorzystanie potencjału tej części. Świat jest przerysowany, gdyż tak widzi go staruszka, wszyscy są źli. Autor wprowadza ciekawe postaci, które są zarazem komiczne, a zarazem wzbudzają w czytelniku określone emocje. W książce jest wiele błędów logicznych, ale te wychwycili inni czytelnicy i je opisali. generalnie wysłuchałem z powodu mojego osobistego nabożeństwa do lektorki i nie żałuję. nie był to czas stracony, opowieść ma wyższy poziom od pierwszego tomu i chociaż humor, jaki autor przekazuje, nie należy do najwyższych lotów, to jednak jest godny polecenia. Ogólnie polecam lekturę, ale szczególnie w wersji audiobooka. Pewnie gdybym przeczytał "Komórki się pani pomyliły" w wersji papierowej, moja ocena byłaby inna. Tak czy inaczej Jacek Galiński jest autorem, którego odkrywają kolejni czytelnicy i utożsamiają się z przygodami ekscentrycznej seniorki. Cieszy mnie to, gdyż szczególnie w aktualnych czasach powinniśmy sięgać po lektury, które bawią i relaksują, a książki Galińskiego należą do takiego nurtu. Polecam.
Zadebiutował w kwietniu tego roku komedią kryminalną "Kółko się pani urwało". Zrobił to w tak brawurowy sposób, że zaczarował Polskę, pół Europy, nie zdziwię się kiedy rozpocznie się atak na kraje za oceanem - mowa oczywiście o Jacku Galińskim. Czytelnicy pokochali jego uroczą, choć już niemłodą bohaterkę Zofię Wilkońską. W jaką aferę wpakowała się tym razem?
Pani Zofia już w pierwszym tomie pokazała, że nie jest staruszką, która w ciepłych kapciach i z wałkami na głowie siedzi przed kolejnymi serialami robiąc na drutach. O nie! Dla niej liczy się działanie i dlatego ponownie wyruszyła na podbój świata... To nic, że trafiła nie do końca tam, gdzie planowała...
A chciała dotrzeć do syna, który nie dość że obiecał odnaleźć swego zaginionego dwadzieścia lat temu ojca, to teraz nie daje znaku życia. Dziarska Zosia wyrusza zatem do jego domu a że nikt jej nie otwiera, wchodzi oknem i znajduje na podłodze... trupa! Niestety jest na to świadek i staruszka znów popada w konflikt z prawem.
W zagadkowych okolicznościach Wilkońska trafia do nocnego klubu, który rankiem zamienia się w istne call center a ona sama będzie zaskoczona faktem, jak bardzo jej losy będą z nim związane. To właśnie wtedy zaczyna regularnie mylić komórki i odbierać rozmowy niekoniecznie do niej skierowane. Z kim i o czym będzie rozmawiała? A z tył głowy wciąż pulsuje myśl, że musi rozwiązać sprawę morderstwa. Czy jej się to uda? W jakie wydarzenia się wplącze? Jaki będzie finał tej historii?
"Komórki się pani pomyliły" mocno uwypuklają zdolności uroczej i zaciętej w bojach staruszki. Niemal każda strona to nowa heca Zofii, która dzięki temu iż jej dietetykiem jest ZUS, wszędzie potrafi się wcisnąć. Wciska kit jak nikt, relaksuje ją bicie osiłków, bawi uczenie ich dobrych manier a kolejno poznawanych przestępców próbuje nawrócić na ścieżkę dobra. Jest sprytna, chwilami głupio naiwna, ale potrafi uratować przed eksmisją, wyłudzić zupę czy zdobyć nową lodówkę. Wilkońska wciąż narzeka na brak pieniędzy i jedzenia, rzadko jada na ciepło i marzy o koszyku sklepowym wypełnionym po brzegi produktami.
Jacek Galiński pokazał nam emerytkę, która dotychczas żyła poza marginesem a teraz dzięki licznym aferom i kontaktowi z przestępczym światkiem, coraz więcej rozumie z pędzącego jak pendolino świata. Doskonale potrafi zrobić katastrofę z niczego. Jej obraz jawi się jako dwulicowy - z jednej strony to ciapowata i nierozgarnięta staruszka z nieodłącznym kraciastym wózkiem na zakupy, z drugiej zaś wyrachowana i porzucona żona. Brawurowe ucieczki, przypadkowo wzniecone pożary, zaskakujące zwroty akcji i ujawnianie tożsamości poszczególnych osób w finale - ależ to było zaskoczenie!
