Szalona emerytka Zofia Wilkońska tak namieszała, że trafiła za kratki. Czymże jednak jest więzienie dla zawziętej staruszki. Niczym innym jak sceną walki o godne i lepsze życie. Czy Zofia zerwie okowy wymiaru sprawiedliwości, który w tym wypadku okazał się rychliwy, ale na pewno nie sprawiedliwy?
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020-04-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Wysłuchałem kilka dni temu i nie mam pojęcia, co mam napisać o tej części. Galiński umiejscawia akcję za murami aresztu, co jest wynikiem drugiego temu, kiedy pani Wilkońska nieźle narozrabiała. Zastanawiam się, kto naprawdę może być adresatem tych książek, aby zrozumieć humor, który bez wątpienia jest w tych historiach, ale który mnie jakoś nie przekonuje. Autor posługuje się slangiem więziennym, co jest nawet ciekawe, postaci zostają "ochrzczone" więziennymi przezwiskami, a Zofia jak zwykle musi namieszać. Dzięki genialnej interpretacji autorki wysłuchałem książkę z przyjemnością, ale znowu było to spowodowane osobistymi względami. Ale mam ocenić utwór, więc do tego przystępuję.
Galiński bez wątpienia ma potencjał, ale wydaje mi się, że jeszcze nie rozwinął go do końca. W trzecim tomie są zabawne sytuacje, ale nie ma ich na tyle, abym nazwał utwór komedią, a do mruków nie należę. Wielki plus za wprowadzenie ciekawych postaci, które błyszczą i mają wiele do powiedzenia. Autor poznał tajniki więzienia, co jest doskonale widoczne w opowieści i przekłada się na fabułę. Odnośnie jej (fabuły), wielki plus za szybką akcję. Jest kilka świetnie napisanych scen, dla przykładu poczęstowanie strażniczki ciastem z domieszką marihuany. Bez wątpienia autor starał się w miarę wiernie oddać to, co tkwi za murami, ale niestety, zrobił to zbyt dosadnie, przerysowując zachowania osadzonych. Kolejne perypetie Zofii, nazywanej za murami nie wiedzieć czemu Grażyną, zaczynają być nużące. a dużo wywodów naszej bohaterki skierowanej w głąb siebie. Ciągle słyszę co ona lubi a czego nie lubi. A głównie nie lubi. Wydaje mi się, ze w pierwszym tomie nie sposób było polubić zrzędliwą staruszkę, ale w kolejnych tomach autor ociepla jej wizerunek. I słusznie. Nie do końca mnie to przekonuje, ale jest o wiele lepiej.
Podsumowując jest to lekka komedia, oparta na konkretnych akcjach, mających na celu wywołanie w czytelniku uśmiechu. I tak pewnie jest u większości, mnie jednak czegoś brakuje. Chociaż jest o wiele lepiej niż w poprzednich tomach. Czy warto? Dobra na relaks, ale nie starajcie się po tej książce wielkiego WOW.
Przedsiębiorcza i rezolutna emerytka Zofia Wilkońska doczekała się trzeciego tomu przygód. Tym razem trzeba się przygotować na niebywałe przekręty i jedyny w swoim rodzaju przypadek, kiedy to służba więzienna ma dosyć więźnia a nie odwrotnie.
Więzienie na Grochowie jawi się Zosi jako wyśmienity i luksusowy hotel - jedzenie dadzą, rachunków nie trzeba płacić, jest z kim porozmawiać i gdzie pospacerować, dostała w przydziale koc, zieloną plastikową zastawę i całkiem wygodne łóżko. Z czasem zawrze nowe przyjaźnie a że przy okazji wplącze się w afery z adwokatem, prokuratorem, księdzem, Oddziałową, lekarzem i innymi więźniarkami... Cóż, nie byłaby przecież sobą, gdyby grzecznie siedziała w celi!
Prawda jest taka, że Wilkońska wciąż utrzymuje swoją niewinność i liczy na sprawiedliwy wyrok. Tylko czy po tylu przygodach będzie miała na to szansę? Czy w ogóle dożyje do procesu? Czy doceni jak wielką przysługę zrobiły jej... majtki? W każdym razie udało jej się odkryć, co należy zrobić, by osiągnąć wymarzony cel jakim jest więzienna "jedynka", czyli izolatka.
Bardzo ciekawie przedstawiają się losy staruszki za kratami. Bohaterka wie, jak sprawić by nikt wokół niej się nie nudził. Szkoda tylko, że autor dorzucił kilka niepotrzebnych wątków czy dziwnych dialogów, które nie tylko nic nie wnoszą do fabuły, ale również wybijają z rytmu czytania - jak na przykład scena z Kulką przed końcem lektury. Delikatnie absurdalny jest też wątek wyjścia z celi wraz z Mariolką, ot tak. Nie wierzę, nawet w książce, bo to przecież komedia kryminalna a nie fantastyka.