"Ja, która przez całe życie piętnowałam najdrobniejsze nieprawości i stałam na straży
sąsiedzkiej moralności, z poświęceniem angażując się w prywatne życie mieszkańców kamienicy, teraz dopuściłam się kradzieży używanego sprzętu AGD,
przemocy fizycznej i psychiczno-literackiej, dokonałam też zamachu terrorystycznego
o zasięgu międzynarodowym za pomocą płonącej patelni."*
Podsumowując - "Komórki się pani pomyliły" to świetna komedia kryminalna, w której dzielna staruszka próbuje walczyć z mafią wyłudzeniową wnikając w jej szeregi. Nieświadoma prawdziwych relacji międzyludzkich i możliwych konsekwencji działań, wchodzi na wyższy stopień wtajemniczenia w siatce przestępczej i próbuje nawet delikatnie nimi kierować. Bohaterka z krwi i kości, która jest dowodem na to, że na życie trzeba mieć plan, energię i pakiet marzeń do spełnienia. Wyśmienita lektura o uczuciach kumulowanych latami, żalu, wściekłości, przebiegłości i stracie w różnych ujęciach. Gorąco polecam!
* J. Galiński, "Komórki się pani pomyliły", W.A.B., Warszawa 2019, s. 297/298
Kiedy pół roku temu czytałam pierwszy tom przygód Zofii Wilczyńskiej "Kółko się pani urwało", byłam zachwycona koncepcją bohaterki, jej niecodziennym podejściem do świata i przygodami, w które się pakowała. Teraz nadarzyła się okazja, żeby dowiedzieć się, co stało się dalej i jak poradziła sobie tym razem szalona starsza pani.
Kłopoty Zofii się nie skończyły: w kamienicy pojawiają się "czyściciele", syn nie daje znaku życia, a w jego domu pojawia się kolejny trup. Czy to nie za dużo dla biednej staruszki? A gdzież tam, bohaterka w końcu ma cel i nie zawaha się przed niczym, żeby wszystko naprawić. Tylko jak to się skończy?
Panią Zofię spotykamy w tym samym miejscu, gdzie skończyła się poprzednia część - w szpitalu. Kobieta doskonale umie się ustawić, a przy okazji przyspiesza sobie operację biodra. Ale niestety to błogie lenistwo nie może trwać za długo i bohaterka znowu pakuje się w kłopoty, tym razem naprawdę spore.
Autor nie ma żadnych oporów tworząc bohaterkę i jej charakter, niewiele jest w stanie ją przestraszyć czy poruszyć. Początkowo książkę czytało mi się równie dobrze jak poprzedniczkę, a wydarzenia, w jakie pakuje się staruszka, śmieszą i dają do myślenia. Mam jednak wrażenie, że w pewnym momencie jednak zaczęło się dziać za dużo i za szybko, a wszystko tak ładnie się składa. Uwaga odrobinę spoilera: bohaterka szuka zabójcy, który zostawił w domu jej syna martwe ciało. Jakoś tak udaje jej się w całej Warszawie znaleźć własnie to miejsce, które jest bezpośrednio związane z tymi wydarzeniami, zupełnie przypadkiem. A to co tam się dzieje, i jak zachowuje się bohaterka, to momentami było dla mnie odrobinę za dużo.
Autor kontynuując losy Zofii Wilczyńskiej wprowadził ją w świat warszawskiej mafii, dając możliwość pokazania swoich wszystkich możliwości. Do pewnego momentu, gdzieś w połowie książki) czytało mi się dobrze i byłam ciekawa co też staruszka dalej wymyśli, jednak w pewnym momencie czułam przesyt i irracjonalność wydarzeń, które zdecydowanie nie powinny się wydarzyć. Czasami nie tworząc granicy, za którą bohater nie może się dostać, można zrobić krzywdę i bohaterowi i akcji. Tak właśnie stało się w moim odczuciu w tym tytule. Z każdą kolejną stroną akcja jest bardziej niesamowita, zmienia się w parodię sensacyjno-kryminalną, której nie do końca udało mi się przetrawić.
"Komórki się pani pomyliły" to książka, którą czyta się szybko, ale żeby mieć pełną przyjemność z lektury, pozbyć się granic i uwierzyć, że staruszka jest w stanie wykonać bardzo wiele nieprawdopodobnych wyborów, wykonać wiele ekstremalnych czynów i do końca książki pozostać w jednym kawałku. Mnie nie do końca to przekonało. Nie tym razem.