Mariolka, Wielka Jolka i Flaszka, czyli współlokatorki Zofii to niezwykle barwne postacie, które autor obdarzył oryginalnymi cechami czy zachowaniami. Ich historie pokazują, że w życiu bywa różnie, czasami nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo przeszłość odbije się na przyszłości. Jak bardzo traumy ukształtują nasze zachowania, wybory i podejmowane decyzje.
Generalnie to szybka i lekka lektura, która owszem, odciągnie nasze myśli od koronawirusa, pracy zdalnej czy zdalnego nauczania, ale dostrzeżemy wiele drobiazgów psujących całość. Owszem uśmiech wielokrotnie gościł na mojej twarzy, ale śmiać nie było się z czego. Żałuję, bo kochałam tę bohaterkę po lekturze dwóch poprzednich tomów a teraz mój poziom zachwytu nieco zmalał.
Podsumowując - "Kratki się pan odbiły" to komedia kryminalna z akcją za więziennymi murami. Ambitna i kreatywna starsza pani pokazuje nam swoje postrzeganie jakże odmiennego świata, w którym panuje szczególna hierarchia, rozmawia się o marzeniach, ale i o życiu na zewnątrz czy o przeszłości, gdzie o godność trzeba walczyć a czasami i o innych. Historia, która pokazuje, że powinniśmy doceniać to, co mamy oraz wykorzystywać możliwości, by spełniać marzenia.
W ostatnim czasie szczególnie potrzeba nam oderwania się od rzeczywistości i uśmiechu. Z pomocą przychodzi niezawodna Zofia Wilkońska, dziarska emerytka, która i wirusowi by się nie dała.
Wydarzenia drugiej części sprawiły, że zastajemy Panią Zofię w kajdankach. Jakaś dewiacja szalonej starszej pani? Niestety nie, tym razem zmierzamy prosto do więzienia. Czy to miejsce odpowiednie dla emerytki? Jeszcze jak! Nie płacisz rachunków za gaz, prąd, odpoczywasz cały dzień, room service dostarcza posiłki, do tego spacery, i to wszystko za darmo, bez żadnych haczyków. Dla naszej skromnej emerytki to jak dar losu. A i jeszcze kawy można się napić, jak się człowiek dobrze zakręci.
Pani Zofia nie jest jednak stworzona do relaksu i dziergania na drutach (choć na szydełku jej się zdarzyło). Nie da się stłamsić, o nie! Jak zwykle narobi sporo zamieszania i znajdzie się w środku największej intrygi. I jak zwykle zupełnym przypadkiem wraz z koleżankami z celi weźmie zakładników, czy spróbuje ucieczki. Proca z majtek urośnie do symbolu krzyku więźniów o lepszy byt, a sutanna księdza okaże się przepustką do dobrobytu.
Pani Zofia nie zawiodła, choć miałam wrażenie, że ta część była nieco mniej dopracowana, momentami nieco chaotyczna. Znalazłam tu jednak wiele zabawnych sytuacji i jeszcze więcej absurdu, który nieodmiennie śmieszył mnie w poprzednich częściach.
W tym tomie króluje głupota i arogancja głównej bohaterki i już na wstępie chcę zaznaczyć, albo w sumie powiedzieć wam, że mi osobiście dwa pierwsze tomy bardziej podobały się niż ten. Sytuacje opisane były strasznie przekoloryzowane, główna bohaterka czasami zachowywała się jak nastolatka, a nie jak pani w starszym wieku (nawet patrząc na to jak biegała i nic więcej nie zdradzę, co ona tam robiła). Nie mniej jednak doskonale rozumiem, że jest to komedia, że to jakaś historia wykreowana w głowie i przelana na papier, więc się o nic nie czepiam. Ale zwyczajnie... tym razem Zośka mnie strasznie denerwowała i miałam ochotę rzucić książką, lecz ciekawość co będzie dalej wygrała.
Zośka jest w więzieniu. Wciąż upiera się, że ona nikogo nie zabiła, lecz nikt jej w to nie wierzy. Zostaje przydzielone jej małe mieszkanko... żartuję! Zostaje jej przydzielona cela, w której mieszkają już inne kobiety hmmm z ciekawą przeszłością. Zośka musi jakoś się do nich dopasować. Czy jej się to uda?
Cała książka to praktycznie same akcje - rzucanie majtek za siatkę spacerniaka, klękanie przed księdzem (nie zdradzę w jakim celu i to nie jest to o czym myślicie), ucieczka przez kratkę czy podpalenie - to tylko kilka sytuacji, w których starsza pani brała udział. Fajne jest to, że autor wplótł prawdziwe historie więźniarek.
Koniec końców, Zośka zostaje zwolniona z więzienia. W jaki sposób to następuje? Tego dowiecie się czytając trzeci tom! I uwaga! Na tym nie koniec... Zosia Wilkońska dalej wkracza do akcji, co tym razem będzie robiła? Za jakiś czas dowiecie się.