Zośka za wszelką cenę chce mieć kontakt ze swoim synem. Wydzwania do niego wiele razy, lecz nic to nie daje. Jest bardzo zła na niego, ponieważ w ogóle nie pamięta on o hmm... starej, schorowanej matce. Po jakimś czasie nie wytrzymuje i stwierdza, że osobiście zawita w jego niezbyt skromnych progach. Jakiś czas temu syn proponował jej wspólne mieszkanie, przygotował nawet dla niej pokój, lecz ona nie skorzystała z jego propozycji. Oczywiście w drodze do jej pierworodnego czeka ją mnóstwo przygód, z którymi ona sobie świetnie radzi.
Będąc już w domu, jak na złość nikt jej nie chce otworzyć drzwi. To znak, że nikogo nie ma. Ale... dla Zośki nie ma rzeczy niemożliwych! Ona znajdzie sposób na wszystko! Mimo jakichś trudności wślizguje się przez okno i pierwsze co zauważa, to... trup! A na dodatek sąsiad widzi starsza panią przy nieboszczyku. Co więc następuje? Policja sądzi, że... tym zmarłym jest syn Zośki, a ona go... zabiła. Na nic są tłumaczenia i wyjaśnienia. Policja wie lepiej!
Od tej chwili życie Wilkońskiej nabiera tempa. Zaczyna pojawiać się w dość dziwnych ale bardzo ciekawych dla niej miejscach, ma układy z 'typami spod ciemnej gwiazdy', poznaje Generała, Biskupa i Ministra - trzech bezdomnych mężczyzn, którzy chcą się z nią zaprzyjaźnić. W dodatku... wychodzi na jaw niezbyt przyjemna tajemnica jej męża.
Koniec końców, Zośka jest tak mocno wplątana w aferę zabójstwa tego niby jej syna, że trafia do więzienia...
Koniecznie musicie przeczytać ten tom książki! Dzieje się dużo!
Kontynuacja "Kółko się pani urwało" gdzie nasza przebojowa starsza pani Zofia musiała ponownie wplątać się w kolejne kłopoty. Zofia z wrodzonym sobie talentem szuka swojego syna i jak zwykle wpada w tarapaty. Dzielnie walczy z czyscicielami kamienic, bierze udział w ściąganiu długów, a przy okazji zalatwia sobie przyszpieszenie operacji biodra. Kobieta, która nigdy się nie nudzi, wszędzie wejdzie, nawet tam gdzie jej nie proszą. Kolejny trup. Kolejne śledztwo na własną rękę. Czy policja nadąży za panią Zofią?
Nadrabiam...
U mnie powróciła crazy babcia!! Co za kobieta. Irytująca, zabawna...
Książka, którą pochłonęłam jak tabliczkę czekolady, ale tylko z całymi orzechami. Nie obejrzałam się i już jej nie było. Tutaj nie ma czasu na nudę. Po prostu rewelacja. O tak w skrócie.
Druga część serii o rezolutnej emerytce, ale równie ciekawa, odsłaniająca nieco tajemnicę zaginięcia męża głównej bohaterki. Świetny humor i dobra rozrywka!
Cóż mogę powiedzieć... staruszka Zofia jak zwykle rządzi. I jak zwykle miesza się w niezłe lłopoty, które nas rozśmieszają. Czasami miałam już wrażenie absurdu. Oczywiście czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Idealna książka do relaksu.
Pawełek to dziesięcioletni chłopiec, który w typowy dla dziecka w tym wieku, a często zaskakujący dorosłych dojrzałością i przenikliwością sposób opisuje...
Zofia Wilkońska, wywołując wokół siebie sensację, uzyskuje zainteresowanie i poparcie pewnych grup społecznych. Nie umyka to uwadze polityków, którym zależy...
Przeczytane:2021-07-25,
W końcu udało mi się w bibliotece doczekać rezerwacji Pani Zofii. I choć pierwsza część podobała mi się bardziej to warto czytać dalej. Nie poprzestawać na pierwszym tomie. Jak zwykle na wesoło, z intrygą w tle.
Co to jest za kobieta! Niczego się nie boi, stawia na baczność największych zbirów, a rozwikłać zagadkę potrafi lepiej niż lokalna policja...
Jeśli masz problem z sąsiadami, opryszkami spod sklepów czy ciotką, która Ci wisi stówę - to dzwoń do Zofii jak w dym! Ona będzie wiedziała co robić.