W trzeciej części pani Zofia bardzo narozrabiała i niestety doigrała się...trafiła do więzienia i została oskarżona o zabójstwo. Oczywiście nie bylaby sobą gdyby już na początku swojej odsiadki nie podpadła innym więźniarkom, ukradła zakupy oraz podpaliła kuchnię. Starsza pani nie czuje się do końca jak w więzieniu, powiedzialabym, że traktuje ten pobyt jak sanatorium, udając gwiazdę. Zadaje dużo pytań, jest męcząca, kłóci się z policjantem i innymi pracownikami więzienia.Czyli standard w jej wykonaniu.
Czy prywatne śledztwo rezolutnej staruszki przyczyni się do jej uniewinnienia?
To jest już trzecia część przygód Zofii. Co słychać u babci?? Czy nastała u niej cisza i spokój?? Otóż nie... Nie byłaby sobą jakby się w nic nie wplatała... Byłoby za nudno. Tym razem Zofia odwiedza bardzo miłe miejsce. A jest nim... Więzienie!! Już nic mnie nie zdziwi. Naszą babcię kochają kłopoty. Jak sobie poradzi w ciężkiej sytuacji? Tego musicie się dowiedzieć sami. Powiem tylko tyle jest wesoło.
Zaczyna się od porwania. A potem jest już tylko gorzej On odnosi wrażenie, że całe życie ma... pod górkę! Jest przekonany, że wcale nie ma zawyżonych oczekiwań...
Rześka i bezkompromisowa emerytka Zofia Wilkońska umiera i trafia na rozmowę do miejsca, które wydaje się być niczym inny, jak czyśćcem. Po odpowiedzi...
Ocena: 3, Przeczytałem,
Podczas moich wakacji nad polskim morzem, w czasie plażowania się, towarzyszyła mi komedia kryminalna "Kratki się pani odbiły" Jacka Galińskiego. Jest to trzecia i ostatnia część serii o pani Zofii Wilkońskiej. Zabrałam tę książkę ze sobą na moje wakacje, ponieważ potrzebowałam lekkiej lektury podczas opalania, przy której się zrelaksuję i odprężę (teraz jest cała w piasku, który na szczęście można strzepać, bo to książka pożyczona). Czy miło spędziłam z nią czas? Zapraszam do recenzji.
Akcja książki toczy się w więzieniu, do którego trafia osądzona o morderstwo pani Zofia. Jednak niestraszne jej więzienne kraty. Starsza pani dzielnie walczy o sprawiedliwość i twierdzi, że jest niewinna. Nawiązuje nowe znajomości, można powiedzieć, że nawet przyjaźnie z koleżankami z celi. Pani Zofia szybko przystosowuje się do więziennych warunków, ponieważ nie musi się martwić o wyżywienie ani o utrzymanie się ze swojej marnej emerytury. Podoba jej się tam bardziej niż w klubie seniora, ponieważ otacza ją sama młodzież, nie zamierza jednak tam spędzić reszty swojego życia. Czy starsza pani zostanie uniewinniona i zacznie swoje zwyczajne życie na wolności?
W tej książce, tak jak w innych książkach tej serii narracja jest pierwszoosobowa. Narratorem jest oczywiście główna bohaterka, czyli wredna, irytująca, a zarazem wzbudzająca sympatię pani Zofia Wilkońska. Ta część trochę różni się od poprzednich, ponieważ główna bohaterka nie ma przy sobie swojego wózka, z którym do tej pory się nie rozstawała, a akcja nie toczy się na wolności, tylko w więzieniu. Występuje dużo nowych drugoplanowych bohaterów, w tym koleżanki pani Zofii z celi. Pojawiają się również bohaterowie z poprzednich części. Akcja w tej książce była trochę przekombinowane, dlatego ta część podobała mi się najmniej. Wolałam akcję, w której starsza pani, podążając wraz ze swoim wózkiem, zadziera z groźnymi bandytami, których przegadywała i wytrącała z równowagi swoim ciętym językiem i gadulstwem. Jednak mój cel został osiągnięty, czyli zrelaksowanie się podczas czytania, bo książkę czytało się szybko i przyjemnie. Jest w niej dużo śmiesznych dialogów, przez które wybuchałam śmiechem na plaży (dobrze, że byłam odgrodzona parawanem i nikt tego nie widział).
"Kratki się pani odbiły" polecam każdemu, kto czytał poprzednie części serii o pani Zofii Wilkońskiej. Nawet jeśli jest to według mnie najsłabsza z części, uważam, że warto ją przeczytać, ponieważ dialogi z udziałem pani Zofii, mogą naprawdę rozśmieszyć swoim czarnym humorem oraz tekstami pełnymi sarkazmu.